Z Migaczem po prawo jazdy

nauka teorii na egzamin z prawa jazdy

Po ponad dwóch latach ciężkiej pracy kilkudziesięciu osób ukończony został „Pakiet Migacz”, czyli opracowany w polskim języku migowym darmowy zestaw edukacyjny. Został stworzony po to, żeby pomagać w nauce teorii osobom niesłyszącym i niedosłyszącym, które chcą uzyskać prawo jazdy.

Zestaw składa się z kilku elementów: słownika pojęć abstrakcyjnych, mających kluczowe znaczenie w nauce prawa jazdy, kodeksu drogowego, ćwiczeń przygotowujących do egzaminu razem z interpretacją znaków drogowych, kursu pierwszej pomocy, testów oraz instrukcji dla użytkowników. Poszczególne narzędzia mogą funkcjonować zarówno w postaci niezależnych od siebie części, ale także jako integralna całość.

Co ważne, „Pakiet Migacz” jest darmowy. W jaki sposób mogą z niego korzystać osoby niesłyszące i niedosłyszące, przygotowujące się do egzaminu teoretycznego na prawo jazdy?

– Migacz jest dostępny w kilku wersjach – wyjaśnia Katarzyna Rajda-Szostak, koordynator projektu z firmy „Elmak”. – Pierwsza z nich jest w formie online. To platforma edukacyjna dla ośrodków szkolenia kierowców, którzy będą mogli za jej pomocą kształcić swoich kursantów. Wystarczy tylko dostęp do internetu. Przygotowaliśmy także wersję offline, której kilkaset sztuk zostanie rozdanych zainteresowanym. Jedynym wymaganiem, żeby z niej skorzystać, jest posiadanie komputera. Teoretyczny kurs nauki jazdy dla niesłyszących i niedosłyszących jest także dostępny na płytach DVD w formie filmu.

Materiały edukacyjne zostały stworzone tak, żeby były jak najbardziej zrozumiałe i czytelne. Na ekranie komputera osoby uczącej się wyświetlany jest obraz, osoba migająca (tłumacz) oraz tekst, też specjalnie dostosowany do potrzeb osób z wadą słuchu.

Polacy, o których zapomniano

Jak zrodził się pomysł stworzenia profesjonalnego oprogramowania dla osób niesłyszących i niedosłyszących? Stało się to za sprawą Piotra Makioły, właściciela chorzowskiej szkoły jazdy, który już we wrześniu 2012 roku zwracał uwagę ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury na problem z egzaminowaniem niesłyszących.

Makioła sam ma niesłyszącego brata. To dlatego nauczył się migać, a potem zainteresował się, jak tę umiejętność przekuć na korzyść dla osób z wadą słuchu. Zaczął ich przygotowywać do egzaminu na prawo jazdy.

– Na Zachodzie to nikogo nie dziwi. W Niemczech i Szwecji migający są traktowani jak mniejszość językowa. Mają liczne ułatwienia. W Szwecji mogą pracować jako zawodowi kierowcy. Nie mogą tylko przewozić ludzi. Bywają kierowcami lepszymi niż słyszący, bo są bardziej uważni – wyjaśnia Makioła.

Problemy, z którymi borykali się niesłyszący i niedosłyszący chcący otrzymać dokument uprawniający ich do jazdy samochodem, pogłębiły się jeszcze w styczniu 2013 roku. Wtedy to w życie wszedł nowy system egzaminowania teoretycznego kandydatów na kierowców. Od tej pory część pytań wyświetlanych podczas egzaminu państwowego ma formę filmów, prezentujących prawdziwe sytuacje drogowe. Osoba egzaminowana ma w takiej sytuacji 20 sekund na przeczytanie pytania i 15 sekund na udzielenie odpowiedzi. Testy miały weryfikować szybkość reakcji przyszłego kierowcy. Ale zapomniano przy tym o osobach niesłyszących. A oni piszą hasłowo: „samochód w prawo, ty w lewo”, „ja jechać rower”, bo język migowy zawiera zaledwie 2,5 – 3,5 tys. znaków, a osoba słysząca posługuje się na co dzień ok. 60 tys. słów. Poza tym różni się od polskiego gramatyką i składnią. Dlatego niesłyszący potrzebują zdecydowanie więcej czasu, by przeczytać i zrozumieć skomplikowane zdanie niż przeciętny kandydat na kierowcę.

Do trzech razy sztuka

Problem z egzaminami teoretycznymi dla osób niesłyszących ma zostać rozwiązany już wkrótce. W ostatnim kwartale tego roku część członków ministerialnej komisji ds. weryfikacji pytań egzaminacyjnych ma je przetłumaczyć na język migowy. Ale egzamin to jedno, pozostaje jeszcze kwestia szkolenia.

Dlatego Piotr Makioła, szef chorzowskiego OSK „Elmak”, postanowił działać. Jeszcze w 2012 roku wraz z firmami La Fuente Consulting i Grupa Doradcza postanowił ubiegać się o dotację na stworzenie profesjonalnego programu do nauki teorii dla osób niesłyszących. Próbowali w województwie śląskim i małopolskim, ale pomysł został zaakceptowany dopiero na Podkarpaciu przez Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie. Fundusze potrzebne na realizację projektu pochodzą z unijnego Europejskiego Funduszu Społecznego. A kwota jest niebagatelna, bo ponad 1,6 mln zł.

