Jak poprawić bezpieczeństwo pieszego?

Należy zweryfikować istniejące przejścia dla pieszych pod względem widoczności w danym miejscu, ich usytuowania, a przede wszystkim liczby. Moim zdaniem, jest ich zbyt dużo, a często wykonywane są niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Samo ograniczenie liczby przejść powinno poprawić bezpieczeństwo ruchu drogowego.

Z przykrością należy stwierdzić, że na drodze istnieje niepisany podział na różne kategorie uczestników ruchu. Są lepsi i gorsi. Przypisani do poszczególnych grup nie zawsze są wyrozumiali dla osób należących do innej kategorii. I tak kierowcy samochodów osobowych nienawidzą prowadzących samochody ciężarowe, kierowcy ciężarówek nie cierpią motocyklistów, motocykliści – kierowców osobówek. Co z pieszymi i rowerzystami? Ich nie lubią wszyscy pozostali. Ten brak symbiozy i zrozumienia dla innych jest kompletnie niezrozumiały. Nie tylko budzi antagonizmy, ale także złośliwe działanie wobec siebie. Może to skutkować spowodowaniem zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Jedna zasada

Piesi, podobnie jak rowerzyści, należą do grupy uczestników ruchu zwanych niechronionymi. W kontakcie z każdym pojazdem zawsze stoją na straconej pozycji.

W ubiegłym roku pojawił się pomysł, żeby uprzywilejować pieszych, dając im prawa gwarantujące większe bezpieczeństwo. Niestety, podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poprzedniej kadencji przepadł. Warto zauważyć, że pieszy użytkownik drogi to osoba, która nie musi znać zasad korzystania z niej. Powinien mieć z tyłu głowy jedną ważną informację. Jaką? Ano taką, że jezdnię może przekraczać przechodząc po przejściu dla pieszych, na którym ma zresztą bezwzględne pierwszeństwo.

Od wielu lat ta zasada była wpajana najmłodszym uczestnikom ruchu już na etapie przedszkola, następnie w szkole. Inne przepisy dotyczące ruchu pieszych są dla większości zagadką. Znajomość tylko tej jednej jedynej zasady powoduje, że niektórzy piesi bezwzględnie egzekwują pierwszeństwo na przejściu. To błąd. Bo nie mają przy tym świadomości, że nie ma pojazdów zatrzymujących się w miejscu.

Trzy przepisy

Na drogę zatrzymania pojazdu składa się kilka istotnych czynników. Są to m.in. warunki pogodowe, masa rzeczywista, stan techniczny i jakość ogumienia pojazdu, rodzaj nawierzchni jezdni, czas reakcji kierowcy i zadziałania układu hamulcowego. Im jest on dłuższy, tym dłuższa jest też realna droga potrzebna do zatrzymania pojazdu.

W europejskich państwach wyodrębnić można trzy funkcjonujące przepisy. W Polsce, Rumunii, Słowacji, Słowenii i na Węgrzech pieszy nabywa pierwszeństwo w momencie wejścia na jezdnię. Bardziej przyjazne przepisy, gwarantujące większe bezpieczeństwo, mają Austriacy, Belgowie, Bułgarzy, Czesi, Duńczycy, Holendrzy, Niemcy i Szwajcarzy. W tych krajach pieszy ma pierwszeństwo na przejściu w momencie zbliżania się do jezdni z wyraźnym zamiarem przejścia przez nią. Jeszcze dalej posunięto się we Francji i Norwegii. Tam pieszemu należy ustąpić pierwszeństwa w momencie, gdy zbliża się on do jezdni, nawet jeżeli zamiar przejścia nie jest wyraźny.

Co rozprasza pieszego?

Takie rozbieżności przepisów nastręczają problemów w czasie korzystania z jezdni podczas wyjazdów do innych państw. Powoduje to duży brak komfortu. Do tego pieszy na drodze musi stawić czoło innym problemom, które rozpraszają jego uwagę. Wymienię niektóre z nich: spadki chodnika, wysokie krawężniki dzielące chodnik od jezdni, brak chodników, przeszkody (śmietniki, reklamy, znaki drogowe), bariery, nieprzyjemne otoczenie, długi czas oczekiwania na możliwość przekroczenia jezdni, spaliny, hałas, warunki pogodowe, nieznajomość drogi, śliska nawierzchnia, nierówności chodnika, stojąca woda czy zalegające błoto, niesiony bagaż. Konfrontacja pieszego z pojazdem poruszającym się z prędkością 60 km/h w 80 proc. kończy się śmiercią. Szczęśliwie zwiększająca się liczba zarejestrowanych pojazdów nie ma wpływu na liczbę wypadków z udziałem pieszych. W 2015 roku na polskich drogach śmierć poniosło 2938 osób, z czego aż 915 pieszych (31 proc. ogólnej liczby ofiar śmiertelnych). Na szczęście od kilku lat utrzymuje się tendencja spadkowa liczby ofiar śmiertelnych wśród pieszych.

