Poślizg kontrolowany

Ośrodki doskonalenia techniki jazdy już w tym roku miały obsłużyć kilkaset tysięcy początkujących kierowców. I sporo na tym zarobić. Nowe przepisy zostały jednak odroczone. Cieszyć mogą się mieszkańcy województw, gdzie ODTJ jeszcze nie ma i na szkolenia musieliby daleko jechać.

 

Kurs doszkalający – dwie godziny teorii i jedna godzina na specjalnym torze – to obowiązek zapisany w znowelizowanej ustawie o kierujących pojazdami. Początkujący kierowca musiałby takie krótkie szkolenie zaliczyć między czwartym a ósmym miesiącem po otrzymaniu prawa jazdy. Czego uczyłby się w ODTJ? Między innymi bezpiecznego pokonywania zakrętów na śliskiej nawierzchni, efektywnego hamowania z systemem ABS, wychodzenia z poślizgu.
Na razie jednak w poślizg wpadły nowe przepisy. Powód? Nieprzygotowana Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców. A bez CEPiK-u zreformowany system szkolenia i kontrolowania kierujących nie zadziała. Pod koniec ubiegłego roku w ministerialnych gabinetach zapadła więc decyzja, że nowa ustawa wejdzie w życie dopiero w styczniu 2017 roku.
Niepotrzebne kolejki po prawko
To oznacza, że ci, którzy w tym roku planują uzyskać uprawnienia do kierowania pojazdami, nie muszą się martwić dodatkowym szkoleniem i wydatkiem (ustawodawca określił go na 300 zł). Ci, którzy stali w długich kolejkach (np. w Bydgoszczy było 40 proc. więcej zdających), by zrobić prawko do końca 2015 roku, plują sobie w brodę. Pośpiech i nerwy okazały się niepotrzebne.
– Prawo potrzebuje czasu. Nie powinno być tworzone przed kamerami, w pośpiechu – komentuje mł. insp. Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Nie ma co wprowadzać prowizorki. Fachowcy dostrzegali niedociągnięcia w ustawie. Nic się nie stanie, jeśli nowe przepisy wejdą w życie rok później – ocenia Konkolewski.
Jeden z najbardziej znanych polskich policjantów nie ma jednak wątpliwości, że konieczne jest doszkalanie młodych kierowców. Dzięki temu liczba wypadków z ich udziałem może się zmniejszyć nawet o połowę. Takie wnioski płyną z raportów dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego w Europie.
– Żeby posiąść umiejętność wyprowadzania auta z poślizgu, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć! To tak jak z grą na pianinie – stwierdza obrazowo Konkolewski.
Podkreśla, że kursanci przygotowujący się do egzaminu na prawo jazdy powinni spędzać jak najwięcej czasu za kółkiem. Wymagane przepisami trzydzieści godzin to zwykle za mało.
Doskonalenie przydałoby się przed egzaminem
Dlatego wielu ekspertów uważa, że zajęcia w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy mogłyby odbywać się już przed egzaminem na prawko.
– W ramach kursu podstawowego – precyzuje Stanisław Szatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie. – Mówiąc o egzaminach na prawo jazdy często przywołuje się statystyki tzw. zdawalności. W Europie Zachodniej jest wyższa niż w Polsce, ale proces szkolenia jest bardziej wymagający – zauważa Szatkowski.
Dyrektorzy innych WORD-ów wyrażają podobne opinie.
– Mała liczba godzin szkolenia praktycznego w OSK sprawia, że osoba na etapie szkolenia nie jest w stanie w pełni nabyć podstawowych umiejętności związanych z poruszaniem się w ruchu drogowym oraz podstawową techniką kierowania pojazdem – diagnozuje Zbigniew Nikitorowicz, zastępca dyrektora WORD w Białymstoku.
Podkreśla, że większość wypadków wynika z braku umiejętności właściwej oceny sytuacji na drodze oraz przewidywania możliwości powstania zagrożeń w ruchu drogowym, dlatego konieczne jest wprowadzenie szkoleń z doskonalenia techniki i taktyki jazdy (tzw. jazda pasywna). Obowiązkowych. Ale to oznacza koszty i zmiany organizacyjne. Nikitorowicz zwraca uwagę, że kurs trwałby dłużej, a ośrodki szkolenia kierowców musiałyby zatrudnić instruktorów ze specjalnymi uprawnieniami.
– Wszystko rozbija się o pieniądze – komentuje insp. Konkolewski. – Jeśli przed egzaminem kursant słyszy, że powinien wykupić dodatkowy pakiet godzin, to się obrusza i myśli: „chcą na mnie zarobić”.
Pięć województw bez ODTJ
Jeszcze bardziej by się obruszył, gdyby przyszło mu zapłacić za… dojazd na szkolenie. Mimo że o zmianach przepisów mówi się od lat (obowiązek szkoleń w ODTJ miał być już w 2013 roku) – w pięciu województwach nadal nie ma ośrodków doskonalenia techniki jazdy. Gdzie? W Małopolsce, na Podlasiu, Warmii i Mazurach, w Łódzkiem i Zachodniopomorskiem.
– Budowę planowaliśmy już w 2012 roku. Dobrze, że się wstrzymaliśmy, bo infrastruktura generowałaby koszty, a wejście w życie nowych przepisów było odkładane – stwierdza dyrektor Szatkowski.
