Czy WORD-y łamią prawo? Ministerstwo: Egzaminator, wracając do ośrodka za kierownicą, powinien zasłonić „elkę”. WORD-y: to nadinterpretacja przepisów.
W pytaniach ze strony szkoleniowców coraz częściej pojawia się problem zakrywania tablicy z literą „L”, gdy za kierownicą nie siedzi kandydat na kierowcę. O ile wszyscy są zgodni, że taki obowiązek przepisy nakładają na instruktorów nauki jazdy, o tyle sprawa jest kontrowersyjna w przypadku samochodów egzaminacyjnych. Część szkoleniowców oraz resort uważają, że obowiązek zakrywania „elki” dotyczy zarówno instruktorów jadących samochodami szkoleniowymi, jak też egzaminatorów, którzy przerywając egzamin, siadają za kierownicę, aby wrócić samochodem egzaminacyjnym do ośrodka. – Absolutnie się nie zgadzam, że obowiązek zakrywania i kładzenia tablic z literą „L” dotyczy również samochodów egzaminacyjnych – mówi Zbigniew Wiczkowski, dyrektor WORD-u Słupsk. – Jestem biegłym sądowym i jeśli miałbym wyrazić na ten temat swoją opinię, to zdecydowanie ustęp drugi artykułu 55 nie dotyczy samochodów egzaminacyjnych. W Słupsku nie wymagamy, aby egzaminator zakrywał „elkę” po przerwanym egzaminie.
W podobnym tonie wypowiada się dyrekcja szczecińskiego WORD-u: – Uważam, że obecny stan prawny nie wymaga, aby egzaminator zakrywał tablicę z literą „L”. Mieliśmy na ten temat dyskusję podczas szkoleń dla egzaminatorów. Również policja chciała, aby zasłaniać symbole „L” po przerwanych egzaminach. Jednak po konsultacjach stwierdziliśmy, że przepis tego nie wymaga. Owszem, jeśli przepis się zmieni, to nie będzie dla nas problemem, aby takie zakrywki zakupić i stosować. Jeżeli jednak dyrekcja któregoś z ośrodków wydałaby pieniądze na zakup takiego sprzętu, chociaż nie jest on wymagany, to mogłaby zostać posądzona o niegospodarność. W Szczecinie symbol „L” zasłaniany jest tylko wtedy, gdy samochody są tankowane.
Problem w zapisie
Zapis dotyczący zasad używania niebieskiej tablicy z literą „L” określa art. 55 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (DzU z 2005?r. nr 108, poz. 908 z późn. zm.) i na pierwszy rzut oka nie budzi żadnych wątpliwości. W ustępie pierwszym stwierdza on bowiem przejrzyście, że „pojazd do nauki jazdy lub przeprowadzania egzaminu państwowego oznacza się tablicą kwadratową barwy niebieskiej z białą literą »L« umieszczoną na pojeździe”. Tu wątpliwości nie ma, jednak pojawiają się one w kolejnym ustępie, który omawia sytuację, kiedy za kierownicą „elki” zasiądzie osoba inna niż kandydat na kierowcę: „Podczas kierowania pojazdem do nauki jazdy przez osobę inną niż osoba ubiegająca się o uprawnienie do kierowania pojazdem tablica, o której mowa powyżej, powinna być zasłonięta lub złożona”. Wątpliwości dotyczą tego, czy zapis ten tyczy się jedynie samochodów szkoleniowych (jak sugeruje zapis), czy też również samochodów egzaminacyjnych, które są jednak wymienione jedynie w pierwszym ustępie artykułu. Tak sprawę przedstawia R.A. Stefański w swoich komentarzach do ustawy Prawo o ruchu drogowym: „Przepis ust. 2 wymaga, by podczas kierowania pojazdem do nauki jazdy przez osobę inną niż osoba ubiegająca się o uprawnienie do kierowania pojazdem tablica była zasłonięta lub złożona. Chodzi o to, by inni kierowcy nie byli wprowadzani w błąd, że pojazdem kieruje osoba, która – ze względu na brak umiejętności – może nie stosować się do obowiązujących przepisów. W przepisie tym wyraźnie jest mowa o pojeździe do nauki jazdy, co – z punktu wykładni językowej – wskazuje, że obowiązek ten nie dotyczy pojazdu do przeprowadzania egzaminu państwowego. Wniosek taki potwierdza fakt, że w ust. 1 wyraźnie wyróżnia się pojazdy do nauki jazdy oraz pojazdy do przeprowadzania egzaminu państwowego, a skoro w ust. 2 wymieniono tylko te pierwsze, oznacza to, że dyrektywa zawarta w tym przepisie dotyczy tylko tych pojazdów, tj. pojazdów do nauki jazdy”.
