Rodzi się protest?

Brak zgody resortu infrastruktury i rozwoju na wprowadzenie ceny minimalnej za godzinę szkolenia sprawił, że w środowisku związanym z OSK wrze. Polska Federacja Stowarzyszeń Szkół Kierowców rozważa przeprowadzenie ogólnopolskiego protestu.

 Negatywna odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju dotarła do branżowców niedawno. Kilkakrotnie głos w tej sprawie zabrał sekretarz stanu Zbigniew Rynasiewicz. Było to spowodowane kilkoma interpelacjami posłów, którzy zachęceni przez liderów organizacji branżowych, chcieli poznać stanowisko resortu w sprawie ewentualnego wdrożenia pomysłu wprowadzenia ceny minimalnej.

Nie wszyscy oszukują

Rynasiewicz uważa, że „od wielu lat, a tak naprawdę od samego początku wprowadzenia wolnej gospodarki rynkowej, w Polsce w ramach tej działalności gospodarczej pozostawiono przedsiębiorcom wolność w ramach kształtowania ceny za oferowane kursy i szkolenia. Idea ustanowienia ceny minimalnej za godzinę szkolenia, która miałaby być panaceum na poprawę jakości szkolenia, wydaje się jedynie rozwiązaniem zmierzającym do podwyższenia dochodów przedsiębiorców prowadzących przedmiotową działalność gospodarczą”. Minister przyznaje, że rzeczywiście istnieją na rynku podmioty, które oferują niską cenę i oszczędzają na jakości szkolenia. Ale – jak podkreśla – nie zawsze oznacza to oszukiwanie klientów. Dlaczego? Bo w ramach wolnej gospodarki rynkowej każdy ma prawo dostosować cenę do ponoszonych kosztów lub zakładanego obrotu. Zdaniem Rynasiewicza, takie działanie jest prokonsumenckie, ponieważ pozwala większej liczbie osób ubiegać się o uzyskanie uprawnień do kierowania pojazdami.

Sekretarz stanu odniósł się także do problemów finansowych, z którymi borykają się szkoły jazdy. „Są związane ze znacznym spadkiem (w odniesieniu do lat ubiegłych) zainteresowania uzyskaniem uprawnień do kierowania pojazdami. Przyczynia się do tego przede wszystkim niż demograficzny. Liczba podmiotów prowadzących dotychczas szkolenia kandydatów na kierowców znacząco przewyższa popyt na szkolenia, co automatycznie prowadzi do intensywnej i niekiedy samoniszczącej walki o klienta. W ocenie resortu, tak właśnie działa wolny rynek. Podmioty, które nie potrafią lub nie mogą rywalizować na rynku, po prostu są z niego eliminowane”.

„Cena minimalna nie wyeliminuje patologii”

Rynasiewicz uważa także, że wprowadzenie ceny minimalnej za godzinę szkolenia nie przyczyni się do wzrostu liczby klientów zainteresowanych uzyskaniem prawa jazdy. „Zgodnie z propozycją, należy założyć, że obecna średnia cena rynkowa za godzinę szkolenia jest za niska, a więc proponowana cena minimalna będzie wyższa. Już teraz nie ma zainteresowania odbywaniem szkoleń. Podwyższenie ceny za szkolenie poprzez określenie ceny minimalnej za godzinę szkolenia paradoksalnie może doprowadzić do sytuacji, w której jeszcze mniejsza liczba osób będzie mogła sobie na to szkolenie pozwolić, co ostatecznie pogrąży przedsiębiorców. Określenie ceny minimalnej faktycznie spowoduje, że wszystkie podmioty prowadzące szkolenie będą oferowały szkolenia w tej samej cenie, ale raczej nie wyeliminuje sytuacji patologicznych, na które powołują się pomysłodawcy. Ci przedsiębiorcy, którzy dzisiaj oszczędzają, skracając czas szkolenia, wydając zaświadczenia bez przeprowadzenia szkolenia czy oferując dodatkowe korzyści za zapisanie się na kurs, będą to robili nadal, tylko zaoszczędzą więcej pieniędzy”.

