Szukam instruktora

plac manewrowy

Na jednym z branżowych portali umieściłem ogłoszenie. Nie przyszło mi do głowy, że wywołam burzę w szklance wody…

Szkoła jazdy, której jestem właścicielem, rozwija się. Naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest zatrudnienie pracownika. Konkretnie chodziło mi o instruktora nauki jazdy. Głęboko tę decyzję przemyślałem. Bo przecież zaoferowanie komuś pracy wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Nie tylko za pracownika, ale również za jego bliskich, których dzięki zarobionym pieniądzom będzie mógł wspomóc.

Szkoła jazdy jak restauracja

Źle bym się czuł, gdybym kogoś zatrudnił i po tygodniu albo miesiącu musiał go zwolnić. Ale na przykład w Poznaniu takie praktyki mają miejsce. Jeśli na kurs zapisało się dużo osób, to automatycznie zatrudnia się instruktora. Problem w tym, że się go nie weryfikuje, nie sprawdza kompetencji, wiedzy, predyspozycji. Liczy się tylko szybki zarobek. Pokutuje myślenie, że jak kursantów szybko się „wyjeździ”, to będą szczęśliwi i polecą szkołę znajomym. Ja z kolei powtarzam swoim kursantom, że ośrodek funkcjonuje jak bardzo dobra restauracja. Na dobre, świeże danie trzeba poczekać, żeby później móc się delektować smakami. W prowadzeniu nauki jazdy ta zasada powinna być priorytetowa. Każdy kursant powinien być traktowany indywidualnie. Nie jako numerek w książce osób szkolonych.

Pracowałem z wieloma instruktorami. Ogólnie mam o nich złe zdanie. Norma to instruktor palący papierosy w samochodzie szkoleniowym, zajadający się hot dogami na stacji benzynowej, sypiący sprośnymi dowcipami i próbujący za wszelką cenę dotknąć kolana kursantki. Oczywiście nie wszyscy pasują do tego opisu. Sam znam kilku profesjonalistów, którzy nie mogą narzekać na brak pracy. Nie zatrudnię ich jednak, bo najczęściej pracują właśnie u znajomych, którzy podczas rekrutacji wyselekcjonowali najlepszych z najlepszych.

„Leśne dziadki” w natarciu

Zamieściłem więc ogłoszenie. Na branżowym portalu. Brzmiało ono następująco: „Zatrudnię instruktora nauki jazdy kategorii B. Praca w Poznaniu samochodem szkoleniowym należącym do szkoły jazdy”. Jakie miałem wymagania? Ważna legitymacja instruktora nauki jazdy i wiek 25 – 35 lat. Myślałem, że nikt nie skomentuje tego ogłoszenia. Ale się myliłem. Pierwsze komentarze pod moim adresem dotyczyły dyskryminacji ze względu na wiek. Jak mogę zatrudnić instruktora bez doświadczenia? Na pewno będzie pracował za miskę ryżu – komentowali internauci.

Oczywiście krytykowali mnie instruktorzy, których wśród znajomych określamy mianem „leśnych dziadków”. Są to ludzie mający bardzo prosty cel. Chodzi o odbębnienie zajęć. Kursant ma siedzieć cicho i sobie powolutku jechać, a pan instruktor, władca szos, musi mieć zapewniony spokój. Nasuwa się jednak jedna myśl: „leśny dziadek” też był kiedyś młody. Ktoś musiał go zatrudnić i dać mu szansę.

Nie mam nic przeciwko instruktorom emerytom, pracującym niegdyś w służbach mundurowych, ale mam wrażenie, że dla nich każdy przedstawiciel tego zawodu jest konkurencją. Jeśli nikt nie będzie chciał zatrudnić młodego instruktora, to nim się obejrzymy, w elkach będą jeździli ludzie w wieku siedemdziesięciu lat. Ich nieodłącznymi atrybutami będą aparaty słuchowe, laski, kule do poruszania się, balkoniki w bagażnikach i pieluchomajtki.

Inwestujmy w młodych!

Prowadzę firmę, mam swoje zasady i będę się ich trzymał. Nie jestem altruistą, nie zamierzam zbawiać i uzdrawiać świata, ale chcę zatrudnić młodą osobę z pasją do uczenia ludzi. Pokażę jej, jak nauka jazdy powinna wyglądać. Dobrze zapłacę i wykształcę na profesjonalnego instruktora jazdy.

Zostałem instruktorem nauki jazdy mając 25 lat. Szef był ode mnie tylko rok starszy. Dzisiaj prowadzi prężnie działającą szkołę jazdy. Ja z kolei mam swoją. Doceniam, że dał mi szansę podjęcia pracy zaraz po zdanym egzaminie, dostrzegł we mnie potencjał. Dlaczego ja mam myśleć inaczej, bać się młodych ludzi?

