Bulwersujące nagranie w sieci. Instruktor obraża kursanta podczas szkolenia

egzamin na prawo jazdy

Pod koniec lipca w internetowym serwisie Wykop.pl pojawiło się dźwiękowe nagranie – kompilacja kilkunastu minut ze szkolenia praktycznego, podczas którego instruktor obraża kursanta oraz używa knajackiego języka. Okazało się, że szkoleniowcem jest Filip Grega, prezes Fundacji S.O.S. Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. To właśnie ta organizacja powołała rzecznika praw kursanta. Nagranie wywołało prawdziwą burzę.

Jak opisuje w internecie kursant, szkolenie odbywało się latem ubiegłego roku w Szczecinie. Nagranie jest kompilacją najbardziej bulwersujących uwag, jakie kieruje instruktor do swojego ucznia.

Stek wyzwisk

Na początku nagrania słyszymy wypowiedź prowadzącego szkolenie zaraz po wjechaniu przez kursanta w kałużę. „Ku*a, nie wjeżdżaj pan w kałużę! Czy jest pan debilem? Nie zauważył pan, że wjechał w kałużę? (…) Co, ku*a, co jest z panem nie tak?”.

Potem nie jest wcale lepiej. „Młody człowieku, zadałem ci proste pytanie: czy jesteś debilem, czy nie? Bo nie zauważyłeś, że wjechałeś w kałużę. Myślę, że powinieneś zakończyć kurs i udać się do lekarza i wykonać badania: okulistyczne i psychologiczne”.

Następne nagranie użyte w skompilowanym i udostępnionym w internecie fragmencie szkolenia dotyczyło uwag instruktora, który nie może się pogodzić z tym, że jego uczeń nie dojeżdża autem do prawej krawędzi jezdni. „To może powinien pan jeździć rowerem? (…) Skoro ktoś wymyślił, że ma pan zasr*ny obowiązek zbliżyć się do prawej krawędzi, to ma pan to zrobić (…) Ja to panu mówię, bo się na panu wyżywam? Sr*m na to! Mi jest obojętne, czy pan zda, czy nie”.

W materiale słychać także inne prostackie i obraźliwe uwagi kierowane do kursanta. „Pana obecność jest naprawdę pomyłką. Nie zna pan sygnalizacji, nie wie, jak się, ku*a, zachować, nie przeszkadza to panu? (…) Myśli pan, że będzie mistrzem kierownicy? Nie ma szansy, chyba że będzie pan jeździć nielegalnie, bo nie zna pan przepisów”.

W kolejnym fragmencie instruktor wyżywa się na kursancie za jego nieumiejętne tankowanie gazu LPG i niestosowanie się do instrukcji. „Tak jest w życiu, są instrukcje do obsługi wszystkiego. (…) To nie jest mój problem, że jest pan upośledzony”.

Próba obrony

Nagranie wywołało w sieci prawdziwą burzę. Skomentowało go mnóstwo osób. Większość jest oburzona zachowaniem instruktora, inni próbują go bronić. Co ciekawe, po jakimś czasie od publikacji szkoleniowiec zabrał głos w sprawie. Pod swoim nazwiskiem opublikował w serwisie Wykop.pl oświadczenie. Poniżej znajduje się jego treść, zachowaliśmy oryginalną pisownię.

