Kia rio, czyli koreański towar deficytowy

Kia rio

Chyba nikt nie spodziewał się, że wygrane przez dilerów Kii przetargi w ośmiu wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego przysporzą właścicielom OSK tak dużych problemów. Na nowe rio trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Do tego trudno nazwać go niezawodnym. Auta potrafią się zepsuć po przejechaniu zaledwie 5 tys. km.

Nowa wersja kii rio pojawiła się na polskim rynku w pierwszym kwartale tego roku. Nie przeszkodziło to łódzkiemu dilerowi koreańskiej marki – firmie Marvel – wygrać rozpisanego wcześniej przetargu na dostawę 81 pojazdów egzaminacyjnych na kategorię B do pięciu wielkopolskich WORD-ów.

Wielkopolskie szkoły jazdy zaczęły się więc zgłaszać do dilera, który wygrał w przetargu, żeby zamówić nowe pojazdy. I tutaj pojawił się problem. Na pojazdy trzeba było długo czekać.

– Zamówiłem je jakoś w połowie stycznia – opowiada Marcin Budych, szef OSK „Teddy” z Pniew. – Miały być u mnie na przełomie marca i kwietnia. Ale wszystko bardzo się przeciągało. W końcu auta dostałem pod koniec kwietnia.

Kilka miesięcy na pojazd musiała czekać także szkoła jazdy ze Śremu.

– Mam wrażenie, że pojazd do nas dojechał tylko dlatego, że bez przerwy się o niego dopominaliśmy, bombardowaliśmy dilera telefonami, zapytaniami – zdradza nam pracownica ośrodka szkolenia kierowców.

Nie inaczej wyglądała sytuacja szkół jazdy z Pomorza. Przetarg na dostawę do PORD-u w Gdańsku 20 samochodów wygrał sopocki diler marki Kia, firma JD Kulej.

Skąd biorą się problemy z dostępnością kii rio? Zapytaliśmy o to osobę, która sporo wie o rynku samochodowym w Polsce. Zastrzegła, że wypowiedzieć się może tylko anonimowo.

– Auta są produkowane w Korei Południowej, więc ich transport do Polski trochę trwa. Z kolei dilerzy, którzy wygrali przetargi, nie wiedzieli, czy ich oferta okaże się najlepsza i w konsekwencji będą mieli dużą sprzedaż aut w segmencie szkoleniowym. A w koreańskiej fabryce Kii jest kolejka. Produkcja działa zgodnie z zamówieniami. Jeśli nagle dostaną sygnał z Polski, że potrzebna jest określona liczba aut, wyprodukują je, ale będzie to trochę trwało. Przecież muszą zaspokajać także inne rynki – europejskie i pozaeuropejskie.

– Kia rio IV generacji osiągnęła niesamowity sukces nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie – komentuje Jakub Gołębiewski, koordynator ds. marketingu w firmie JD Kulej. – Problemów z zamówieniami w naszym salonie nikt nie doświadczy, chociaż przyznajemy, że czas ich realizacji w związku z ogromnym zapotrzebowaniem na to auto jest wydłużony. W przypadku zamówień dla ośrodków szkolenia kierowców terminy dostawy zależą m.in. od wybranej wersji oraz koloru pojazdu. Mimo tak ogromnego zapotrzebowania Kia Motor Polska stara się je realizować w możliwie krótkich terminach

Jakub Ziębka

Cały tekst można przeczytać we wrześniowym numerze „Szkoły Jazdy”.

5 komentarzy do “Kia rio, czyli koreański towar deficytowy”

  1. Jedynym i całkowicie skutecznym sposobem rozwiązania tego problemu było by wprowadzenie obowiązku a nie przywileju zdawania samochodem wybranym przez zdającego.Tak jest w całym cywilizowanym świecie!

  2. uśmiałem się czytając wypowiedzi Pana Gołębiewskiego:
    – cała Europa – Zachodnia nie zamawia Kia Rio wersji M czyli najbiedniejszej
    – zamówienia w JD Kulej potrafią osiągać poślizg 40 dni przy 100 dniowym okresie oczekiwania z umowy zamówienia
    – dilerowi przeszkadza wszystko m.in.kolor auta, montaż pedałów na instalacji gazu na składzie celnym kończąc,
    Ale jeżeli ktoś podchodzi do przetargu i nie wie ile aut sprzeda do OSK (nawet szacunkowo) to nie można się spodziewać że zna jaką moc przerobową fabryki/montowni w Korei

  3. Panowie Kija Rio jest dobrym , cenionym samochodem , samochody są rozchwytywane na całym świecie dla tego trzeba czekać i stać spokojnie w kolejkach, jak np po Lambordżini czy Feerarii Firma się nie spieszy w trosce o jakość produktu., ot i cala prawda o tym samochodzie.

  4. Pingback: Continue Reading

Dodaj komentarz