Prace nad stworzeniem oprogramowania rozpoczęły się w 2013 roku. Każda z firm uczestniczących w projekcie odpowiadała za co innego. Kwestiami związanymi ze szkoleniem osób niesłyszących zajął się OSK „Elmak”, kontrolą i monitoringiem – La Fuente Consulting, przeprowadzaniem badań, mających na celu dopasowanie produktu do potrzeb grup docelowych – Grupa Doradcza.

Co wiemy o problemach niesłyszących Polaków?

Niestety, nie ma żadnych wiarygodnych danych, na których można by się oprzeć, żeby oszacować liczbę niesłyszących i niedosłyszących. Można jednak przyjąć, że w Polsce żyje kilkadziesiąt tysięcy niesłyszących i kilkaset tysięcy niedosłyszących. Dlaczego zdobycie prawa jazdy może im nastręczać jakieś trudności? Powodów jest co najmniej kilka. W zasadzie wszystkie wiążą się z nauką teorii.

– Język polski nie jest dla nich językiem naturalnym – tłumaczy Zuzanna Teper-Solarz, autorka projektu z Grupy Doradczej. – Tymczasem metody i narzędzia wykorzystywane podczas kursów przygotowujących do egzaminu na prawo jazdy kategorii B są napisane właśnie po polsku. To uniemożliwia niesłyszącym efektywne i skuteczne przygotowanie się do testów. Osoby niesłyszące rozumieją najwyżej 20 proc. zapisów kodeksu drogowego. Trudności dotyczą zarówno rozumienia złożonych zdań i pytań, jak i pojedynczych słów. Słownictwo specjalistyczne (rzeźba bieżnika, układ ABS) i ogólne (wyposażenie, skoncentrować się, ewentualny, korygowanie), niemające swoich odpowiedników w polskim języku migowym, jest dla nich abstrakcyjne.

Do tego można jeszcze dodać fakt, że niesłyszących nie stać często na płacenie za kurs nauki jazdy z pomocą tłumacza, a bez niego boją się podjąć naukę.

Ośrodki w kłopocie

Problemy z kształceniem niesłyszących mają także ośrodki szkolenia kierowców. Często wynikają one z niewiedzy. Instruktorzy są przekonani, że macierzystym językiem niesłyszących jest polski i nie zdają sobie sprawy z ich ograniczonych kompetencji do rozumienia i posługiwania się nim (w formie czytanej i pisanej). Z ich perspektywy nauczanie z użyciem tradycyjnego podręcznika wspomagane wyjaśnieniami pisanymi na kartce może być skuteczną formą komunikacji z niesłyszącym.

– Brak narzędzi umożliwiających lub ułatwiających nauczanie osób niesłyszących sprawia, że szkoły jazdy bardzo rzadko kierują do nich oferty kursów – mówi Izabela Piestrzyńska, tłumaczka w projekcie „Migacz”. – Nie potrafią lub nie wiedzą, jak efektywnie je wesprzeć. Dlatego, jak potwierdziły badania, stosują takie same metody pracy bez względu na grupę odbiorców: pomoce komputerowe, filmy i animacje czy standardowe tablice do pisania. Jedyną dodatkową pomocą, jaką mogą zaoferować niesłyszącym kursantom, jest udział w szkoleniu tłumacza języka migowego.

Jednak taka metoda pracy ma swoje wady. Po pierwsze, jest mało skuteczna. Tłumacz nie jest w stanie przełożyć słów nieistniejących w języku migowym. Tylko od jego inicjatywy zależy, czy wymyśli na potrzeby tego tłumaczenia umowny gest. Tymczasem bezpośrednie tłumaczenie na język migowy wypowiadanych w języku polskim słów jest dla niesłyszących niezrozumiałe. Dodatkowo indywidualnie prowadzone zajęcia teoretyczne trwają nawet dwa razy dłużej, a udział w nich jest około 30 proc. droższy niż w przypadku typowego szkolenia. Problemem jest także ograniczony dostęp do tłumaczy. W Polsce jest zaledwie 111 wykładowców języka migowego oraz 232 tłumaczy tego języka (dane z 2012 roku).

– Właśnie z tych powodów wdrożenie „Pakietu Migacz” jest takie ważne – tłumaczy Katarzyna Rajda-Szostak. – Dzięki zaproponowanemu przez nas rozwiązaniu bariery, które osoby niesłyszące napotykają na swojej drodze do prawa jazdy, znikają.

W pracy nad projektem wzięło udział prawie trzydzieści osób. Są to m.in.: tłumacze języka migowego, osoby związane ze środowiskiem szkolenia kierowców, pedagodzy oraz egzaminator. Wszystko po to, żeby mieć pewność, że produkt ma odpowiednią jakość. Dlatego też „Pakiet Migacz” był wielokrotnie konsultowany i testowany przez niesłyszących i OSK, których uwagi były bardzo cenne przy rozwijaniu jego funkcjonalności.

– Więcej informacji na temat naszego projektu można znaleźć na stronie internetowej http://www.migacz.net/. Tam też można ściągnąć instrukcję, filmy oraz oprogramowanie w wersji offline (od 1 czerwca) lub zalogować się na wirtualnej platformie edukacyjnej – mówi Zuzanna Teper-Solarz. – Zachęcam również do polubienia profilu projektu na Facebooku, gdzie na bieżąco zamieszczamy wszelkie „migaczowe” aktualności.

Jakub Ziębka

 

Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dodaj komentarz