WORD Olsztyn w tym roku już na dobre bierze się za ODTJ. Pozyskał atrakcyjny teren pod inwestycję. Szacowane koszty budowy to 8 – 10 mln zł.
– Podmioty komercyjne nie palą się do takich projektów, więc zrobimy ODTJ sami. Finansowo jesteśmy przygotowani – deklaruje Szatkowski.
WORD-y z Łodzi i Białegostoku też będą miały swoje tory z płytami poślizgowymi i „nawadnianymi” zakrętami.
– Jesteśmy na etapie pozyskiwania działki – wyjaśnia dyrektor Nikitorowicz
(Teraz kierowcy z Podlasia mogą się doszkolić np. w Warszawie i Lublinie).
W Krakowie swój motoośrodek chce rozbudować Michał Kościuszko, znany kierowca rajdowy. W Małopolsce rocznie przybywa prawie 30 tys. kierowców. Kościuszko w rozmowie z lokalnymi mediami żartował, że szkolenia będą musiały odbywać się przez całą dobę. Dlatego obiekt (za ok. 4 mln zł) zostanie wyposażony w oświetlenie.
Jeśli rajdowiec nie zrealizowałby swoich planów, początkujący driverzy z Krakowa będą musieli dojeżdżać np. do ODTJ w Jaworznie na Śląsku.
Dojazdy czekają też robiących prawko w Szczecinie (w 2015 roku na kat. B zdało ponad 9 tys. osób).
– Budowy toru nie planujemy – informuje Magdalena Ostatek, kierownik wydziału szkoleń i promocji WORD Szczecin. – Przygotowaliśmy się tylko do kursów teoretycznych, mamy pięć sal dydaktycznych, dużą salę konferencyjną.
Jak zarobić na płycie poślizgowej? I nie tylko
Dwie godziny „kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego” (za 100 zł) będzie można zaliczyć w Szczecinie. A gdzie wychodzenie z poślizgu? Na przykład w Zielonej Górze, Poznaniu albo w Pszczółkach 12 km od Gdańska. W lipcu 2015 roku Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego otworzył tam swój autodrom. Za 12,5 mln zł na ośmiu hektarach wybudowano m.in. tor kartingowy (1047 m), tor quadowy, plac manewrowy i dwie płyty poślizgowe (150 na 50 metrów oraz w formie pierścienia o średnicy 68 m).
– Zaplanowaliśmy inwestycję tak szeroko, żeby obiekt służył nie tylko początkującym kierowcom. Żeby na siebie zarabiał – podkreśla Wiesława Kasprzewska-Charkin, dyrektor PORD. – Jesteśmy najnowocześniejsi w Polsce. Dilerzy luksusowych marek robią u nas prezentacje nowych modeli aut – zachwala dyrektorka.
Z pomorskiego ODTJ skorzystało dotychczas 5.800 osób. Ale na doszkalanie własnym autem przyjechało tylko 160 kierowców. Kiedy zajęcia w ODTJ będą obowiązkowe…
– To obsłużymy 15 tysięcy osób. Takie założenie przyjęliśmy w biznesplanie – tłumaczy Kasprzewska-Charkin.
Szefowa PORD ocenia, że doszkalanie kilka miesięcy po otrzymaniu prawa jazdy to dobry pomysł.
– Na kursie kierowca uczy podstaw, po kilku miesiącach wie więcej, poznał samochód, może wejść na wyższy poziom w technice jazdy – mówi Kasprzewska-Charkin.
Konflikt interesów
Każdego roku uprawnienia do kierowania samochodami osobowymi uzyskuje ponad pół miliona Polaków. Na ich doszkalaniu można nieźle zarobić. Ustawa o kierujących pojazdami nie określa, kto ma prowadzić ODTJ. Mogą to robić podmioty komercyjne, stowarzyszenia, samorządy.
– To, że ośrodki doskonalenia techniki jazdy powstają w WORD-ach, nie jest dobre. Chodzi o konflikt interesów. Bo ta instytucja została stworzona do egzaminowania, a nie zarabiania na szkoleniach – ocenia Kazimierz Suszniak z Motoparku Automaster w Kamieniu Śląskim pod Opolem.
Ten ośrodek działa od dwóch lat. Jest certyfikowanym ODTJ, organizuje różne motoryzacyjne eventy.
– Przeszkoliliśmy dotychczas około 1.200 osób. Większość to klienci firmowi – wyjaśnia Suszniak.
Popiera obowiązkowe zajęcia dla początkujących kierowców.
– Przez kilka godzin zajęć nie zrobi się mistrza kierownicy, ale sporo można nauczyć – ocenia.
I nie chodzi tylko o ćwiczenia na tzw. płycie poślizgowej czy pokazanie różnicy między hamowaniem z ABS-em i bez tego systemu.
– Wielu kierowców nie uświadamia sobie, jak ważne jest właściwe ustawienie fotela czy prawidłowe ułożenie rąk na kierownicy – mówi Suszniak.
Od takiego abecadła zaczynają się zajęcia praktyczne w Motoparku. Później jest jazda po torze, gdzie można sprawdzić, jak zachowuje się samochód przy poślizgu przedniej i tylnej osi.
Sześciogodzinny kurs w Motoparku Automaster kosztuje 500 zł. Klientów indywidualnych, czyli kierowców, którzy po prostu chcą się doszkolić, jest niewielu. Około stu rocznie.
Według ustawy o kierujących pojazdami, godzina zajęć na torze ma kosztować maksymalnie 200 zł. Zaświadczenie o ukończeniu szkolenia trzeba będzie dostarczyć do starostwa powiatowego, czyli do urzędu, który wydaje prawa jazdy.
Tomasz Maciejewski

