Ekojazda to nie problem

samochody szkoleniowe na placu manewrowym

Od 1 stycznia elementem każdego egzaminu jest sprawdzenie, czy przyszły kierowca umie jeździć ekologicznie. Na podstawie kilku pierwszych tygodni stosowania nowych przepisów widać, że spadku zdawalności praktyki nie będzie.

Eco-driving to jazda, która ma powodować jak najmniejsze spalanie paliwa. W Europie od dawna kładzie się na nią duży nacisk, w Polsce przepisy weszły, unijną dyrektywą, od 1 stycznia. Teraz każdy kierowca musi wykazać umiejętność hamowania silnikiem oraz że jest w stanie utrzymać wskazania obrotomierza na poziomie od 1800 do 2600 obrotów na minutę.

Zainteresowanie w szkołach jazdy

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Bielsku-Białej na swojej stronie ogłasza nabór na kurs dla instruktorów z tego, jak szkolić ekologicznie.

– Zainteresowanie jest ogromne – mówi Edward Płonka, dyrektor WORD-u. – W połowie stycznia mieliśmy spotkanie w tej sprawie, przyszło ponad 100 osób. Przede wszystkim instruktorów interesuje to, na ile poważnie będzie brany pod uwagę ten przepis. A my nie mamy wyboru. Tak każe ustawa. Chociaż moim zdaniem ten zapis nie jest najszczęśliwszy. I te obawy podziela też wielu specjalistów.

Czy unijny przepis ma sens?

Kontrowersje wokół sprawdzania ekojazdy na egzaminie dotyczą przede wszystkim trzymania obrotomierza w odpowiednich widełkach. Bo co do tego, że od początku trzeba wyrabiać w kierowcach nawyk hamowania silnikiem, nikt nie ma wątpliwości.

– Boję się, że zdający, zamiast skupiać się na tym, co dzieje się dookoła samochodu, będą patrzeć na obrotomierz i pilnować, żeby obroty silnika nie przekroczyły 2600 lub nie spadły poniżej 1800 – mówi Płonka. – A przecież tego tak naprawdę nie trzeba uczyć na kursie czy wymagać na egzaminie. To przychodzi naturalnie. Każdy kierowca po pewnym czasie słyszy, kiedy zmienić bieg. A przy 2600 obrotach samochód już wyje jak oszalały. Ale trudno. Przepis jest i trzeba się do niego stosować.

Okazuje się, że statystyki się nie pogorszyły. Z dotychczasowych danych wynika, że na razie na ekojeździe nikt nie oblał egzaminu.

Ekojazda to nie do końca nowość

– Z naszych obserwacji nie wynika, żeby wprowadzenie nowego przepisu w jakikolwiek sposób wpływało na zdawalność egzaminów – zapewnia Marcin Kiwit, egzaminator nadzorujący z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie.

W nowym roku jest ona praktycznie na tym samym poziomie, co w roku ubiegłym, przed wprowadzeniem zapisów o eco-drivingu.

– Rewolucji nie ma z prostego względu – instruktorzy już wcześniej zwracali na to dużą uwagę jako na jeden z elementów tzw. techniki kierowania samochodem – mówi Kiwit. – I jednocześnie, właśnie jako technika kierowania, już wcześniej było to także oceniane na egzaminach.

Nowy ekoarkusz

Zdaniem egzaminatora, nowy przepis niewiele zmienia w całościowej ocenie umiejętności kandydatów na kierowców. Nowością jest natomiast arkusz egzaminacyjny, w którym pojawiły się dwa dodatkowe punkty z zakresu ekologicznej jazdy, dotyczące właściwej zmiany biegów i hamowania silnikiem.

– Ponieważ ten element był już wcześniej brany pod uwagę przez egzaminatorów, uszczegółowienie ogólnych założeń w postaci konkretnego zapisu, na przykład, że nie powinno się przekraczać 2600 obrotów na minutę, można uznać nawet za pewne ułatwienie – twierdzi Marcin Dzięgielewski z Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gdańsku. – Jest to zwyczajnie łatwiejsze do zrozumienia i zapamiętania. Oczywiście przy wszelkich zmianach pojawiają się kontrowersje i obawy, że egzamin będzie trudniejszy. Jednak w tym przypadku nie słyszałem jeszcze, aby ktoś nie zdał z powodu nieekologicznej jazdy. To akurat nie jest największy problem kursantów.

Samochody same mówią, kiedy zmienić bieg

– Nie dostrzegam w ekojeździe żadnego problemu, ponieważ kursy z tego zakresu dla instruktorów są prowadzone już od kilku lat – mówi Cezary Drozdowski ze szkoły jazdy Prawko w Poznaniu. – I uczymy tego naszych kursantów od dawna, a nie dlatego, że wszedł przepis. Dodatkowo nowe samochody, zarówno elki szkoleniowe, jak i te, którymi zdaje się egzamin, są wyposażone w urządzenie sygnalizujące, kiedy zmienić bieg. Dlatego nie sądzę żeby ktokolwiek nie zdał egzaminu, bo nie zna zasad ekojazdy.

 Anna Łukaszuk

4 komentarze do “Ekojazda to nie problem”

  1. Bo przede wszystkim na tym polega normalna jazda samochodem. Więc nie rozumiałem i dalej nie rozumiem dlacsego robi się halo o jakąś ekojazdę. Ale jak słyszę że instruktor nie pozwalał używać 5 a nawet nieraz 4 to krew człowieka zalewa

    1. Pingback: เว็บหวยออนไลน์

Dodaj komentarz