Zatrważająca niewiedza

nauka jazdy

Moi instruktorzy coraz częściej wspominają o podniesieniu ceny za jazdy doszkalające dla osób, które nie są kursantami naszej szkoły jazdy. Bronię się przed tym. Nie chcę wartościować kursantów, ale… Widząc poziom wiedzy prezentowany przez „cudzych” kandydatów na kierowców mam coraz mniejsze opory.

Co kwartał zapraszam moich pracowników na wewnętrzne szkolenie. Po co? Chodzi o to, żeby ugruntować ich wiedzę, omówić sytuację w firmie, przedyskutować wszystkie elementy związane z nauką jazdy. Potem idziemy się trochę zrelaksować.

Moi instruktorzy coraz częściej wspominają o podniesieniu ceny za jazdy doszkalające dla osób, które nie są kursantami naszej szkoły jazdy. Bronię się przed tym. Nie chcę wartościować kursantów, ale… Widząc poziom wiedzy prezentowany przez „cudzych” kandydatów na kierowców mam coraz mniejsze opory. Moi instruktorzy muszą włożyć w wyszkolenie takich delikwentów bardzo dużo pracy.

Dlaczego nie uczą? Bo sami nie umieją…

Lista spraw poruszanych na szkoleniu, które dotyczą braku wiedzy i umiejętności niektórych kursantów, jest tak długa, że aż nie chce mi się wierzyć. Jak uczący ich wcześniej przedsiębiorca zdołał utrzymać się na rynku nierzadko przez kilkanaście lat?

Od 2015 roku na egzaminie na prawo jazdy obowiązkowe jest hamowanie silnikiem. Jednak większość kursantów została nauczona, żeby wykorzystywać sprzęgło i hamulec. Nie ma pojęcia o swoim nieprawidłowym i niebezpiecznym zachowaniu na drodze. Gdy tłumaczymy, że pierwszą czynnością, jaką powinni opanować, jest obserwacja drogi, robią wielkie oczy. Po co mają obserwować całą szerokość drogi, skoro mogą tylko kilka metrów do przodu?

Uczymy, że obserwacja drogi pozwoli unikać nadmiernego używania pedału hamulca. Przewidywania tego, co może się wydarzyć. Tłumaczymy różnicę między hamowaniem planowanym, nagłym a awaryjnym. Pokazujemy hamowanie z wykorzystaniem ABS-u. Większość kursantów wie, że coś takiego istnieje. Ale jak taki układ wykorzystać w praktyce? Tego na swoim kursie nie ćwiczyli. Hamowanie z redukcją biegów to również dla większości z nich abstrakcyjne pojęcie. Dlaczego instruktorzy nie uczą prawidłowego hamowania? Pewnie dlatego, że sami nie potrafią…

Jak kręcić, żeby skręcić? 

Prawidłowe ruszanie oraz zmiana biegów to też dla większości kursantów nie lada problem. Uwidacznia się on podczas egzaminu. Na placu manewrowym nie potrafią ruszyć i skarżą się na zużyte sprzęgła. Potem przychodzą do mojej szkoły. A ja mam w swoich autach nowe sprzęgła. Kursanci przychodzący na dodatkowe jazdy mają problem z ruszaniem. Dziwi ich, że pedał sprzęgła lekko chodzi. Większość z nich jest nauczona, żeby ruszać nie dodając gazu. Bo jak samochód zawyje, będziemy mieli do czynienia z błędem na egzaminie i zepsutym autem. Pytamy: jak chcesz szybko zjechać ze skrzyżowania, co robisz? Odpowiadają nam: szybko puszczam sprzęgło.

Jak kręcić, żeby skręcić? Oto jest pytanie! Prawidłowe chwytanie kierownicy jest dla kursantów nowością. Nie mówię nawet o właściwej technice skręcania. Skręt manewrowy, szosowy, awaryjny to pojęcia nieznane i nigdy niećwiczone w praktyce. Trzymanie kierownicy jedną ręką nie było tępione, kręcenie kierownicą na „mydełko fa” również, chociaż kursanci wiedzą, że na egzaminie mają trzymać obie dłonie na kierownicy i przekładać ręce podczas skrętu.

Większość kursantów siedzi za daleko i ledwo jest w stanie dosięgnąć kierownicy. Inni siedzą tak blisko, że nie są w stanie prawidłowo skręcać. Nikt im nie wytłumaczył, nie pokazał prawidłowej pozycji za kierownicą. Nikt nie dbał o właściwą technikę kręcenia kierownicą.

Nie padało, nie działało, nie było klimatyzacji…

Umiejętności, takie jak włączenie podczas jazdy świateł drogowych, klimatyzacji, mechanizmu wycieraczek lub spryskiwacza są w ogóle niećwiczone. Tłumaczenie kursantów jest różne. Nie padało, nie było klimatyzacji, coś nie działało w aucie instruktora.

Najczęściej kursant wykupuje dwie godziny jazd doszkalających tuż przed egzaminem. W momencie gdy dowiaduje się, czego jeszcze nie umie, uświadamia sobie ważną rzecz. Widzi, że w czasie wcześniejszego kursu nie nauczył się praktycznie niczego.

Wśród kursantów są osoby, które widzą i rozumieją, że ich umiejętności nie wystarczą do zaliczenia egzaminu. Chcą się solidnie przygotować. Ale niektórzy reagują złością i agresją. Przecież fantastycznie jeżdżą, więc dlaczego instruktor miesza im w głowach? Inni bronią swoich wcześniejszych instruktorów. Może mieli słabszy dzień, byli starsi, a kiedyś inaczej się jeździło…

Nauka jazdy to bardzo skomplikowany proces. Wiem, że nie każdy kursant zostanie w przyszłości doskonałym kierowcą. Ale jakaś granica przyzwoitości w procesie nauczania musi być! Nie chodzi przecież o to, żeby zarabiać na nieświadomych niczego kursantach!

