Eugeniusz Kubiś: "Miałem sen…"

Wyobraźcie sobie taką scenę: „Titanic” tonie, orkiestra gra, a do burty przybija korweta z wysłannikami Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Inspektorzy przypłynęli, żeby skontrolować umowy o pracę załogi. Kodeks pracy i umowy na stół!

Miałem sen. Pamiętacie, jak to brzmiało: „I have a dream…”. Po tych słowach opowieść o pięknych marzeniach. O marzeniach, które dzięki odważnej walce można zmaterializować. I tak się działo. Może nie do końca tak, jak w pięknych jak marzenia snach, ale jednak. Niestety, ja nie mam pięknych snów. Śnią mi się diabły. Tak nazywam sny nasycone naszą codziennością. Polską rzeczywistością. Jeden z kolegów mówił mi, że budzi się w nocy zlany potem, przerażony, w stanie przedzawałowym i potem długo nie może zasnąć. Jest właścicielem świetnie zorganizowanego OSK. Z talentem i z sercem rozwijał go przez siedemnaście lat. Teraz budzi się z przerażającą myślą, że tej rewolucji made in MTBiGM może nie przeżyć.

Gorzki śmiech mnie ogarnia na wspomnienie pomysłów na „ukaranie” WORD-ów za takie czy inne upierdliwości pod adresem OSK. Najskuteczniejszą bronią miało być powstrzymanie się przez miesiąc od kierowania kursantów na egzaminy. Ten nacisk ekonomiczny miał rzucić WORD-y na kolana i zmusić do partnerskiej współpracy. Pomysł mało realny. W każdym razie nigdy nie wyszedł poza zrzędliwe mrzonki. A dzisiaj? Wiceminister Jarmuziewicz z dyrektorem Bogdanowiczem trochę poreformowali i powoli wszystko zdycha. I OSK, i WORD-y. To jest siła woli i intelektu! „Ślepa siła” by pasowało. Teraz baranki ? ta czułość to pod adresem moich kolegów ? rozumiecie, dlaczego oni są, gdzie są, a my w czarnej… dziurze. Wiem, wiem. Uważacie, że powinni być gdzie indziej. Niektórzy namawiają mnie, żebym wszystko, co wiem, i to, co widać gołym okiem, i to, co można wydedukować itd., itp., przekazał do CBA. W odpowiedzi wyraziłem przekonanie, że CBA z pewnością analizuje publikacje od mainstreamowych po niszowe media i wszystko wie. Wszystko, co miałem do powiedzenia na temat podejrzanych działań i zaniechań panów: Jarmuziewicza, Bogdanowicza czy Piętki, napisałem, wykrzyczałem w listach otwartych, w publikacjach papierowych i elektronicznych. Zresztą podejrzenia te dotyczą głównie przymiotów szeroko rozumianej osobowości ww. urzędników państwowych, niestety.

„Niestety” odnosi się do słowa „państwowych”. Bo żal mi państwa polskiego i jego obywateli. Słyszałem opinię, pochodzącą rzekomo z kręgów „bardziej ostrzelanych służb”, że CBA to harcerzyki, że u podstaw mojej wiary w tę służbę leży błędne założenie co do siły jej białego wywiadu. Do mnie ten argument nie trafia. Dla mnie „harcerz” brzmi dumnie, a „harcerzyk” dodatkowo sympatycznie. W młodości byłem harcerzem, a obecnie wielu uważa mnie za harcerzyka. Harcerską przeszłość bardzo sobie cenię, a teraz zdecydowanie wolę być harcerzykiem niż wykrawaconym doroślakiem, który bardzo zadowolony ze swoich przymiotów niszczy i rujnuje Polskę – czego harcerzyk nie robi nigdy.

Wyobraźcie sobie taką scenę: „Titanic” tonie, orkiestra gra, a do burty przybija korweta z wysłannikami Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Inspektorzy przypłynęli, żeby skontrolować umowy o pracę załogi. Kodeks pracy i umowy na stół!