Jest o co walczyć?

Skąd wziął się w ogóle pomysł wprowadzenia ceny minimalnej i jaki byłby cel takiego posunięcia? Zdaniem zwolenników jej wprowadzenia, zlikwidowałoby to niezdrową konkurencję cenową oraz poprawiło jakość szkoleń. Często przywołuje się tutaj przykład tzw. zakupów grupowych. Kurs na prawo jazdy może tam kosztować jedynie 700 zł, serwis zabiera z tego około 50 proc. Wynika z tego, że realny przychód dla ośrodka z jednego kursanta to tylko 350 zł. Czy można za takie pieniądze uczciwie przeprowadzić szkolenie? – pytają szkoleniowcy. Mówi się także o tym, że niektóre ośrodki posiadają tzw. biuro w teczce. Oznacza to brak infrastruktury OSK zgodnej z ustawą, a co za tym idzie – brak kosztów stałych.

O to, czy ustalenie ceny minimalnej miałoby sens, zapytaliśmy eksperta z jednej z największych polskich organizacji zrzeszającej przedsiębiorców z różnych branż. Zastrzegł sobie anonimowość.

– Na pierwszy rzut oka postulat ma wymiar dość absurdalny. Ale po kolei. Zacznijmy od wysokiej lub niskiej jakości szkolenia. To przecież uczucia subiektywne. Ciekawi mnie też, jaką gwarancję mielibyśmy, że ośrodek szkolenia kierowców za wyższą cenę będzie prowadził zajęcia rzetelnie? Żeby wyeliminować patologie, potrzebny jest wnikliwy nadzór. Nieprawidłowości powinny być wychwytywane. Działania powinny więc iść właśnie w tym kierunku. Oczywiście przy założeniu, że naszym celem jest poprawa jakości szkolenia.

Ekspert zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pyta, na jakiej podstawie określana byłaby kwota ceny minimalnej.

– Jeśli ustalilibyśmy ją na poziomie np. 1,3 tys. zł, to ktoś mógłby zapytać, dlaczego miałaby nie wynosić 20 zł więcej albo mniej. Czy chcielibyśmy żyć w kraju, gdzie odgórnie ustalana byłaby cena chleba żytniego, mleka albo innych komercyjnych usług i produktów? Moim zdaniem, nie. Regulowanie cen nie jest w tym przypadku działaniem sensownym.

Brak klimatu

Zdecydowana większość przedstawicieli środowiska związanego ze szkoleniem kierowców uważa jednak inaczej. Ustanowienie ceny minimalnej to dla nich jeden z najważniejszych kroków w drodze do uzdrowienia branży. Było to widać choćby na XVII Zjeździe Delegatów Stowarzyszeń Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców, który odbył się 21 marca w Łowiczu, oraz zorganizowanym w przeddzień tego wydarzenia posiedzeniu Komitetu Doradczego Zarządu.

– Naszą batalię o cenę minimalną zaczęliśmy ponad pięć miesięcy temu – mówił Krzysztof Bandos, prezes PFSSK. – Podjęliśmy się trudnego zadania, przygotowaliśmy projekt zmian, rozmawialiśmy z posłami zasiadającymi w sejmowej komisji infrastruktury. Chcieliśmy działać etapami. Na początek chodziło tylko o możliwość stworzenia przez ministra rozporządzenia, dzięki któremu później można byłoby wprowadzić cenę minimalną. Dostaliśmy jednak informację, że nasz projekt został wstrzymany, usłyszeliśmy, że nie ma klimatu sprzyjającego zmianom.

Zebrani w Łowiczu branżowcy nie zgadzali się z argumentacją ministra Rynasiewicza, którą przedstawił w odpowiedziach na interpelacje poselskie.

