Co kursant wiedzieć powinien

Podczas prowadzenia zajęć teoretycznych zawsze zadaję kursantom pytanie. Brzmi ono: „co powinniście wiedzieć, żeby zdać egzamin i bez większych problemów radzić sobie za kierownicą auta?”. Padają różne odpowiedzi, mniej lub bardziej oczywiste. Jednak większość zdaje sobie sprawę, jaką wiedzę powinno się zdobyć na kursie.

Staram się być wobec moich kursantów uczciwy. Dlatego szczerze mówię im, jakie jest minimum programowe oraz co możemy zrobić ponad to. Jasno daję do zrozumienia, że kursant, który jest u mnie „za karę”, nie ma szans nauczyć się tylu rzeczy, co pozytywnie nastawiona osoba, podchodząca do szkolenia poważnie. Na szczęście tych drugich jest więcej.

Powtarzam moim kursantom, że najważniejszym celem kursu nie jest zdanie egzaminu, tylko umiejętność bezpiecznego i sprawnego prowadzenia samochodu czy motocykla. Nie ukrywam, że na twarzach wielu osób widać w takim momencie zdziwienie. Ale ono z czasem ustępuje. Podczas szkolenia praktycznego kursanci odkrywają, że jedynie posiadanie odpowiednich umiejętności pozwoli im uzyskać na egzaminie wynik pozytywny.

Zajęcia teoretyczne. Czasochłonne, ale przydatne!

Podczas zajęć teoretycznych instruktor powinien uświadomić kursantom, że przekazywana przez niego wiedza w znaczący sposób wpływa na część praktyczną kursu. Znajomość przepisów oraz zasad ruchu drogowego daje uczącym się poczucie bezpieczeństwa, pozwala lepiej reagować na zmieniające się warunki. Jestem zwolennikiem prowadzenia zajęć teoretycznych. Przyznaję, są one czasochłonne oraz kosztowne, ale w sposób bezpośredni można wtedy wyjaśnić wiele spraw dotyczących choćby przepisów ruchu drogowego. Jakie zagadnienia powinniśmy poruszyć podczas teoretycznej części kursu na prawa jazdy?

O przepisach ruchu drogowego nie powinienem chyba wspominać, ale… wielu kursantów ma problem z odczytaniem hierarchii znaków i sygnałów na drodze, pierwszeństwa przejazdu oraz aspektami prawnymi, wynikającymi z ustaw i rozporządzeń.

Elementem często pomijanym są zasady techniki i taktyki jazdy. Wielu kursantów nie potrafi samodzielnie przejechać wyznaczonej trasy, ponieważ nie umie odnaleźć się za kierownicą pojazdu. Stosowanie prawidłowej techniki jazdy pozwoli uniknąć niebezpiecznych sytuacji drogowych lub wyjść z nich obronną ręką. Z kolei dzięki właściwej taktyce jazdy można przejechać wybrany odcinek drogi bez większych niespodzianek. Eco-driving czy jazda defensywna powinny być dla kursanta chlebem powszednim w zasadzie już od pierwszych zajęć teoretycznych. Bardzo wielu daje się zaskakiwać w banalnych sytuacjach drogowych. Co z tego wynika? Instruktorzy wyręczają ich we wszystkim, co potencjalnie może sprawić im trudność. Uczenie taktyki przejazdu daje dużą gwarancję, że kursant poradzi sobie w sytuacji kryzysowej. Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie pomyśli, przewidzi zagrożenie i ułoży sobie plan działania.

Stary film? Taki seans jest bez sensu

Warto także wspomnieć o zasadach postępowania w  przypadku awarii pojazdu lub kolizji drogowej. Bardzo wielu kursantów nie ma pojęcia, jak zmienić koło w aucie, jak zasygnalizować awarię pojazdu. Widzimy to na co dzień. Zdarza się, że na środku skrzyżowania stoi zepsute auto, a jego właściciel jest zapatrzony w telefon. A wystarczy włączyć światła awaryjne i już kierowcy wiedzą, co mają zrobić.

Zajęcia z ratownikiem medycznym nie mogą być traktowane jako wypełnienie przykrego obowiązku. To przecież minimalna dawka wiedzy pozwalająca nam uratować komuś życie! Nie wystarczy wyświetlenie filmu z lat osiemdziesiątych. Chodzi o zajęcia z prawdziwym ratownikiem. Człowiekiem, dla którego praca jest pasją. Zapewniam, kursanci pamiętają takie zajęcia przez lata!

Alkohol, narkotyki, ale także tak niewinnie wyglądające zmęczenie oraz psychiczne zawirowania to także tematy obowiązkowe na kursie prawa jazdy. Może ćwiczenie z alkogoglami czy narkogoglami uświadomi kursantom, że jazda „po użyciu” kończy się źle. Można również udać się na plac manewrowy i tam przeprowadzić małe doświadczenie. Kursantowi zasłaniamy oczy i prosimy go o wykonanie slalomu między trzema słupkami. Wtedy przekona się, że nie jest to proste. Trzeba do współczesnego kursanta trafić i pokazać mu, co jest dobre, a co absolutnie złe. Kiedyś na łamach „Szkoły Jazdy” pisałem o instruktorze, który po zatankowaniu pojazdu podszedł do kasy i zakupił sobie na wieczór czteropak piwa. Potem zaniósł do samochodu szkoleniowego. Wszystko działo się na oczach kursanta. Moim zdaniem to niedopuszczalne! Nie twierdzę, że instruktor nie mógł napić się piwa po pracy, ale afiszowanie się z piwem uważam za naganne.

Wymieniłem tylko kilka problemów, które należy poruszyć w części teoretycznej kursu na prawo jazdy, bez uwzględnienia specyfiki każdej kategorii. Jedno jest pewne, jako instruktorzy nie możemy przestać tworzyć kierowców i skupić się na masowym produkowaniu kursantów „pod egzamin”.

Marcin Zygmunt, instruktor nauki jazdy, właściciel OSK