Instruktora szukam

instruktorzy nauki jazdy

Właściciele szkół jazdy alarmują, że na rynku jest coraz mniej wykwalifikowanych instruktorów jazdy. Z czego to wynika?

– Smutna prawda jest taka, że na rynku instruktorów jest taka posucha, tak wiele osób odeszło z zawodu, że często bierze się każdego, który coś potrafi – mówi Mirosław Lenkiewicz, właściciel Szkoły Kierowców „Auto-Car” w Gdańsku. – Ja mam to szczęście, że zatrudniam dwóch sprawdzonych instruktorów, którzy jeżdżą, ale trudno mi sobie wyobrazić zwiększanie kadry w tych warunkach. Każdemu zależy, żeby mieć najlepszych ludzi, bo instruktor to nasza wizytówka, a sytuacja jest trudna.

– Teraz każdy dobry instruktor jest pożądany i na wagę złota – potwierdza Mariusz Sekulski, właściciel szkoły „Nauka Jazdy Prymus” ze Szczecina, który zatrudnia aż dziesięciu instruktorów. – Sam chciałbym zwiększyć kadrę, ale na pewno nie zatrudnię pierwszej lepszej osoby. Musi to być ktoś sprawdzony.

Na kursy chętnych jak na lekarstwo

Problem znany jest też prezesowi Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców.

– Tendencja do odchodzenia z zawodu dobrych i najbardziej wykwalifikowanych specjalistów trwa już od jakiegoś czasu, choć ostatnio znacznie się nasiliła – potwierdza Krzysztof Bandos. – Są takie regiony, gdzie braki są już bardzo duże. Dostałem ostatnio sygnały na ten temat m.in. ze Szczecina i Białegostoku.

Krzysztof Bandos zwraca uwagę, że z rynku znikają przede wszystkim fachowcy, a zostają osoby z uprawnieniami, ale bez doświadczenia lub bez właściwego podejścia. Ich zatrudnienie to dla właścicieli szkół zbyt duże ryzyko. Jak wynika z obserwacji prezesa PFSSK, jest mała szansa, że ta luka zostanie wypełniona przez młodych instruktorów, którzy dopiero wchodzą na rynek. I nie chodzi już nawet o to, że nie mają oni tak wysokich kwalifikacji jak ich starsi koledzy, tylko dlatego, że ich nie ma.

– Próbowaliśmy zebrać chętnych na kurs instruktora w moim regionie, na terenie dawnego województwa skierniewickiego, ale przez rok zgłosiło się pięć osób… – dodaje Bandos. – Niestety, nie ma dużego zainteresowania tym zawodem.

Jak zostać instruktorem?

Zawód instruktora nauki jazdy został trzy lata temu objęty tzw. deregulacją, czyli zmniejszeniem wymagań wobec kandydatów, które miało zwiększyć dostępność do tego fachu. Obecnie kandydat na instruktora jazdy kat. B musi sam posiadać prawo jazdy co najmniej od dwóch lat, przedstawić orzeczenie psychologiczne i lekarskie. Nie może też być skazany za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, przeciwko wiarygodności dokumentów, za prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu lub innego podobnie działającego środka, przestępstwo umyślne przeciwko życiu i zdrowiu lub przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

Aby zdobyć uprawnienia, trzeba ukończyć kurs zawodowy, który obejmuje 130 godzin teorii i 85 godzin praktyki. Kursy prowadzą ośrodki kształcenia kierowców z odpowiednimi uprawnieniami, a od niedawna ponownie również WORD-y.

– Organizujemy taki kurs po raz trzeci i obserwujemy niewielki wzrost zainteresowania – mówi Jerzy Marks, kierownik działu szkoleń WORD Katowice. – W pierwszych dwóch edycjach było to po kilkanaście osób, teraz mamy ponad dwudziestu chętnych. Nie ma tu reguły co do wieku czy doświadczenia zawodowego – jest pełen przekrój i duża różnorodność.

Po zakończonym kursie przyszły instruktor musi jeszcze tylko zdać egzamin przed specjalną komisją powoływaną przez wojewodę.

Dlaczego odchodzą? Odpowiedź jest bardzo prosta

Co prawda w mediach często pojawiają się skargi na trudność egzaminów, brak jasnych wytycznych czy stronniczość komisji, ale zdaniem Krzysztofa Bandosa nie to jest największą bolączką instruktorów – zarówno początkujących, jak i doświadczonych.

– Instruktorów ubywa z powodu niskich zarobków – wyjaśnia. – Niestety, słyszałem o płacach, które przy tej skali odpowiedzialności i wysiłku zakrawają na ponury żart, nawet na poziomie 7-8 zł na godzinę. Średnia krajowa to kilkanaście złotych, natomiast według mnie każda propozycja opiewająca na mniej niż 20 zł jest poniżej godności i prowadzi prostą drogą do sytuacji, z którą mamy do czynienia obecnie.

Podobnie widzi to Henryk Cichacki, właściciel Szkoły Jazdy „Arka” z Bydgoszczy.

– To fakt, że nie ma wielu dobrych instruktorów, mniej też kończy kursy, a ci, którzy przychodzą, może chcieliby pracować, ale często się nie nadają… Słyszałem więc o problemach z kadrą w innych szkołach. Mnie na szczęście to nie dotyczy, ponieważ widząc, co się dzieje, po prostu podniosłem wynagrodzenia swoim ludziom. To jedyny sposób, żeby zachować dobrego pracownika – szanować go i odpowiednio wynagradzać – mówi.

Anna Łukaszuk

10 komentarzy do “Instruktora szukam”

  1. Warto też wspomieć, że kursancji już też nie Ci sami. Brak pokory i odpowiedzialności.
    Zaproponowana stawka 20 zł na rekę też jest śmieszna. Dobry nauczyciel, za 1 h korepetycji woła ok 40 na rękę. A kim jest instruktor jak nie nauczycielem.
    Dziś mamy do czynienia z CCC Cena Czyni Cuda.
    Kursant udaje że płaci, szkoła udaje że robi, a instruktor udaje że pracuje.
    Bo jak inaczej określić cenę kursu na poziomie od 900 do 1500zł

  2. Jak czytam takie artykuły to krew mnie zalewa……Jeśli ktoś narzeka: 1.na cenę kursu – bo nie ma minimalnej..2.na pensję instruktorów – za niska .TO NIECH weźmie ołówek do ręki i policzy……
    Pensja dla instruktora 20zł/netto, 150 godzin/m-c czyli 5 kursantów Pensja 3000zł na rękę
    I TERAZ koszt dla OSK : 3000zł/netto to z zus i us 5077zł (33,85zł za godz jazdy) plus urlop 26 dni TO DAJE 37,25 zł za godzinę jazdy – TO TYLKO KOSZT PRACOWNIKA bez szkoleń, socjalu (woda, kawa, koszulka) itd
    ILE MUSI KOSZTOWAĆ KURS BY I SZKOŁA ZAROBIŁA NA samochód biuro plac PLUS ZYSK WŁAŚCICIELA ???????

    Więc może zatrudnić na czarno emerytów mundurowych których nie interesuje zus us itp???

  3. Pingback: รื้อถอน

  4. Pingback: devops consultancy

  5. Pingback: this content

  6. Pingback: 410 shotgun

  7. Pingback: jarisakti

Dodaj komentarz