– Stwierdzenie, że głównym kłopotem szkół jazdy jest niż demograficzny to nonsens – uważa Zbigniew Uszczyński, szef wałbrzyskiego Stowarzyszenia Instruktorów i Szkół Nauki Jazdy „Elka”. – Ludzie nie chodzą na kurs, bo boją się egzaminów. Okazuje się, że szkolenie jest tańsze niż inne opłaty, które składają się na prawo jazdy. Chodzi mi o nawet ośmiokrotne podejście do egzaminu oraz opłatę za badanie lekarskie.

– Mówi się już o 20 tys. bezrobotnych instruktorów nauki jazdy, musimy coś z tym zrobić – dodaje Krzysztof Skałecki, prezes Stowarzyszenia Instruktorów i Ośrodków Szkolenia Kierowców w Pile.

Zakład Drzazgi

Wobec takiej sytuacji część delegatów XVII zjazdu PFSSK proponuje zorganizowanie ogólnopolskich protestów.

– Musimy się zintegrować w słusznej sprawie – mówił Janusz Kuśmierek, prezes Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców i Instruktorów Regionu Piotrkowskiego. – Potrzeba nam jasnych postulatów, jednakowych i nośnych haseł. Protesty można zorganizować na kilka sposobów. Chodzi o manifestacje przed siedzibami urzędów wojewódzkich i wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, zablokowanie przejść dla pieszych, znajdujących się blisko WORD-ów. Jeśli to nie pomoże, powinniśmy spotkać się przed kancelarią premiera. Wyznaczmy konkretne terminy, konkretny kalendarz.

Do protestów nawoływał także Grzegorz Kuchciński, członek Stowarzyszenia Wykładowców i Instruktorów w Gorzowie Wielkopolskim.

– Doszliśmy już do ściany. Ministerstwo udaje, że z nami rozmawia i przed wyborami na pewno całkowicie nie skreśli naszego projektu. Protest jest koniecznością, część młodych ludzi z Gorzowa jest w stanie zablokować miasto. Działajmy jeszcze przed wyborami prezydenckimi.

– Jestem za protestem jeszcze przed wyborami. Albo teraz, albo nigdy. Białystok chce pokazać swoje niezadowolenie – wtórował mu Andrzej Sural, prezes białostockiego Społecznego Stowarzyszenia Szkolenia Kierowców.

Nastroje delegatów starał się tonować sekretarz Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców Jan Szymczak.

– Moim zdaniem, nie wykorzystaliśmy jeszcze wszystkich dostępnych opcji. Mamy zapewnienie, że spotkamy się jeszcze z ministrem Zbigniewem Rynasiewiczem. Poczekajmy jeszcze trochę.

Do dyskusji włączył się także Władysław Drzazga, szef Stowarzyszenia Wykładowców i Instruktorów w Gorzowie Wielkopolskim.

– Jeśli cena minimalna zostanie wprowadzona, to wpłacę na PFSSK 5 tys. zł. Ale mam wrażenie, że tak się jednak nie stanie.

Najpierw rozmowy, potem protest?

Co w końcu uradzili delegaci XVII Zjazdu Delegatów Stowarzyszeń Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców? Najpierw zarząd organizacji spotka się z ministrem Zbigniewem Rynasiewiczem. Jeśli nie otrzyma od niego żadnych dobrych wieści dotyczących sprawy ceny minimalnej, to kwestia ewentualnego protestu będzie podejmowana w maju, podczas Komitetu Doradczego Zarządu PFSSK. Ten może zaproponować zarządowi organizację protestu. Jeśli będzie na to zgoda, pozostaje jeszcze omówić i skoordynować wszystkie szczegóły akcji. W tej sprawie mają być też zwołane zebrania wszystkich regionalnych stowarzyszeń, które wchodzą w skład federacji.