Kurs doszkalający – dwie godziny teorii i jedna godzina na specjalnym torze – to obowiązek zapisany w znowelizowanej ustawie o kierujących pojazdami. Początkujący kierowca musiałby takie krótkie szkolenie zaliczyć między czwartym a ósmym miesiącem po otrzymaniu prawa jazdy. Czego uczyłby się w ODTJ? Między innymi bezpiecznego pokonywania zakrętów na śliskiej nawierzchni, efektywnego hamowania z systemem ABS, wychodzenia z poślizgu.

Na razie jednak w poślizg wpadły nowe przepisy. Powód? Nieprzygotowana Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców. A bez CEPiK-u zreformowany system szkolenia i kontrolowania kierujących nie zadziała. Pod koniec ubiegłego roku w ministerialnych gabinetach zapadła więc decyzja, że nowa ustawa wejdzie w życie dopiero w styczniu 2017 roku.

Niepotrzebne kolejki po prawko

 To oznacza, że ci, którzy w tym roku planują uzyskać uprawnienia do kierowania pojazdami, nie muszą się martwić dodatkowym szkoleniem i wydatkiem (ustawodawca określił go na 300 zł). Ci, którzy stali w długich kolejkach (np. w Bydgoszczy było 40 proc. więcej zdających), by zrobić prawko do końca 2015 roku, plują sobie w brodę. Pośpiech i nerwy okazały się niepotrzebne.

