Nie bądź cham, zatrzymaj się sam!

samochody stojące na parkingu

Zatrzymanie to chyba najłatwiejszy manewr dla każdego kierowcy, ale tylko w teorii. W niniejszym artykule poruszam dwie kwestie. Po pierwsze ? nie lubimy się zatrzymywać, po drugie ? dobrego zachowania wymagamy wyłącznie od pozostałych kierowców, niekoniecznie od siebie.

Każdy z nas potrzebuje odrobiny życzliwości od innego użytkownika drogi, żeby wykonać bezpiecznie manewr, bez którego dalsza jazda będzie niemożliwa. Miejskie ulice to dżungla, z tą różnicą, że naszemu życiu zagrażają pozostali kierowcy, a nie dzikie zwierzęta. Wielu z nas na pewno niejednokrotnie doświadczyło, jak nagle, wprost przed maską samochodu, w najbardziej nieoczekiwanym momencie, pojawił się znikąd jakiś pojazd.

 

Parkowanie…

 

To nieodłączny element każdej podróży samochodem. Są takie parkingi, na których z zaparkowaniem nikt nie ma problemu. Gorzej jednak sprawa wygląda, gdy chcemy odjechać z parkingu przydrożnego (czyli takiego, gdzie musimy zaparkować prostopadle). Wówczas liczymy na szczęście. Napięcie jest równie wysokie, jak podczas oczekiwania na werdykt egzaminatora w WORD-zie. Na tych parkingach często zatrzymujemy się nie jako pierwsi z brzegu, tylko gdzieś dalej. Wyjeżdżając nie widzimy, czy z prawej albo lewej strony coś jedzie. Jeszcze gorzej, gdy obok nas stoi nieprzeszklony bus. Mamy wtedy spory kłopot, bo wyjeżdżamy na ślepo. O wypadek w takich miejscach nie jest trudno, a my inaczej pojechać nie możemy. Wycofujemy oczywiście powoli, centymetr po centymetrze. Jednak auta na drodze dostrzegamy dopiero, gdy są już naprawdę blisko naszego. W centrum miasta także możemy mieć kłopot z wyjazdem z parkingu, gdyż powoli, czyli przepisowo, za dużo osób nie chce i nie lubi jeździć.

Jak rozwiązać ten problem? Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Oczywiście nie ma na to żadnego rewelacyjnego sposobu, który będzie zawsze działał. W kodeksie drogowym jest wzmianka, żeby w takich sytuacjach poprosić kogoś o pomoc. Ale co robić, gdy nie ma nikogo w pobliżu? Jeżeli parkujemy w takim miejscu, lepiej jest to robić tyłem. Wiem, trudno zaparkować tyłem w godzinach szczytu. Mimo wszystko zawsze można spróbować. Jeżeli jedziemy obok parkingu i widzimy, że ktoś próbuje wyjechać tyłem, to zatrzymajmy się i pomóżmy mu. Wstrzymanie się od jazdy na kilkanaście sekund na pewno będzie dobrym uczynkiem, a dla kierowcy, który wycofuje ? zbawieniem. Kiedyś bez wątpienia to my będziemy potrzebować tych kilkunastu sekund. Być może nawet to kierowca, któremu pomogliśmy, odpłaci się nam w taki sam sposób. Wybór pozostawiam wam!

 

Ważne, nieważne

 

Nieważne, że autobus musi się zatrzymać, że wyprzedzanie gęsiego (czyt. na ślepo) jest niebezpieczne, że z przeciwka może jechać ciężarówka albo rodzina z dziećmi ? kultury nie zabrałem dziś z sobą, nieistotne jest wszystko poza tym, że mi się spieszy. Ważny jestem tylko ja! Reszta świata się nie liczy!

Takie zachowanie nie należy do rzadkich na polskich drogach. Z reguły postępujemy tak, bo uznajemy, że skoro człowiek jadący przed nami wyprzedza, to i my się zmieścimy… Nawet jesteśmy na czwartej pozycji w tym sznurku aut, które się wyrwały do wyprzedzania. Niejednokrotnie to ja byłem jadącym z przeciwka i musiałem się zatrzymać po to, żeby uniknąć wypadku. Dlaczego? Bo nikt inny nie raczył się zatrzymać… Wywołałem również zdziwienie, gdy użyłem klaksonu. Mało który kierowca zastanowi się, kto powinien przeszkodę ominąć ? on czy ten z przeciwka. Widzisz przeszkodę? Zatrzymaj auto i zorientuj się, czy możesz ją ominąć bezpiecznie, a nie bezmyślnie, niekulturalnie pchasz się jeden za drugim i oczekujesz od tego z przeciwka, że jest mądrzejszy i ustąpi. Nieznajomy z przeciwka może okazać się miłym panem w kilkunastotonowej maszynie, która nie zatrzymuje się w przedziale do pięciu metrów, nawet jadąc przepisową pięćdziesiątką. Wówczas kierowca przed nami może jeszcze zdążyć przejechać, ale my zderzymy się z rzeczywistością, czytaj: ciężarówką.

Dlaczego w mediach jest tak mało kampanii, w których tłumaczono by kierowcom, że przyczyną wypadków jest nie tylko szybka jazda, ale także chamskie zachowanie? Nie chodzi o to, by zawsze zwalniać do zera, lecz by kierować się zdrowym rozsądkiem. Nie mogę? Nie da się? To odpuść, poczekaj chwilę i dopiero przejedź bezpiecznie, zamiast wpychać się, powodując zagrożenie nie tylko dla samego siebie, ale przede wszystkim dla innych, niczemu niewinnych ludzi. Myśl nie tylko o sobie…

 

Albin Sieczkowski,

autor bloga StrefaKulturalnejJazdy.pl

 

1 komentarz do “Nie bądź cham, zatrzymaj się sam!”

Dodaj komentarz