Moją wyobraźnię zapłodnił dyrektor Bogdanowicz, któremu pewnikiem przypomniały się stare, dobre czasy młodości i prawa powielaczowego. Ciekawe, kto kręcił korbą powielacza, gdy powstawało lex Bogdanowicz, z wybijającą się ponad ustawy i konstytucję objawioną interpretacją pojęcia „zatrudniony” w odniesieniu do instruktora.

Wiem, że niektórzy złośliwcy już zacierają ręce na myśl, że niedługo nie będę miał kogo się czepiać. Ci niektórzy na „niedługo” oceniają szybkość reakcji premiera Donalda Tuska na radosną twórczość kierownictwa MTBiGM. Pożyjemy, zobaczymy.

Tymczasem wróćmy do marzeń. Wyobraźcie sobie (dla udrożnienia wyobraźni można włączyć muzykę zespołu The Beatles): Jaś postanowił zrobić prawko. Przyszedł do OSK „Świetny kurs” i dowiaduje się, że bez PKK ni chu, chu. Ponieważ jest zameldowany na terenach powodziowych, musi odłożyć 500-kilometrową wyprawę do rodzinnego starostwa do czasu, aż opadną wody i odbudują most. A właśnie, że nie. Zaczynamy od nowa. Jaś idzie do OSK „ Świetny kurs”, a ponieważ ma przy sobie dowód osobisty z numerem PESEL i świadectwo lekarskie, od razu zostaje na zajęciach i z radością rozpoczyna wymarzony kurs. Wszelkie formalności ze stosownym urzędem załatwia z Jasiem dobra pani ze „Świetnego kursu” za pomocą poczty elektronicznej i tradycyjnej. Niektóre zajęcia Jaś musiał opuścić. Nic się nie stało. Przecież mamy XXI wiek i e-learning dostępny w każdym OSK. Nadszedł dziesiąty dzień zajęć. Jaś śpiewająco zaliczył egzamin wewnętrzny. Następnego dnia poszedł do najbliższego starostwa i zdał państwowy egzamin teoretyczny. Nazajutrz odbyła się pierwsza jazda z sympatyczną panią instruktor. Najpierw Jaś zwiedzał okolicę. Z lekcji na lekcję coraz bardziej zbliżał się do centrum miasta. Nabierał wprawy i miał coraz więcej czasu na planowanie swoich czynności za kółkiem. Nie tracił czasu na „małpi gaj” z parkowaniem „na raz”, o którym tyle opowiadała mama, ani na łuk i koperty na placu, które trzy razy pokonywał starszy brat, zanim zdobył prawko. Parkowanie ćwiczył najpierw za miastem na parkingu leśnym, a później na parkingach w mieście. Jutro egzamin państwowy z jazdy. Instruktorka już tydzień temu wyznaczyła ten termin. Dobra pani z biura „Świetnego kursu” umówiła egzamin przez internet. Punktualnie o godzinie 12 na parkingu przy dworcu kolejowym do samochodu, którym podjechał Jaś z instruktorem, wsiadł pogodny pan egzaminator. Wcześniej wysiadł z pięknego auta. Stać go. Egzaminator państwowy to odpowiedzialny i prestiżowy zawód. Od czasu, kiedy zlikwidowano kosztowne WORD-y, egzaminatorzy zaczęli naprawdę dobrze zarabiać. Nie słychać już o aferach korupcyjnych, które przedtem były prawdziwą plagą. Po godzinnej jeździe egzaminacyjnej pan egzaminator przekazał kilka uwag Jasiowi i jego instruktorowi, po czym złożył gratulacje, pożegnał się i wsiadł do następnego samochodu szkoleniowego na parkingu obok Ratusza. Po tygodniu listonosz przyniósł Jasiowi wymarzone prawo jazdy. Marzenie w Polsce. Marzenie Jana Kowalskiego. Na tak zwanym Zachodzie realia życia Johanna Schmidta czy innego Johna Smitha. Obudź się! Walcz o swoje marzenia! Zacznijmy od małych rzeczy.

Eugeniusz Kubiś

 PS Jako inspirację polecam do obejrzenia przemówienie Martina Luthera Kinga oraz do wysłuchania „Imagine” zespołu The Beatles oraz Sylwii Grzeszczak „Małe rzeczy”.

