Frontem do klienta

samochody szkoleniowe na placu manewrowym

Już od kilku lat Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Zielonej Górze wprowadza kolejne zmiany, które ułatwiają życie kandydatom na kierowców i szkołom jazdy. Zaczęło się od umożliwienia zdawania egzaminu praktycznego pojazdem OSK. Od niedawna osoby, które mają problemy z czytaniem, mogą podczas egzaminu teoretycznego korzystać z pomocy egzaminatora-lektora. Ale to nie wszystko. W planach jest także przeprowadzanie egzaminów na kategorie A, A1 i A2 w Nowej Soli, Żarach, Szprotawie, Gubinie i Świebodzinie.

Jest 9 września 2013 roku. Wydawałoby się, że dla pracowników Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Zielonej Górze to normalny dzień pracy. Nic bardziej mylnego. Do egzaminu praktycznego przygotowują się pierwsi kandydaci na kierowców, którzy mają go zdawać pojazdem należącym do ośrodka szkolenia kierowców, w tym wypadku OSK „Motorex” Eugeniusza Kubisia.

Do egzaminu przystępuje siedem osób, oblewa tylko jedna, która popełnia błąd w 41 minucie jazdy po mieście i przejeżdża bez zatrzymania przy warunkowym skręcie. Jak sama mówi – rozluźniła się po informacji, że ma już wracać do WORD-u. Eksperyment można uznać za udany!

Liczba egzaminów rośnie

Teraz cofnijmy się nieco w czasie. Mamy rok 2012. Właściciele ośrodków z coraz większym niepokojem przyglądają się, jak WORD-y, rezygnując z dotychczasowej praktyki zakupu samochodów egzaminacyjnych, zaczynają korzystać z ofert najmu. Dochodzi do tego, że w wielu miastach Polski pojawiają się propozycje najmu aut nawet za grosz miesięcznie! Szkoleniowcy oburzają się, że dzieje się to kosztem ośrodków, które ze względów rynkowych od dawna kupują takie same samochody, w jakich egzaminuje się w danym WORD-zie.

Opinię na ten temat lubuscy szkoleniowcy manifestują 13 września 2012 roku podczas zorganizowanego przez Eugeniusza Kubisia protestu pod Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze, gdzie trwa Konwent Marszałków. Wówczas odniesiono się do oprotestowanego sprzedawania przez dilerów samochodowych aut dla WORD-ów jedynie za grosz.

– Rozwiązaniem może być, co sugerują protestujący, aby egzaminy były realizowane ich samochodami – mówi w TVP Jacek Hoffmann, ówczesny wicemarszałek województwa lubuskiego.

Szkoleniowcy, opierając się na słowie marszałka, wraz z dyrektorem WORD-u Rafałem Gajewskim rozpoczynają serię spotkań negocjacyjnych, których efektem jest możliwość podstawienia samochodów OSK na egzamin na kategorię B. Przypomnijmy, że były to czasy, gdy w ustawie o kierujących pojazdami nie istniał jeszcze zapis pozwalający na taką praktykę. Wszedł on w życie w sierpniu 2014 roku. Dopiero wtedy ośrodki z innych województw ośmieliły się negocjować z WORD-ami umowy, na podstawie których mogły podstawiać swoje elki na egzaminy. Proces rozpoczęty w Zielonej Górze rozprzestrzenił się na cały kraj.

– Od 2013 roku przeprowadziliśmy w sumie 1887 egzaminów na kategorię B z wykorzystaniem pojazdów OSK – wylicza Rafał Gajewski. – W pierwszym roku, ale tylko od września, było ich 57, w 2014 roku 436, w 2015 – 1040, a w pierwszym kwartale 2016 roku – 354.

Co ciekawe, sprawdziły się słowa tych, którzy twierdzili, że kandydaci na kierowców egzaminowani w pojazdach należących do OSK uzyskują dobre wyniki. Przynajmniej w Zielonej Górze. Okazuje się, że w pierwszym kwartale 2016 roku zdawalność egzaminów prowadzonych pojazdami OSK wyniosła 47 proc., z kolei samochodami WORD-owskimi – tylko 33 proc.

Z pomocą lektora

WORD w Zielonej Górze jest też pierwszym ośrodkiem w Polsce, który przeprowadził egzamin teoretyczny z wykorzystaniem pomocy lektora-egzaminatora. Odbył się on 1 kwietnia tego roku i zakończył się sukcesem. Egzaminowany uzyskał 69 punktów. Dzięki temu mógł rozpocząć szkolenie praktyczne, które jest kolejnym etapem do odniesienia pełnego sukcesu, czyli otrzymania prawa jazdy.