– Prawo potrzebuje czasu. Nie powinno być tworzone przed kamerami, w pośpiechu – komentuje mł. insp. Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Nie ma co wprowadzać prowizorki. Fachowcy dostrzegali niedociągnięcia w ustawie. Nic się nie stanie, jeśli nowe przepisy wejdą w życie rok później – ocenia Konkolewski.

Jeden z najbardziej znanych polskich policjantów nie ma jednak wątpliwości, że konieczne jest doszkalanie młodych kierowców. Dzięki temu liczba wypadków z ich udziałem może się zmniejszyć nawet o połowę. Takie wnioski płyną z raportów dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego w Europie.

– Żeby posiąść umiejętność wyprowadzania auta z poślizgu, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć! To tak jak z grą na pianinie – stwierdza obrazowo Konkolewski.

Podkreśla, że kursanci przygotowujący się do egzaminu na prawo jazdy powinni spędzać jak najwięcej czasu za kółkiem. Wymagane przepisami trzydzieści godzin to zwykle za mało.

Doskonalenie przydałoby się przed egzaminem

Dlatego wielu ekspertów uważa, że zajęcia w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy mogłyby odbywać się już przed egzaminem na prawko.

– W ramach kursu podstawowego – precyzuje Stanisław Szatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie. – Mówiąc o egzaminach na prawo jazdy często przywołuje się statystyki tzw. zdawalności. W Europie Zachodniej jest wyższa niż w Polsce, ale proces szkolenia jest bardziej wymagający – zauważa Szatkowski.

Dyrektorzy innych WORD-ów wyrażają podobne opinie.

– Mała liczba godzin szkolenia praktycznego w OSK sprawia, że osoba na etapie szkolenia nie jest w stanie w pełni nabyć podstawowych umiejętności związanych z poruszaniem się w ruchu drogowym oraz podstawową techniką kierowania pojazdem – diagnozuje Zbigniew Nikitorowicz, zastępca dyrektora WORD w Białymstoku.

Podkreśla, że większość wypadków wynika z braku umiejętności właściwej oceny sytuacji na drodze oraz przewidywania możliwości powstania zagrożeń w ruchu drogowym, dlatego konieczne jest wprowadzenie szkoleń z doskonalenia techniki i taktyki jazdy (tzw. jazda pasywna). Obowiązkowych. Ale to oznacza koszty i zmiany organizacyjne. Nikitorowicz zwraca uwagę, że kurs trwałby dłużej, a ośrodki szkolenia kierowców musiałyby zatrudnić instruktorów ze specjalnymi uprawnieniami.

– Wszystko rozbija się o pieniądze – komentuje insp. Konkolewski. – Jeśli przed egzaminem kursant słyszy, że powinien wykupić dodatkowy pakiet godzin, to się obrusza i myśli: „chcą na mnie zarobić”.

Pięć województw bez ODTJ

Jeszcze bardziej by się obruszył, gdyby przyszło mu zapłacić za… dojazd na szkolenie. Mimo że o zmianach przepisów mówi się od lat (obowiązek szkoleń w ODTJ miał być już w 2013 roku) – w pięciu województwach nadal nie ma ośrodków doskonalenia techniki jazdy. Gdzie? W Małopolsce, na Podlasiu, Warmii i Mazurach, w Łódzkiem i Zachodniopomorskiem.

– Budowę planowaliśmy już w 2012 roku. Dobrze, że się wstrzymaliśmy, bo infrastruktura generowałaby koszty, a wejście w życie nowych przepisów było odkładane – stwierdza dyrektor Szatkowski.

WORD Olsztyn w tym roku już na dobre bierze się za ODTJ. Pozyskał atrakcyjny teren pod inwestycję. Szacowane koszty budowy to 8 – 10 mln zł.

– Podmioty komercyjne nie palą się do takich projektów, więc zrobimy ODTJ sami. Finansowo jesteśmy przygotowani – deklaruje Szatkowski.

WORD-y z Łodzi i Białegostoku też będą miały swoje tory z płytami poślizgowymi i „nawadnianymi” zakrętami.

