Nowe samochody nie cieszą wszystkich

Tabliczka " wejście na teren placu manewrowego wyłącznie dla osób egzaminowanych w obecności egzaminatora "

Średnio co kilka lat WORD-y decydują się na wymianę samochodów egzaminacyjnych. Często wywołuje to zamieszanie w szkołach jazdy i obawy wśród kursantów. Ostatnio do takiej sytuacji doszło w Nowym Sączu.

10 października na plac egzaminacyjny Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego pierwszy raz wyjechały nowe suzuki baleno, które zastąpiły wysłużone mitsubishi colt. Fakt ten był znany szkołom jazdy i kursantom. Jednak panikę wywołała informacja, że pomimo wcześniejszych zapewnień, iż przez jakiś czas będą mogli wybierać egzaminacyjną jazdę pomiędzy dwiema markami, tego dnia i przez kilka kolejnych decydował za nich komputer.

– Dyrektor WORD-u obiecał, że jeszcze przez kilka miesięcy będą jeździły oba auta, a podchodzący do egzaminu będą sami decydowali, którym pojadą – komentuje Michał Michalik, właściciel OSK „Atut” z Nowego Sącza. – Stało się inaczej i dla tych kursantów, którzy nigdy nie siedzieli w baleno, to była tragedia.

Wicedyrektor przeprasza za „drobne incydenty”

Możliwość samodzielnego wyboru aut zdający mieli dopiero tydzień później. Obecnie procedura przebiega tak, że w momencie zapisu na egzamin można zaznaczyć, jakim samochodem będziemy chcieli zdawać.

– Oczywiście nigdy nie jest tak, że wymiana samochodów przebiega zupełnie bezproblemowo, ale w tym przypadku były to może jakieś drobne incydenty, za które mogę osobiście przeprosić – mówi wicedyrektor MORD w Nowym Sączu Wiesław Kądziołka. – Dla większości zdających to nie był problem. Mieliśmy nawet taki przypadek, kiedy dopiero po zdanym egzaminie chłopak zorientował się, że coś mu nie pasuje i chyba jechał innym autem niż zwykle.

Wicedyrektor zapewnia, że problem jest rozwiązany, a zdający będą mogli sami decydować o marce samochodu egzaminacyjnego tak długo, jak będzie potrzeba. Przyznaje jednak, że na razie więcej osób wybiera stare auto. Z tego też powodu okres oczekiwania na egzamin mitsubishi wynosi ok. trzech tygodni, a nowym suzuki – ok. półtora. W październiku w MORD przez kilka dni była również możliwość zapoznania się z nowymi autami, przede wszystkim z ich wyposażeniem i sposobem podstawowej obsługi. Na stronie internetowej ośrodka znaleźć można też szczegółową informację na temat budowy nowego pojazdu.

Bezproblemowa zamiana

W połowie roku samochody egzaminacyjne wymienił również m.in. bydgoski WORD. Nissany micra zostały zastąpione przez toyoty yaris. Okres przejściowy, kiedy podczas egzaminu wykorzystywane były obie marki, wynosił półtora miesiąca i w tym okresie kandydaci na kierowców mogli sami wybierać, za kierownicą którego samochodu chcą podchodzić do egzaminu. Jak przekonuje wicedyrektor tamtejszego ośrodka, wymiana przebiegła bezproblemowo.

– Nie mieliśmy żadnych uwag – zapewnia Tomasz Szoch, wicedyrektor WORD Bydgoszcz. – Dużo wcześniej poinformowaliśmy szkoły jazdy o planowanej wymianie, a tak naprawdę to nawet sami mieliśmy od nich sygnały, że już czas na nią, bo poprzednie auta służyły nam wiele lat. Dlatego większość ośrodków była na to przygotowana, a niektóre nawet szybciej niż my kupiły nowe auta. Oczywiście w pierwszym etapie okresu przejściowego więcej zdających decydowało się na nissany, ale z czasem się to zmieniało.

Dłuższa kolejka, kursanci się skarżą

Chociaż w Nowym Sączu wybór już jest, jednak jak przekonują właściciele szkół jazdy, nadal nie jest różowo.

– Starych samochodów jest mniej, dlatego dłużej trzeba czekać na egzamin, więc nasi klienci się skarżą – mówi właściciel nowosądeckiej szkoły jazdy. – Szkoły miały też nadzieję, że będą miały więcej czasu na zakup nowych aut, szczególnie że po nowym roku cena tego rocznika spadnie, co byłoby dla nas sporą ulgą. My nowy samochód już kupiliśmy, ale wiem, że sporo szkół jeszcze ich nie ma.

