Niewdzięczna praca. Czekoladki to rzadkość

prezent

Okazywanie wdzięczności za pomoc, choćby poprzez dobre słowo albo niewielki drobiazg, nie jest już tak częste, jak kiedyś. Szkoły nauki jazdy nie słyszą zbyt wielu pochwał od byłych kursantów.

Czasy mamy takie, że właściciele OSK cieszą się, gdy nie usłyszą na ulicy lub nie przeczytają w Internecie negatywnych słów na temat ich ośrodka. Klienci są coraz bardziej roszczeniowi, nie okazują uczuć i sentymentów. Kursanci nieczęsto informują swoją szkołę jazdy o zdanym egzaminie, jeszcze rzadziej przychodzą, żeby powiedzieć coś miłego bądź wręczyć mały prezent w podziękowaniu za pomoc w  nauce.

– Prezenty zdarzają się bardzo rzadko – mówi Izabela Dymkowska, szefowa OSK As z Gdańska.  – Kiedyś, jakieś dziesięć lat temu, pewnie zdarzało się, że ktoś przyniósł instruktorowi jakiś drobiazg. A teraz… Chociaż ostatnio pewna pani bardzo nas zaskoczyła. Do ośrodka trafiła po wielu godzinach jazdy w innym OSK, miała więc możliwość porównania systemu nauczania i fachowości instruktorów. Egzamin państwowy zdała bez problemu i zrobiła nam prezent. Otóż dała instruktorom ręcznie malowane, spersonalizowane kubki z napisem „Dla najlepszego instruktora”. Wszystkim, z którymi jeździła. W ten sposób doceniła wkład każdego z naszych szkoleniowców jej sukces, jakim jest otrzymanie prawa jazdy.

Kursantka, która potrafiła rysować

Autoszkoła As  jest raczej wyjątkiem, bo kursanci informują ją o zdanym egzaminie.

– Kursanci chwalą się tym, że zdają – zaznacza Izabela Dymkowska. – Zwłaszcza, że u nas bardzo dużo osób zdaje praktykę za pierwszym razem. Mamy taką politykę, że gratulujemy naszym kursantom poprzez nasz fanpage w mediach społecznościowych.

Jeśli już kursant powiadomi szkołę o tym, że zdał egzamin, dodaje do tego podziękowania, czasem przynosi kwiaty.

– Kursanci, którzy dzięki nauce w naszym ośrodku zdali egzamin państwowy, czasami przychodzą i opowiadają o tym, jak zdawali – mówi Aleksandra Kowalik z OSK Kowalik z Ustronia Śląskiego. – Dziękują, czasami przynoszą kwiaty, kartkę z podziękowaniem czy opakowanie czekoladek. Zwłaszcza dotyczy to takich osób, którym trudniej przychodziła nauka. Zamieszczają też pozytywną opinię w Internecie, co nas cieszy. Raz zdarzył się nam nietypowy prezent. Dostaliśmy rysunki pojazdów szkoleniowych.

Czekoladki to rzadkość

–  Kursanci bardzo rzadko zżywają się ze swoim ośrodkiem na tyle, żeby utrzymywać z nim stały kontakt. To się jednak zdarza – przekonuje Małgorzata Skumiał ze szkoły jazdy Pro-Kierowca z Pszczyny. My jesteśmy tego przykładem. Wpadają czasem na herbatkę do biura pochwalić się jakie autko kupili, opowiadają o swoich poczynaniach na drogach, a czasem nawet zwierzają się.

– Nasi kursanci są zadowoleni z kursów i jesteśmy polecani znajomym – mówi Sebastian Wesołowski z toruńskiej szkoły jazdy Rajder. – Po zdanym egzaminie może 20 proc. osób kontaktuje się ze szkołą, żeby się pochwalić, jednak najczęściej rozmawiają z instruktorem. Zdarzają się sytuacje, że kursant w podziękowaniu przyniesie do biura czekoladki dla instruktora, jednak jest to rzadkość. Najczęściej zadowolone osoby piszą pozytywną opinię w Internecie i polecają naszą szkołę znajomym.

