Zabrakło skali na alkomacie

Mimo iż bardzo często w mediach mamy do czynienia z kampaniami brd to na nic. Zawsze wśród kierowców znajdzie się jakiś ,,rekordzista” – czarna owca.

  • W środę, 16.10.2019 policjanci z Grabiszynka mocno się zdziwili kiedy chcieli sprawdzić stan trzeźwości kierującego.
  • Nietrzeźwego kierowcę pomógł zatrzymać przypadkowy świadek, który wyciągnął pijakowi kluczyki ze stacyjki i wezwał na miejsce patrol policji.
  • Kiedy policjanci przybyli na miejsce zastali mężczyznę-świadka, który opowiedział co się wydarzyło, ale najważniejsze we wszystkim było to, że udaremnił on pijakowi dalszą jazdę.

Na fotelu pasażera osobowej Toyoty siedział mężczyzna w średnim wieku. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jego stan budzi podejrzenia co do dalszej jazdy – był kompletnie pijany. W samochodzie leżały porozrzucane butelki po alkoholu. Pijany ,,pasażer” tłumaczył się, że to nie on miał prowadzić pojazd i czeka na kierowcę. Funkcjonariusze przejrzeli zapisy z pobliskiego monitoringu i nie mieli wątpliwości, że nietrzeźwy mężczyzna to nie pasażer a kierowca.

Po badaniu na zawartość alkoholu w mobilnym alkomacie zabrakło skali. Mężczyzna miał ponad 4 promile alkoholu w uranizmie. 34-latek za jazdę pod wpływem alkoholu odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Albin Sieczkowski, bloger motoryzacyjny