– Obserwuję elki, które jeżdżą po naszych ulicach, i są to nie tylko nasze poprzednie modele, ale także kilka innych marek, stąd wniosek, że kursanci cały czas uczą się jeździć bardzo różnymi samochodami – komentuje wicedyrektor MORD Wiesław Kądziołka. – Trzeba pamiętać, że egzamin może zostać przeprowadzony również samochodem podstawionym przez szkołę jazdy. Wydaje mi się, że w przyszłości będzie to coraz popularniejsze.

Anna Łukaszuk

23 komentarze do “Nowe samochody nie cieszą wszystkich”

  1. Dlaczego boimy się podstawiania własnych pojazdów . Wynika to prawdopodobnie z bojaźni przed egzaminatorami i dyrekcją Word . Od dwóch lat podstawiam samochody na życzenie klienta z jedną kamerą typy MIO , i w większości egzaminów jest to dodatkowy atut dla zdającego , i nie widzę w tym niechęci egzaminatorów .

    1. Myśle ze za duza biurokracja i zachodu z tym… prosze sobie wyobrazić ze pojazd na wgzamin ma podstawic OSK,ktore oddalone jest od WORDu 50/80km. I prosze policzyc koszta. Nie wspomne o sprawiedliwosci i cenie egzaminu z autem OSK,ktory jest taki sam jak na aucie WORD. Chora Polska. SzcześliwegoNowego. Bez WORDow i calej tej biurokracji.

        1. Ale jeszcze trzeba zapłacić za egzamin taką cenę jak by egzamin odbywał się na samochodzie WORD-u, kompletna paranoja… to jest możliwe tylko w naszym kraju. Łoją nas na każdym kroku !!!

        2. Czy można pobierać wynagrodzenie za nic robienie? MOŻNA jeżeli samochód podstawia OSK to za co bierze kasę WORD. Czy to jest zgodne z konstytucją? z prawem stworzonym przez WORD to TAK tworzą tzw. umowy i robią ordynarne PRZEKRĘTY dla dobra kursanta oraz napełnienia własnej kasy z szkodą dla OSK. Co to za prawo? w jakim żyjemy kraju? toć pierwotny chłop nie brał dwa razy za to samo, ponoć jesteśmy krajem ludzi cywilizowanych czyli tych mądrzejszych a może jesteśmy krajem zbójeckim bo i prawo jest zbójeckie i zachowania są zbójeckie. Zaczynam rozumieć pewnie żyjemy w innej epoce normalnie cofnęliśmy się w rozwoju na pewno ze względów taktycznych żeby znowu było co gonić.

          1. wychodzimy znowu do punktu wyjściowego – po co są WORDy ? A no po to żeby łupać przyszłych kierowców. NIestety ale brakuje w Polsce jasnych i klarownych przepisów,nie mówiąc już żeby były one przyjazne obywatelowi,.

          2. Panie ;nieuku; dla WORD koszt egzaminu to 140zł dla OSK czyn społeczny z wyłączeniem 30 zl.wynagrodzenia dla egz. przyzna Pan że to dysproporcja olbrzymia, trzeba mieć też i wyobrażnię obok nieprzeciętnej Panskiej inteligencji.

            1. Panie Uczony, jeżeli zdawanie na samochodzie OSK ma na tyle duży wpływ na wynik egzaminu to każdy klient powinien chcieć za taką usługę dopłacić. Wiemy że to mit i nikt nie chce wyciągać dodatkowych pieniędzy z kieszeni kursanta. Ci co się szanują pobierają za to opłatę bo samochód często stoi kilka godzin w WORD.

          3. Nieuku jesteś demagogiem stąpający po ziemi z związanymi oczami i zatyczkami w uszach nie rozumiesz tego co się dzieje obok ciebie, trzeba włączyć mózgownicę i zacząć ją używać, zrozumiałem dlaczego nazwałeś siebie nieukiem tu i w tym miejscu jesteśmy zgodni.

              1. Merytorycznie na temat jest tak,że każdy psioczy na zmianę aut o i tak większość OSK je kupuje, pomimo możliwości podstawienia auta. Znikomy % ww procederu powoduje biurokratyczna bariera oraz na dość długi okres wstrzymania używania auta OSK oraz debilno-bandycki system opłaty za egzamin w równej wysokości czy zdaje się na aucie OSK czy WORD. Jest to robienie frajerów z osób zdających a najlepiej z właścicieli OSK. Oby „dobra zmiana”w końcu dopadła i WORDy czego im z całego serca w Nowym Roku życzę 🙂

              2. Pingback: faceless niches

Dodaj komentarz