Pomidor i nauka

Przedstawię kilka trików znacząco wpływających na efektywność uczenia się. Jest to wiedza, którą warto sprzedać kursantowi. Po pierwsze, lepiej będzie mu szła nauka, po drugie – zyska na tym nasz profesjonalizm.

Kurs nauki jazdy jest pierwszym etapem procesu, drugi to egzamin. Ale i on nie jest wcale końcem. Dlatego stosowanie metody 3xZ (zakuć, zdać, zapomnieć) powoduje utrwalenie niewłaściwych nawyków, brak efektywności nauki.

Kodowanie, utrwalanie, rozkodowywanie

Nie da się ukryć, że wiadomości potrzebne do zdania egzaminu na prawo jazdy to całkiem spory pakiet wiedzy. Jest on niezbędny jako fundament. Czasem kursant może się tłumaczyć: „przysiądę nad teorią przed samym egzaminem”. Nie jest to mądre podejście. Z dwóch powodów. Po pierwsze, przyswajanie sporej dawki wiedzy naraz jest mniej skuteczne niż stopniowe, w mniejszych ilościach, ale systematyczne. A po drugie, zaczynanie praktycznej nauki jazdy bez wiedzy na temat znaczenia znaków (lub bardzo pobieżnej) jest nie tylko nieefektywne, ale też niebezpieczne.

Znaki drogowe to nic innego jak pakiety informacji, które należy zakodować, utrwalić (czyli powtarzać wielokrotnie) i rozkodować w odpowiedniej sytuacji. Kodowanie i rozkodowanie to terminy określające działanie naszej pamięci. Może cię to zdziwi, drogi czytelniku, ale nie mamy problemu z zapamiętywaniem nowych informacji, tylko z przywoływaniem ich w odpowiednim momencie.

Pomocne triki

Dla naszego mózgu nie ma różnicy, czy staramy się zrozumieć wyrazy w obcym języku, wzory matematyczne, znaczenie znaków drogowych. Jest to jakaś informacja, której należy przypisać znaczenie. I zgodne z tym znaczeniem działać, gdy zajdzie taka potrzeba. Mówić, gdy spotkamy cudzoziemca, porównać oprocentowanie kredytu czy właściwie zareagować na znak ustawiony przy drodze.

Jak zatem pomóc kursantowi przejść przez proces nauki? Jakich wskazówek udzielać? W wielu sytuacjach doskonale wiemy, co mamy wiedzieć, ale już niewiele mówi się o tym, jak mamy to zrobić. W szkole słyszymy: „proszę nauczyć się do sprawdzianu”, ale już mniej uwagi poświęca się na to, jak zrobić to dobrze.

Tak jak obiecałam na wstępie, podzielę się dziś kilkoma trikami, które znacząco wpłyną na usprawnienie procesu uczenia się. Jest to wiedza, którą warto sprzedać kursantowi. Po pierwsze, lepiej będzie mu szła nauka, po drugie – zyska na tym nasz profesjonalizm, kursant wyniesie większą wartość ze spotkania z nami. A jak wiadomo, zadowolony klient przyprowadzi do nas nowych klientów. Zatem do dzieła!

Prokrastynacja

Największy nawet zapał z czasem może gasnąć. A w zabieganiu dnia codziennego trudno wykroić dobry moment na naukę. Jedną z częściej spotykanych barier w uczeniu się jest prokrastynacja. To nic innego jak stałe odkładanie rzeczy na później, zwlekanie do ostatniej chwili. A potem uczenie się mechaniczne (wkuwanie na pamięć) po nocach. Dlaczego nie jest to mądre? Wiedza tak przyswojona jest bardzo nietrwała. Jak rozpoznać ciemne chmury prokrastynacji? Zwiastują je charakterystyczne myśli. Próbujemy sami siebie przekonać, że jeszcze nie teraz, że jeszcze chwileczkę, a może jutro to będzie ten czas. A brzmią one najczęściej tak[1]:

W tej chwili nie jest to takie ważne.

Czy na pewno będzie mi to potrzebne?

Nie wiem, co robić.

Jestem po prostu zmęczony.

To jest zbyt trudne, ponieważ…

To zajmuje za dużo czasu, ponieważ…

Zrobię to jutro, ponieważ…

Rozpraszacze

Drugą zmorą efektywności w uczeniu się są rozpraszacze. Dzwoniący telefon, dźwięk wiadomości, wszelkie „piki” wołające, że świat coś od nas chce. Programy działające w tle (jeśli uczymy się przy komputerze). Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć im stop.

Zarówno na zwlekanie, jak i rozpraszanie się pomóc może bardzo prosta technika pomodoro[2]. W skrócie polega ona na tym, że nasze zadania do wykonania dzielimy na 25-minutowe partie. Nic i nikt nie może nas oderwać od pracy. 25 minut nauki, 5 minut przerwy. Na czym polega fenomen tej prostej metody? Umawiamy się sami z sobą, że tzw. 1 pomodoro – 1 cykl pracujemy w pełnym skupieniu, 5 minut odrywamy się (najlepiej wstać, przewietrzyć pomieszczenie, napić się trochę wody). Tlen i woda to ulubione paliwo naszego mózgu. Żeby dodać sobie trochę energii, można zrobić kilka dynamicznych ruchów (np. marsz w miejscu, pajacyk). Nie przedłużajmy przerwy, bo możemy się zbyt zdekoncentrować.

Czy to działa? Trzeba spróbować.

Kolejną barierą w uczeniu się może być duża ilość materiału do opanowania. Może to działać bardzo demotywująco. Czy da się zjeść słonia w całości? Tak, jeśli pokroi się go na małe kawałki.

Agata Baj


[1] Pytania zaczerpnięte z http://iqmatrix.pl/prokrastynacja-jak-ja-pokonac/ (polecam zainteresowanym)

[2] Pomodoro to nic innego jak pomidor. Twórca tej metody zainspirował się kuchennym minutnikiem o kształcie pomidora. Więcej http://produktywnie.pl/1998/technika-pomodoro-najprostsza-metoda-zarzadzania-czasem/

2 komentarze do “Pomidor i nauka”

  1. Mnie osobiście pomogło to, że zanim przyszłam na kurs, przez 10 lat intensywnie jeździłam rowerem. Przepisy drogowe nie były obce, nauka była ciekawa, bo weryfikowałam wiedzę i zaraz korygowałam poglądy w mieście. Z kolei Instruktor miał zasadę „strzelania” w najmniej oczekiwanej chwili: „Jaki ważny znak [informacyjny, zakazu itd.] minęliśmy?”

  2. Pingback: สล็อตวอเลท

Dodaj komentarz