Brytyjczycy zmieniają zasady gry

Toyota

Od grudnia kandydaci na kierowców z Anglii, Szkocji i Walii będą musieli się zmierzyć ze zmienioną formą egzaminu praktycznego na prawo jazdy. Jego częścią stanie się m.in. jazda z wykorzystaniem nawigacji.

– Nasze drogi należą do najbezpieczniejszych na świecie, ale w wypadkach ginie wielu młodych ludzi – tłumaczy Andrew Jones, brytyjski minister transportu. – Wprowadzane przez nas zmiany pomogą zmniejszyć liczbę osób, które zmarły lub odniosły poważne obrażenia w wyniku zdarzeń drogowych. Młodzi kierowcy nabędą umiejętności potrzebnych do bezpiecznego poruszania się po drogach.

Nawigacja wskaże drogę. Ale tylko niektórym

Praktyczny egzamin na prawo jazdy w nowej formie będzie obowiązywał w Wielkiej Brytanii od 4 grudnia tego roku. Konkretne decyzje zostały poprzedzone konsultacjami społecznymi, w których wzięło udział prawie 4 tys. osób. Dodatkowe nowe rozwiązania testowało 4,3 tys. kandydatów na kierowców oraz 860 instruktorów nauki jazdy.

Co w takim razie nowego czeka kandydata na kierowcę, który będzie zdawał egzamin praktyczny na prawo jazdy w Anglii, Szkocji i Walii? Przede wszystkim wydłużeniu z dziesięciu do dwudziestu minut ulegnie jazda samodzielna. Na czym ona polega? Egzaminowany musi bezpiecznie dojechać bez pomocy egzaminatora we wskazane miejsce. Dodatkowo większość kandydatów na kierowców będzie poproszona o jazdę zgodnie ze wskazówkami satelitarnej nawigacji. Będzie ona częścią wyposażenia auta egzaminacyjnego. Nawigację włącza egzaminator i to także on wyznacza trasę. Kandydat na kierowcę nie może jednak przynieść na egzamin swojego sprzętu. Będzie to zabronione.

Co ciekawe, nie wszyscy kandydaci na kierowców zostaną poproszeni o poruszanie się zgodnie ze wskazaniami nawigacji. Dwadzieścia procent egzaminów będzie przeprowadzane jak do tej pory. Egzaminator zaprezentuje planszę, mapkę z prostym opisem i poleci, gdzie egzaminowany ma dojechać.

Zmiany z poparciem społecznym

To niejedyne zmiany, które wejdą w życie jeszcze w tym roku. Zrezygnowano ze sprawdzania umiejętności wykonywania dwóch manewrów. Chodzi o cofanie po łuku oraz skręcanie w ulicę. Zamiast tego kandydaci na kierowców będą musieli zmierzyć się z parkowaniem prostopadłym, wyjazdem tyłem z miejsca parkingowego oraz zatrzymaniem się po prawej stronie drogi (w Wielkiej Brytanii obowiązuje ruch lewostronny), wycofaniem na odległość, którą zajmują dwa zaparkowane samochody oraz ponownym włączeniem się do ruchu.

To nie wszystko. Jedno z pytań teoretycznych (nazwane potocznie „Pokaż mi, powiedz mi”) zostanie zadane przez egzaminatora podczas jazdy, a nie poza pojazdem. Może on poprosić np. o włączenie wycieraczek czy wskazanej kontrolki.

Podczas konsultowania proponowanych zmian aż 88,2 proc. respondentów (branżowcy, kandydaci na kierowców, policja, przedstawiciele organizacji motoryzacyjnych) zgodziło się na wydłużenie samodzielnej jazdy, 70,8 proc. na używanie nawigacji, 78,6 proc. na zmianę wymaganych manewrów oraz 78,4 proc. na zadanie jednego pytania podczas jazdy.

Ustawodawstwo nadąża za zmianami

Przygotowane korekty w sposobie przeprowadzania egzaminów są kolejnym dowodem na to, że brytyjskie ustawodawstwo nadąża za zmianami, które dokonują się we współczesnym społeczeństwie. Od 1 marca tego roku surowiej karana jest w Wielkiej Brytanii np. rozmowa przez komórkę bez używania zestawu słuchawkowego, wysyłanie i czytanie SMS-a lub e-maila w samochodzie. Dlaczego? Bo ze statystyk wynika, że zwiększa się liczba wypadków powodowanych przez kierowców korzystających podczas jazdy z komórki.

Jakub Ziębka

6 komentarzy do “Brytyjczycy zmieniają zasady gry”

  1. Wszechwiedzący reformatorzy, specjaliści, doradcy, eksperci uczcie się od mądrzejszych np od Brytyjczyków zobaczcie wszelkie zmiany są przetestowane w praktycznym działaniu następnie dokonano oceny i wdrożono projekt do realizacji. W Polsce wprowadza się przepis z założeniem jak będzie żle to go znowelizujemy, albo np. wprowadza się autko do egzaminu bez możliwości zakupu przez OSK w tym samym czasie. Należy się zastanowić czy nie trzeba jeszcze jednego specjalisty aby zbadał psyche wymienionych na początku speców od wszystkiego i od ruch drogowego tak że

    1. I to sa konsultacje spoleczne. Uczcie sie Panowie zMI. U nas jedynie liczy sie kasa i to dla wordo itp.tworow czyli państwa. W PL o poprawe brd dba niesmiertelny plac manewrowy,ktory jest niezbedny dla mlodego kierowcy ???

      1. Na przykładzie tworzonego prawa cwaniactwa, krętactwa wobec rodaków macie odpowiedż dlaczego tak jest żle w Polsce.

        Pokrętnie formułowane prawo złe decyzje to hamulec i ograniczenie należytego rozwój kraju powstaje bałagan, ludzi uczą się omijania prawa i braku szacunku dla władzy i tego co robi. Świat się śmieją mówiąc
        mądry jak POLAK. Czy może być inaczej? TAK przykład Brytyjski jest świetnym przykładem jak należy postępować.Polacy na urzędzie zatracili brak patriotyzmu interesuje ich tylko prywata.

      2. To dlatego, że w Polsce nie ma fachowców. Kiedy zwróciłem uwagę egzaminatorowi koordynującemu że znak D1 jest nieprawidłowo postawiony.na terenie WORDu zielonogórskiego to usłyszałam odpowiedź: „pierwszeństwo dotyczy jadących w jednym kierunku” ha ha ha…egzaminator dalej jest egzaminatorem i znak też dalej stoi

        1. Naprawienie tego oznakowania wymaga TYLKO przykręcenia znaku D-2 obok znaku B-20. Niestety nie znamy przyczyn braku zaintetesowania ze strony WORDu poprawą oznakowania własnego terenu. Dlatego nie będzie dobrych zmian w Polsce dopóki tacy „fachowcy” są w branży

      3. Pingback: สล็อตแตกง่าย

Dodaj komentarz