29 komentarzy do “Eugeniusz Kubiś: "Miałem sen…"”

  1. Ta krowa co dużo ryczy to na zebraniach przewodniczy.
    Jacy to dobrzy i uczciwi instruktorzy, jak oni dobrze szkolą, jak uczciwie robią egzaminy wewnętrzne, jak oni są przez wszystkich gnojeni, jak oni uczciwie płacą podatki itd.
    Czy nikt nie brał tego pod uwagę, że część przepisów powstała aby ukrócić (czytaj: uzdrowić) proces szkolenia ? Nie twierdzę, że wszystkie przepisy, zarówno ustawy jak i rozporządzeń są dobre ale nie można też krzyczeć że mu jesteśmy cacy a reszta to banda nieuków. ludzi nie znających problemów tej branży. Zaraz będą krzyki i niewybredne komentarze ale każdy ma prawo do swobodnej wypowiedzi.

      1. Bo nie działa CEK (CEPIK), może to być źródłem wielu nieczystych zagrań obywatelskich.
        Chciałbyś aby ktoś podał twój adres we wniosku i uzyskał PKK na podstawie którego może iść ponownie na kurs, a załóżmy, że w starostwie obok ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych?
        My tego nie chcemy, dlatego kurczowo trzymamy się meldunków.

        1. drogi Yanequ, CEPIK jest niepotrzebny, PW zrobilo to na poziomie starosty dawno temu. Starosci maja narzedzie, tylko nie korzystaja. Dziala, wiem co mowie, zakaz z innego powiatu nie pozwala mi zalozyc PKK. A najsmutniejsze, ze panstwo biorac gruba kase z podatkow od 10 lat nie potrafi zrobic CEPIKA

          1. Być może, ale PKK to tylko kropla w morzu procedur. CEPiK to inna sprawa, poszło na system wiele pieniędzy i ciągle idą. Co z tego skoro system nie działa. Marzę, że będzie kompletna baza z lekarzami, psychologami włącznie. Nie samą rejestracją żyje człowiek.

          2. „…może to być źródłem wielu nieczystych zagrań obywatelskich” – ciekawa wypowiedź. To może w ramach prewencyjnych działań od razu każdego obywatela w kajdany bo przecież może w przyszłości „nieczysto zagrać”? Po to ludzie płacą podatki aby państwo za nie utrzymywało porządek, po to utrzymywani są z nich policjanci, prokuratorzy, sądy… Jeśli ktoś nie rozumie tego jest wyjście – nikt przecież nikogo nie zmusza do pracy w WK.

            1. Zapraszam. Popracuje Pan tydzień i odejdzie. Nikt nie uważa klienta za potencjalnego przestępcę, tego nie napisałem. Ale przez te lata swoje się widziało, słyszało i przechodziło. Wiem co mówię, Polacy mają tendencję do kombinowania, jest ona wręcz niezdrowa. Dlatego proszę mi uwierzyć na słowo, że zbyt mocna liberalizacja wszystkiego nie jest zdrowa. Piszę to jako pracownik i obywatel.

            2. smiech na sali! miałem przypadek, ze kursantka wyrobiła sobie PKK w starostwie zamieszkania po czym 2 dni później Panie zadzwoniła i powiedziala ze PKK musi zwrocic bo trzeba wyrobic w miejscu zameldowania. bzdura od lat buduja CEPIK i nic z tego w polsce brakuje odpowiedniej kary na tych ktorzey siedza na stołkach.

            1. Na odległość nie mogę Ci pomóc ale Twoje wezwanie o lekarza jest trafione! Zgłoś się do rodzinnego i poproś o pomoc. Powiedz,że masz problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu (dodaj, że sporadycznie to Ci się zdarzyło) a on już Cię odpowiednio skieruje.