„Informuję, iż zdarzenia zarejestrowane na nagraniu, miały miejsce podczas szkolenia, które prowadziłem osobiście. Kursant ten, który niestety nie ma odwagi podpisać się z imienia i nazwiska, został bardzo dobrze zapamiętany przez mnie jako jeden z niewielu tak wyjątkowo bezczelnych i opornych na jakiekolwiek sugestie kursantów. Już od pierwszej godziny zajęć kursant nie wykonywał a wręcz odmawiał wykonywania poleceń, nie uczył się zadanego materiału – w tym podstawowych przepisów, znaków i czynności technicznych, jakiego wymaga program szkolenia określony przez Ministra Infrastruktury i Budownictwa, twierdząc, że nie jest mu to potrzebne, oraz uważał się za dobrze już jeżdżącego, bo jeździł przed kursem. Długo by można opowiadać o tym jak zachowywał się kursant podczas zajęć, jak ignorował polecenia, stwarzał zagrożenie i świetnie się przy tym bawił, a jednocześnie na sugestię, że powinien zmienić szkołę, gdyż – przy takiej postawie – nie jestem w stanie go niczego nauczyć – nie przystał na propozycję. Nagranie zawiera materiał z kilku godzin zajęć (ok. czterech ostatnich), z których powycinano tylko te treści. Teraz już wiadomo, że zrobił to celowo, aby podczas dwóch ostatnich lekcji zarejestrować takie nagranie. Dobrze wiedział, iż w samochodzie jest wideorejestrator, który zapisywał wszystkie wyczyny kursanta, oraz zachowanie instruktora, a w tym również wypowiadane słowa. Niestety dziś nie ma już do tych nagrań dostępu i nie mam szansy na uczciwe pokazanie sytuacji. Jak widać kursant doskonale miał tego świadomość, skoro z publikacją tego „skandalicznego” materiału czekał aż tyle miesięcy. Wiedział, że dziś już nikt nie pokaże prawdy i będzie mógł wrzucić bezkarnie swój zmanipulowany materiał. Pozostała jednak dokumentacja szkoleniowa – w tym arkusz ewaluacji szkolenia, a w nim moje uwagi do kursanta. Szkoda, że tego nie zamieścił.

Owszem, niektóre wyrażenia (słowa – skompilowane w kilku minutach materiału z pośród kilku godzin zajęć) nie powinny mieć miejsca jednak były one takie, jakimi wypowiadał się kursant. Niestety w na tym zmontowanym filmiku nie zawarto wszystkich wypowiedzi kursanta jak i instruktora, został on zmanipulowany, nie prezentuje wszystkich zachowań kursanta podczas szkolenia – w tym tych rażąco odbiegających od normalnych zachowań uczniów. Również „słownik” kursanta obfitował w wiele niecenzuralnych słów, wobec czego w krytycznych sytuacjach pozwoliłem sobie na używanie „jego języka”… Nie spodziewałem się, że to była prowokacja w celu zaistnienia w internecie. Jako profesjonalista i doświadczony instruktor powinienem po prostu wysadzić kursanta z samochodu w chwili, gdy stwarza bezpośrednie zagrożenie lub celowo nie wykonuje poleceń, ale niestety realia pracy i wykonania zamówionej usługi uniemożliwiają podjęcie takiej decyzji. Wyrażam jednak żal, iż nie udało mi się zapanować nad stresem w tak sprowokowanej sytuacji i z moich ust popłynęły słowa, które nie powinny mieć miejsca. Jednocześnie zapraszam wszystkich zainteresowanych państwa do bezpośredniego kontaktu z absolwentami moich szkoleń, aby dowiedzieć się jak w rzeczywistości przebiegają prowadzone przez mnie szkolenia w różnych szkołach jazdy w Polsce, w jakich miałem i mam przyjemność pracować, jakie są opinie na temat mojej kultury oraz skuteczności pracy. Pana Kursanta pozdrawiam i mam nadzieję, iż zmienił podejście do tematu swoich zachowań w ruchu drogowym, gdyż jak Panu już wielokrotnie powtarzałem – nie jest Pan sam na drodze i ma obowiązek przestrzegać zasad bezpieczeństwa oraz rozsądku. Nie dla mnie samego – dla siebie i innych ludzi”.

Znany instruktor

Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że pod oświadczeniem podpisał się znany w środowisku instruktor – Filip Grega, prezes fundacji S.O.S. Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. Organizacja ta powstała dwa lata temu. W wywiadzie dla „Szkoły Jazdy” Grega mówił: „Ale one (organizacje zajmujące się problemami związanymi ze szkoleniem kierowców – przyp. red.) przede wszystkim są zainteresowane partykularnymi interesami zrzeszonych tam ośrodków szkolenia kierowców. My chcemy spojrzeć szerzej, zainteresować się również kursantem, jego potrzebami. Tak jak teatr nie istnieje bez widza, tak szkoły jazdy nie istnieją bez kandydatów na kierowców”.

