Co najtrudniej wbić do głowy? Technikę jazdy

samochód szkoleniowy

Łuk, koperta czy wreszcie lewoskręt na skrzyżowaniu to częste elementy egzaminu praktycznego, przez które kandydaci na kierowców oblewają egzaminy na prawo jazdy. Zapytaliśmy instruktorów, z czym ich klienci mają największe problemy jeszcze podczas kursu.

– Wiele zależy od indywidualnych predyspozycji, ale na pewno wielu moich kursantów ma problemy z tzw. łukiem – mówi Mirosław Grudziński, instruktor i właściciel „Nauki Jazdy Gruda” z Torunia. – Oczywiście są różne sposoby, triki, jak go zaliczyć, ale jeśli chce się wytłumaczyć jego mechanizm i sprawić, że również w praktyce, w mieście, w innych okolicznościach kierowca będzie umiał wykonać ten manewr, to wymaga jednak więcej wysiłku i ze strony instruktora, i ucznia. Dodatkowo właśnie ten element, często dobrze wyćwiczony i wykonywany podczas kursu, z niewiadomych powodów jest przyczyną porażki na egzaminie. Dlatego przykładam do niego dużą uwagę i często ćwiczymy go do znudzenia.

W mieście najgorsze są skrzyżowania

Jeśli chodzi o tzw. miasto, to zdaniem instruktora z Torunia, najtrudniejsze dla początkujących kierowców są sytuacje na skrzyżowaniach.

– Tutaj przecież nie ma jednej recepty – mówi. – Można znać zasady, opanować technikę jazdy, ale to, co nas czeka na skrzyżowaniu, jest zawsze wielką niewiadomą. Wymaga to od kierowcy pewnego doświadczenia i zdecydowania, o które u kursantów naturalnie jest dość trudno. Staramy się wyuczyć w nich pewne zachowania, ale same jazdy podczas kursu to zdecydowanie za mało.

– Tak naprawdę dla kogoś, kto nigdy nie prowadził auta, każdy element może być trudny do opanowania – dodaje Grzegorz Szaumkesel z „OSK Torque” w Pile. – Zaczyna się od przełamania strachu, ale zaraz potem są pierwsze trudności techniczne, czyli opanowanie pracy nóg – sprzęgło, gaz, hamulec. Kierowcy nawet nie zdają sobie sprawy i nie pamiętają już, jak na początku im się to wszystko myliło. Potem dochodzi kierowanie autem. Kolejna niby banalna sprawa, ale jak to zrobić, żeby skręcić i nie wjechać na krawężnik… Niektórym opanowanie tej sztuki naprawdę zajmuje trochę czasu. No i te dramatyczne wjazdy na skrzyżowanie, szczególnie skręcanie w lewo na skrzyżowaniu. To jest czarna magia dla wielu i przez długi czas.

Metody, triki, sposoby

Jak radzą sobie nauczyciele z tak problematycznymi sytuacjami? Właściciel OSK z Piły twierdzi, że każdy instruktor ma swoje sposoby i metody, choć przyznaje, że niektórzy na pewno próbują iść na skróty, co jednak nigdy nie popłaca.

– Jestem instruktorem od dwunastu lat i wypracowałem swoje metody na najtrudniejsze elementy – mówi. – Często jednak to bardzo indywidualne przypadki. Trudno sprzedawać jedną receptę na wszystkie.

Tylko kobiety nie rozróżniają stron? Nieprawda!

– Koordynacja nóg i rąk oraz rozróżnianie prawo i lewo – mówi bez namysłu Barbara Czyżniewska, właścicielka Szkoły Jazdy „Basia” z Koszalina. – Dużo się żartuje na ten temat, szczególnie z kobiet kursantek, jednak to powszechny problem, który dotyczy również panów. Trzeba o tym cały czas przypominać i zwracać uwagę. Na drugim miejscu postawiłabym technikę, a dokładniej obsługę auta. Na przykład wielu osobom trudno jest opanować sprzęgło i nauczyć się, jak nie podrywać z niego nogi. Albo opanować wykonywanie kilku czynności naraz, jak zmiana biegów, wciskanie i puszczanie sprzęgła, kierowanie i jeszcze obserwowanie tego, co się dzieje na ulicy.

– Według mnie, wszystkie trudności przy jakichkolwiek manewrach wynikają z podstawy, jaką jest zła technika jazdy – mówi Leszek Barszcz, właściciel szkoły jazdy z Małkini Górnej. – Najczęściej młodzi kierowcy podpatrują pewne zachowania i nawyki u innych kierowców i nie można im tego wybić z głowy, na przykład hamowanie za pomocą sprzęgła. Większości manewrów można nauczyć dość prosto i są one przez kursantów opanowywane w należytym stopniu. Natomiast trudno jest nauczyć pewnej płynności tych działań, która jest konieczna nie tyle na egzaminie, ile potem, podczas samodzielnej jazdy.

Ruszanie pod górkę najłatwiejsze? Niekoniecznie…

– Nie wiem, który z manewrów ogólnie jest najtrudniejszy do opanowania, z mojego doświadczenia wynika raczej, że można mówić o pojedynczych osobach, które miewają szczególne problemy z jakimś konkretnym elementem i czasem zupełnie nie wiadomo, z jakiego powodu – mówi Marek Wójcik ze Szkoły Jazdy „Elka” z Radomia. – Miałem kiedyś kursanta, który całkiem nieźle radził sobie z jazdą po mieście, ale za nic w świecie nie mógł opanować ruszania pod górkę – elementu, który trzeba zaliczyć na placu manewrowym. Zastanawialiśmy się obaj, z czego to wynika, bo niby znał zasady, ale nie potrafił płynnie ruszyć. Co najśmieszniejsze, na samym egzaminie to akurat wyszło mu bardzo dobrze. Trudno więc uogólniać.

Anna Łukaszuk

9 komentarzy do “Co najtrudniej wbić do głowy? Technikę jazdy”

      1. Az serce rośnie widząc jak nasi dzielni kursanci w pocie czoła ćwiczą dzielnie placyk spędzając 1/4 swoich godzin na tym sztucznym torze przeszkód, a poziom bezpieczeństwa na polskich drogach linearnie rośnie. Jesteśmy prekursorami na skalę UE jak wyciągnąc kasę od obywatela w imie prawa.

    1. Plac manewrowy wymyślono po to aby instruktor się nie zmęczył i basta ,niech żyje plac, ja bardzo proszę możnych tego świata żeby przywrócono wszystkie stare elementy wtedy to będę zrelaksowany i o to tu chodzi i nie rozumiem o co walczycie

    2. Pingback: führerschein kaufen

    3. Pingback: วิเคราะห์บอล

Dodaj komentarz