– Jesteśmy na etapie pozyskiwania działki – wyjaśnia dyrektor Nikitorowicz

(Teraz kierowcy z Podlasia mogą się doszkolić np. w Warszawie i Lublinie).

W Krakowie swój motoośrodek chce rozbudować Michał Kościuszko, znany kierowca rajdowy. W Małopolsce rocznie przybywa prawie 30 tys. kierowców. Kościuszko w rozmowie z lokalnymi mediami żartował, że szkolenia będą musiały odbywać się przez całą dobę. Dlatego obiekt (za ok. 4 mln zł) zostanie wyposażony w oświetlenie.

Jeśli rajdowiec nie zrealizowałby swoich planów, początkujący driverzy z Krakowa będą musieli dojeżdżać np. do ODTJ w Jaworznie na Śląsku.

Dojazdy czekają też robiących prawko w Szczecinie (w 2015 roku na kat. B zdało ponad 9 tys. osób).

– Budowy toru nie planujemy – informuje Magdalena Ostatek, kierownik wydziału szkoleń i promocji WORD Szczecin. – Przygotowaliśmy się tylko do kursów teoretycznych, mamy pięć sal dydaktycznych, dużą salę konferencyjną.

Jak zarobić na płycie poślizgowej? I nie tylko

Dwie godziny „kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego” (za 100 zł) będzie można zaliczyć w Szczecinie. A gdzie wychodzenie z poślizgu? Na przykład w Zielonej Górze, Poznaniu albo w Pszczółkach 12 km od Gdańska. W lipcu 2015 roku Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego otworzył tam swój autodrom. Za 12,5 mln zł na ośmiu hektarach wybudowano m.in. tor kartingowy (1047 m), tor quadowy, plac manewrowy i dwie płyty poślizgowe (150 na 50 metrów oraz w formie pierścienia o średnicy 68 m).

– Zaplanowaliśmy inwestycję tak szeroko, żeby obiekt służył nie tylko początkującym kierowcom. Żeby na siebie zarabiał – podkreśla Wiesława Kasprzewska-Charkin, dyrektor PORD. – Jesteśmy najnowocześniejsi w Polsce. Dilerzy luksusowych marek robią u nas prezentacje nowych modeli aut – zachwala dyrektorka.

Z pomorskiego ODTJ skorzystało dotychczas 5.800 osób. Ale na doszkalanie własnym autem przyjechało tylko 160 kierowców. Kiedy zajęcia w ODTJ będą obowiązkowe…

– To obsłużymy 15 tysięcy osób. Takie założenie przyjęliśmy w biznesplanie – tłumaczy Kasprzewska-Charkin.

Szefowa PORD ocenia, że doszkalanie kilka miesięcy po otrzymaniu prawa jazdy to dobry pomysł.

– Na kursie kierowca uczy podstaw, po kilku miesiącach wie więcej, poznał samochód, może wejść na wyższy poziom w technice jazdy – mówi Kasprzewska-Charkin.

Konflikt interesów

Każdego roku uprawnienia do kierowania samochodami osobowymi uzyskuje ponad pół miliona Polaków. Na ich doszkalaniu można nieźle zarobić. Ustawa o kierujących pojazdami nie określa, kto ma prowadzić ODTJ. Mogą to robić podmioty komercyjne, stowarzyszenia, samorządy.

– To, że ośrodki doskonalenia techniki jazdy powstają w WORD-ach, nie jest dobre. Chodzi o konflikt interesów. Bo ta instytucja została stworzona do egzaminowania, a nie zarabiania na szkoleniach – ocenia Kazimierz Suszniak z Motoparku Automaster w Kamieniu Śląskim pod Opolem.

Ten ośrodek działa od dwóch lat. Jest certyfikowanym ODTJ, organizuje różne motoryzacyjne eventy.

– Przeszkoliliśmy dotychczas około 1.200 osób. Większość to klienci firmowi – wyjaśnia Suszniak.

Popiera obowiązkowe zajęcia dla początkujących kierowców.

– Przez kilka godzin zajęć nie zrobi się mistrza kierownicy, ale sporo można nauczyć – ocenia.

I nie chodzi tylko o ćwiczenia na tzw. płycie poślizgowej czy pokazanie różnicy między hamowaniem z ABS-em i bez tego systemu.

