Wenus i Mars za kierownicą

kobieta siedząca w samochodzie

Prześledziłam kilka losowo wybranych forów internetowych i wniosek, jaki mi się nasuwa, jest taki, że Polki za kierownicą są bardziej kulturalne, jeżdżą bezpieczniej i przepisowo, ale… są gorszymi kierowcami od panów – pisze psycholog Monika Urbańska-Bulas.

Skąd ta rozbieżność? „Baba za kierownicą” to powtarzany stereotyp czy prawda? Trudno mi się na ten temat wypowiadać, żeby nie zostać posądzoną o dyskryminację i popieranie własnej płci, ale spróbuję… Ocenę pozostawiam Państwu.

Z psychologicznego punktu widzenia to my, kobiety, charakteryzujemy się lepszą podzielnością uwagi, a mężczyźni zorientowani są jednotorowo. To my bujając dziecko w wózku potrafimy gadać przez telefon z mamusią i mieszać pomidorówkę, czyż nie? A może jednak podczas kierowania samochodu reagujemy inaczej?

Najnowsze badania Polskiej Izby Motoryzacji i Towarzystwa ubezpieczeniowego Link4 wskazują, że kobiety kierowcy rzadziej powodują wypadki i łamią przepisy niż mężczyźni, a co więcej, jeżdżą dużo ostrożniej. Według obserwacji poczynionych przez ostatnie pięć lat, jedenaście procent mężczyzn i dziewięć procent kobiet przyznało się do spowodowania kolizji lub wypadku. Ale czy to znaczy, że reszta zataja swoje drogowe dokonania, czy mężczyźni po prostu jeżdżą częściej i więcej?

A może kobiety prowadzą bezpieczniej, bo jeżdżą wolniej i bardziej zachowawczo? Co mężczyzn oczywiście drażni, bo zawsze chcą być szybsi (to ta ciągła chęć męskiej rywalizacji – szybciej, wyżej, mocniej…). A może jest tak, że my, kierowcy, bez względu na płeć zbyt często szukamy winnych nie w sobie, a w innych użytkownikach ruchu drogowego?

Jeżeli chodzi o kategorię „przestrzeganie przepisów drogowych”, lepiej wypadają kobiety kierowcy. 59 procent z nich nigdy (nie używałabym tego sformułowania) lub bardzo rzadko przekracza dozwoloną prędkość. Dla porównania, do ograniczeń prędkości stosuje się tylko 45 procent panów. Kto by pomyślał również, że 35 procent kobiet nigdy nie przekracza linii ciągłej, a 45 procent nigdy nie wymusza pierwszeństwa. Wśród mężczyzn te wskaźniki wyniosły odpowiednio 27 i 40 procent. Niestety, drogie panie, pojawia się rysa na naszym nieskazitelnym dotąd obrazie – autorzy badania „Barometr ubezpieczeniowy”, zorganizowanego przez Link4 oraz Polską Izbę Motoryzacji, zwracają uwagę, iż kobiety mają jednak słabość do częstszego wjeżdżania na skrzyżowanie, gdy nie można go opuścić przed zmianą świateł, oraz do przejeżdżania na czerwonym świetle – duży minus…

A jak to jest z budowaniem kultury bezpieczeństwa na drodze? Co drugi kierowca przyznał się do rozmawiania przez telefon komórkowy podczas kierowania. Statystyki wskazują na 49 procent mężczyzn i 43 procent kobiet. Do palenia, picia lub jedzenia przyznało się 31 procent mężczyzn i 27 procent kobiet. Natomiast w dwóch kategoriach bezdyskusyjnie wygrały panie. To śpiewanie za kierownicą (jak dla mnie to całkiem pozytywna cecha, a poza tym pobudza koncentrację uwagi) i dbanie o wygląd – 23 procent kobiet podśpiewuje za kółkiem, przy 14 procentach mężczyzn, a 10 procent poprawia makijaż (ilu mężczyzn – brak danych…). Z moich obserwacji wynika, że do kobiecych grzeszków za kierownicą dorzucić należy prowadzenie auta w szpilkach. Niestety, niektóre kobiety robią to z premedytacją – tylko po co, szkoda szpilek za pięć stówek i nerwów przy spisywaniu kolejnego oświadczenia o stłuczce na parkingu (żeby tylko takiego…). Nie wiem, czy Państwo się zgodzicie, ale kobieca noga w szpilkach wygląda niezwykle atrakcyjnie, ale w aucie i tak tego nie widać, więc można je zamienić na wygodne sportowe obuwie. Minus dla płci pięknej.

Kolejnym badanym kryterium jest dbanie o czystość w samochodzie – według raportu PIM, to mężczyźni częściej myją swoje auta. Przynajmniej raz w miesiącu robi to 64 procent mężczyzn i 58 procent kobiet. Natomiast kilka razy w miesiącu samochód jest myty przez 29 procent panów i tylko 21 procent pań. Samochód szczególnie często myją mężczyźni z wyższym wykształceniem, mieszkańcy średnich i dużych miast. Na szczęście warstwa brudu nie wpływa na jakość prowadzenia auta pod warunkiem, że czyste są szyby – więc pozostawiam to kryterium bez punktów.

Żadne statystyki nie dadzą jednoznacznej odpowiedzi, czy „baby” w ogóle powinny kierować samochodem i jak dobrze to robią. Ile osób, tyle opinii, ile osób, tyle doświadczeń. Może zamiast się nad tym zastanawiać, szlifujmy swoje umiejętności np. w trudnych warunkach atmosferycznych, zdejmujmy nogę z gazu, ustawiajmy telefon na zestawie głośnomówiącym i darzmy szacunkiem innych użytkowników ruchu drogowego. Pamiętajmy, że zawsze możemy znaleźć się w podobnej sytuacji – kiedy ktoś zajedzie nam drogę, uderzy w tył auta, gdy akurat wieziemy w nim dziecko w foteliku, bądź otrze nam samochód na parkingu. Czy ma na to wpływ płeć – śmiem wątpić…

Z badania „Barometru ubezpieczeniowego” Link4 wynika, że kobiety powodują co prawda mniej wypadków niż mężczyźni, ale kluczowym czynnikiem decydującym o liczbie stłuczek jest wiek, a nie płeć. Więc może zamiast prowadzić – bardzo medialną zresztą – wojnę płci, kto jest lepszym kierowcą, warto zastanowić się nad jakością jazdy młodych kierowców.

 

Monika Urbańska-Bulas

 

1 komentarz do “Wenus i Mars za kierownicą”

  1. Pingback: สูตรบาคาร่า 2024

Dodaj komentarz