Siła tkwi w prostocie. Felieton Albina Sieczkowskiego

skrzyżowanie

Dlaczego przez niektóre skrzyżowania na zielonym świetle przejeżdża czasami tylko jedno auto? To przecież jakiś absurd! Ale na szczęście można temu zaradzić!

Chciałbym skupić się na konkretnym przypadku. Choć sytuacja, którą opisuję, nie należy do jakichś wyjątków. Spotykam się z nią niemalże codziennie, zwłaszcza w drodze do pracy. Zamieniamy się wtedy w kłębek nerwów, szczególnie jeśli nam się spieszy. Jednak kierowca jadący przed nami ma wszystkich w głębokim poważaniu albo nie zdaje sobie sprawy, że mógłby wszystkim pomóc. Przeważnie mamy do czynienia z tym pierwszym przypadkiem. Spójrzcie najpierw na skrzyżowanie (zdj. 1).

„Krojczy” w akcji. Blokada gotowa

Kulturalny kierowca to, jak wiemy, osoba, która swoim zachowaniem na drodze pokazuje, że nie myśli tylko o sobie. Ułatwia życie pozostałym uczestnikom ruchu drogowego. Z pewnością nie jest osobą, którą można określić mianem krojczego. Kto to taki? To osoba, która uwielbia ścinać na zakrętach. Jaka jest konsekwencja jego działania? Blokada sznura aut stojących za nim (zdj. 2).

Wystarczy przecież, żeby „krojczy” podjechał bliżej środka skrzyżowania, czasem nawet metr lub dwa do przodu. A wtedy wszyscy za nim, którzy pragną jechać prosto lub w prawo, zrobili to swobodnie. Ruch byłby płynny.

Proste rozwiązanie

Im bliżej środka skrzyżowania podjeżdżamy, tym więcej aut ma szanse na przejazd. Jest to istotne szczególnie w godzinach porannych, w dni robocze. Oczywiście taki manewr kosztuje trochę sił. Będąc na środku skrzyżowania trzeba trochę mocniej skręcić wieńcem kierownicy. Życie na drodze pokazuje, że wielu kierowców nie jest gotowych na tak duży wysiłek. Nie podejmują wyzwania.

Spójrzcie teraz na zdj. 3. Wyraźnie widać, co trzeba zrobić, żeby przez to skrzyżowanie na jednej fazie świateł przejechało jak najwięcej samochodów. Skręcając w lewo przybliżamy się do lewej strony. Skręcając w prawo lub jadąc na wprost przytulamy się do prawej krawędzi jezdni.

Przy założeniu, że skręcamy w lewo, po zapaleniu się zielonego światła na sygnalizatorze dojeżdżamy do środka skrzyżowania, przeważnie na wysokość pasa, jezdni, w którą chcemy skręcić.

Dobry przykład

Proste, wręcz banalne, nieprawdaż? Pewnie dlatego jest tak trudno wykonalne. Im coś łatwiejsze w teorii, tym trudniejsze w praktyce. Niestety. Pamiętaj, jeśli wjechałeś na skrzyżowanie jako pierwszy, od ciebie zależy, ile aut zdąży przejechać na zielonym świetle. Dziś jesteś to ty, jutro ktoś inny. Dlatego nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Od czegoś trzeba zacząć.

Albin Sieczkowski, autor bloga StrefaKulturalnejJazdy

4 komentarze do “Siła tkwi w prostocie. Felieton Albina Sieczkowskiego”

  1. Ech, jak ja uwielbiam taką prostotę, by nie powiedzieć dosadniej … Ani słowa o tym, że z naprzeciwka też może ktoś jechać. W związku z tym trzeba uważać na oś jezdni, żeby nie utrudnić jazdy na wprost albo nie można właśnie za daleko podjechać, bo trzeba zadbać o bezkolizyjny skręt w lewo…
    Nie ma to jak bezrefleksyjność i jednowymiarowy punkt widzenia 🙁

  2. A JAK SIĘ TO MA DO KD.
    Art.25. 1.Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.
    2.Przepisu ust. 1 nie stosuje się do pojazdu szynowego, który ma pierwszeństwo w stosunku do innych pojazdów, bez względu na to, z której strony nadjeżdża.
    3.Przepisy ust. 1 i 2 stosuje się również w razie przecinania się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem.
    4.Kierującemu pojazdem zabrania się:
    1) wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy;
    2) rozdzielania kolumny pieszych

  3. Na bezpieczeństwo ruchu drogowego mają wpływ trzy czynniki: człowiek, droga, pojazd. Dlatego omawianą sytuację należy rozpatrywać nie tylko z punktu – człowiek, ale przede wszystkim: człowiek + droga. Fotka nr 3 wyraźnie wskazuje, że skrzyżowanie to rozpoczęło swoją historię w latach 50/60, kiedy to w szczycie przejeżdżało kilka pojazdów na godzinę. Proszę zwrócić uwagę na słup wysokiego napięcia i słup sygnalizacji świetlnej usytuowane na środku chodnika. Stoją one dokładnie tam, gdzie właściciel drogi mógłby uzupełnić pas do jazdy w prawo/na wprost. Tymczasem właściciel drogi śpi, a kierowcy obrzucają się mięsem. Przykre.

Dodaj komentarz