„Najechanie na pieszego”

Piesi stanowią bardzo liczną grupę ofiar śmiertelnych (od 34,8 proc. w 2014 roku do 33,1 proc. w ubiegłym roku). Największa liczba wypadków drogowych ma miejsce w miesiącach letnich. Spowodowane jest to zwiększonym ruchem na drogach. Z kolei do największej liczby wypadków z udziałem pieszych dochodzi w miesiącach jesiennych. To spowodowane jest szybko zapadającym zmierzchem i pogorszeniem się warunków pogodowych.

W ubiegłym roku tylko na przejściach dla pieszych doszło do blisko 3800 wypadków, w których aż 240 pieszych poniosło śmierć. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że najczęstszym rodzajem wypadków jest zderzenie się pojazdów. Ale już na drugiej pozycji znajduje się najechanie na pieszego. W roku 2015 doszło do 8436 takich wypadków, w których zginęło 906 pieszych. Wina leży nie tylko po stronie kierowców. Również piesi przyczyniają się swoim zachowaniem do tragedii na drodze, zajmując drugie miejsce w kategorii sprawców wypadków za kierowcami pojazdów. W ubiegłym roku spowodowali oni 2619 wypadków, w których śmierć poniosło 450 osób, a ponad 2200 doznało obrażeń ciała. Najczęstsze przyczyny wypadków spowodowanych przez pieszych to:

– wejście na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd – 1 464 wypadki

– przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym – 292 wypadki

– wejście na jezdnię zza pojazdu, przeszkody – 269 wypadków

– wejście na jezdnię przy czerwonym świetle – 216 wypadków.

Potrzeba radykalnych działań

Faktem jest, że w ubiegłym roku piesi spowodowali mniej wypadków niż w roku poprzednim (o ponad 400), jednak ta sytuacja nie zmienia oceny nadanej przez Unię Europejską, dla której w dalszym ciągu pozostajemy na ostatnim miejscu tabeli pod względem bezpieczeństwa pieszych. Nasuwa się wniosek: żeby poprawić bezpieczeństwo pieszych, należy podjąć radykalne działania na kilku płaszczyznach.

Przede wszystkim chodzi o dokonanie zmiany przepisów regulujących ruch pieszy, które zostały zaniechane podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poprzedniej kadencji. Trzeba także poprawić infrastrukturę drogową poprzez budowanie większej liczby przejść podziemnych lub naziemnych. Należy zweryfikować istniejące przejścia dla pieszych pod względem widoczności w danym miejscu, ich usytuowania, a przede wszystkim liczby. Moim zdaniem, jest ich zbyt dużo, a często wykonywane są niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Samo ograniczenie liczby przejść powinno poprawić bezpieczeństwo ruchu drogowego. Ze statystyk wypadkowych wynika, że piesi zdecydowanie rzadziej uczestniczą w wypadkach drogowych poza przejściami. Nasuwa się więc taki wniosek: przejścia dla pieszych dają pieszemu złudną gwarancję bezpieczeństwa, przez co zwraca on mniejszą uwagę na ruch uliczny, a często po prostu w sposób nieprzemyślany egzekwuje pierwszeństwo przed pojazdami, które mają małą szansę na uniknięcie najechania na pieszego.

Marek Rupental

3 komentarze do “Jak poprawić bezpieczeństwo pieszego?”

  1. W tekście autor pozwolił sobie napisać, że w Polsce pieszy to uczestnik ruchu od którego nie wymaga się znajomości przepisów ruchu drogowego. Od siebie dodam, że w Polsce od dorosłego rowerzysty także nie wymaga się znajomości przepisów. Po prostu jest tak, że przepisy nic na ten temat nie podają. A to oznacza, że jest źle.
    Tymczasem większość młodych ludzi (przedszkolaki, szkoły podstawowe) jest szkolona w tym zakresie. Nie należy też spłycać znaczenia roli rodziców, którzy szkolą codziennie. Gdyby nauczyciele i rodzice nie szkolili, to statystyka BRD w Polsce była by znacznie gorsza.
    Kiedy więc myślimy o przyszłości BRD bez wątpienia musimy pomyśleć o tych dwóch grupach użytkowników tak, żeby jednak z „urzędu” były one przygotowane do udziału w ruchu drogowym, a nie akceptować sytuację taką jaka ona jest na dzisiaj. Przygotowując jakiekolwiek zmiany należy szkolenie dzieci wpisać w obowiązek szkolny.

  2. Pingback: read

  3. Pingback: jarisakti

Dodaj komentarz