Łukasz Szewczyk: Drogi w Polsce- suma przypadkowości

Nietrafione rozwiązania, archaiczny system poboru opłat za autostrady, zaniedbania w kwestiach bezpieczeństwa i niepotrzebnie wydawane pieniądze. Przyglądając się na chłodno sytuacji związanej z polskimi drogami można dziwić się, że ktokolwiek na to pozwala.

  • Tematem powracającym niczym bumerang są potężne korki, które każdego roku w okresie
    wakacyjnym tworzą się na autostradzie A1, natomiast w okresie świąteczno-noworocznym dają się
    we znaki kierowcom podróżującym autostradami A2 oraz A4.
  • Wszystko przez punkty poboru opłat
    za przejazdy tymi drogami.
  • Na wszystkich tych autostradach szlabany z kasami działają niczym
    czerwone światło, wymuszając zatrzymywanie się po kolei wszystkich pojazdów.

Wystarczy więc nieznaczne natężenie ruchu, by system stracił przepustowość (jedna bramka jest w stanie
obsługiwać najwyżej 200 pojazdów na godzinę) i powstały znaczące utrudnienia.

Wiosną bieżącego roku z dumą ogłoszono, że na autostradzie A1 zacznie działać elektroniczny system poboru opłat. By z niego skorzystać, zmotoryzowani muszą jedynie zainstalować w telefonie aplikację, podać numer rejestracyjny pojazdu i podać dane z karty kredytowej, co zapewnia automatyzację płatności. Niestety nim rozwiązanie zostało uruchomione, było doskonale wiadomo, że… nie przyniesie istotnej poprawy.

Zakładana możliwa do osiągnięcia przepustowość bramki na poziomie 600 pojazdów/godzinę byłaby możliwa do uzyskania, gdyby wszyscy kierowcy korzystali z aplikacji. Teraz wystarczy, by tylko część postawiła na tradycyjną metodę płacenia, a wszyscy utkną w długim korku. Rozwiązaniem mógłby być wydzielony kilka kilometrów wcześniej pas, jednak technicznie jest to nie do końca możliwe. Można też z dużym prawdopodobieństwem założyć, że stałby się przedmiotem drogowej batalii „szeryfów” i „cwaniaków”.

  • Dla odmiany na autostradzie A2 na przedmieściach Warszawy zlikwidowano plac przygotowany pod punkt poboru opłat.

Brakowało na nim jedynie kas i szlabanów. Przez lata nieukończona budowa stanowiła miejsce wymuszonego ograniczenia prędkości, którego i tak praktycznie nikt nie przestrzegał. Zbędne elementy infrastruktury zrównano z ziemią. Pozostał olbrzymi plac. Raczej wątpliwe, by przydatny pod budowę stacji paliw czy MOP. Inne obiekty tego typu znajdują się niedaleko, a nie sądzę , by ktokolwiek chciał tankować drogą, „autostradową” benzynę, mogąc zrobić to za kilka minut w mieście. Ogłaszając likwidację niedoszłych bramek zarządca dróg nie wspomniał, czy ktokolwiek poniesie odpowiedzialność za zmarnowane miliony złotych.

  • Wielu kierowców zadaje sobie pytanie, dlaczego system poboru opłat nie może być oparty o działający od lat viaTOLL.

Kwestia staje się jeszcze bardziej irytująca, gdy wybierając się do naszych południowych sąsiadów zdajemy sobie sprawę, że zarówno na Słowacji, jak i Węgrzech działają elektroniczne winiety, a Czesi przymierzają się do ich wprowadzenia. Automatycznie nasuwa się też pytanie o koszty. W Polsce wycieczka do Berlina okazuje się tylko niewiele tańsza niż roczna winieta w sąsiednich krajach…

  • Coraz większym problemem polskich autostrad i dróg ekspresowych stają się korki spowodowane wypadkami.

Na obwodnicach dużych miast do poważnych utrudnień dochodzi już co kilka dni. Niestety korki często tworzą się w obu kierunkach – jedni muszą omijać miejsce zdarzenia, pozostali z zaciekawieniem zwalniają i fotografują… Na teoretycznie najbezpieczniejszych drogach do zdarzeń dochodzi przede wszystkim z powodu agresywnych zachowań kierujących. Wyprzedzanie prawym lub awaryjnym pasem ogromną różnicą prędkości czy „jazda na zderzaku” praktycznie do zera niwelują margines na błąd. Jeżeli nie popełni go „szybki” kierowca, może popełnić go wyprzedzana lub ponaglana światłami osoba. Obecnie na niektórych obwodnicach więcej korzyści przyniosłoby już wprowadzenie limitu do 100 km/h i egzekwowanie go odcinkowym pomiarem prędkości niż przypadkowość związana ze zbyt szybką jazdą, wypadkami i traceniem kolejnych godzin w korkach.

  • Czy sytuacja ulegnie zmianie, a do celu będziemy mogli dojeżdżać szybko, tanio i bezpiecznie?

Obecnie nic na to nie wskazuje. Zawsze znajduje się bowiem wytłumaczenie. Na przykład, że w Polsce działa kilka systemów poborów opłat za autostrady. Szkoda, że za decyzje jednostek cierpią wszyscy zmotoryzowani.