Egzamin jako zjawisko społeczne

Egzaminowanie jest procesem trudnym, ale niezwykle ważnym i potrzebnym. Trudno wyobrazić sobie współczesną edukację bez tego procesu.

Egzaminowanie jest zjawiskiem społecznym umieszczonym na pograniczu obszarów i sfer napięć:

1) personalnej – egzaminowany i egzaminator jako jednostki ludzkie wraz z całokształtem ich osobowości, reakcji psychologicznych, własnej wiedzy i umiejętności, celów życiowych i postaw, etyki, itd.

2) instytucjonalnej – Ośrodek Szkolenia Kierowców, ośrodek egzaminacyjny w WORD oraz Ministerstwo Infrastruktury z obowiązującymi przepisami prawa, koncepcją egzaminowania, procedurami i jakością usługi, rachunkiem ekonomicznym, itd.

3) społecznej – społeczny odbiór egzaminowania i bezpieczeństwo ruchu drogowego.

Każda z tych sfer jest uwikłana w różnorodne relacje i mechanizmy funkcjonowania, które same w sobie nie są niczym niezwykłym, jednak poprzez wspólne powierzchnie ścierania się interesów i koncepcji stają się wzajemnie sprzeczne i szkodliwe dla całości zjawiska.

Jak przyjaźnie zdać egzamin

Egzamin państwowy na prawo jazdy kategorii B to zawsze stres dla zdających. Stresem większość kandydatów na kierowców tłumaczy także kolejne negatywne próby zdawania tego egzaminu. Czy winny jest tylko stres i czy można „przyjaźnie” zdać ten tak pożądany przez wielu młodych ludzi egzamin?

Zacznijmy od statystyki

Prowadzone przez PORD, a także inne WORD-y statystyki dotyczące zdawalności egzaminów rysują dość nieciekawą sytuację. Wynika z niej, że średnio statystycznie 2 osoby na 10 zaliczają bezbłędnie część praktyczną egzaminu na prawo jazdy przy pierwszym podejściu, zaś średnia ogólnopolska osób zdających egzaminy na prawo jazdy z wynikiem pozytywnym kształtuje się na poziomie 23-30 proc. Czy to satysfakcjonujący wynik? Przyznaję, że mogłoby być lepiej.

Dlaczego tak nie jest?

Na forum internetowym moderowanym przez PORD jego uczestnicy dość jednoznacznie diagnozują tę sytuację jako efekt stresu egzaminacyjnego, sytuując go na pierwszym miejscu czynników utrudniających zdawanie egzaminu. Jako drugi czynnik wskazują tzw. atmosferę podczas egzaminu. W obydwu przypadkach chodzi o czynnik ludzki. Ale nasuwają się pytania. Dlaczego kandydaci na kierowców są tak zestresowani, że uniemożliwia im to zdanie egzaminu, a także dlaczego nie ma takich sytuacji na egzaminach wewnętrznych? Przecież egzaminy wewnętrzne zdaje niemalże 100 proc. uczestników kursu. Wieloletnie doświadczenie, a także analiza przypadków pozwala na sformułowanie następującej tezy – podczas szkolenia, a później egzaminu wewnętrznego osoby szkolone nie są poddawane właściwej presji wyniku. Oznacza to, że podczas praktycznej nauki jazdy z reguły nie są realizowane zalecenia wynikające z instrukcji egzaminowania odnoszące się do takich elementów jak dynamika jazdy, opanowanie pojazdu, podzielność uwagi, umiejętność czytania znaków pionowych i poziomych czy jazda pod presją. Także zbyt familiarne relacje, jakie nawiązują instruktorzy z osobami szkolonymi, nie wpływają pozytywnie na efekt końcowy. Dlaczego? Ponieważ psychologicznie umotywowane jest zjawisko przenoszenia zachowań. Młody człowiek szkolony zgodnie z zasadą „swobodnego wzrostu” nie potrafi wyobrazić sobie scenariusza opartego na wymaganiach i procedurach oraz przestawić się na nagłe – egzaminacyjne – podniesienie poprzeczki, jak również jest mu trudno przestawić się z instruktora – „brata łaty” na egzaminatora – „służbistę”. Wniosek jest oczywisty – cykl szkoleniowy kandydata na kierowcę powinien przebiegać zgodnie z ramami określonymi przez instrukcję egzaminowania, ponieważ to ona precyzyjnie wyznacza poszczególne etapy egzaminu i egzekwuje określone zachowania. To wszystko, co wykracza poza kwestie związane z merytoryczną stroną szkolenia, a co można nazwać nieformalnymi relacjami emocjonalnymi, powinno podlegać bardzo ścisłej kontroli, gdyż w efekcie wpływ tej sfery na wynik egzaminu jest nie do przecenienia.

Egzaminator „ludzki” czy merytoryczny

Pracę egzaminatora podczas egzaminu szczegółowo określa instrukcja egzaminowania. Praktycznie nie pozostawia ona egzaminatorowi żadnego pola manewru. Z ostrożności więc przyjmuje on postawę służbisty i nie wykracza poza zapisy instrukcji. Sprzyja temu także brak precyzyjnych zapisów w obowiązujących aktach prawnych. Poza tym w ostatnim czasie zrobiono także bardzo wiele w sensie technicznym, aby kontrolować przebieg egzaminów. Pojazdy egzaminacyjne zostały wyposażone w dźwiękowe kamery, które rejestrują cały przebieg egzaminu, a egzaminatorzy i egzaminowani są kojarzeni ze sobą losowo, za pomocą losowania komputerowego na podstawie programu stworzony dla potrzeb egzaminów przez Instytut Transportu Samochodowego w Warszawie. System monitorowania jest więc wielopoziomowy oraz gwarantuje profesjonalny technicznie proces przeprowadzenia egzaminów dla kandydatów na kierowców.

Reasumując, egzaminator odgrywa rolę, którą wyznacza mu instrukcja egzaminowania i nie może poza nią wyjść. Natomiast instruktor w zaistniałej sytuacji powinien wcielić się w rolę egzaminatora i stworzyć kursantowi warunki jak najbardziej zbliżone do egzaminacyjnych. Wówczas zapewne i stres byłby mniejszy, i atmosfera odpowiednia, a sam egzamin bardziej przyjazny.

 

4 komentarze do “Egzamin jako zjawisko społeczne”

  1. Lepiej rżnąć barana niż być rżniętym baranem. Szkolenie byłoby takie samo jak egzamin jeżeli wyznaczona byłaby jedna stała trasa egzaminacyjna, a egzaminatora znało by się od trzydziestu godzin.

  2. Pingback: buy willy wonka chocolate bar

  3. Pingback: psilocybin mushroom therapy denver​

Dodaj komentarz