Felietony

Frankenstein nie odpuszcza

W styczniu powinniśmy obchodzić trzecią rocznicę uchwalenia ustawy o kierujących pojazdami. Miała wprowadzić nas do Europy, a zdaniem znaczącego lidera środowiska OSK, stanowiła rewolucję na skalę światową. Obchodów nie było!

Minął rok!

Tak, to prawda .Mija właśnie rok od wprowadzenia w życie Ustawy o kierujących. Data 19.01.2013 roku przejdzie na pewno do historii jako symbol wieloletniej pracy urzędników ministerstwa transportu, Sejmu oraz szeroko pojętej reprezentacji ośrodków szkolenia kierowców, stanowiących tak zwaną stronę społeczną podczas długich negocjacji. Jest ona godna zapamiętania, ponieważ zamiast stanowić okazję do upamiętniania i świętowania sukcesu, dla wielu z nas była sygnałem do usunięcia braków i zagrożeń dla systemu szkolenia i egzaminowania.

Blondynka – ostatnia nadzieja branży

Najpierw pochwaliła Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej za to, że było w ostatnich latach dobrze zarządzane, kilka dni później spuściła po ostrzu noża czterech wiceministrów tegoż resortu. Po wszystkim, w pięknym górniczym mundurze, ze śpiewem na radosnej twarzy, rozbujała premiera Tuska i kilkuset górników. Minister do tańca i do różańca.

I co dalej?

Uroczystości z okazji 15-lecia powstania Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców mamy już za sobą. Wśród licznych komentarzy, opinii napływających z całej szkoleniowej Polski kształtuje się przekonanie, że było to wydarzenie na niespotykaną dotychczas skalę.

Dennis Rodman pozwie Bartosza Węglarczyka!

Czy to prawda? Nie, to tylko prawdopodobna prawda z prawdopodobieństwem równym zero. Ale mógłby. I to skutecznie, gdyby gdziekolwiek na świecie o takich sprawach decydowali ludzie o mentalności panów prezesów Stencla i Popławskiego.

Pół roku w bałaganie

Mija właśnie pierwsze półrocze obowiązywania nowej ustawy o kierujących. Przypomnę kilka jej podstawowych mankamentów, z którymi dotychczas nie potrafią sobie poradzić zarówno twórcy, a więc strona rządowa, legislatorzy ? Sejm RP, oraz my, szkoleniowcy.

Tysiąc elek na Warszawę!

Nie chodzi o efektowny tytuł. Chodzi o jakość naszego polskiego życia. Ktoś powie: prawo jazdy to nie całe życie, jest dużo ważniejszych spraw itd., itp. Po pierwsze ? nie da się mówić jednocześnie o wszystkim, po drugie ? mówię o dziedzinie naszego życia, o której mam jako takie pojęcie, po trzecie ? bez prawa jazdy nie ma motoryzacji, a motoryzacja to jeden z fundamentów naszej cywilizacji.

Miałem sen…

Wyobraźcie sobie taką scenę: „Titanic” tonie, orkiestra gra, a do burty przybija korweta z wysłannikami Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Inspektorzy przypłynęli, żeby skontrolować umowy o pracę załogi. Kodeks pracy i umowy na stół!