Błędne tezy

egzamin na prawo jazdy

– Skoro krytykuje się tworzenie filii WORD-ów, to dlaczego w raporcie nie ma wskazania, że należałoby takich praktyk zaprzestać? Bo my jesteśmy już zdezorientowani. Najpierw rozmontowano istniejący do tej pory system, teraz mówi się, że egzaminowanie w mniejszych miejscowościach jest niewłaściwe – tak raport NIK komentuje Mirosław Szadkowski, dyrektor WORD-u w Radomiu.

Niedawno NIK opublikowała raport z wyników kontroli, dotyczącej systemu szkolenia i egzaminowania kierowców. Pisaliśmy o tym na łamach grudniowego numeru „Szkoły Jazdy”. W raporcie dostało się także WORD-om. Zwrócono m.in. uwagę na słabą zdawalność, uzyskiwanie większości przychodów z egzaminów poprawkowych oraz niepotrzebne, zdaniem NIK, tworzenie filii w mniejszych miejscowościach. Wśród skontrolowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli placówek był radomski WORD.

Jakub Ziębka: Jedna z podstawowych tez, która znalazła się w raporcie NIK, brzmiała: rygoryzm egzaminów nie przekłada się na poprawę umiejętności kierowców, ale korzystnie wpływa na sytuację finansową WORD-ów, które utrzymują się głównie z opłat egzaminacyjnych. Wychodzi na to, że szefuje pan instytucji, która jest prawdziwą maszynką do zarabiania pieniędzy…

Mirosław Szadkowski, dyrektor WORD-u w Radomiu: Absolutnie się z taką tezą nie zgadzam. Dlaczego? Bo myśmy systemu egzaminowania nie wymyślili. Zajmujemy się tylko wykonywaniem swoich obowiązków, które wynikają z przepisów.

W raporcie można przeczytać o egzaminach poprawkowych. Dziwię się, że instytucja taka jak NIK posługuje się określeniem, które nie istnieje, zarówno w przepisach dotyczących szkolenia, jak i egzaminowania. Dla egzaminatora każdy egzamin jest pierwszy, nie sprawdza przecież, ile razy dany kandydat na kierowcę podchodził do niego wcześniej.

Odnosząc się do zarzutów, chciałbym wiedzieć, jaki poziom zdawalności byłby przez NIK akceptowany. Bo jeśli chcemy równać do państw zachodnioeuropejskich, to trzeba zadać sobie pytanie, jak taki egzamin miałby wyglądać. Oczekiwałbym od tak szacownej instytucji, żeby jej raport wniósł jakąś wartość prognostyczną. Nic takiego jednak nie widzę… No i jest jeszcze kwestia szkolenia…

Czyli uważa pan, że przyczyną słabych wyników zdawalności egzaminów państwowych jest nieodpowiednie szkolenie kandydatów na kierowców?

– Czasami tak właśnie bywa. Zdarzały się w historii radomskiego WORD-u sytuacje, kiedy na egzamin czekało się ponad dziesięć dni. Niejednokrotnie przychodzili do nas ludzie, którzy wprost mówili, że w tak krótkim czasie nie zdążą odbyć całego szkolenia. Pytam w takim razie: kto podpisał im papiery o ukończeniu kursu? Inna sprawa, że słysząc takie oświadczenie, odmawialiśmy im wyznaczenia terminu egzaminu. Mam tylko nadzieję, że takie niecne praktyki nie mają już miejsca… Popatrzmy także na wyniki egzaminu wewnętrznego w OSK. Dlaczego są one dużo lepsze niż na egzaminie państwowym? Nie można tego tłumaczyć tylko stresem…

Bynajmniej nie chcę tutaj wskazywać winnego zaistniałej sytuacji w szkoleniu i egzaminowaniu. Ale my po prostu wykonujemy swoje obowiązki, nie wstydzimy się swojej pracy. Wszelkie uwagi powinny zostać skierowane do ustawodawcy. Obecne przepisy dotyczące egzaminowania są zbyt szczegółowe, a egzamin przeregulowany. Egzaminator nie ma możliwości dokonania ogólnej oceny predyspozycji kandydata do samodzielnej jazdy.

