Reforma czy deforma? Egzaminy centralnie sterowane

Małopolski urząd wojewódzki w krakowie

To nie marszałkowie, ale wojewodowie mają nadzorować system egzaminowania kandydatów na kierowców – wynika z projektu nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami. Czy może być to zmiana korzystna dla kursantów? Nic na to nie wskazuje.

W 1999 roku rząd Jerzego Buzka wprowadził reformę zmieniającą podział administracyjny Polski. Zmniejszona została m.in. liczba województw. Kiedyś było ich aż 49, od tamtej pory tylko 16. Efektem tych zmian było zmniejszenie roli wojewody na rzecz marszałka województwa i samorządu wojewódzkiego. Czym zajmuje się wojewoda? Jest niejako przedłużeniem władzy centralnej w danym województwie. Powołuje go i odwołuje premier. A marszałek? To przewodniczący zarządu województwa, czyli organu wykonawczego samorządu województwa. Zajmuje się m.in. organizacją pracy urzędu marszałkowskiego, kieruje sprawami województwa oraz reprezentuje je na zewnątrz. Wyboru marszałka dokonuje się podczas sesji sejmiku, czyli lokalnego parlamentu.

Marszałkom województw podlegają wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, oni więc sprawują nadzór nad systemem egzaminowania kandydatów na kierowców. To do nich trafiają m.in. skargi osób, które nie zgadzają się z wynikiem egzaminu na prawo jazdy.

Wszechmocne biura

Teraz jest plan, żeby ten stan rzeczy zmienić. W projekcie zmiany kilku ustaw, w tym o kierujących pojazdami, do którego dotarła redakcja „Szkoły Jazdy”, znajduje się parę ciekawych zapisów dotyczących egzaminowania kandydatów na kierowców. Z dokumentu wynika, że część swoich kompetencji straciłyby urzędy marszałkowskie. Otóż projekt przewiduje powołanie przy wojewodach biur do spraw szkolenia i egzaminowania, które wykonywałyby zadania związane z egzaminowaniem (wszystkich) oraz szkoleniem (wszystkich poza kandydatami na kierowców). Dodatkowo biura BSE miałyby wskazywać ośrodki uprawnione do prowadzenia kursów instruktorskich i warsztatów doskonalenia zawodowego.

To nie wszystko. W ustawie miałby się znaleźć zapis mówiący o tym, że egzamin byłby przeprowadzany za „opłatą stanowiącą dochód budżetu państwa”. A jak jest teraz? Zebrane pieniądze trafiają do WORD-ów podległych marszałkowi. Zgodnie z projektem, ośrodki miałyby otrzymywać tylko wynagrodzenie za udostępnienie kandydatom na kierowców potrzebnej infrastruktury, czyli sali egzaminacyjnej i placu manewrowego.

Polityczna korekta

Co to wszystko oznacza? Jeśli ustawa w kształcie takim, jak go przedstawiamy, weszłaby w życie, zmieni się naprawdę wiele, ale zarazem niewiele. Dlaczego wiele? Bo biura przy wojewodzie zatrudniałyby egzaminatorów i wysyłały ich do WORD-ów na egzaminy. W konsekwencji wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego byłyby zrównane do infrastruktury obsługiwanej przez pracowników. Faktyczną kontrolę nad egzaminowaniem przejąłby rząd centralny, straciłyby ją samorządy. Dla kogo ma to znaczenie? Przede wszystkim dla partii politycznych. Wiadomo, że w przeważającej większości województw rządzi koalicja PO-PSL, na szczeblu centralnym – PiS. W biurach do spraw szkolenia i egzaminowania ktoś musiałby pracować. Z pewnością nie byliby to ludzie z rekomendacji partii rządzących w samorządach. Wręcz przeciwnie. Trudno także sobie wyobrazić, żeby po wprowadzeniu takiej reformy liczba pracowników administracyjnych w WORD-ach pozostała na takim samym poziomie. Proponowana zmiana wydaje się mieć wymiar czysto polityczny. Chyba że ktoś szczerze wierzy, że rząd centralny (poprzez terenowe jednostki, czyli urzędy wojewódzkie) dużo sprawniej zajmie się nadzorem nad egzaminami niż samorządy.

Zmiana kieszeni

A dla kogo proponowana zmiana nie będzie miała znaczenia? Oczywiście dla egzaminowanych. Choć niektórzy, w tym posłowie PiS, twierdzą, że gdy pieniądze nie będą wpływały do WORD-ów, egzaminatorzy nie odczują presji wyniku, skutkującej oblewaniem kandydatów na kierowców. Czy tak naprawdę się stanie? Trudno sobie wyobrazić, żeby zdawalność egzaminów w takim przypadku znacząco wzrosła. Wygląda więc na to, że banknoty, które trafiają teraz do jednej kieszeni, w tej samej ilości i kwocie trafią do innej.

Jakub Ziębka

Fot. Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie/archiwum urzędu

10 komentarzy do “Reforma czy deforma? Egzaminy centralnie sterowane”

  1. Z opublikowanych raportów NIK dotyczących szkolenia ,egzaminowania i nadzoru oraz licznych i od lat prowadzonych bez końca dyskusji wynika jednoznacznie ,że obecny stan i kondycja nikogo nie satysfakcjonuję ! Trzeba koniecznie szybko wyciągnąć wnioski i zaproponować stosowne rozwiązania.

  2. Panie dyrektorze, a mnie się bardziej podoba takie rozwiązanie (które ukazało się już w nieoficjalnym projekcie) , że egzamin byłby przeprowadzany za „opłatą stanowiącą dochód budżetu państwa”. Zgodnie z projektem, ośrodki miałyby otrzymywać tylko wynagrodzenie za udostępnienie kandydatom na kierowców potrzebnej infrastruktury, czyli sali egzaminacyjnej i placu manewrowego. Pańska propozycja nie ma szans powodzenia bo nakłada zobowiązania finansowe na Starostów i Wojewodów oraz na instruktorów ,a jak się Pan osobiście przekonał nie jest to wcale łatwe.

  3. Pingback: โรงแรมสุนัขเข้าได้

  4. Pingback: tv sizes best

  5. Pingback: จดทะเบียน อย

  6. Pingback: pls cosmetics

Dodaj komentarz