Poprzeczka w górę dla instruktorów

instruktorzy nauki jazdy

Twórcy nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami chcą, żeby instruktorzy nauki jazdy legitymowali się średnim, a egzaminatorzy wyższym wykształceniem. Zwiększone mają też być wymagania, jeśli chodzi o ich doświadczenie za kółkiem.

Dokument, nad którym prace trwają już prawie od roku, zakłada szereg zmian dotyczących kursów i egzaminów na prawo jazdy, a także instruktorów i egzaminatorów. Jeśli chodzi o te dwie grupy, to chodzi m.in. o przywrócenie wymogu wykształcenia średniego dla instruktorów i wyższego dla egzaminatorów.

Trudniej będzie zostać instruktorem

Zmianie ulec mają wymogi w zakresie doświadczenia instruktorów, np. minimalny okres posiadania przez instruktorów prawa jazdy kategorii B wydłużony zostałby z trzech do pięciu lat.

– Każdy instruktor z doświadczeniem przyzna, że w kontakcie z kursantem musi być zachowany pewien poziom komunikacji – tłumaczy Zbigniew Uszczyński, prezes Stowarzyszenia Instruktorów i Szkół Nauki Jazdy „Elka” z Wałbrzycha. – Oczywiście nie jest to reguła, ale jednak pewien poziom wykształcenia wpływa na większe obycie, na umiejętność odpowiedniego wysłowienia się, zachowania. Do tego dochodzi czytanie, rozumienie i interpretowanie przepisów, wypełnianie dokumentów – to też nie może być robione byle jak, czy bez znajomości podstaw ortografii. Dlatego nasze środowisko jest za wyznaczeniem dolnej granicy na tym poziomie. Przy czym podkreślamy, że chodzi o wykształcenie średnie, czyli ukończenie szkoły średniej, bez obowiązku zdania matury.

Zdaniem Uszczyńskiego, takie rozwiązanie ma na celu nie tylko podniesienie jakości nauczania na kursach, ale także przywrócenie pewnego prestiżu tej grupie zawodowej, który został obniżony w 2013 roku po deregulacji przeprowadzonej przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

Podzielone środowisko

– Ta decyzja bardzo rozdrobniła środowisko, podzieliła, ale też doprowadziła do tego, że w niektórych kręgach przestaliśmy być traktowani poważnie, bo przecież instruktorem jazdy może zostać każdy – tłumaczy Uszczyński. – A z drugiej strony tak też niestety jest, co wychodzi w rozmowach z niektórymi przedstawicielami naszego zawodu, że o wielu rzeczach instruktorzy nie mają pojęcia.

Zmianom nie jest przeciwny również Piotr Bill, właściciel OSK „Bill” z Człuchowa.

– W praktyce nie ma to większego znaczenia, bo tak naprawdę w środowisku nie ma osób z niższym wykształceniem z jednego powodu – nie zdałyby egzaminu instruktorskiego, który jest bardzo trudny – komentuje. – Dlatego co do zasady jest to oczywiście pozytywne i dobrze zrobi całej branży. W tym zawodzie obeznanie z autem i znajomość przepisów i zasad z praktyki, umiejętność poruszania się po drogach są bezcenne. Tego się nie nabywa ot, tak.

Zdaniem Mariusza Sekulskiego, właściciela Szkoły Nauki Jazdy Prymus ze Szczecina, wykształcenie nie jest najważniejszym kryterium oceny instruktora czy jego predyspozycji zawodowych, jednak w praktyce zazwyczaj ma przełożenie na jakość wykonywanej przez niego pracy.

– Lepsze wykształcenie na pewno ułatwia kontakt z kursantami, poszerza horyzonty, czasem jest widoczne w sposobie zachowania – mówi. – Ale z drugiej strony samo wykształcenie nie daje gwarancji fachowości. Dlatego zatrudniając w tej chwili instruktorów praktycznie nie zwracam na to uwagi. Biorę pod uwagę doświadczenie zawodowe i to, co dana osoba sobą reprezentuje, jaki ma kontakt z kursantami, w jaki sposób przekazuje wiedzę.

Jeśli znowelizowana ustawa wejdzie w życie, z trzech do pięciu lat wydłużony zostanie również minimalny okres posiadania przez instruktorów prawa jazdy.

– W tej chwili to może wyglądać tak: ktoś ma osiemnaście lat, kończy zawodówkę, robi prawo jazdy, następnie przetrzymuje je trzy lata w szufladzie, zalicza kurs i może otwierać szkołę i uczyć dziwnych rzeczy swoich kursantów – podsumowuje Zbigniew Uszczyński. – Jeśli wydłużymy to do pięciu lat, to jest chociaż minimalna szansa, że w tym czasie pojeździ. Chociaż według mnie w tym punkcie powinien być zapis nie tylko o posiadaniu prawa jazdy przez określony czas, ale również udokumentowanej jeździe.

Anna Łukaszuk

14 komentarzy do “Poprzeczka w górę dla instruktorów”

    1. Tytuły naukowe nie mają żadnego znaczenia. W Zielonej Górze jest egzaminator nadzorujący z tytułem dr hab. i przerażający jest jego poziom wiedzy. Zapytany jak wykonywany jest pomiar średniej prędkości na odcinku przy szybkim slalomie, odpowiedział, że mierzona jest prędkość na pierwszej i drugiej bramce i liczona średnia z tych dwóch wartości. Ten sam egzaminator przez wiele lat nie zauważył przed WORDem znaku D1 „na którym oblano” setki osób za wymuszenie. Ten sam egzaminator stwierdza nieprawidłowość rzeczywistej masy całkowitej zestawu pojazdów (C+E) na podstawie PUSTEJ PRZYCZEPY. Jednocześnie egzaminując kat. B+E PUSTĄ PRZYCZEPĄ. Dlatego tytuł nie ma znaczenia. Liczy się wiedza merytoryczna. Niestety większość przyszłych instruktorów uczą właśnie tacy „specjaliści” ponieważ to WORDy organizują najwięcej szkoleń instruktorskich mimo to, że nie prowadzą praktyk, które są najważniejsze dla przyszłego instruktora.

  1. Może zakaz wykonywania zawodu instruktora przez emerytowanych mundurowych. Zdaża się, że przed pójściem na emeryturę leczą nerwicę a później zostają instruktorami. Co jest tu fikcją? Emerytura czy nerwica? Czy to i to?

        1. Człowieku daj sobie pas z tymi mundurowymi. Zazdroscisz im ?. Miałeś tez wybór.
          Gdyby nie oni, dziś o instruktorach w wielu O. S. mógłbyś pomarzyć. A będzie jeszcze gorzej i to już niedługo. Pozdrawiam.

      1. kiedy w roku 1990 robiłem kurs instruktorski to musiałem mieć udokumentowane 3 lata stażu w transporcie, a nie , że dziś instruktorem zostaje każdy kto ma prawo jazdy. I potem mamy takich instruktorów jakich mamy, którzy poza obsługą facebooka nic nie potrafią. Ale lajki robią swoje jacy to oni nie są cacy i lajkowi ile to mają polubień i znajomych , a za lajki albo polubienia dają rabaty na kurs, a młode naiwne pokolenie się na to łapie śmiech i żenada.

      2. Nie matura lecz chęć szczera -już po raz kolejny przynosi podobne fatalne rezultaty.Szkoły zawodowe przygotowują rzemieślników do pracy dwa lata! My szkolimy instruktorów i egzaminatorów na trzymiesięcznych kursach.

      3. Pingback: runtz

      4. Pingback: ATEX

Dodaj komentarz