Egzaminy za łapówki. Kolejnych 12 zatrzymanych

Afera korupcyjna w ośrodkach ruchu drogowego na Podlasiu i Mazowszu. W śledztwie prowadzonym przez białostocką prokuraturę jest już 53 podejrzanych.

Proceder płatnej protekcji przy załatwianiu egzaminów na prawo jazdy wykryli funkcjonariusze wydziału walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Wspierani przez kolegów z Warszawy i Łomży. Pierwszych zatrzymań dokonali w listopadzie 2015 r. Później na przesłuchania były przywożono kolejne osoby. 41 podejrzanych usłyszało kilkaset zarzutów! Chodziło o wręczanie i przyjmowanie łapówek, co miało gwarantować pomyślne zaliczenie egzaminu na „prawko”. Korupcja kwitła w WORD-ach na Podlasiu i Mazowszu.

W sprawie pojawiają się nowe wątki. I kolejni podejrzani. W ubiegłym tygodniu policjanci z Białegostoku zatrzymali dziewięciu mężczyzn i trzy kobiety, którzy zdali egzaminy za łapówki. W sumie postawiono im18 zarzutów. Szczegółów śledztwa KWP nie ujawnia. Wiadomo tylko, że zatrzymani to osoby w wieku 20-60 lat. Mieszkańcy różnych części Polski. Jak czytamy w komunikacie biura prasowego białostockiej komendy: sprawa jest rozwojowa, niewykluczone kolejne zatrzymania.

Policja przypomina też, że osoby wręczające łapówkę mogą uniknąć kary „jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim ten organ się o tym dowiedział” (par. 3 art. 230a KK). Innymi słowy – kierowcy, którzy załatwili sobie „prawko” w białostockim WORD lub w którymś z ośrodków na Mazowszu, powinni sami zgłosić się na policję lub do prokuratury. Bo kiedy przyjdą po nich mundurowi – na uniknięcie kary będzie za późno.

Trwające od kilku miesięcy śledztwo to nie pierwsza taka afera związana z WORD-ami w tej części Polski. 10 lat temu do aresztu trafiła grupa egzaminatorów z Białegostoku, którzy regularnie przyjmowali łapówki od kandydatów na kierowców. Kasowali średnio 400-500 zł od osoby. Za „trudniejsze przypadki”, przy większej liczbie pośredników – ponad tysiąc złotych. Z ustaleń śledczych wynikało, że proceder trwał od kilku lat. Na ogromną skalę. Jak jest teraz?

red