Pierwszy crash test dwóch elektrycznych Mercedesów

Zderzył się przysłowiowy Dawid z Goliatem. Mały EQA z dużym SUV-em EQS. Mercedes chce udowodnić, że podczas kolizji samochody z napędem elektrycznym są równie bezpieczne jak pojazdy napędzane silnikiem spalinowym.

Różnica masy własnej dwóch modeli, które zderzyły się przy prędkości 56 km/ godz. wynosi aż 800 kilogramów. Po co więc robić takie testy?  Odpowiada Paul Dick, dyrektor ds. bezpieczeństwa koncernu: Po to, aby pokazać, że nie ma różnicy w bezpieczeństwie między małymi i dużymi samochodami, tymi, które napędzane są silnikami spalinowymi lub mają napęd elektryczny. Test przeprowadzony został w warunkach trudniejszych niż nakładane przez normę EURO NCAP, która określa prędkość pojazdów uczestniczących w crash testach na 50 km/ godz. W omawianym teście do kolizji doszło przy prędkości 56 km/ godz. Przedstawiciele koncernu są zadowoleni: układy wysokiego napięcia wyłączyły się automatycznie, kabina pasażerska i akumulator pozostały nienaruszone, drzwi można było otworzyć. Obrażenia poniesione przez cztery manekiny symulujące obecność w pojazdach dorosłych osób wskazują na niskie ryzyko poważnych lub śmiertelnych obrażeń. A w przypadku każdego manekina badanych jest aż 150 punktów pomiarowych.