O tym, czy protest przeciwko braku zgody na wprowadzenie ceny minimalnej za godzinę szkolenia się odbędzie, dowiemy się więc w ciągu najbliższych miesięcy.

Jakub Ziębka

29 komentarzy do “Rodzi się protest?”

  1. Znowu te dziecinne marzenia o cenie minimalnej. Jak ktoś nie umie skalkulować sobie za ile opłaca mu się robić szkolenie to jego prywatny problem. Sztywna na całą Polskę cena będzie chyba tylko wtedy możliwa jak WORDy przejmą rynek szkoleń.

    1. A protestujecie sobie. Ja mam 40 lat i jestem na emeryturce – prawie 2300 na rączką do końca życia. . Mam gdzieś Wasze protesty. Kupiłem sobie Toyotkę i będę szkolił za ile będę chciał bo i tak co miesiąc na konto wpływa emeryturka. Jak ustalicie urzędową cenę też nie będę płakał. Żal mi wszystkich, którzy emeryturkę dostaną dopiero w wieku 67 lat ha Ha Ha. Moi koledzy z firmy siedzą sobie w WORD-ach jako egzaminatorzy – niektórzy pracują w starostwach i też śmieją się z Waszych protestów. Trzeba było iść panowie i panie instruktorzy do policji lub do wojska. Niech żyje PRL 🙂

    2. Cena minimalna niczego nie zmieni sami Kierownicy osk nie potrafią się dogadac !!! a to takie proste zrobic zebranie wszystkich szkół w danym regionie i sami dogadajcie sobie cenę .Ja już to wałkowałem w moim regionie (Śląsk) ale nic nie dało to zebranie przyszło 7szkół z 20 zaproszonych i to były te ośrodki co chciały zmian .Szkoły co oferują po 999zł a teraz po 950zł za kurs to nikt nie przyszedł!!!. Sami się nie potrafimy dogadac!. A cena minimalna tylko pozwoli się tym za 950zł odbic od dna . Jak nie chcą współpracowac to niech …….?

      1. Wreszcie jakieś odbicie poczucia krzywdy i jak to w demokratycznym państwie możliwość zademonstrowania niezadowolenia. Sorry Ale Ministerstwo udaje że rozmawia. W przeciągu ostatnich 2 lat wprowadziło szereg wymogów często dość kosztownych, a niektórych wręcz absurdalnych (np.latanie z karteczkami z listami nt.rozpoczęcia kursu itp, co oczywiści jest obecnie wycofane). Rozporządzenia w sprawie szkolenia są często pisane na kolanie, są merytorycznie na żenująco niskim poziomie. Jest wiele aspektów które budzą naprawdę dużą dozę niechęci i pokazania tego publicznie.

    3. Zastanawiam się przed kim protestować jak niema partnera Oni i tak niczego nie pojmą, trzeba po prostu ich zwolnić z pracy i wysłać do szkoły, bo kwalifikacje partyjne i lojalność to zdecydowanie za mało aby rządzić i kierować resortem.

    4. A jak lekarze załatwili sobie cenę 200 zł za badania i jak się ma kilka minut wywiadu lekarskiego do 60 minut szkolenia? Jakoś nie zauważyłam, żeby kursanci przejęli się tą podwyżką. A my ścigajmy się dalej z obniżaniem ceny kursu! Nie szanujemy swojej ciężkiej pracy i głupcy sami siebie zwalczamy- żałosne.