Co ciekawe, fundacja powołała także rzecznika praw kursanta. Jest nim Adam Walendzik, wieloletni instruktor jazdy i socjolog. Co należy do jego obowiązków? Zacytujmy jeszcze raz prezesa Gregę: „Podejmuje działania w przypadku naruszenia zbiorowych interesów kandydatów na kierowców i kierowców. A w sprawach indywidualnych, w tym w konfliktach pomiędzy klientami ośrodków szkolenia, doskonalenia i egzaminowania, świadczy pomoc prawną oraz w razie potrzeby prowadzi mediację między stronami. Do jego zadań należą: poradnictwo konsumenckie i udzielanie informacji prawnej w zakresie ochrony interesów kandydatów na kierowców, a także obowiązków i praw ośrodków, składanie wniosków w sprawie stanowienia i zmiany przepisów prawa w zakresie szkolenia i egzaminowania, występowanie do przedsiębiorców prowadzących ośrodki szkolenia kierowców i ośrodki doskonalenia techniki jazdy w sprawach ochrony praw i interesów ich klientów, współdziałanie z miejscowymi delegaturami Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, starostwami powiatowymi, organami Inspekcji Handlowej i organizacjami konsumenckimi w sprawie ochrony praw kursantów oraz wytaczanie powództwa na rzecz kursantów i wstępowanie, za ich zgodą, do toczącego się postępowania w sprawach o ochronę interesów konsumentów”.

Fundacja SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy uczestniczy także w procesach legislacyjnych, na swojej stronie internetowej publikuje informacje związane z tym, co dzieje się w branży, nierzadko dodając do tego komentarz. Na przykład w kwietniu tego roku znalazła się tam informacja o instruktorze, który podczas szkolenia miał aż 0,8 promila alkoholu we krwi. Poniżej notki znajduje się komentarz fundacji: „Tego rodzaju skandaliczne zachowania są nie do przyjęcia nie tylko ze względu na zakaz prowadzenia pojazdów po użyciu alkoholu, ale również z wychowawczego punktu widzenia. Instruktor nauki jazdy jest nie tylko osobą uczącą wiedzy i umiejętności, ale należy również pamiętać, że wykonywanie tego zawodu spełnia bardzo istotną funkcję wychowawczą”.

Mało tego, w lutym fundacja S.O.S Odpowiedzialne Szkoły Jazdy zorganizowała dwudniową konferencję pt. „Egzekwowanie praw kursantów i obowiązków OSK w krajowym systemie szkolenia kandydatów na kierowców. Bezpieczny kursant OSK”. O tym wydarzeniu pisaliśmy na łamach „Szkoły Jazdy”. Warto w tym miejscu zacytować krótki fragment naszego tekstu: „Prelegenci w swoich wystąpieniach poruszyli wiele kwestii, istotnych zarówno z perspektywy OSK, jak i kursanta. Dr hab. Stanisław Iwan z Akademii Morskiej w Szczecinie omówił tematykę związaną z etosem instruktora nauki jazdy. Odpowiednie predyspozycje i kwalifikacje są tu szczególnie istotne. Instruktor jest wszak nie tylko nauczycielem, ale również w wielu sytuacjach wychowawcą przyszłego uczestnika ruchu drogowego. Jego osobowość i doświadczenie są zatem kluczem do rzetelnego realizowania tej roli”.

