Bez gwiazdy nie ma jazdy…

Mercedes

Przenieśmy się do stolicy Podlasia i przyjrzyjmy bliżej mercedesowi vito W639, wykorzystywanemu do egzaminów na kategorię B+E przez białostocki WORD.

Auto jest II generacją modelu. Pierwsza była produkowana w latach 1996-2003 i nie zapisała się złotymi zgłoskami na kartach motoryzacyjnej historii. Zwłaszcza problemy z korodującym nadwoziem można określić mianem legendarnych. Model W639, zaprezentowany w 2003 roku na targach w Hanowerze, miał zatrzeć złe wrażenie. Tym razem postanowiono wyraźnie odseparować wersję osobową – nazywając ją viano, od dostawczej, która pozostała przy nazwie vito.

Przychylni dziennikarze

Do podstawowych zmian względem poprzednika należał napęd na tylną oś, który zastąpił napęd przedni. Wpłynęło to bardzo korzystnie na zwrotność pojazdu. Producent wprowadził również do oferty możliwość wyboru różnych długości nadwozia i kilka wariantów jego zabudowy.

Klienci mogli wybierać pomiędzy wersją kombi, mieszczącą oprócz kierowcy jeszcze siedmiu pasażerów, typowym dostawczakiem w wariancie furgon i odmianami pośrednimi – univan bądź mixt, oferującymi miejsce dla pięciu – sześciu osób i nadal olbrzymie możliwości załadunkowe. W 2010 roku auto zostało poddane liftingowi, obejmującemu modernizację reflektorów i tylnych lamp, przestylizowanie zderzaków i bardzo dyskretne zmiany we wnętrzu. Oprócz tego wyeliminowano dotychczasowe niedociągnięcia, dzięki czemu auta po liftingu sprawiają znacznie mniej problemów w codziennej eksploatacji. Mercedes zdobył również przychylność dziennikarzy, którzy w 2005 roku uhonorowali go tytułem Van of the Year.

Surowe, lecz funkcjonalne wnętrze

Stylistyka mercedesa vito jest typowa dla tego typu pojazdów. Wersję univan można rozpoznać po dwóch bocznych szybach, w przypadku furgonu przeszklona jest tylko przednia część nadwozia, natomiast kombi oferuje kierowcy i pasażerom pełną widoczność. Wnętrze wykończone jest prosto, wręcz surowo. Nie można mu jednak odmówić funkcjonalności i ergonomii. W kabinie przeważa twardy plastik nie najwyższej jakości. Dobre wrażenie robią szerokie fotele z odpowiednio długim siedziskiem. Zapewniają całkiem komfortową podróż nawet na długich odcinkach. Duży zakres regulacji fotela kierowcy i kolumny kierownicy w dwóch płaszczyznach pozwala bez większych problemów znaleźć optymalną pozycję za kierownicą. Zestaw wskaźników jest prosty, ale czytelny. Wszystkie pokrętła i przyciski na konsoli centralnej są łatwo dostępne i intuicyjnie rozmieszczone. Wygodnym rozwiązaniem jest wysoko umieszczona dźwignia zmiany biegów. Nie zabrakło również typowego w mercedesach rozwiązania hamulca postojowego. Jego zaciągnięcie odbywa się za pomocą dodatkowego pedału, zaś zwolnienie już ręcznie za pomocą dźwigienki, umieszczonej po lewej stronie kolumny kierownicy.

Benzyna czy diesel?

Vito nie ma zbyt wiele schowków w kabinie. Umieszczony przed pasażerem jest niewielkich rozmiarów. Schowki w drzwiach oraz dodatkowy na samym szczycie centralnej konsoli to trochę za mało. Brakuje miejsca na drobne przedmioty, które podczas podróży warto mieć pod ręką. Paleta silników oferowanych przez Mercedesa obejmowała jednostki benzynowe – V6 3,2 l (190-218 KM), V6 3,5 l (258 KM), V6 3,7 l (231 KM) oraz wysokoprężne – R4 2,1 l (109, 116, 136, 150-163 KM), V6 3,0 l (204-224 KM). Silniki zasilane benzyną cechowały się większą trwałością i mniejszą awaryjnością niż diesle, ale ich dostępność na rynku wtórnym jest zdecydowanie niższa. W ropniakach szwankowały elektronika sterująca i układ wtryskowy. W skrajnych przypadkach dochodziło nawet do wypalenia dziury w tłokach.

Bujanie na zakrętach

Vito II generacji oferowano w wersjach z napędem na tylną oś lub z układem 4×4 4MATIC. Napęd na cztery koła występował tylko w wybranych wersjach wysokoprężnych i nie dało się go połączyć z żadnym benzyniakiem. Do wyboru były 5-biegowe automatyczne skrzynie biegów i zasługujące na pochwałę 6-stopniowe manualne – przełożenia dobrane są precyzyjnie, poszczególne biegi wchodzą bez większych oporów. Zawieszenie, zarówno z przodu, jak i z tyłu, to układ niezależny. Zostało zestrojone w taki sposób, że komfortowo tłumi wszelkie nierówności, jednak stosunkowo głośno pracuje. Na szybciej pokonywanych zakrętach auto wykazuje nieznaczne tendencje do bujania. Bez obciążenia mercedes reaguje podskakiwaniem na wszelkiego rodzaju poprzecznych nierównościach. Do największych mankamentów mercedesa vito II należy zaliczyć nie najwyższej klasy zabezpieczenie przed korozją. Rdza pojawia się na tylnej klapie, progach i tylnych błotnikach.

Daleki od ideału, ale z zaletami

W przypadku podzespołów mechanicznych występowały sporadyczne przypadki trwałego uszkodzenia skrzyni biegów. Zdarzały się problemy z oprogramowaniem automatycznej przekładni, objawiające się niepokojącymi dźwiękami i wibracjami w czasie zmiany biegów. Użytkownicy skarżyli się również na kłopoty ze stacyjką, zacinający się centralny zamek, odmawiające posłuszeństwa elektryczne szyby, niską trwałość przedniego zawieszenia oraz elementów zawieszenia pneumatycznego w bogatszych wersjach. Warto zwrócić uwagę na łożyska podpory wału napędowego. W przypadku awarii wyświetlacza komputera pokładowego lepiej rozważyć jego regenerację zamiast kosztownej wymiany w ASO. Używany mercedes vito II generacji – poprzez problemy z korozją czy irytujące awarie osprzętu – nie cieszy się zbyt pochlebną opinią, ale nie da się nie zauważyć kilku jego oczywistych zalet. Należą do nich: szeroka oferta wersji nadwoziowych i silnikowych, dostępność bogato wyposażonych egzemplarzy z klimatyzacją, napędem 4×4 czy automatyczną skrzynią biegów. Warto poszukać zadbanego egzemplarza z ostatnich lat produkcji. Starsze wersje mogą mieć już znaczne przebiegi, co zapowiada spore wydatki na niezbyt tanie części i serwis.

Dariusz Piorunkiewicz

 

4 komentarze do “Bez gwiazdy nie ma jazdy…”

  1. Pingback: internet

  2. Pingback: ชั้นวางของเหล็ก

  3. Pingback: blote tieten

  4. Pingback: Visit Your URL

Dodaj komentarz