Jazda automatem. Felieton Marcina Zygmunta

skrzynia biegów

Zastanawiam się, kiedy automat stanie się tak powszechny, jak w innych państwach, choćby w Stanach Zjednoczonych. Nauka jazdy takim pojazdem jest prostsza niż samochodem z manualną skrzynią biegów. 30 godzin zajęć? Przez ten czas kursanta można naprawdę rzetelnie nauczyć jeździć.

Samochody z automatyczną skrzynią biegów cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. Mało tego, są coraz tańsze. Dlatego gdy zobaczyłem, że na poznańskim rynku kilka ośrodków szkolenia kierowców oferuje kursy na „automatach”, postanowiłem zrobić krok naprzód. Jaki? Także zainwestowałem w samochód z automatyczną skrzynią biegów. Wybrałem fiata tipo. Przystosowałem go na potrzeby prowadzenia szkolenia i zacząłem wykorzystywać go w pracy!

Spokojny kursant więcej widzi

Jakie są moje pierwsze spostrzeżenia? Kandydaci na kierowców czują się w takim pojeździe bezpiecznie. Więcej widzą na drodze, są spokojni, czują, że nad autem panują. Z czego to wynika? Odpowiedź jest prosta. Nie muszą myśleć o tym, że auto może zgasnąć. Samochód rusza sam, nie ma problemu z pochyłością terenu. Automat dobiera odpowiednie przełożenie, kursanci mają więcej czasu na obmyślenie strategii przejazdu przez skrzyżowanie. Nie skupiają się na redukcji czy wyborze odpowiedniego biegu, koncentrują uwagę na drodze.

Plac manewrowy? Łatwizna

Kursanci nie mają problemów z zadaniami na placu manewrowym. Skupiają się na torze jazdy, nie na panowaniu nad sprzęgłem. Większości kursantów prostsze wydaje się także parkowanie. Jazda – o wiele przyjemniejsza. Wygoda związana z takim autem – bezcenna. Bezpieczeństwo też jest na większym poziomie. Dlaczego? Bo kierowca skupia uwagę na drodze, nie na czynnościach związanych ze zmianą biegów.

Zdziwiło mnie to, że kursanci nie szukają lewą stopą sprzęgła. Od początku prawa noga działa, lewa spokojnie spoczywa. Przy hamowaniu awaryjnym kursanci obserwowali, co znajduje się za przeszkodą, byli skupieni na jej ominięciu, a nie na myśleniu, czy i kiedy należy wcisnąć sprzęgło. Może to wydawać się dziwne, ale ćwiczyli to zadanie autem z manualną skrzynią biegów. I co? Dla większości było to trudne i stresujące.

Automaty wyprą manuale?

Podstawienie auta na egzamin do wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Poznaniu również odbywa się bezproblemowo. Mimo braku kamer osoby egzaminowane bardzo wysoko oceniały podejście i profesjonalizm egzaminatora.

Zastanawiam się, kiedy „automat” stanie się tak powszechny, jak w innych państwach, choćby w Stanach Zjednoczonych. Nauka jazdy takim pojazdem jest prostsza niż samochodem z manualną skrzynią biegów. 30 godzin zajęć? Przez ten czas kursanta można naprawdę rzetelnie nauczyć jeździć.

Zainteresowanie takimi kursami jest coraz większe, świadomość ludzi i możliwość zakupu samochodu z „automatem” też. Może już za parę lat manualna skrzynia biegów odejdzie po prostu w niepamięć…

Marcin Zygmunt, instruktor nauki jazdy, właściciel OSK

8 komentarzy do “Jazda automatem. Felieton Marcina Zygmunta”

  1. Również mam bardzo pozytywne doświadczenia z wykorzystywania do nauki jazdy auta z „automatem”. w moim przypadku Toyota Auris HSD – hatchback – hybryda ze skrzynią CVT. Odchodzi już opinia o automatach, że awaryjne, dużo palą i się psują a potem nikt nie umie naprawić albo naprawa bardzo droga. Przy hybrydzie kursanci potrafią poniżej 4 litrów ze spalaniem średnim zejść.

    1. Jak widać powoli ale zdecydowanie nowoczesność wkracza na polskie drogi.Jest zatem dobry czas aby zacząć przekonywać decydentów do wprowadzenia koniecznych poprawek do instrukcji egzaminowania i programów nauczania obowiązujących w naszym systemie szkolenia i oczywiście egzaminowania.Nadchodzi czas w którym ograniczenie do kierowania pojazdami z tradycyjną skrzynią biegów i sprzęgłem staną się przeżytkiem.

      1. Szkoleniowcow by zadowalal jesli kosztem egzaminu podzielilby sie z nim WORD..A tak dosc ze jest zachlanny to jeszcze uperdliwy z kamerami i godzinnym podstawianiem pod osrodek i sprawdzaniem jakby to lot do Ameryki przez Atlantyk mial byc.

Dodaj komentarz