Bohaterowie nagrania milczą

Kilkakrotnie próbowaliśmy skontaktować się z prezesem fundacji Filipem Gregą. Chcieliśmy zapytać, jak on postrzega sprawę nagranego szkolenia oraz o ocenę jego postawy w kontekście funkcji, jaką sprawuje. Niestety, nasze wysiłki spełzły na niczym. Początkowo Grega deklarował chęć rozmowy, oświadczając jednocześnie, że afera przyczyniła się do wzrostu liczby jego kursantów. Jednak potem, odbierając telefon, poinformował, że jest zajęty, bo prowadzi szkolenie. Poprosił o kontakt o wskazanej przez siebie porze. Niestety, wtedy nie odbierał. Wysłaliśmy też do niego e-maila z prośbą o kontakt, nagraliśmy się na automatycznej sekretarce telefonu komórkowego. Nie otrzymaliśmy od niego żadnej informacji zwrotnej.

Nie udało nam się także skontaktować z autorem opublikowanego w sieci nagrania. Mężczyzna nie odpowiedział na naszą propozycję rozmowy. Szkoda, bo być może poznalibyśmy motywy jego decyzji o wrzuceniu kilkunastu minut skompilowanego nagrania do sieci…

Czego nie wolno instruktorowi?

Nagranie wywołało prawdziwą burzę w internecie. W serwisie Wykop.pl powstały nawet memy mające ośmieszyć instruktora. Z drugiej strony, nierzadkie były komentarze, których autorzy próbowali bronić Filipa Gregę. Żywa dyskusja wywiązała się także na internetowej stronie „Szkoły Jazdy”. Część internautów broniła prezesa fundacji S.O.S Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. Na przykład użytkownik o pseudonimie Cobra napisał: „Widać, a właściwie słychać, że gnojek jest bezczelny i też pyskuje, chociaż się hamuje, bo wie, że nagrywa. Jak napisał, że nagrał 16 godzin, zaczynając od drugiej, to na co liczył? Dlaczego nie zrezygnował po tej drugiej? Chciał wyłudzić kasę”. Inni z kolei byli oburzeni zachowaniem Gregi, jak i części środowiska, które go broniło. „Lewak” napisał: „Najgorsze jest to, że część naszego środowiska stara się bronić pana Filipa. Jak można budować zaufanie, gdy co jakiś czas wypływają takie kwiatki? Ludzie, nieważne, jak zachowuje się kursant, nie możemy w ten sposób traktować klientów. To samozaoranie, nie tylko jednej szkoły, ale branży”.

Dyskusje na temat nagranego wydarzenia toczyły się jednak nie tylko w internecie, także w realu.

– Długo o tym rozmawialiśmy podczas wycieczki szkoleniowej do Austrii i Słowenii – mówi Krzysztof Bandos, prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców. – Wszyscy byliśmy zgodni. Takich trudnych kursantów nie brakuje. Ale proszę napisać teraz wielkimi literami: takie słowa pod żadnym pozorem nie powinny padać! Jeśli jakaś osoba nas lekceważy, nie słucha poleceń, należy jej po prostu podziękować. Doceniam jednak odwagę cywilną instruktora. Nie każdy byłby w stanie wydać oświadczenie, wyrazić swój żal.

Podczas słuchania nagrania pojawia się natychmiast następujące pytanie: jak w modelowy sposób należy rozwiązywać problemy, sytuacje konfliktowe na linii kursant – instruktor?

– Instruktor powinien zastanowić się, czy stosuje odpowiednią metodę nauki dla danej osoby – uważa Agata Limanówka, psycholożka i praktyczka biznesu, trenerka rozwoju osobistego, mentorka.- Jeśli nie działa – zmienić ją. Powinien wziąć również pod uwagę, że dla kursanta nauka jazdy to sytuacja stresowa i z humorem oraz kulturą rozładować napięcie, odwrócić na chwilę uwagę kursanta od zadania, które w danym momencie sprawia mu kłopot. Następnie wrócić do zadania, pochwalić postępy. Proces uczenia się dla kursanta nie jest łatwy i nie przebiega cały czas jednakowo. Instruktor powinien mieć tego świadomość i wspierać kursanta w trudniejszych momentach.