Czuje się pan trochę jak jeden z kozłów ofiarnych, obwinianych za niesprawnie działający system?

– Przy egzaminowaniu kandydatów na kierowców pracuję ok. dwudziestu lat. Negatywne opinie na temat wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego już mnie nie dziwią. To miejsca, wokół których istnieje duże nagromadzenie negatywnych emocji. Nie znaczy jednak wcale, że przestałem się negatywnymi opiniami przejmować. Trzeba robić wszystko, żeby to zmienić. Bardzo dobrym pomysłem było rejestrowanie egzaminów za pomocą kamer. Dzięki temu można ocenić pracę egzaminatorów, zobaczyć, jakie błędy popełniają, czego powinni się wystrzegać. Myślę, że dzięki temu poziom egzaminowania bardzo się poprawił.

NIK krytycznie odniosła się także do tworzenia filii WORD-ów, argumentując, że w małych miejscowościach jeździ się po prostu łatwiej. Jako przykład podany był Zwoleń. Tam egzaminuje właśnie radomski WORD…

– Napisano, że nie można w takich miejscach sprawdzić umiejętności przejazdu przez skrzyżowanie dwupoziomowe. Proszę jednak pamiętać, że takie wymaganie zostało wpisane ponad dwadzieścia lat temu! Od tamtego czasu wiele się zmieniło, powstały zupełnie inne rozwiązania komunikacyjne. To taki mały szczegół.

Poza tym pragnę zauważyć, że wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego nie wymyśliły koncepcji egzaminowania w mniejszych miejscowościach. My tylko musimy ją realizować. Jest jeszcze jedna rzecz. Patrząc na nasze statystyki, jedna z tez kontrolerów NIK jest fałszywa. Otóż w Zwoleniu i Kozienicach wcale nie jest łatwiej zdać egzaminu niż w Radomiu. Wręcz przeciwnie: statystyki zdawalności, a patrzę tu na październik i listopad tego roku, są gorsze niż w największym z tych trzech wymienionych miast.

Z pana wypowiedzi wynika, że nie za bardzo ceni pan opracowanie Najwyższej Izby Kontroli.

– Nie podoba mi się, że problemu nie ujęto całościowo, skupiając się jedynie na bardzo medialnych tezach. Skoro krytykuje się tworzenie filii WORD-ów, to dlaczego w raporcie nie ma wskazania, że należałoby takich praktyk zaprzestać? Bo my jesteśmy już zdezorientowani. Najpierw rozmontowano istniejący do tej pory system, teraz mówi się, że egzaminowanie w mniejszych miejscowościach jest niewłaściwe.

Moim zdaniem, część tez zawartych w raporcie ma swoje uzasadnienie, ale nie prowadzi to do żadnych wniosków, jak system szkolenia i egzaminowania miałby wyglądać.

25 komentarzy do “Błędne tezy”

    1. Zdarzało się również, że łapówki brali instruktorzy powołując się na nieistniejące „znajomości” w ośrodkach ruchu drogowego. Mam nadzieję, że takie praktyki już nie mają miejsca… pani(e) OSK

  1. W większość krytycznych uwag dotyczących nowo powstałych miejsc egzaminowania dotyczy wątpliwości co do sensu ekonomicznego ich działania. Krytyczne głosy dotyczą również możliwości realizacji zadań egzaminacyjnych w mniejszych miejscowościach. Uważam ,że korzyści z deglomeracji powszechnie krytykowanej w dotychczasowej formie działalności WORD są niezaprzeczalne zarówno w sferze obywatelskiej, społecznej oraz ekonomicznej. Praktycznie w całej cywilizowanej europie i w szerokim świecie nie znana jest taka forma organizacji egzaminów państwowych. Smutne ale w całej kilkunastoletniej historii swojego istnienia WORDY nie potrafiły sobie zaskarbić pozytywnej opinii wśród potencjalnych klientów.