Marcin Zygmunt, instruktor nauki i techniki jazdy

16 komentarzy do “Zatrważająca niewiedza”

  1. Popieram Panie Marcinie w 100%.
    Nic dodać nić ująć, taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z niewiedzy. Już nie raz się przekonałem, że instruktor może mieć mniejszą wiedzę niż kursant.
    Ale liczę na to, że czas takich osób już powoli dobiega końca.
    Pozdrawiam.

  2. Panie Marcinie niech pan nie myśli że pańscy najsłabsi kursanci nie przychodzą na doszkalanie do innych firm. Przecież do pana trafiają ci odporni na wiedzę z zakresu prawa o ruchu drogowym, Inni też się wtedy zastanawiaja jak Pan szkoli. Nie jest Pan orłem a kalać we własne gniazdo jest bardzo łatwo. A Może weż kamień w rękę i nie pisz bzdur. Sara

  3. Ostatnio miałem osobę na kategorie AM. Zakończony kurs. Zdana teoria. Przyszła na uzupełniające bo w poprzednim OSK instruktor „zapomniał” wyjechać na miasto. Czyja to wina? Starostwo na kontrolach sprawdza „przecinki” na kartach a nie takie przypadki. Zgłosiłem to do Fundacji SOS z Szczecina. Prezes tej fundacji odpisał tylko że mi nie wierzy. Cała ta branża począwszy od UM przez jakieś fundacje kończąc na WORDach jest chora.

  4. W tym kraju „dba” się tylko o papierkologię. Skoro zlikwidowano szkolenia dodatkowe to po co wpisywać do KEOS szkolenia uzupełniające. Prawdopodobnie tylko po to aby gwardia urzędników miała co sprawdzać i do czego się czepiać. Żadnego z tych urzędników nie interesuje jakość szkolenia tylko prawidłowe wpisy w KEOS i innej niepotrzebnej biurokracji. Dlaczego tak się dzieje? Bo jest za dużo urzędników. Za mało urzędników wykwalifikowanych. Fundacja SOS wymyśliła kolejny papier dla OSK – KARTA PRZEBIEGU ZAJĘĆ PRAKTYCZNYCH. Po co?

  5. Niestety spójrzmy prawdzie w oczy zawód instruktora jest daleki od prestiżowego, mało młodych konkretnych osób napływa, wciąż żądzą brzuchacze, którym się nic nie chce oprócz zerkania na kursantki…

  6. Maturę zdajesz w szkole do której się uczyło,na studiach zalicza profesor ,który wykładał,a na kursach nauki jazdy egzaminuje twór,który nic nie m wspólnego ze szkoleniem.Może zatem powinno sie zdawać u instruktora ,który szkolił?

  7. 10 lat pracy w zawodzie instruktora. Najlepsze jest to zdanie napisane przez autora :”Nie chodzi przecież o to, żeby ZARABIAĆ na nieświadomych niczego kursantach!” ha ha ha. Nauka jazdy to firma, która powinna przynosić ZYSK… Na wielu stronach www OSK piszą że „naszą MISJĄ jest szkolenie….. nie zarabianie…. Apropo kursantów : smarują pupę każdemu poprzedniemu instruktorowi (ze mną jest pewnie to samo…) i mówią „że nigdy, ale to nigdy instruktor tego nie tłumaczył…..” ha ha ha. KURSANT=SZEF : to on ustala nasze godziny pracy (jazda najlepiej po 16:00, weekendy, święta), on ustala kiedy przynieść pieniądze za jazdy (zapomniałam/em na dzisiaj kasy…. ), nie umie dobrze ruszyć a pyta : Kiedy zrobimy parkowanie równoległe? Nie wspomnę o wiedzy teoretycznej……. No i że egzaminator się czepiał.. ha ha ha. Raczej walczył o życie!….

    1. Zgadzam się w 100%, po drugie w większości sytuacji tylko roszczeniowy,, głąb,, który nie jest w stanie nauczyć się podstawowych czynności zwiazanych z kierowaniem szuka szczęścia w innym OSK no i obrabia tyłek poprzedniemu

  8. Panie Zygmunt CHCE ZARABIAĆ PIENIĄDZE. Przez takich Pseudo mądrali pracuje charytatywnie. Niech pan jeszcze zaprowadzi ich za rączkę na egzamin(i buzi przed wejsciem). Pan myśli ze Ja ich nie uczę? ze tylko pan umie hamować silnikiem. ha ha ha ha. Mialem po panu kursanta i świateł nie umiał włączyć. Jak pan to wytłumaczy??? Wiem że Pan mu to pokazał ale on jest debilem. Jeśli Pan jest taki inteligentny to czemu Pan nie jest lekarzem inżynierem albo prawnikiem? Oj przepraszam Pan ma misje szkolenia za DARMO

      1. W mojej szkole kurs kosztuje 1600 zł ; raty 1800 zł; godzina jazd dodatkowych kat. B – 50 zł ; kat. AM, A1, A – 100 zł, nie mam zniżek , rabatów , więc ja nie pracuję za darmo, zarabiam na szkoleniach. Dodatkowo zarabiam na pisaniu artykułów do miesięcznika Szkoła Jazdy. Nie bardzo rozumiem wycieczki personalne, w moich artykułach opisuję problemy, bolączki branży a nie konkretne szkoły jazdy lub instruktorów z imienia i nazwiska. Życzę wszystkim w branży wysokich cen oraz mądrych kursantów 🙂

Dodaj komentarz