Doświadczeni instruktorzy powinni brać pod swoją opiekę jeszcze niedoświadczonych, uczyć ich profesjonalizmu, a nie uważać ich za wrogów. Może boją się, że nie starczy na stacjach benzynowych hot dogów…

Marcin Zygmunt,

instruktor nauki i techniki jazdy

17 komentarzy do “Szukam instruktora”

  1. Panie Marcinie – dlaczego ma Pan myśleć inaczej ? Dlatego, że sytuacja w gospodarce jest niezwykle dynamiczna. To jak wyglądał rynek pracodawca/pracobiorca w czasie kiedy miał pan lat 25 nie oznacza, że ten rynek wygląda identycznie teraz. Powiem więcej – jest to rynek, który zmienił się o 360 stopni. Wymusiła to oczywiście demografia. Nie wiem ile lat ma pan teraz ale zakładam, że jak miał pan lat 25 granice polski były jeszcze zamknięte a polak mógł pracować legalnie tylko w kraju.

    1. czy podawanie w ogłoszeniu przedziału wieku 25-25 jest dyskryminacją ? tak ! szczególnie, że nie ma jakichkolwiek przeciwwskazań do bycia instruktorem w wieku lat 60. Wiek 25-35 to najlepszy wiek na rozwój osobisty człowieka. Proszę wybaczyć – ale bycie tylko instruktorem jeśli jest się w tym wieku to najgorsza możliwa droga do zaprzepaszczenia swojej kariery. Mając lat 25-35 to dobry zawód na dorobienie sobie ale najgorszy wybór jako ścieżka kariery zawodowej.

      1. Obawiam się, że osoby w wieku 25-35 lat mają tak duże możliwości na znalezienie innej pracy, że pana ogłoszenie czytają tylko w ramach rozrywki. Oczekuje pan nie wiadomo czego w zamian oferując najniższą krajową i emeryturę w wysokości 20% ostatnich zarobków.

        1. Na mocy art. 121 par. 3 ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, który brzmi „Tej samej karze (3000 zł – dop. aut.) podlega, kto prowadząc agencję zatrudnienia, nie przestrzega zasady zakazu dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, orientację seksualną, przekonania polityczne i wyznanie religijne lub ze względu na przynależność związkową”. Kierownik agencji został uznany winnym i karę zasądzono.’

          1. Te same zasady dotyczą również zwykłych pracodawców, którzy swoich pracowników szukają poprzez ogłoszenia (mówi o tym art 123 ustawy). Jak podaje Gazeta Prawna, za przejaw dyskryminacji może być również uznany fakt wymagania 10 letniego doświadczenia zawodowego, a także wymóg, by kandydat nie był zaraz po studiach. Niebezpiecznie jest też pisać o tym, ze kandydat ma być energiczny lub dynamiczny (to może bowiem sugerować dyskryminację ze względu na wiek lub niepełnosprawność). W zasadzie, jak twierdzi gazeta, “kandydat może domagać się odszkodowania ze względu na dowolną cechę, o ile udowodni, że była to przyczyna dyskryminacji”.

            1. Kandydat, który poczuł się dyskryminowany musi złożyć pozew do sądu i podać kwotę odszkodowania jakiej się domaga (nie wyższą niż najniższa krajowa). Co ważne, to nie kandydat udowadnia dyskryminacje, lecz pracodawca musi udowodnić, że dyskryminacji nie było. Żegnajcie zatem tak rzadkie zresztą wyjaśnienia powodów braku zatrudnienia kandydata – większość pracodawców nie zaryzykuje tłumaczenia kandydatowi, że jest zbyt flegmatyczny bojąc się, że ten właśnie włącza przycisk nagrywania w telefonie

          2. Prawda jest taka, że w ogłoszeniu nie powinien Pan tego pisać (widełek wieku). Co Pan zrobi z nadesłanymi CV to już inna bajka, można przecież nawet oczekiwać jak zgłosi się 25 letnia, czarnowłosa piękność zaraz po kursie na instruktora?

              1. Ale bzdury, sam jestem młodym instruktorem pracującym w Poznaniu i jest to moje jedyne źródło dochodu i uwielbiam ta prace! Jak ktoś pisze ogłoszenie to szuka takiej osoby jakiej chce. Jest podany wymóg wieku czy inne, to dla mnie jest pomoc czy mam się oferta zainteresować, nie tracę swojego czasu jak i czasu pracodawcy, wysyłając mu zbędne CV i zajmując czas telefonami. Jak ktoś się przez takie rzeczy czuje się zdyskryminowany, to współczuję i gratuluję! Życzę powodzenia w prowadzeniu OSK i znalezieniu odpowiedniej osoby! 🙂

                1. @toster – bo zasad wychowania trzeba sie nauczyc. Szacunek do innego czlowieka – bez wzgledu na wyznanie,kolor skory, wiek, poglady, to najcenniejsza wartosc do budowania zdrowego spoleczenstwa. Narzucanie komus, ze nadaje sie do pracy tylko w wieku 25-35 lat i dodatkowo obrazanie kogos powyzej 35 lat [ co widac w tym tekscie] jest po prostu brakiem kultury i poczatkiem do budowania niezdrowych relacji miedzyludzkich. Twoj kolega po fachu ktory ma lat 40, 50 ,60 nadal jest twoim kolega – nie wrogiem. Wystarczylo nie podawac w ogloszeniu wieku – tematu nie ma. Wiek zostal podany – jest wojna- 25 latkowie przeciwko 50 latkom. Wojna sie rozpoczela i trwac bedzie. Typowa cecha Polaka

                2. Pingback: b4R

                3. Pingback: astro cookies strain

                4. Pingback: dating app

                5. Pingback: คาเฟ่อารีย์

Dodaj komentarz