– Wielu kierowców nie uświadamia sobie, jak ważne jest właściwe ustawienie fotela czy prawidłowe ułożenie rąk na kierownicy – mówi Suszniak.

Od takiego abecadła zaczynają się zajęcia praktyczne w Motoparku. Później jest jazda po torze, gdzie można sprawdzić, jak zachowuje się samochód przy poślizgu przedniej i tylnej osi.

Sześciogodzinny kurs w Motoparku Automaster kosztuje 500 zł. Klientów indywidualnych, czyli kierowców, którzy po prostu chcą się doszkolić, jest niewielu. Około stu rocznie.

Według ustawy o kierujących pojazdami, godzina zajęć na torze ma kosztować maksymalnie 200 zł. Zaświadczenie o ukończeniu szkolenia trzeba będzie dostarczyć do starostwa powiatowego, czyli do urzędu, który wydaje prawa jazdy.

Tomasz Maciejewski

27 komentarzy do “Poślizg kontrolowany”

  1. Prosimy nie mylić pojęć. Szkolenie obowiązkowe z zagrożeń to nie jest nauka „wychodzenia z poślizgu”. To nie jest nauka poślizgu kontrolowanego! Szkolenie z zagrożeń ma za zadanie uświadomić młodego kierowcę o ryzyku związanym z przecenianiem możliwości samochodu, czy też przecenianiem własnych umiejętności. Dowie się również więcej na temat bezpiecznej pozycji na kierownicy, działania pasów bezpieczeństwa, otrzyma szansę zrozumienia funkcjonowania systemu ABS czy też szansę na poznanie prawidłowej techniki hamowania awaryjnego. Natomiast celem głównym szkolenia z zagrożeń jest podniesienie świadomości! Doświadczanie problemu utraty panowania nad samochodem w bezpiecznych warunkach infrastruktury ODTJ a nie na ulicy….

  2. P.S. TAK owszem ODTJ chce na tym zarobić! tak samo jak OSK zarabiają na kursach nauki jazdy. Tak samo jak producenci opon zarabiają na sprzedaży opon. Tak samo jak producenci samochodów zarabiają na systemach bezpieczeństwa. Ale życie ludzkie chyba nie ma cennik? Pozdrawiam świadomych.

    1. Zacytujmy z tekstu: „Czego uczyłby się w ODTJ? Między innymi bezpiecznego pokonywania zakrętów na śliskiej nawierzchni, efektywnego hamowania z systemem ABS, wychodzenia z poślizgu”.
      Jak widać nie ma tylko mowy o wychodzeniu z poślizgów. Są jeszcze dwa słowa: między innymi.

      1. Niestety chodzi mi o kluczowy wydźwięk w całym tekście. Większość artykułów i materiałów na temat szkolenia z zagrożeń pisanych jest w konwencji, która nie ma nic wspólnego z działaniami ODTJ – tj ciągle czytamy o „wychodzeniu z poślizgu” o „ekstremalnych manewrach” , o tym, że w 1 godzinę nikogo nie można nauczyć „dobrze” jeździć. Wystarczy podsycać opinię publiczną mylnymi „podwórkowymi” stwierdzeniami, a będzie tylko gorzej.

        1. Adamie w pełni się z Tobą zgadzam. Moim zdaniem właściciele OSK powinni ściśle współpracować z ODTJ otami. Można stworzyć system szkolenia i podnoszenia umiejętności oparty na współpracy i wzajemnym zaufaniu a nie na wzajemnym oskarżaniu się. Jak się robi kurs 30 h teorii i 30 h jazd za 899 zł to potem jest szok, że ODTJ za 1 h kasuje 200 – 300 zł. Każdy instruktor nauki jazdy może zostać instruktorem techniki jazdy i zarabiać miliony na szkoleniach pracując w ODTJ. Jak znam realia to 90 % instruktorów nauki jazdy nigdy nie była w ODTJ i nigdy nie odbyła tam prawdziwego szkolenia pod okiem instruktora techniki jazdy.

