Za jazdę z telefonem w ręku zapłacisz srogi mandat, a nawet stracisz prawo jazdy – niestety nie w Polsce

We Francji oraz Australii w najbliższym czasie zaostrzenie kar dla osób korzystających z telefonu za kółkiem.

  • Francja. Zapomnisz włączyć kierunkowskaz, nie zatrzymasz się przy znaku stop lub najedziesz na białą linię  trzymając telefon w dłoni – stracisz prawo jazdy.

Francuskie władze chcą surowo traktować smartfonowych zombie, których na francuskich drogach nie brakuje. Niższa izba francuskiego parlamentu przegłosowa już nowe, rygorystyczne kary, a nowe przepisy być może wejdą w życie jeszcze w tym roku.

Jeżeli francuski policjant uzna, że trzymając w dłoni telefon popełniłeś inne wykroczenie,  np.  nie zatrzymałeś się przy znaku stop, przekroczyłeś dozwoloną prędkość lub jedziesz w sposób zagrażający bezpieczeństwu na drodze,  to w trybie natychmiastowym odbierze ci uprawnienia do kierowania pojazdami.

Emmanuel Barbe – francuski urzędnik, który odpowiada za brd we Francji oznajmił, że skoro mandat (135 euro) i trzy punkty karne skutecznie nie odstraszają smartzombie to czas sięgnąć po bardziej rygorystyczne środki. We Francji spora część wypadków na autostradach (15%) jest wynikiem zagapienia się kierowcy, a nie przekroczeniem dozwolonej prędkości.

  • Australia. Premier zapowiada wzrost wysokości mandatu o 100%. Australijski stan Queensland zamierza mocno uderzyć po kieszeni swoim kierowcom. Obecnie, za jazdę z telefonem przy uchu w Queensland grozi 500 dolarów australijskich mandatu (1325 zł).
  • Po zmianach mandat będzie wynosił 1000 dolarów australijskich (2650 zł!).

Nowoczesne czasy sprawiają, że ludzie są czasami aż nadto mobilni. Pamiętajcie, że rozmowa przez telefon zwiększa ryzyko trzykrotnie, a czytanie lub pisanie smsa to ponad 20 razy większa szansa na wypadek.

  • W Polsce za jazdę z telefonem przy uchu, kierowcy grozi mandat zaledwie 200zł.

Albin Sieczkowski, bloger motoryzacyjny