Jakub Ziębka

 

dla „Szkoły Jazdy”:

Paweł Żuraw, autor kodeksu etycznego instruktora nauki jazdy, rekomendowanego przez Polską Federację Stowarzyszeń Szkół Kierowców

Na początku pragnę podkreślić, że nie chcę być potraktowany jako osoba sądząca, wyrokująca i nieomylna. Najłatwiej jest potępić, obwinić, ale czy rzeczywiście o to chodzi? Dlatego podejdę do tej specyficznej sprawy w sposób delikatny i ostrożny. Ocena czyjegoś zachowania jest bardzo niewdzięcznym zadaniem, przynajmniej ja osobiście tak to odbieram. Tego rodzaju zdarzenie mogłoby przecież zdarzyć się również mi, każdemu z nas, w myśl zasady: „nie znasz dnia, ani godziny”. W mojej ocenie, na zaistniałą sytuację należy spojrzeć nieco szerzej.

Czasami mamy lepsze lub gorsze momenty. Niekiedy na pewne sytuacje nie mamy wpływu, na inne z kolei możemy bezpośrednio oddziaływać. Taka jest proza życia i niekiedy to życie jest od nas sprytniejsze. Po prostu, zwyczajnie nas zaskakuje. Obyśmy tych zaskoczeń mieli jak najmniej. Oby!

Sytuacja w jakiej znalazł się instruktor pokazuje, że w swojej pracy trzeba być bardzo czujnym, ostrożnym i przede wszystkim należy trzymać emocje pod wielką kontrolą. Podobnie jak na drodze, musimy przewidywać różnorodne zdarzenia. Jeżdżąc samochodem nauki jazdy sam nieraz doświadczam różnych pokus, myśli, może nawet złości, bo przecież jestem człowiekiem. Tak, tak, doświadczenia są wielowymiarowe, zwłaszcza jak pracuje się z ludźmi. To jest przecież naturalne i normalne. Jeżeli ktoś nie doświadcza podobnych rzeczy, jest zwyczajnym kłamcą, jest nieautentyczny.

Otaczający nas świat pozwala nam wszystko relatywnie usprawiedliwić, dlatego zbyt łatwo tłumaczymy swoje (często negatywne) zachowania. Może teraz odniosę tą kwestię bardziej do siebie. Żyjemy coraz szybciej, coraz bardziej nerwowo. Inni od nas coraz więcej wymagają. Przy okazji zdarzają się jakieś codzienne, życiowe problemy. Kumulujemy w sobie stres, czasami złość, agresję. Psychika też ma przecież swoją wytrzymałość. Coraz mniej wypoczywamy. Żyjemy na: „już”, „na teraz”. Jesteśmy uzależnieni od ludzi i sytuacji. Spotkanie w dzisiejszych czasach człowieka zrównoważonego, spokojnego i wyrozumiałego to wręcz jak szukanie igły w stogu siana. Nie dziwmy się zatem, że niekiedy chcemy to wszystko wyładować. A najłatwiej jest to zrobić na kimś.

Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że otaczająca nas rzeczywistość nie powinna tłumaczyć takiego czy innego zachowania. Użyję nawet stwierdzenia, że współcześnie modne jest reagowanie emocjonalne. Wtedy (w naszym mniemaniu) pokazujemy pozorną siłę, pozycję, władzę. Ale przecież nie o to chodzi. Musimy więcej ćwiczyć się w pokorze, cierpliwości i spokoju. To są dzisiaj już raczej zapomniane cnoty, o których mało mówi się w szkołach i w domach rodzinnych. Brak codziennych ćwiczeń z samym sobą, brak chęci pokonywania własnych słabości powoduje, że często zapominamy o zwykłych, dobrych i poprawnych relacjach międzyludzkich.

