Wiesław Wyżycki, inicjator bojkotu wymiany samochodów szkoleniowych, pisze, jak skutecznie przeciwstawić się polityce WORD-u.
Jest wiele znanych problemów w naszej branży nauki jazdy. Oprócz najbardziej bulwersującej sprawy wymiany pojazdów, o co już apelowałem- aby powstrzymać się przed „owczym pędem”- jest kilka innych, które możemy sami załatwić, nie licząc bez końca , że Ministerstwo, komisje, WORD – załatwią za nas. Nie załatwią! Załatwią korzystne dla siebie rozwiązania i korzystne dla często wąskich grup (wybrany dealer i nie tylko).
Nasze zadanie to przede wszystkim szkolenie przyszłych kierowców, jednak w taki sposób aby przekładało się to na bezpieczeństwo w ruchu drogowym na co dzień! Ale jak tu mówić o bezpieczeństwie, jeżeli OSK aby zdobyć klienta – kursanta zaniżają cenę kursu do absurdalnej. Nie biorąc pod uwagę kosztów jakie ponoszą w pogoni za klientem za wszelką cenę.
Nawet jeżeli uda się przyciągnąć kursanta niską ceną- brakuje finansów na całą resztę (wynagrodzenia, eksploatacja pojazdów, reklama, czynsze, raty, leasingi, pomoce szkoleniowe i wiele innych znanych nam kosztów), o zatrudnieniu kadry na etat – zus można pomarzyć.
Można powiedzieć , że OSK się ratują! Ale nie tędy droga! Czas zacząć cenić swoją pracę i wiedzę, a przez to również zyskać większy szacunek i autorytet u kursantów, którzy często lekceważą zajęcia teoretyczne, a i również praktyczne – ciągle odwołując czy przekładając jazdy. Nie powinniśmy na to pozwolić!
Możemy to wszystko zmienić- ale RAZEM i jednocześnie – duże i małe OSK („tortu wystarczy dla wszystkich!”) Wystarczy odpowiednia polityka szkoleniowa i finansowa. Kursant musi wiedzieć za co płaci: dobry produkt – odpowiednia cena!
Propozycje do rozważenia:
1. Nie wymieniamy pojazdów!!! Szefowie OSK sami decydują kiedy , jaki i za ile pojazd wymienią. (koszt zakupu pojazdu + dod. pedały + oznakowanie pojazdu + opony zimowe + większa kwota ubezpieczenia za nowy pojazd), kto nam za to zwróci?
2. Cena minimalna – nie doczekamy się odgórnej inicjatywy minimalnej ceny za kurs. To my musimy narzucić minimalną cenę , jeżeli od nas wymaga się często cudów. Stomatolog potrafi obliczyć za ile opłaca się wyleczyć zęba ( kanałowe leczenie min – 500 zł, plomba 150 zł, a i 200 zł.). Znamy wszyscy te mechanizmy! Zmieńmy to! Potrafimy przecież dodawać tak jak stomatolog i wielu innych – od pracy, których nie zależy bezpieczeństwo, życie i zdrowie kierujących pojazdami!
3. Oddzielna cena za zajęcia teoretyczne!!! – (przecież wykładowcy trzeba zapłacić ,a właściciel OSK jeżeli prowadzi wykłady – również powinien cenić swoją wiedzę i pracę) 20zł za h. Cena za zajęcia praktyczne (jazdy) musi uwzględniać: cenę paliwa, wynagrodzenie instruktora, eksploatację pojazdu i główny czynnik – ZYSK OSK! (cena min.za 1 godz.= 50 zł). Jakim prawem zajęcia z pierwszej pomocy są w cenie kursu? Z czego mamy pokryć koszt profesjonalnych zajeć? Dlaczego nikt z branży nie ośmielił się podnieść cenę o taką właśnie kwotę? Wiemy – kursant odejdzie do konkurencji!
4. Jeżeli kadra instruktorska zatrudniona jest z tzw. pełnym ZUS – co jest rzadkością w naszej branży, to tym bardziej cena za 1 godz. jazdy nie może być mniejsza niż 50 zł, chyba, że dalej będziemy szukać instruktorów emerytów. Młodzi i średni wiekiem Instruktorzy również potrzebują zatrudnienia ze składkami. Na dzień dzisiejszy nawet duże OSK nie gwarantują takich warunków, bo nie mogą! Za obecną cenę kursu, trzeba szukać oszczędności na wszystkim! Ale jak w takich warunkach mówić o bezpieczeństwie i komforcie.
5. Przy tak dużej konkurencji, chcąc utrzymać przyzwoity poziom szkolenia i w ogóle utrzymać się na rynku – musimy liczyć koszty i je uwzględniać! A nie walczyć o kursanta zaniżając cenę kursu !