          3. Oj, widzę że Pan Kubiś komuś nastąpil na nogę i,stuknoł w stół bo norzyce się odezwały
            czy nie są to użyteczni idjoci którzy już sami nie wiedzą co chcą a popierają tych co mają władzę
            Panowie Idjoci zmieńcie front bo władza się chwieje ,możecie niezdążyć ze zmianą poglądów

            1. Adam.A może tobie potrzeba lekarza?A może to ty jesteś użytecznym idiotą tylko ukrywasz się pod pseudo.Adam.Dla mnie jesteś nikt. A Kubisiowi do pięt nie dorastasz ty usłużny idioto,kabotynie i hipokryto.To tyle służalczy baranie.

                1. Nie podpisuj się instruktor,bo ubliżasz instruktorom.Nie dziwię się,że ludzie robią się nerwowi bo ta ustawa to jest kabaret.Napisz coś mądrego(co zrobiłeś żeby poprawić mądrości wymyślone przez „przedstawicieli władzy”) Jak już napiszesz zacznij oceniać tych,którzy coś próbują robić.

                  1. Czytając tekst zamieszczony skłania on do refleksji i głębszych przemyśleń tak go Kolego Eugeniuszu odbieram chwała Ci za to.!!!!! Nie zrażaj się wpisami które Cię obrażają , analizuj wpisy które są rzeczowe. To nie jest ,,KLASÓWKA” Materiał który zmieściłeś oddaje sens głębokiego i przerażającego niezadowolenia środowiska nie tylko szkoleniowców, ale również WORDów oraz Starostw.
                    CDN.

                    1. Wszyscy musimy się zmierzyć z tym SIERMIĘZNYM i bzdurnym prawem pełnych nie domówień i dwuznaczności , głupot etc. takie po prostu nasze krajowe PIEKIEŁKO urzędowe. Jasny popłynął przekaz ,dałeś nam do zrozumienia w którym kierunku mamy jako środowisko zmierzać, zamieszczając materiały filmowe np. wystąpienie Martina Luthera Kinga. Tak została nam niestety ostateczna droga, dość pisania błagania , proszenia, udawanego debatowania, wciskając nam że środowisko się tego domaga i całej tej pozorowanej kosmetyki. CDN

                      1. Środowisko czekało bardzo długo na reformę UOKP, a wyszło jak zwykle byle jak bez składu i ładu. Tej całej sytuacji oddadzą słowa naszej pisarki Z. Naukowskej ,,to ludzie-ludziom zgotowali nam ten los”. Żałuje jednego to co stało się w Gdańsku w dnia 18.03.2013r. że koledzy nie wyszli z tym dalej, ale przypominam sobie jedną z wypowiedzi ,, panowie pamiętajcie że wszystko zaczyna się od Gdańska” był to wyraźny przekaz dla miłościwie nam panującym w MTBiGM.

                        1. Do Hubala
                          Tak drogi kolego masz rację że trzeba mocno się zastanowić jakie kroki będą następne. Liczymy na środowisko Gdańskie, Pilskie, Zielono Górskie bo tam widać zdrowe podejście i rozsądek oraz dbałość o środowisko. Dość tej OBŁUDY urzędniczej i tzw. Organizacji Społecznych, nikt tak naprawdę o Nas nie dba tylko prowadzi się dziwne rozgrywki.

                      2. Można uznać, że autor faktycznie opisał swój sen….Zadziwiające jest jednak, że to wszystko takie realne! To się dzieje! Tak było, jest i ….oby się ten chocholi taniec skończył. Przecież choćby w sąsiednich krajach (na tzw. do niedawna – zachodzie) znaleziono już dawno sposób aby właściwie kształcić „motoryzacyjnie”. U nas znaleźli się „rewolucjoniści” dobrze ulokowani w ministerstwie branżowym oraz w zarządach niektórych organizacji podobno środowiskowych, którzy poczuli i odkryli w sobie „misyjność”. Idę spać w nadziei, że i ja będę miał sen. Czy się wyśpię – nieistotne. Po przebudzeniu chciałbym być w innej, normalnej rzeczywistości. Panie Kubiś! Tak trzymać!

                      3. Pingback: สล็อตเว็บนอก

                      4. Pingback: recreation chocolate Austin Tx​

                      5. Pingback: swingers málaga

                      6. Pingback: แทงบอล Lsm99

                      7. Pingback: learn the facts here now

Dodaj komentarz