  2. Proszę zapytać tych którzy mieszkają na wsiach gdzie odcięto wszelką komunikację a wyprawa na jazdę to wyprawa całodniowa i nie interesują ich WORD-y a wręcz wkurzają Wypasieni egzaminatorzy którym nie wolno ruszyć siedzenia czekają na GAWIEDZ a jak przybędzie to myślą jak się z nią rozprawić. Ludzie natomiast są zainteresowani jak dotrzeć do urzędu, szkoły, szpitala, zakładu pracy, uzyskać prawo jazdy, apteki. Państwo powinno w tym pomagać by ludowi żyło się lżej a nie stawiać coraz to nowe bariery. Rozumując tak jak nasi Władcy to egzamin dla tzw. bezpieczeństwa powinien odbyć się tylko w W-wie i to w wybranym ośrodku przez Władcę ktoś powie że to absurd, a ja pytam czy polski system egzaminowania i szkolenia nie jest też absurdem?

    1. Oczywiście że nie jest, tylko trzeba na spojrzeć z właściwej strony a nie tylko z „roszczeniowej”. Na szkolenie idę gdzie najtaniej, od instruktora oczekuję że za te pieniądze dokona cudu a na egzaminie żądam wyniku pozytywnego bo mi się należy, bo nie mam czym na pocztę albo apteki dojechać?

      1. Do czego potrzebne są WORDY jako instytucje ? Czy szacowny Pan egzaminator nie mógłby pofatygować się na egzamin do wybranych OSK dysponujących odpowiednią infrastrukturą ? Oczywiście, że mógłby. Egzamin teoretyczny można pod nadzorem realizować w każdym miejscu na kuli ziemskiej podpiętym pod internet. Odpowiednie wyposażenie samochodów egzaminacyjnych przez OSK też nie jest problemem. Wtedy egzaminatorzy pracujący dla Gminy czy Starostwa mogli by rzeczywiście zająć się weryfikowaniem umiejętności kierowców, a nie pracowaniem na dyrekcję, administracje, utrzymanie budynku i inne dodatkowe rzeczy. Inna sprawa, że prawdziwym egzaminem powinien być egzamin wewnętrzny to on powinien odpowiedzialnie weryfikować umiejętności kandydata na kierowcę.

      2. Drogie koleżanki i koledzy zastanówmy się tylko nad jednym czy WORD-y są w stanie utrzymać się przy zdawalności 70-80% taka jak w UE , bo jak nie to powinno się taki twór rozwiązać, gdyż nasuwa się tylko jedna myśl jak coś takiego może istnieć i rzetelnie działać.

        1. Pan Egzaminator sam sobie strzela w kolano… smutne to ale WORDy nadają się jedynie do LIKWIDACJI. Jedyną właściwą formą egzaminu jest system UE: egzamin z instruktorem z boku, z tyłu Sz.P. egzaminator jako pracownik starostwa, urz.miasta. Rzeczy banalnie proste: bark infrastruktury molochów WORD owskich, likwidacja placu manewrowego dla kat.B, egzamin na aucie OSk.. same + 🙂 Może nowa władza wniesie coś nowego…

      3. Art. z dn. 15.12.2015 „Zakładnicy instrukcji egzaminowania” cytat Pana Dyrektora WORD Łódź – „Instrukcja ubezwłasnowolnia egzaminatorów, którzy powinni mieć większą swobodę i możliwość oceny sytuacji”.
        Art. z dn. 14.01.2015 „Błędne tezy” cytat Pana Dyrektora WORD Radom – „Obecne przepisy dotyczące egzaminowania są zbyt szczegółowe, a egzamin prze regulowany. Egzaminator nie ma możliwości dokonania ogólnej oceny predyspozycji kandydata do samodzielnej jazdy”. Zadajmy sobie pytanie, dlaczego, dopiero po 16 latach funkcjonowania systemu WORD te słowa padły? Wcześniej ta instrukcja Dyrektorom WORD nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie była „super” bo dawała dochody.

        1. nie, od początku instrukcja egzaminowania przeszkadzała w egzaminowaniu i były to głosy środowiska egzaminatorów a nawet nie tyle instrukcja co monitoring egzaminu który w cywilizowanych krajach nie ma miejsca. No ale jak jest monitoring to i trzeba mieć wzorzec postępowania egzaminatora bo inaczej co z czym porównać?