Odmienna wizja Ministerstwa Infrastruktury
Inaczej na sprawę spogląda ministerstwo, które w piśmie przesłanym do redakcji przedstawia zupełnie odmienną do Stefańskiego interpretację przepisu. „W ocenie resortu egzaminator, który przerwał egzamin i wsiada za kierownicę pojazdu zarejestrowanego jako »przystosowany do nauki jazdy lub egzaminu państwowego«, jest obowiązany do zasłonięcia lub złożenia umieszczonej na tym pojeździe kwadratowej tablicy barwy niebieskiej z białą literą »L«” – taka informacja pojawiła się w korespondencji podpisanej przez Mikołaja Karpińskiego, rzecznika MI. Przy tej ocenie resort powołuje się na fakt, że przeznaczenie pojazdu determinuje dokonany podczas rejestracji pojazdu wpis do dowodu rejestracyjnego w formie znaku „L”. Zgodnie z przepisami rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 27 września 2003 r. w sprawie szczegółowych czynności organów w sprawach związanych z dopuszczeniem pojazdu do ruchu oraz wzorów dokumentów w tych sprawach (DzU z 2007 r. nr 137 poz. 968 z późn. zm.) oznacza to, że pojazd jest „przystosowany do nauki jazdy lub egzaminu państwowego”. „Biorąc pod uwagę pojazdy stosowane w ośrodkach szkolenia kierowców i w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, spełniają one te same warunki techniczne i są tak samo oznakowane, a dodatkowo oznakowanie to ma dokładnie to samo znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego” – czytamy dalej w odpowiedzi MI. „Powyższe oznacza, że z punktu widzenia obowiązku zasłaniania lub składania kwadratowej tablicy barwy niebieskiej z białą literą »L«, umieszczonej na pojeździe, którym kieruje osoba nieubiegająca się o uprawnienia do kierowania pojazdami, nie ma znaczenia, kim jest osoba kierująca tym pojazdem ani w jakim celu ten pojazd jest aktualnie wykorzystywany.
Wygląda więc na to, że mamy do czynienia albo z kolejnym bublem prawnym, który każdy może interpretować w dogodny dla siebie sposób, albo z jawnym łamaniem przepisów, a tym już powinny się zająć odpowiednie organy.
Maciej Piaszczyński
Dla Szkoły Jazdy:
Andrzej Szklarski, dyrektor WORD-u Warszawa oraz prezes KSD WORD-ów
Artykuł 55 ustawy Prawo o ruchu drogowym tylko w ustępie pierwszym wymienia samochód do nauki jazdy lub przeprowadzania egzaminu państwowego. W ustępie drugim, gdzie jest mowa o konieczności zasłaniania tablicy z literą „L”, wymienia się tylko pojazd do nauki jazdy. Adam Witkowski, który pisał tę ustawę, ułożył to tak, żeby egzaminator miał możliwość dogodnego przeprowadzenia egzaminu państwowego i musi mieć ku temu warunki. Pamiętajmy, że po przerwaniu egzaminu egzaminator musi jeszcze szybko i bezpiecznie wrócić do WORD-u, a kursant z reguły jedzie z boku, gdzie również ma pod nogami pedały, których może przez nieuwagę użyć. Oczywiście można sobie wyobrazić, że ze społecznego punktu widzenia wygląda to tak, że egzaminator, prowadząc samochód, nadużywa symbolu „L” i być może z tej przyczyny resort będzie chciał zmienić ten zapis. Teraz jednak przepis pozwala na to, aby egzamin odbywał się od początku do końca z „elką”.
Marek Kąkolewski, Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji
W ustawie Prawo o ruchu drogowym występują dwa pojęcia: pojazd do nauki jazdy oraz pojazd do przeprowadzania egzaminu państwowego. Zarówno jeden, jak i drugi muszą być oznakowane tablicą z literą „L”. Jednak zapis, który mówi o konieczności zasłonienia lub złożenia tej tablicy, gdy za kierownicą siedzi ktoś inny niż zdający, obowiązuje według tego zapisu tylko i wyłącznie samochody do nauki jazdy. Reasumując, gdy zdający na egzaminie zrobi rzecz, która zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego i egzaminator będzie wracał za kierownicą do ośrodka, to nie musi on zdejmować ani zasłaniać tablicy z literą „L”. Mówię to jako praktyk, gdyż sam jestem również egzaminatorem nauki jazdy.
No święte krowy nie muszą chować elek, to norma, że nas trzeba karać, a oni ciągle ulgowo.
Mnie to wisi, czy oni muszą kłaść te tablicę, ale boli fakt, że takich dziwactw ustawowych mamy całą masę. Mówmy i piszmy o nich, to w końcu nam powinno na tym zależeć. A może powołać taką niezależną grupę, która będzie te przepisy analizować i zgłaszać. Kto jest za??
Jak można się spodziewac innej interpretacji Pana który jest policantem i egzaminatorem ,co wolno wojewodzie to nie Tobie .. ……..
Bo egzaminator proszę Państwa jednak jest na wyższym szczeblu niż instruktor. Trzeba się uczyć, to się będzie miało większe prawa.
Panie „Egzaminatorze”! Każdy jest równy wobec prawa! Według Twoich teorii jak jest ktoś wykształcony to może łamać przepisy – gratuluje! Jak mam „wyższe” i lepszą pracę to mogę kraść TAK?! To właśnie poziom egzaminatorów – woda sodowa do głowy uderzyła!!!
No Pan Kąkolewski zawsze będzie stronniczy, gdy jest związany z WORD-em. Nie wiem, czy powinno się łączyć takie funkcje
To jakiś absurd. Ministerstwo robi dobrą minę do złej gry, a policja w wielu miastach dogadała się z egzaminatorami, że nie będzie ich karać. kolejny przykład naciągania prawa.
Pingback: official source
Pingback: auto detailing
Pingback: slot gacor hari ini
Możliwość komentowania została wyłączona.