Płaci, wymaga

Czekoladki nie są wręczane pracownikom OSK zbyt często. Bywa nawet, że muszą oni wysłuchiwać od swoich byłych kursantów narzekań.

– Przychodzą najczęściej jeśli nie uda im się zdać i mają do nas jakieś pretensje, że niewystarczająco im pomogliśmy – usłyszeliśmy anonimowo w jednej ze szkół jazdy z dawnego województwa łomżyńskiego. – Klienci mają takie podejście, że skoro płacą, to wymagają. Uważają więc, że nie ma powodu, żeby komuś dziękować. Wyjątek stanowią starsze osoby, które zdają u nas np. na kategorię C. Oni dzwonią, dziękują i informują o swoich wynikach. Młode osoby mają inne podejście i raczej nie widzą powodu, żeby kogoś chwalić. Wiem także, że niektóre szkoły stosują takie praktyki, że podczas kursu namawiają klientów, żeby po zdaniu egzaminu przyszli, pochwalili się w Internecie.

 Małgorzata Tobiasz

6 komentarzy do “Niewdzięczna praca. Czekoladki to rzadkość”

  1. Często jest i tak że brakuje prostego słowa DZIĘKUJE. Gdy zda to zasługę przepisuje tylko sobie, zapominając o instruktorze i jego pracy, to prawie powszechne zjawisko, im trudniejszy kursant tym mniej wdzięczności to niemal stało się regułą a kursanci z roku na rok są coraz bardziej kłopotliwi.

  2. Najlepszym podziękowaniem dla OSK są dobre opinie i polecanie szkoły. Prezenty to przesada. Nawet drobne. Owszem, na lekcjach jazdy częstowaliśmy się z instruktorem słodkościami i herbatą w zimie, ale gdy zaczął opowiadać, jakie flaszki dostał, jajeczka i gąskę ze wsi, to mu wprost powiedziałam,że to żenujące.

  3. Ja mam ten sam problem… Jak wykonam dobrze swoją pracę, to przełożony ani czekoladki nie kupi, ani kielicha nie postawi. Jakaś tragedia. Zawsze się głupio tłumaczy, że przecież dostaję wynagrodzenie, a rzetelne wykonanie mojej pracy jest obowiązkiem wynikającym z Kodeksu Pracy lub zawartej umowy cywilno-prawnej. I jeszcze jakieś sugestie, że jeśli moja praca nie sprawia mi satysfakcji, to powinienem się przebranżowić. Ręce opadają.

  4. I tak większość opinii pozytywnych o ośrodku wystawiają sobie sami właściciele , a jak już wystawi ją kursant to w trakcie trwania kursu za oferowaną dodatkową godzinę jazdy, taka jest prawda. Kursanci mają was gdzieś a wy im wchodzicie w ……. .

  5. Kursant ma świadomość, że przez kilka miesięcy wystawiał cudzą cierpliwość na próbę 🙂 Zamiast słodzić czekoladą, pisze do instruktora z prośbą o radę, bo nagle auto nie odpala, i udaje się naprawić, albo pochwali się, że oto przekonał do jazdy autostradą, i jest satysfakcja podwójna, bo po obu stronach.

  6. witam zdawałam od 2 lat w jednej szkole we Włocławku nic mnie nie nauczyli strata pieniędzy ,jeszcze pretęsje usłyszałam ile to można jezdzić i tłumaczyć to samo , po 4 nie zdanym egzaminie w tej szkole wykupłam dodatkowe godziny w innej starszy instruktor bardzo cierpliwy wszystko mi tłumaczył ale na początku jazdy zawsze było pytanie z jego stroy gdzie sie nie czujesz pewnie czego nie rozumiesz jeszcze …..wniosek z tego że to za moje pieniądze ja wymagałam od instruktora a nie on odemnie zdałam za 1 razem po zmianie szkoły …… do dziś mamy kontakt z instruktorem telefoniczny i osobisty jestem mu bardzo wdzięczna za naukę i wszystkie informację
    bo dziś sama daje sobie radę na mieście nie tylko na zdanym egzaminie

Dodaj komentarz