    5. Przepraszam a kto ustala cenę za kurs? Krasnoludki czy Właściciele OSK? A to że instruktorzy po specjalistycznych kursach jak by się wydawało kształtujących ich jako fachowców godzą się pracować za 10 zł/1h lub 22 zł/1h brutto ze własnym samochodem jak dzieci w Mc Donaldzie !!! Sami jesteśmy sobie winni że jest jak to my ukształtowaliśmy ten rynek.
      A może warto zastanowić się nad wprowadzeniem stawiki min za godz. pracy instruktora ( Niemcy ochronili swój rynek pracy i zrównali koszty przedsiębiorcom po wprowadzeniu takiego zabiegu), a może stworzenia Izby Instruktorów coś na wzór Izby Geodetów lub Izby Pielęgniarek Konstytucja przewiduje taką możliwość

      1. Ha, ha, wreszcie ktoś w końcu zrozumiał to co mówiłem już 10 lat temu, od której strony do tematu należy podejść. Ale szanowny kolego RR nie wróżę Ci zrozumienia u innych a szczególnie u leśnych dziadków z poprzedniej epoki. Cenę minimalną to tylko idiota oderwany całkowicie od realiów mógł wymyślić.

        1. Niestety Panie Rafale obawiam się że ma Pan rację, Ci Panowie trzymają się krzeseł już nawet nie w gabinetach a w kanciapach MiR ( ostatnie spotkanie i zdjęcia na stronie OIGOSK) i nie słuchają nikogo innego tylko siebie.

          1. A kto powiedział, że leśne dziadki mają rządzić czy wypowiadać się w moim imieniu?? Są szkodnikami od lat i co?Nic. Szaraczki małe z małych OSK siedzą cicho bo nie mają nawet czasu na udzielanie się w organizacjach czy nawet kasy na uczestnictwo w wyjazdach. I tak nas wyjadacze wodzą za nos. Ostatnio się pojawiła fundacja w której ludzie mądrzy się udzielają. Czemu ich nie słuchać? Rozsądnie piszą na swojej stronie ale to nie w smak dziadkom.

            1. Fundacja SOS OSJ

              Tylko poniekąd ma Pan rację. Srodki na działanie są, trzeba tylko chcieć po nie sięgnąć ale najpierw trzeba chcieć działać. Od prawie roku wskazujemy możliwości i zapraszamy do wspołpracy. Bo działamy na rzecz poprawy sytuacji – rownież przedsiębiorców. Chodźby dziś uczestniczyliśmy w spotkaniu z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
              To właśnie male OSK muszą zrozumieć znane niegdyć hasło „Nic o nas bez nas!” i zacząć działać.
              My chętnie wesprzemy!

            2. Przerabiałem i zachęcałem. Walczyć o to aby instruktor miał status nauczyciela, podlegał karcie nauczyciela i wszystko co z niej wynika, płaca czas pracy forma zatrudnienia. Wówczas wzrosną oczywiście koszty dla właściciela OSK, Będzie musiał podnieść cenę kursu, czy cenę za godzinę szkolenia. No ale chodzi o to, aby podnieść „administracyjnie czy urzędowo” cenę szkolenia, ale dycha dalej dla instruktora. I co? Ktoś mi powie, że nie chodzi tu wyłącznie o urzędowe zagwarantowanie zysku tylko i wyłącznie dla właścicieli OSK? Jakość, bezpieczeństwo, nieuczciwa konkurencja, proszę, bo mi przepona ze śmiechu pęknie.

          2. W ustawie był zapis o zatrudnianiu instruktora nauki jazdy i wykładowcy na podstawie umowy o pracę.Miało to na celu zagwarantowanie zrobków i pełnego pakietu socjalnego z urlopem i maksymalną ilością godzin , wolne soboty ,święta itp .W wielu przypadkach były by to płace minimalne ale gwarantowane przez kodeks pracy. Szybko jednak bez słowa protestu z naszej strony zostały wprowadzone na podstawie mętnej interpretcji umowy śmieciowe-czyli umowy zlecenia.Myślę ,że większośc koleżanek i kolegów wie czyje racje przeważyły.
            Z poważaniem W.Sz
            Pozdrawiam W.Sz

