Pieszy na hulajnodze, rower jak motorower

Wstępnie od 2016, a od 2018 na poważnie mówi się o zmianach w prawie, które miałyby na celu określenie statusu UTO. Obecnie mamy jednak do czynienia z „szarą strefą”.

  • UTO to skrót od „urządzenie transportu osobistego”, czyli urządzenia, które z wykorzystaniem własnego silnika lub siły mięśni użytkownika jest w stanie rozpędzić się do 25 km/h.
  • W te ramy wpisują się szybko zyskujące na popularności elektryczne hulajnogi, monocykle i deskorolki, a także znane od lat wrotki, łyżworolki, jak również Segwaye.
  • Brak regulacji dotyczących UTO sprawia, że w świetle prawa ich użytkownicy są traktowani jak piesi – nie mogą więc korzystać z dróg rowerowych czy ulic, powinni natomiast poruszać się chodnikami oraz mogą przejeżdżać przez przejścia dla pieszych.
  • I nie ma tu większego znaczenia, że rozpędzona do 25 km/h hulajnoga praktycznie w niczym nie różni się od roweru z punktu widzenia stwarzanych zagrożeń.

Na razie nie ma projektu zmian w przepisach, które uporządkowałyby zasady poruszania się UTO. Problem staje się natomiast coraz bardziej palący, gdyż w kolejnych miastach Polski zaczynają działać wypożyczalnie elektrycznych hulajnóg, a coraz bardziej przystępne ceny tego typu urządzeń zachęcają wiele osób do ich zakupu. Problem nie jest bynajmniej marginalny. Jak podaje portal rmf24.pl, we Francji w ubiegłym roku w wypadkach z udziałem hulajnóg zginęło 5 osób. Do potrąceń dochodzi też w Polsce. Kilka dni temu media obiegła informacja o mandacie dla pieszej, która na chodniku została potrącona przez nastolatka jadącego hulajnogą i z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Po rozpoznaniu sprawy policja nałożyła na poszkodowaną mandat w wysokości 50 zł, tłumacząc, że wykonała gwałtowny ruch w chwili, gdy była omijana przez jadącego hulajnogą, czym spowodowała zdarzenie.

Zupełnie w inny sposób na podobne zdarzenie spojrzał sąd w Lublinie, który rozpoznawał sprawę 10-latka, który jadąc hulajnogą uderzył na przejściu dla pieszych w bok autobusu, wpadł pod podwozie pojazdu i będąc wleczonym przez ponad 20 metrów doznał śmiertelnych obrażeń. W wyroku przypisanym do akt III K 302/15 (dostępnym pod adresem: https://www.saos.org.pl/judgments/269982) lubelski sąd wskazał, że choć prawo o ruchu drogowym nie wypowiada się wprost co do poruszania się hulajnogą elektryczną, to nie oznacza to, że z pozostałych norm tejże ustawy nie można wyciągnąć wniosków co do charakteru tego przedmiotu i sposobu w jaki winien poruszać się po drogach publicznych. W wyroku stwierdzono, że hulajnogi elektrycznej nie można traktować jako pieszego. Jadący hulajnogą elektryczną taką jak hulajnoga pokrzywdzonego nie jest również kierującym rowerem, bowiem rowerem jest pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; który może również być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczym napędem elektrycznym zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h (art. 2 pkt 47 Prawa o ruchu drogowym). Biorąca udział w zdarzeniu hulajnoga miała silnik o mocy 500 W. Lubelski sąd podkreślił, że sprawiło to, że może być traktowana jedynie jako motorower tj. w świetle art. 2 ust. 46 Prawa o ruchu drogowym pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h.

O fragmencie wyroku dotyczącym mocy silnika powinni pamiętać użytkownicy zyskujących na popularności rowerów elektrycznych. Zakupienie jednośladu o mocy powyżej 250 W nie stanowi problemu, podobnie jak zniesienie maksymalnej prędkości wspomagania jazdy. Niestety w przypadku zdarzenia drogowego może pociągnąć to za sobą szereg konsekwencji. Zbyt mocny rower elektryczny nie jest już bowiem rowerem, tylko motorowerem, a nawet motocyklem – przy odpowiednich zasobach finansowych problemu nie stanowi zakup jednośladu z silnikiem o mocy kilku, a nawet kilkunastu koni mechanicznych.

Łukasz Szewczyk

 

2 komentarze do “Pieszy na hulajnodze, rower jak motorower”

  1. Pingback: devops services

  2. Pingback: my link

Dodaj komentarz