Każdy „trudny” człowiek pojawiający się na naszej drodze życiowej, każdy kłopotliwy klient, z którym mamy do czynienia, nie powinien stwarzać w naszej świadomości woli walki z nim. Owszem, ten tzw. „trudny” człowiek powinien być motywacją do zmierzenia się, ale z samym sobą. Jeżeli czujemy, że sobie nie poradzimy, zrezygnujmy ze współpracy. Nie mamy obowiązku pozostawać w toksycznych relacjach. Powtórzę z pełną odpowiedzialnością, że sam doświadczam różnych relacji i widzę jak moja usilna i uparta „walka” z kimś kończy się wielką porażką. Nie służy to niczemu dobremu.

Jako instruktorzy i egzaminatorzy musimy cały czas pracować nad sobą, co jest bardzo trudne i wręcz strasznie mozolne. Nie chodzi o to, żeby każdemu kłaniać się w pas, spełniać wszystkie zachcianki klientów, stawać przed nimi na baczność. Trzeba też mieć swój honor i pokazywać autorytet, ale z tej pozytywnej strony. Jeżeli zostaniemy zdemaskowani na jakimś złym, niestosownym zachowaniu, trzeba umieć się do tego przyznać, przeprosić. To jest właśnie zachowanie z klasą. Klienci w dzisiejszych czasach są bardzo świadomi, niekiedy roszczeniowi. Skoro uważamy, że to oni się w czymś mylą, musimy umieć cierpliwie, powtarzam bardzo cierpliwie, wytłumaczyć im ich błąd. W końcu jako instruktorzy i egzaminatorzy jesteśmy pedagogami. To po naszej stronie pozostaje kwestia rozwiązania problemu. Cierpliwość powinna być w naszym zachowaniu niezbędnym standardem. Cierpliwość, spokój, wyrozumiałość i kultura wobec innych powinny być naszymi atutami. W tym właśnie powinna objawiać się nasza etyka zawodowa. Ale dlaczego jest to wszystko takie trudne? Dlaczego? Nie jest to łatwe pytanie.

Niech sytuacja, która miała miejsce, będzie dla nas gorzką lekcją i nauczką, że wszyscy musimy się pilnować i kontrolować. Nikt z nas nie jest idealny, wszystkich nas może spotkać to samo. Dzisiaj ty, jutro ja. Nie potępiajmy, ale w miarę naszych możliwości postępujmy z rozwagą, namysłem i wyciągajmy wnioski. A tak już na koniec, niekiedy trzeba zwyczajnie wyluzować i odpuścić. Szkoda naszych i czyiś nerwów. I miejmy świadomość, że w dobie zaawansowanej technologii możemy być nagrywani, obserwowani, a następnie oceniani.

 

15 komentarzy do “Bulwersujące nagranie w sieci. Instruktor obraża kursanta podczas szkolenia”

  1. Znowu ten sam temat i znowu pod publiczkę. Panie redaktorze, niech pan się pochyli nad sprawą i wysłucha dobrze tych nagran. Wszystkich a nie tylko kilkumintowej kompilacji. Ja na urlopie wysluchalem 2 nagrania po niecale 2h i słyszałem jak i dlaczego instruktor się wypowiadał. Tak jak pani psyholożka tu pisze – dostosowywał się do kursanta. W ttm krotlim nagraniu tez pada k… ze strony kursanta – a to nie dziwne, że nad sobą nie zapanował chociaz wiedział ze nagrywa? Bo z pewnością to co mowi i struktor to prawada. Tak caly czas sie kursant musial odzywać i instruktor zaczał mówić jego językiem. Ale w pozostalych nagraniach wyraźnie slychać, że jest mily, kulturalny i nawet chwali kursanta za coś. Najlatwiej obsmarować kogoś byle się gazeta sprzedawała.

  2. i jeszcze jedno. Kiedyś też miałem problem ze skargą kursantki na moje rzekome zachowanie. Tyle że wszyscy w szkole wiedzieli jaka to osoba i nikt nie chciał z nią jeździć. Szef wyznaczył mnie i kazał mi dokończyć jej kurs. To był najgorszy uczeń w moim życiu. Po kilku jazdach odmówiłem zajęć.Oczywiście dziewucha zlożyla skargę na mnie. I ten sam szef wyrzucił mnie z pracy. Chociaż dobrze wiedział jaka jest to osoba i wiedział jak inni kursanci mnie lubili. Dziś jest internet, fejsbook i kursanci piszą opinie. I wszedłem z ciekawości na stronę tego instruktora i najwięcej ma bardzo miłych komentarzy. Chyba się nie wzięły z powietrza.

