Ekoszaleństwo, czy bezpieczeństwo?

Według prawa europejskiego nie jest konieczna implementacja do prawa krajowego państwa członkowskiego rekomendacji o dwóch przeglądach technicznych dla pojazdów z przebiegiem powyżej 160 000 km. Gościem programu Porozmawiajmy o Branży, był Waldemar Florkowski, Moto Doradca.

Waldemar Florkowski uważa, że inicjatywa poselska, której celem było wprowadzenie drugiego obowiązkowego przeglądu pojazdów z przebiegiem powyżej 160 000 kilometrów była nielogiczna i niemerytoryczna.

„Mam jedno auto z 2020 roku, które ma 40 000 kilometrów, ale także mam auto z 2019 roku, które ma 155 000 kilometrów przebiegu. Czyli 2.5 letnie za chwilę auto też podchodziłoby pod ten zapis, mimo że jest praktycznie zupełnie nowe. Zgadzam się z panem Weberem, że jest to dyskryminacja w stosunku do właścicieli starszych pojazdów”.

Popularny Moto Doradca zauważa, że istnieje tendencja zmierzająca do dokładnej kontroli starszych pojazdów. Jednakże twierdzi, że metodologia wyboru kategorii aut do dodatkowych badań nie ma charakteru merytorycznego. Jest po prostu dobierana losowo.

Maciej Matuszak (E-Kierowca) również uważa, że wprowadzenie zapisu o obowiązkowym przeglądzie dla aut z przebiegiem ponad 160 000 kilometrów nie jest dobrym pomysłem. Jako przykład podaje jeden ze swoich samochodów, którym przejechał już 180 000 kilometrów, a który, jego zdaniem, jest w zdecydowanie lepszym stanie niż wiele aut ze zdecydowanie mniejszą ilością kilometrów na liczniku.

W ośrodkach szkolenia kierowców samochody mają często nawet ponad 200 000 przejechanych kilometrów. W związku z tym, biorąc pod uwagę liczbę samochodów używanych przez poszczególne szkoły jazdy, koszt przeglądów mógłby być naprawdę wysoki, a dodatkowo trzeba jeszcze doliczyć czas, który auto i instruktor spędza u diagnosty.