Cena minimalna uzdrowi szkolenia?

pusty portfel

Likwidacja niezdrowej konkurencji cenowej, poprawa jakości szkoleń oraz większe wpływy do budżetu państwa – to tylko niektóre z wymienianych przez branżowców zalet wprowadzenia ceny minimalnej na szkolenia. Czy to wystarczające argumenty, aby ustawodawca zdecydował się na regulowanie tej części rynku?

Problem ustalenia cen minimalnych na szkolenia to jeden z najczęściej poruszanych wśród branżowców tematów. Jak łatwo się domyśleć, w niełatwej obecnie sytuacji finansowej przeważają tu głosy poparcia. „Uważam, że uzdrowieniem rynku szkolenia kierowców może być wprowadzenie cen minimalnych na poszczególne kategorie prawa jazdy – pisał do nas niedawno Władysław Drzazga, prezes Stowarzyszenia Wykładowców i Instruktorów Szkolenia Kierowców w Gorzowie. – Twierdzę również, że tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie człowieka, nie powinno być poddawania prawom rynku, bo jak widać wpadamy w skrajność. Rynek rządzi się zyskiem, a tym samym zatraca się jakość szkolenia, a to ma wpływ na bezpieczeństwo na drogach publicznych”.

Trudno tym argumentom zaprzeczyć, a co najważniejsze powtarzają się one przy okazji prawie wszystkich branżowych spotkań. W związku z tym postanowiliśmy szerzej przyjrzeć się pomysłowi, który pomimo sporego poparcia do dziś nie pozostaje zrealizowany.

 

Minimalna, sztywna, maksymalna

Jak twierdzą prawnicy, administracyjnoprawna ingerencja państwa w swobodę działalności gospodarczej oraz swobodę kontraktowania poprzez ustanawianie cen urzędowych nie jest niczym nadzwyczajnym, chociaż jako ograniczająca, bądź co bądź, zasadę konstytucyjną, wymaga od ustawodawcy stosownego uzasadnienia. Ze względu na wysokość, cena narzucona przez ustawodawcę może być minimalna, sztywna i maksymalna. Przyjrzyjmy się więc im bliżej, aby zrozumieć różnicę.

Cena minimalna to cena urzędowa, poniżej której zgodnie z prawem nie wolno sprzedawać danego towaru. Ustalenie ceny minimalnej następuje na wniosek producentów lub usługodawców. Cenę minimalną ustawodawca decyduje się wprowadzić najczęściej, jeżeli z uwagi na szczególny charakter oferowanych dóbr i występujące na danym rynku okresowe znaczące wahania, zamierza zapewnić minimalną opłacalność danej produkcji oraz jej równomierną podaż. Gdzie możemy spotkać się spotkać z tym rodzajem cen? Tak rozumianą cenę minimalną aktualnie na szeroką skalę stosuje się w produkcji rolnej, ale na terenie Unii Europejskiej trudno mówić, że działalność ta ma charakter rynkowy. Szczególną formą ceny minimalnej są określone przez państwo stawki minimalne za pewnego rodzaju usługi. Takie stawki są ustanowione np. za czynności adwokatów czy radców prawnych. Są one specyficzne, bowiem przedstawiciele tych zawodów nie są nimi związani przy ustalaniu również swojego minimalnego wynagrodzenia.

Cena sztywna – cena produktu lub usługi, której wartość jest niezmienna bez względu na czynniki ekonomiczne. Państwo decyduje się na wprowadzenie cen sztywnych najczęściej dla towarów i usług świadczonych przez nie same, względnie przez podmioty działające na jego rzecz, np. stacje diagnostyczne. Dotyczy to usług, które są sformalizowane i określenie przeciętnych kosztów ich świadczenia jest dla ustawodawcy dość łatwe do ustalenia. Należy pamiętać, iż zgodnie z kodeksem cywilnym, jeżeli obowiązuje cena sztywna, strony nie mogą określić innego wynagrodzenia za dany towar lub usługę a jeżeli to zrobią, są zobowiązane do zwrotu lub dopłaty różnicy pomiędzy ceną transakcyjną a ceną sztywną.