  3. Miałem (nie)przyjemność konwersować na FB z Panem Filipem.
    Przykre jest, że takie osoby są wizytówką branży. Moje doświadczenie z tym człowiekiem polega na tym, że jako prezes SOSu rozpoczął postępowanie sprawdzające prowadzony przeze mnie OSK bo napisałem że prowadzę KEOS w excelu i jestem w stanie w samochodzie z użyciem smartphona pobrać PKK i wpisać kursanta do KEOS na komputerze w biurze. Według mnie niestety takich „prezesów” w tej branży jest więcej. Sam miałem kiedyś instruktora (były zastępca komendanta policji), który do kursanta kategorii A1 powiedział: „..jak się zabijesz na motocyklu to rezerwuję sobie Twoje nerki…” Ja go wyrzuciłem…. szkoli w innym OSK.

    1. Rob tak dalej. Wlaśnie w jednym z miast po corocznej kontroli kierownik osk ( i zarazem właściciel) ma postawione zarzuty za podrabianie dokumentów – własnie przez wypełnianie kart w komputerze. Bo nie wolno tego robić. Ja wlasnie zamamiętalem waszą konwersację bo na grupie pisaliscie. I jak widać miał Grega rację. Nie znam go ale czesto czytam co pisze i madrze pisze. A ze pop…ył jakiegoś kursanta.. Kto z nas tego nigdy nie zrobiłe? Ja oddaję szcunek za to, że publicznie się przyznał i przeprosił bo z filmiku nie wynikało , że to on. Ma jaja facet!

      1. Konkretnie w którym mieście. Konkretnie jak podrabiał dokumentację. Dość bicia piany bez żadnych uzadadnień merytorycznych. Za dużo w tej branży „PREZESÓW DYZMÓW”
        Pan Grega mnie również nazwał przestępcą. Może Pan Prezes w właścicielach OSK widzi większość przestępców a w kursantach większość „..debili..”. (#nagranie)

    2. Nie ma czego komentować. Chamstwo instruktora powinno skutkować strzałem w mordę ze strony kursanta. Dostał by raz, może by się zamknął i robił co do niego należy. Przykro mi, ale innego sposobu nie widzę!

    3. Wszystko wszystkim, ale instruktor nie może przeklinać i obrażać klientów.
      Nie ma co rozważać kim jest Grega, ale brak temu Panu kultury i tyle.
      Z pewnością taki człowiek nie powinien być żadnym Prezesem SOS.
      WSTYD i tyle!

    4. Chłopaki ze ,,Szkoły Jazdy” dajcie spokój to temat sprzed dwóch miesięcy. Autor nagrania się nie odzywa więc coś jest na rzeczy. Jeden dał ciała bo dał się podpuścić a drugi pewnie myślał że dostanie kurs za friko. Takie czasy. Lepiej się zajmijcie tematem molestowania w branży to temat na topie.

    5. Ciekawe… Grega usunął oświadczenie z strony szkoły i co dalej będzie sobie prezsesm fundacji? Sam pisze sobie opinie, sam pisze komentarze… Ludzie przejrzyjcie na oczy… nie widzicie, że was robi na szaro?

      1. Czy SJ panuje nad komentarzami zamieszczonymi tutaj? Ta sama osoba pod różnymi nickami w tym samym czasie wrzuca prowokujące i szkalujące komentarze – czy to działanie konkurencji? Szkoda, że nie ma tu miejsca na uczciwą i obiektywną ocenę artykułu – który nota bene już sam jest napisany w formie typowej dla Pudelka a nie obiektywnego, branżowego pisma.

    6. Pingback: anchor

Dodaj komentarz