Pieniądze, egzaminy, marihuana i… broń

pieniądze

Gdańscy policjanci przy współpracy z tamtejszą prokuraturą okręgową rozbili grupę przestępczą, której członkowie w zamian za pieniądze ułatwiali zdanie egzaminu na prawo jazdy w PORD-zie. W sprawę zamieszani są m.in. egzaminator i instruktorzy. Ponadto w mieszkaniu jednej z zatrzymanych osób policjanci znaleźli plantację marihuany, broń oraz amunicję.

Do pierwszych zatrzymań podejrzanych osób doszło w maju, kolejne miały miejsce miesiąc później. Do tej pory udało się zgromadzić dowody wobec sześciu mężczyzn: egzaminatora, dwóch instruktorów nauki jazdy, dwóch pośredników (byłego pracownika Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gdańsku) oraz osoby, która przychodziła na egzaminy teoretyczne, legitymując się dokumentami kandydatów na kierowców, mających stawić się w sali egzaminacyjnej. Są to mieszkańcy powiatu wejherowskiego, okolic Starogardu Gdańskiego, a także Gdyni, Kartuz i Kościerzyny.

Egzamin nawet za kilkanaście tysięcy złotych

Jak działała korupcyjna szajka? Egzaminator Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, przeprowadzając egzaminy teoretyczne na prawo jazdy, dopuszczał do testów znajomą osobę zamiast kandydatów na kierowców. Egzaminy odbywały się zarówno w Gdańsku, jak i w gdyńskim oddziale ośrodka.

Ważną rolę odgrywał także pośrednik (również pracownik PORD). Otrzymywał on od instruktorów prowadzących kursy na prawo jazdy pieniądze oraz dane kursantów, którzy nie byli zainteresowani przystąpieniem do egzaminów. Następnie pośrednik ustalał z osobą powiązaną z PORD-em terminy egzaminów dla tych osób, po czym zawiadamiał mężczyznę zdającego za nie testy. Przekazywał mu informacje, kiedy i gdzie ma się udać, a także na jaką kategorię prawa jazdy odbędzie się egzamin. Za takie załatwienie egzaminu kursanci płacili od 3 do 14 tys. zł. Pieniędzmi dzielili się zaangażowani w nielegalny proceder. Wszystko działo się w marcu i kwietniu tego roku.

„Pomocnik” z własną plantacją konopi

Jakie zarzuty przedstawiono podejrzanym osobom? Otóż 39-letniemu egzaminatorowi PORD, funkcjonariuszowi publicznemu, zarzucono przekroczenie uprawnień poprzez dopuszczenie do egzaminów teoretycznych na prawo jazdy, zamiast kandydatów na kierowców, pomimo obowiązku potwierdzenia tożsamości osoby egzaminowanej, osoby nieuprawnionej (współpodejrzanego) w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Z ustaleń śledczych wynika, że odbyło się czternaście fałszywych egzaminów. Podejrzany przyznał się jedynie do wpuszczania do sali egzaminacyjnej osoby innej niż uprawniona. Prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania 39-latka. Sąd zastosował jednak areszt warunkowy, który został uchylony po wpłaceniu 20 tys. zł.

Z kolei 55-latkowi, który przystępował do egzaminów za kandydatów na kierowców, zostały postawione zarzuty pomocnictwa do popełnienia przestępstw przez egzaminatora. Przyjęto, że swoim zachowaniem ułatwił funkcjonariuszowi publicznemu popełnienie zarzuconych mu czynów. Pomocnik miał otrzymać 500 zł za każdy egzamin. Przyznał się do winy. Na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.

Ponadto w domu 55-latka policjanci znaleźli prawie 100 krzaków konopi indyjskich wraz z kompletną linią produkcyjną, 2 kg marihuany oraz broń i amunicję.

Za udział w aferze korupcyjnej w gdańskim PORD-zie obaj mężczyźni mogą trafić do więzienia nawet na dziesięć lat.

Instruktorzy z zarzutem płatnej protekcji

Z kolei instruktorom i pośrednikom zarzucono dokonanie przestępstw płatnej protekcji. Chodzi o powoływanie się na wpływy w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego i podjęcie się, w zamian za korzyści majątkowe, pośrednictwa w załatwieniu pozytywnych wyników egzaminów teoretycznych na prawo jazdy dla szeregu osób. W przypadku 65-letniego instruktora chodzi o załatwienie egzaminu dla jednej osoby. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe (20 tys. zł), dozór policji i zakaz wykonywania zawodu. Natomiast 48-letniemu instruktorowi zarzucono załatwienie dwóch egzaminów. Podejrzany przyznał się jednak tylko do jednego. Sąd zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.

A co z pośrednikami? Jeden przyznał się do zarzucanych mu czynów (płatnej protekcji). 61-latek musiał wpłacić 20 tys. poręczenia majątkowego, jest dozorowany przez policję. Drugi nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Jest dozorowany przez policję, ma zakaz opuszczania kraju i kontaktowania się z podejrzanymi w sprawie. Oprócz zarzutu płatnej protekcji (grozi za to do ośmiu lat więzienia) podejrzewa się go o nakłanianie egzaminatora PORD-u do popełnienia przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień poprzez dopuszczenie do egzaminów teoretycznych na prawo jazdy osoby nieuprawnionej. Grozi mu za to do dziesięciu lat więzienia.

Dyrektor PORD-u zgłasza sprawę policji

Jak sprawa wyszła na jaw? Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Stało się to po wewnętrznej kontroli egzaminów teoretycznych. Na podstawie zapisu monitoringu stwierdzono, że w ciągu jednego dnia na dwa egzaminy dwóch różnych osób zgłosił się ten sam mężczyzna. W ciągu następnych tygodni stawiał się w sali egzaminacyjnej zamiast kolejnych osób. Zakwestionowane egzaminy, które zakończyły się wynikiem pozytywnym, przeprowadzał ten sam egzaminator.

Jakub Ziębka