      4. Dopiero dzisiaj jest zła, zmiana władzy, inne spojrzenie na system egzaminowania, „stołki dyrektorskie” zaczynają się wymykać – trzeba szukać „kozła ofiarnego” . Zadajmy sobie drugie pytanie, kto stworzył i przy czyim udziale tą instrukcję. Oczywiście rządzący przy udziale, nie egzaminatorów i instruktorów czyli praktyków tylko właśnie przy udziale Dyrektorów WORD czyli teoretyków. Głęboko wierzę że dni instrukcji egzaminowania, ale też i szkolenia są policzone.

          1. koledzy, instrukcja egzaminowania powstała własnie po to żeby zasady były klarowne, po to kamery żeby można było to skontrolować a wszystko to w w jednym miejscu żeby to ogarnąć. To wszystko co jest teraz jest pokłosiem egzaminów odbywających się niegdyś własnie w OSK na samochodach OSK i z instruktorem z boku. Co prawda trochę lat upłynęło, czasy się zmieniły, kadry w WORDach ale i OSKach wymieniły ale czy mentalność też? Żeby nie było ja jestem za tym żeby taki model powrócił ale nie oszukujmy się, przez taki zabieg nie będziemy mieli lepiej wyszkolonych kierowców.

            1. Zadania egzaminacyjne na kategorie B mogą zostać bez zmian ,oprócz placu z jazdą po łuku .Dodajmy jednak egzaminatorowi państwowemu możliwość przesądzenia wyniku egzaminu na tak dla zdającego ,pod warunkiem ,że w kilku zdaniach uzasadni swoją decyzję.Przecież egzaminator odpowiada za swoją decyzję.Niech to będzie decyzja oparta o przyjęte zasady plus ocena kompetentnego funkcjonariusza państwowego.Nie róbmy co rusz rewolucji ,bo to przypomina działania osoby ciężko zaburzonej psychicznie.Pozorne działania dają pozorne efekty.

              1. W obecnej formie zadanie jazda po łuku jest zbędne bo to co miało sprawdzać tego nie sprawdza. Pachołki stoją w tych samych miejscach więc pole do stosowania „patentów” jest nieskończone. Szkoda na to czasu. W zamian oczekiwałbym rzetelnego, prawdziwego a nawet monitorowanego egzaminu wewnętrznego w OSK. Jeżeli taki egzamin byłby faktem sprawdzenie panowania nad samochodem w WORD byłoby zbyteczne.

                1. Jestem za.Następnym posunięciem będzie wydawanie prawa jazdy w oparciu o ten egzamin.Któż lepiej niż instruktor zna swojego ucznia ,a że jest zdolny do czynności prawnych , może odpowiedzialnie wnioskować o wydanie prawa jazdy człowiekowi którego wyszkolił i przeegzaminował.

                  1. Dopóki będzie zależność finansowa kursant-instruktor jest to niemożliwe.

                    1. to co stoi na przeszkodzie p. Eugeniuszu? Srodowisko jest za zmianami …dlaczego nie ma działania i MI w kierunku np.likwidacji placu manewrowego dla kat.B , przecież każdy zdroworozsądkowy człowiek wie że jest to niepotrzebny wymysł z początku lat 90tych. Na pewno środowisko WORD jest za utrzymaniem tego skamienializmu ze względu na ilośc oblewanych osób czasami juz po 5 min.egz:)

                      1. Eugeniusz Kubiś

                        Co stoi na przeszkodzie ,żeby z Ministerstwa wreszcie wyszedł sensowny projekt drogi do uzyskiwania prawa jazdy w Polsce ? Makaroniarze. Zanim minister znajdzie trochę czasu i energii , żeby odejść na moment od problemów infrastruktury ,makaroniarze ochoczo nawijają mu makaron na uszy z wygodnymi dla siebie narracjami.I słyszymy jak Minister mówi ,, Dyrektorem” lub ,,Głównym specjalistą’.Następnie sprawę przyklepią ,wdzięczne za zdjęcie na wiadomych schodach ,użyteczne siły społeczne.

                        1. Przykre to… zobaczymy jak „nowa”władza na dobre okrzepnie i co z tego wyjdzie…czy będą mieli jakieś nowe sensowne pomysły.,

                      2. Pingback: รับทุบตึก

                      3. Pingback: buy Aims Horticulture Runtz 3.5 Grams online

Dodaj komentarz