Zakaz odwożenia dzieci samochodem do szkół w Krakowie? Całkiem możliwe

Naśladując austriacki Wiedeń, urzędnicy z Krakowa chcą wprowadzić zakaz odwożenia dzieci do szkół samochodem.

Lepsza kondycja dzieci oraz zmniejszenie smogu w mieście to jedne z ważniejszych argumentów za wprowadzeniem zakazu.

W Wiedniu, w godzinach porannych zamknięta była ulica dla ruchu samochodowego w okolicach szkoły.

• Czy takie rozwiązanie to dobry pomysł?

W Austrii projekt trwał od 10 września do 2 listopada przed szkołą podstawową w Drugiej Dzielnicy Wiednia. Od 7,45 do 8.15 rodzice mieli zakaz wjeżdżania autami i innymi pojazdami mechanicznymi na ulicę prowadzącą do szkoły. W Wiedniu rozwiązanie przypadło wszystkim do gustu i finalnie w niemalże 20 szkołach zostały wprowadzone podobne zakazy.

Wszystko wygląda wbrew pozorom ciekawie, ale jest kilka dużych ,,ale”:

• co z okolicznymi ulicami? ulica przy szkole zostanie zamknięta, ale czy na pobocznych nie dojdzie do paraliżu komunikacyjnego?
• czy smog w mieście to faktycznie największa zasługa samochodów?
• co z rodzicami, którzy przyjeżdżają z innych dzielnic lub podmiejskich miejscowości w których infrastruktura komunikacyjna nie jest dobrze rozwinięta?
• niby zachęta do podwożenia dziecka rowerem, ale co jeżeli takiej ścieżki nie ma na trasie dom-szkoła?
• co w przypadku złej pogody?
• część dzieci po szkole ma zajęcia dodatkowe, które często też przecież są gdzieś dalej i aby zdążyć na czas samochód jest niezbędny
• co jeżeli okolica mijana po drodze jest nieciekawa i w obawie o ryzyko, które trzeba przecież zmniejszać, rodzice podwożą dzieci samochodem?

Osobiście uważam, że nie można tworzyć takich absurdów. Każdy sam decyduje jak jego dziecko dostaje się do szkoły. Jeżeli chcę stać w korku aby podwieźć dziecko autem, bo tak dla mnie najlepiej to jest to moja indywidualna sprawa. Moim zdaniem nie można wprowadzać takich zakazów bo sytuacja każdego dziecka to indywidualna sprawa jego rodziców, opiekunów.

Albin Sieczkowski, bloger motoryzacyjny.