        2. To już kwestia interpretacji. Nie oszukujmy się, z tego co wiem Szkoła Jazdy nie jest pismem masowym, tylko skierowanym do branży. Jeśli nie wiemy co jest napisane w przepisach, to źle z nami. A do słówek można się zawsze czepiać tylko po co?

        3. Szkolenie podstawowe-kategrii B i innych jak na razie nie jest jeszcze na szczęście obowiązkowe. Natomiast Pan uważa , że można co rocznie opodatkować ca czterysta tysięcy obywateli na rzecz ODTJ. Do dzisiaj trwają dyskusje i niema jak dotąd jedno znacznej opinii na temat celowości takiego rozwiązania

      2. ODTJ-ty mają doszkolić kursanta takiego który po otrzymaniu prawa jazdy kupił samochód i nabył pewne doświadczenie, a co z tymi co otrzymali prawo jazdy i nie przejechali ani jednego km , pytam ,czego będzie uczyły ODTJ takiego delikwenta ? brak szkolenia spowoduje utratę prawa jazdy, czy nie jest to sztuka dla sztuki i kasy? ja myślę że to kolejny nieprzemyślany krok narażający na straty finansowe wielu Ob. Władcy tego kraju nie utracą ani grosza i nie poniosą konsekwencji.

        1. A ja uważam cały ten cyrk za bezsensowny. Kolejny sposób polskich „fachowców”na wyciągnięcie kasy od obywatela. Sorry ale jak ktoś jest noga i jeździ jak zaczarowany rycerz to te 2 czy 3 h nic mu nie pomogą.!! Wszystko powinno iśc w kierunku szkolenia, kształtowania dzieci już od najmłodszych lat kreując prawdziwe wychowanie komunikacyjne. A jest jak jest… 30h jazdy, z czego pewnie z5 czy 6 na placu… i jeźdzą jak takie osiołki między słupkami.. chory system szkolenia.

        2. A ja uważam cały ten cyrk za bezsensowny. Kolejny sposób polskich „fachowców”na wyciągnięcie kasy od obywatela. Sorry ale jak ktoś jest noga i jeździ jak zaczarowany rycerz to te 2 czy 3 h nic mu nie pomogą.!! Wszystko powinno iśc w kierunku szkolenia, kształtowania dzieci już od najmłodszych lat kreując prawdziwe wychowanie komunikacyjne. A jest jak jest… 30h jazdy, z czego pewnie z5 czy 6 na placu… i jeźdzą jak takie osiołki między słupkami.. chory system szkolenia.

            1. To chyba faktycznie musi być instruktorem wirtualnym, który nigdy np.nie szkolił przykładowej Pani Zosi po 50tce, która w ręku nigdy nie trzymała kierownicy, jeździła tylko PSK em i to z tyłu, a ostatni raz jechała rowerem w latach 80tych 🙂

                1. To z ręką na sercu panie instruktorze potwierdź ze płac manewrowy w naszym systemie szkoleniowym jest potrzebny i istotnie wpływa na poprawę BRD oraz na egzaminie jest elementem niezbędnym… sorry za off to’

                  1. Bardzo przepraszam, ale upraszam Szanowną Redakcję o wymuszenie na P.T. Autorach artukułów elementarnego profesjonalizmu w podejścia do swoich publikacji. Wystarczy zajrzeć do obowiązujacego rozporządzenia, żeby poznać wymagany program kursu i nie pisać o „naukach wychodzenia z poślizgu” czy tym podobnych bzdurach. Bo to naprawdę nie wypada na znanym w sumie portalu pisać bez elementarnej znajomości tematu. Jakiś Auto – Pudelek zaczyna się robić.
                    Od Autora oczekuję sprostowania.

                  2. Zajęcia w ODTJ nie mają na celu nauki wychodzenia z poślizgu! Kolejny gniot redakcyjny, przed popełnieniem którego autor nawet nie zajrzał do ustawy, gdzie są opisane cele zajęć praktycznych w ODTJ.

                  3. Pingback: Online medicatie kopen zonder recept bij het beste Benu apotheek alternatief in Amsterdam Rotterdam Utrecht Den Haag Eindhoven Groningen Tilburg Almere Breda Nijmegen Noord-Holland Zuid-Holland

                  4. Pingback: ดูบอลสด

Dodaj komentarz