Cena maksymalna – cena urzędowa, powyżej której nie mogą być zawierane transakcje na dane dobro. Wprowadzana jest tylko w nielicznych przypadkach, gdy według państwa wymaga tego ważny interes społeczny i występuje niedobór podaży danego produktu lub usługi na rynku (np. ceny usług notarialnych). Cena maksymalna ma chronić interes konsumenta.

 

Która cena na szkolenia?

Wprowadzenie ceny sztywnej, czyli jednej takiej samej dla całego kraju, na usługi szkolenia kandydatów na kierowców w całym kraju, w przypadku równania do cen najwyższych, odbyłoby się zdaniem wielu ze znaczną szkodą dla konsumentów i jakości szkolenia, a w przypadku równania do cen przeciętnych czy minimalnych, odbyłoby się ku wielkiemu niezadowolenie ośrodków. – Ustalenie ceny sztywnej w przypadku ośrodków szkolenia nie sprawdza się – potwierdza Krzysztof Szymański, prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców. – Tu koszty szkolenia są różne. Są zależne np. od siedziby ośrodka. Dochodzą różnice w cenie paliwa w poszczególnych częściach kraju i różnice w wynagrodzeniu instruktorów. Są regiony, gdzie jest duże bezrobocie i wynagrodzenie jest tam mniejsze niż w dużych miastach. To czynniki, które przemawiają za tym, żeby wybrać jednak cenę minimalną.

Jak wspomnieliśmy na wstępie, takiego zdania jest większość szkoleniowców skupionych w różnego rodzaju organizacjach branżowych. To właśnie w cenie minimalnej widzą oni szansę na poprawę niełatwej sytuacji finansowej i zaprzestanie niezdrowej konkurencji cenowej.

 

Uwaga na zmowę cenową!

Warto przestrzec, że ustalenie ceny minimalnej musi się opierać na zmianie istniejących, regulujących działanie OSK przepisów. Ustalenie pomiędzy OSK ceny minimalnej na szkolenie na danym rynku we własnym zakresie może zostać uznane za zmowę cenową, czyli porozumienie przedsiębiorstw na pewnym rynku dotyczące poziomu cen, mające na celu uniknięcie wzajemnej konkurencji. Nazywamy tak sytuację, w której dwa lub większa liczba przedsiębiorstw wspólnie ustalają ceny np. usług i wspólnie podejmują w tym zakresie decyzje handlowe. Zgodnie z prawem zmowa cenowa należy do najcięższych naruszeń prawa antymonopolowego, za co uczestnicy mogą zostać ukarani kwotą do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu. Przekonali się o tym członkowie Regionalnego Stowarzyszenia Właścicieli Ośrodków Szkolenia Kierowców w Bydgoszczy. W 2002 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Bydgoszczy nałożył na 20 przedsiębiorstw w regionie kary w wysokości tysiąca euro. Zapłaciło ją 24 przedsiębiorców, ponieważ wśród firm były również spółki skupiające po dwie osoby. – Prezes UOKiK-u wydał decyzję stwierdzającą, że doszło do zmowy cenowej – mówi Jerzy Kociszewski, wiceprezes RSWOSK. – Myśmy się od niej odwołali do sądu antymonopolowego. Ten podtrzymał jednak decyzję urzędu i dodatkowo obciążył nas kosztami zastępstwa procesowego w wysokości 720 zł dla każdej z osób, które pojechały na rozprawę, a pojechało nas, o ile dobrze pamiętam, pięciu lub sześciu.

Kociszewski na pytanie, czy członkowie czują się winni całej sprawy, odpowiada: – Jedyny błąd, który popełniliśmy, to błąd w prowadzeniu tej sprawy i sądzę, że dzisiaj nie zostalibyśmy ukarani. Myśmy się nie zmawiali. Owszem, prowadziliśmy rozmowy, czy ceny na rynku są odpowiednie. Normalne jest, że w celu podniesienia bezpieczeństwa, dyskutuje się o tym, co zrobić, aby było lepiej. Jednym z elementów tej dyskusji jest rozmowa o cenach. W moim odczuciu, zostaliśmy ukarani za naszą niefrasobliwość w podejściu do tej sprawy. Długo można by o tym dyskutować. Nauczka na przyszłość – było, minęło.