Nasze OSK nie mogą być traktowane jak fabryki wydawania Zaświadczeń o ukończeniu kursu. Kursant po odbyciu 30 obowiązkowych godzin szkolenia, często wymaga od nas wydania Zaświadczenia – wprost naciska na nas. Bywa, że i rodzice młodych kursantów wywierają na OSK presję, aby ich dziecko natychmiast otrzymało według nich należny dokument. Wiemy z doświadczenia, że dla większości kursantów nie można wydać takiego dokumentu, gdyż nie panują oni nad pojazdem w stopniu dostatecznym i powinni wykupić jazdy uzupełniające. Dokument taki może otrzymać kursant, który panuje nad pojazdem w stopniu dostatecznym: nabył odpowiednie umiejętności i posiadł minimum wiedzy. Wszyscy z doświadczenia wiemy, że dopiero po jazdach uzupełniających w ilości od 10 do 20, a często więcej , kursant jest gotowy samodzielnie kierować pojazdem i zdać egzamin. Niestety! Tzw. opinia publiczna ocenia taką sytuację jako wyłudzanie pieniędzy od „biednych kursantów”
Ale od nas wymaga jednocześnie aby OSK nauczały bezpiecznej jazdy i szkoliły na wysokim poziomie. Ludzie nie rozumieją, że nie każdy posiada predyspozycje do kierowania pojazdem i niektórym potrzeba większej ilości jazd. A o tym decyduje Instruktor prowadzący! a nie kursant czy rodzice. Bezpieczeństwo musi kosztować! Kursant musi opanować pojazd i nabyć odpowiednie umiejętności do bezpiecznego poruszania się w ruchu drogowym. Nauka jazdy to proces! a nie 30 godzin jazd !
6. Po zmianie mentalności i nastawienia kursantów do nauki jazdy, a także po odbudowie autorytetu OSK i zawodu Instruktora, jeżeli kursant – klient zrozumie, że na kurs nauki jazdy przychodzi aby nauczyć się kierować pojazdem, zachowania w ruchu drogowym, nabyć wiedzę i umiejętności , a egzamin to rzecz wtórna! A nie po odbiór Zaświadczenia o ukończeniu kursu, które wcale obligatoryjnie nie należy się kursantowi! Wtedy tzw. zdawalność zadowoli wszelkie gremia, a media nie będą wypisywały bzdur o wyłudzaniu pieniędzy od „biednych kursantów. To również nasze – niełatwe zadanie. Proszę o wsparcie i przekazywanie Apelu dalej- aby dotarł do każdego OSK – nawet jednoosobowego!
Nasze hasło to: osk razem!
Wiesław Wyżycki
Od 12 lat Szef OSK Tęcza
e-mail:[email protected]
Pomysł super tylko …….nie w tym kraju.
W moim mieście /40 tys.mieszkanców/ jest 23 OSK.Zajęcie teoretyczne w pełnym zakresie prowadzone są w….3 ośrodkach.Młodzi panowie szerokim łukiem omijają takie ośrodki.W innych ośrodkach po zapisaniu się na kurs nastepnego dnia mają jazdę.
czyli cena musi być identyczna minimalna wtedy kursant wybierze osk dobre a nie tanie
Panowie chyba zapomniali ze zmowa cenowa jest w tym kraju przestępstwem.
cena minimalna nie jest zmową cenową jeżeli ustali ją ustawodawca albo minister
Jaka zmowa?Jeśli ustali ją ustawodawca to żadna zmowa…chodzi o cene minimalną,wyższe mogą być oczywiście.Niestety wiem jak będzie,pare osób zrobi tak jak Pan(autor) a jakiś największy w danym mieście i tak zmieni samochody na inne jak zajdzie potrzeba.
Proponuję – kurs kat. B cena płacy minimalnej (teraz) 1386 zł brutto.
Po roku lub dwóch jest szansa na podwyżkę ?
popieram całym sercem – Toruń
moze ktoś z Miesięcznika szkoła jazdy wypowie się na łamach jakie są szanse wprowadzenia takiego zapisu cena min. A 840 to jaka cena – nie łamiąca prawa
minimalna cena za kat. B === 1400zł== same jazdy licząc 30h po 40zł to już 1200zł, a gdzie reszta??? Przecież wykłady też kosztują.
Dokładnie, dlaczego milczy miesięcznik szkoła jazdy,powinni nam pomóc.Zgadzam się z autorem,powinna być cena minimalna i np. dla Warszawy to minimum 2000zł brutto
Grunt to bunt,nie wymieniać samochodów,ale wszyscy w Wawie.
Informujemy, że w związku z licznymi pytaniami na temat wprowadzenia cen minimalnych na szkolenia, przygotujemy dogłębną analizę tego problemu. Będzie ona opublikowana w jednym z najbliższych wydań miesięcznika Szkoła Jazdy. Pozdrawiamy i zachęcamy do lektury.
Panie i Panowie możecie się buntować a ostateczne zdanie i tak należy do klienta. On pójdzie tam gdzie ma z górki a nie pod górkę… Nie tędy droga.
ROZWALANIE RYNKU CD .www.godealla.pl/ CO WY NA TO KOLEDZY ???
pisze duzymi bo krusy za 650 zł były 10 lat temu…..co na to urząd ochrony konkurencji ???
promocja ? dumping ? oszustwo ?
O czym tu mówić,jeżeli Prezydent podpisuje Ustawę o kierujących pojazdami -pomimo wykazanych wielu niezgodności konstytucyjnych – to z kim mamy walczyć !
Pozostaje -bawić się dajej w naukę jazdy albo zmienić branżę. Ale pojawią się następni-optymiści!
Super pomysł i świetny artykuł pod którym podpisuję się rękoma i nogami.Trzeba podejść optymistycznie i wtedy coś można zdziałać a jeśli każdy ma podejście: e to w Polsce jest nie możliwe to i takie mamy efekty.
Popieram. kurs poniżej 1000pln, to kombinowanie. Co można dać kursantowi w tej cenie:
– urywanie gdzie i kiedy się da min na jazdach,
– liczenie na dodatki za 50pln, gdy kursowe godziny jeździ się po 25pln?
– wykłady w aucie,
– najtańsze podręczniki na rynku
Pingback: find here
Pingback: penis enlargement surgery
Pingback: aksara178 login
Pingback: sell drugs
Możliwość komentowania została wyłączona.