          3. Witam, koleżanki i koledzy piszecie o „cenach minimalnych” – to jest socjalizm i „słabe ” OSK będą nadal słabe ale z pewnym zarobkiem, o „zmowach cenowych ” to jest kryminał …
            Powinniśmy popatrzeć na kwestie cen kursów za „999 zł” jako na Dumping .W polskim prawie coś takiego jest !
            Dumping, ujęty jako sprzedaż towarów i usług poniżej kosztów ich wytworzenia lub świadczenia albo ich odsprzedaż poniżej kosztu zakupu w celu eliminowania innych przedsiębiorców, stanowi według ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 r. czyn nieuczciwej konkurencji, będący jednym z opisanych przykładów utrudniania innym przedsiębiorcom dostępu do rynku.
            I tu mamy narzędzie ! Wystarczy obliczyć minimalny koszt szkolenia kursanta i tyle … Ci którzy „dumpingują ” łamią prawo … Proste !

          4. Umarłam ze śmiechu! A gdzie była Federacja i inne organizacje, gdy w 2013 Gdańsk, Zielona Góra i Piła protestowały? Podrygi agonalne szanowni państwo… Pan Stencel z OIGOSK przekonywał ostatnio, że jest klimat do rozmów a nie protestów bo wybory idą. I o to chodzi. .. zawsze są jakieś wybory… i się kręci… a na pytanie ile jest w polsce osk i instruktorów po załamaniu rynku prezes ogólnopolskiej izby stwierdził, że nie mają takich danych… To kogo oni reprezentują, jesli nie mają zielonego pojęcia jak wyglada rynek… dla mnie to skandal… oby się tylko ilość wyjazdów do Warszawy w kalendarzu zgadzała

          5. no coż cena za badanie lekarskie jest ustalona na 200 zł i można hmm dziwne , w nowym taryfikatorze najwyższy mandat bedzie wynosił połowę średniej krajowej hmm można , wiec czy kursu w ramach bezpieczeństwa przyszłych adeptów sztuki kierowania nie można ustalić również na poziomie połowy średniej krajowej … ? hmm nie można bo tak, ps w większości krajów UE kurs kosztuje prawie tyle co cała pensja wiec ludzie są do tego przyzwyczajeni i poprostu nosząc się z zamiarem odbycia kursu na Prawo Jazdy zbierają wcześniej kasę , a szkoleniami się zajmują dofinansowani PROFESJONALIŚCI ! a u nas za taką cenę tj marne grosiki (nie obrażając wolontariuszy z pasją) będą szkolić cymbały i koło się zamyka.

          6. Czy ktoś rozlicza wogóle stowarzyszenia z działalności?. Co się dzieje z pieniędzmi z opłat członkowskich?. Kto z tego korzysta?. Czyżby Prezesi lansowali się za nasze pieniądze. Pytam co zrobiliście przez ostatnie 10 lat?. Nic pozałatwaliście sobie uprawnienia Instruktora Techniki Jazdy z automatu pozwalając tym zmonopolizować rajdowcom tą działkę, nas z tego wykreśliliście bo przecież my nie mamy pojęcia o technice jazdy. Ktoś za to powinien odpowiedzieć. Tym sposobem my nie możemy doszkalać legalnie osób z uprawnieniami. Dlaczego nikt wtedy podczas prac nad ustawą nie zakwestionował tych zapisów?. Co wtedy podczas konsultacji robili Panowie Prezesi?. Czyżby przespali i udało im się tylko przeforsować zapisy korzystne dla siebie. Teraz chcą protestować?. Teraz jest pozamiatane. Jak chcą się lansować niech się lansują za swoje pieniądze.

          7. A kiedy wreszcie będziecie uczciwie szkolić i brać za to uczciwe pieniądze? Podnieście ceny ale pracujcie uczciwie i skutecznie a kursant zrozumie, że warto przyjść do Waszej -droższej, ale dobrej szkoły, niż do byle ciecia za 1100zl.

          8. Pingback: penis enlargement

          9. Pingback: stapelstein

Dodaj komentarz