Fiasko pierwszych działań

Jak wskazuje przykład bydgoskiego stowarzyszenia, uzgadniać można, ale jedynie to, w jaki sposób przekonać ustawodawcę, że cena minimalna jest lekiem na całe zło. Tego typu działania również były już podejmowane np. w ramach działalności PFSSK. Jednak mimo licznych rozmów i ustaleń ceny minimalnej nigdy nie udało się wprowadzić. Prezes Szymański wspomina, że już kilka ładnych lat temu rozmowy na ten temat były prowadzone. Powoływane były nawet specjalne zespoły przy PFSSK. Sprawa niestety prosta nie jest, bowiem jak się szybko okazało, różne są np. oczekiwania co do tego, jaka powinna być taka cena minimalna. – Kilka lat temu, podczas walnego zebrania w Szczecinie, zespół do spraw ceny minimalnej ustalił, że cena na kat. B powinna wynosić około dwóch tysięcy. Moim zdaniem to była przesada – mówi dalej Szymański.

ówczesne ustalenia branżowców przywołuje również Roman Stencel, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej OSK. – Od początku uważam, że konkurowanie ceną, które obserwujemy, nie może iść w parze z jakością. Przekłada się to potem na zachowanie się kierowców na drogach, a co za tym idzie – na nasze bezpieczeństwo. Tego typu argumentację przedstawialiśmy od samego początku. Spotykaliśmy się niestety z murem obojętności. Słyszeliśmy, że jest ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Nie było politycznej przychylności dla tej sprawy i zasłanianie się przepisami. Strona rządowa, zarówno wtedy, jak i nadal jest przekonana, że rynek ma sam wszystko regulować. Dwadzieścia lat już reguluje, wiadomo z jakimi efektami.

 

Czas na zmiany

Dzisiaj, chociaż branżowcy dalej zgodnie twierdzą, że wprowadzenie ceny minimalnej jest potrzebne, to stosunkowo niewiele się w tej sprawie dzieje. Zdaniem Prezesa OIGOSK-u jest to wynik właśnie niepowodzeń akcji sprzed lat, kiedy to cały wysiłek poszedł na marne. – Pamięć o tym jest dość zniechęcająca, a do tego dziś również nie ma gwarancji na powodzenie działań w tej sprawie – mówi Stencel. – Gdyby jednak pojawiła się realna szansa na taką zmianę, to warto podjąć ten wysiłek. Może ten upływający czas i to, co teraz obserwuje się na rynku, sprawi, że niebawem nadejdzie moment, aby sięgnąć ponownie do tych naszych argumentów i przeforsować rozwiązanie, którym jest cena minimalna.

Stencel przyznaje, że to właśnie teraz byłby na to idealny moment, a to ze względu na zbliżające się wybory. Argumentem dla rządu mogłaby być z pewnością możliwość poprawy stanu budżetu.

Zgadza się z tym również Szymański, który zapowiada, że sprawa będzie jednym z tematów najbliższego walnego zebrania PFSSK. Zaznacza jednak, że ustalenie takiej ceny musiałoby być wynikiem rozsądnie przeprowadzonego rachunku ekonomicznego i przychylności strony rządowej. Pozostaje więc pytanie, czy branżowcy po nieudanych próbach sprzed lat będą jeszcze na tyle zdeterminowani, aby przekonać rządzących do regulacji rynku szkoleń.

 

Maciej Piaszczyński

 

 

 

Opinia prawnika

mec. Michał Łydka, radca prawny Ogólnopolskiego Stowarzyszenia KIEROWCA.PL

Podsumowując, wprowadzenie ceny minimalnej na szkolenie kandydatów na kierowców jest możliwe, ale ustawodawca może mieć problemy ze znalezieniem stosownego, zgodnego z Konstytucją RP uzasadnienia, chyba że ceny będą miały charakter niewiążący. Wtedy podstawową korzyścią dla OSK będzie możliwość ich powszechnego stosowania i niemożność postawienia zarzutu zmowy cenowej. Postanowienia dotyczące cen minimalnych na szkolenia powinny znaleźć się w ustawie regulującej działalność OSK, która zawierać powinna ewentualnie delegację dla ministra do ich doprecyzowania w odpowiednim rozporządzeniu.

 

9 komentarzy do “Cena minimalna uzdrowi szkolenia?”

  1. Pingback: black ice strain order

  2. Pingback: look at this now

  3. Pingback: my latest blog post

Dodaj komentarz