Egzamin został przeprowadzony niedługo po odpowiedzi wiceministra infrastruktury i budownictwa Jerzego Szmita na oświadczenie senatora (PO) Waldemara Sługockiego. Co prawda Szmit uważa, że nie jest możliwa obecność na egzaminie osoby występującej w roli lektora, bo taki sposób jego przeprowadzania zakłóciłby innym osobom jego przebieg, ale… WORD w Zielonej Górze znalazł na to sposób.

Po pierwsze, egzamin jest organizowany tylko dla jednej osoby. Nie ma wtedy mowy o przeszkadzaniu innym jego uczestnikom. Po drugie, lektorem jest egzaminator. Wtedy upada kolejny argument, związany z tłumaczami, którzy mogliby pomagać zdającemu. W przypadku lektora-egzaminatora nie można mieć jakichkolwiek wątpliwości co do jego dobrych intencji.

Co ważne, egzaminator-lektor nie przebywa na sali sam na sam ze zdającym. Czyta pod nadzorem egzaminatora faktycznie przeprowadzającego ten egzamin, który się pod nim podpisuje.

Żeby przystąpić do takiego egzaminu w Zielonej Górze, trzeba wystąpić o zgodę na piśmie, dobrze ją uzasadniając i – choć nie jest to obligatoryjne – dokumentując. Warto także dodać, że egzaminator nie będzie udzielał żadnych instrukcji czy porad. Wszystko można porównać do wyświetlania w kinie filmu z lektorem.

Przeprowadzenie egzaminu teoretycznego z wykorzystaniem egzaminatora-lektora może m.in. pomóc osobom, które nie potrafią czytać w języku polskim (np. imigrantom) oraz dyslektykom. Ci ostatni nie są w żadnym wypadku grupą nieliczną.

– Statystyki międzynarodowe pokazują, że zaburzenie dotyczy 2 – 15 proc. populacji dzieci szkolnych. Ciężkie przypadki to najwyżej 3 – 4 proc. – mówiła w 2014 roku „Dziennikowi Gazecie Prawnej” prof. Grażyna Krasowicz-Kupis z Instytutu Badań Edukacyjnych.

Z kolei z danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że w 2014 roku opinię o dysleksji uzyskał więcej niż co dziesiąty uczeń zdający egzamin gimnazjalny.

Do momentu zamknięcia tego numeru „Szkoły Jazdy” na egzamin teoretyczny z lektorem-egzaminatorem zapisał się już następny kandydat na kierowcę, wstępne zainteresowanie wykazało kilka kolejnych osób.

Motocykle w terenie

Na tym nie koniec proklienckich nowinek. WORD w Zielonej Górze zamierza w najbliższym czasie skorzystać z możliwości przeprowadzania egzaminów praktycznych na prawo jazdy kategorii A1, A2 i A w miastach, w których wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego nie mają własnej infrastruktury, a odpowiadają warunkom określonym w art. 51 ust. 4a ustawy o kierujących pojazdami (wskazane przez sejmik województwa – przyp. red.). Teraz wygląda to tak, że kursant i instruktor (egzaminator) poruszają się osobnymi pojazdami. Motocykl trzeba doprowadzić lub dowieźć do odległego często miasta, w którym odbywa się szkolenie lub egzamin. Niespodziewana zmiana pogody – np. opady deszczu lub śniegu, silny wiatr – je przerywa. W takim wypadku egzamin trzeba powtórzyć. To z kolei powoduje wzrost kosztów.

Jak można tego dokonać? Poprzez odpłatne wykorzystanie istniejących placów manewrowych, które należą do ośrodków szkolenia kierowców. O właśnie taką możliwość pytał niedawno wiceministra infrastruktury i budownictwa senator Waldemar Sługocki. Okazało się, że resort nie widzi problemu, żeby wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego korzystały z infrastruktury OSK. „WORD w ramach swojej działalności może zorganizować miejsce przeprowadzania egzaminu państwowego na prawo jazdy kategorii A1, A2, A w dowolny wybrany przez siebie sposób, także w oparciu o najem placów manewrowych i pomieszczeń od innych podmiotów” – czytamy w odpowiedzi, którą wystosował Jerzy Szmit.

Rafał Gajewski wysłał już do marszałka województwa lubuskiego pismo z wytypowanymi miastami, gdzie mogłyby się odbywać egzaminy z wykorzystaniem infrastruktury OSK. Chodzi o Nową Sól, Żary, Szprotawę, Gubin i Świebodzin. Wszystko zostało oczywiście uzgodnione z władzami zainteresowanych miast, które zadeklarowały wszelką potrzebną pomoc. Teraz propozycja zostanie przekazana radnym sejmiku wojewódzkiego. Jeśli się do niej przychylą, pierwsze egzaminy na kategorie A, A1 i A2 w terenie mogłyby się odbywać już w czerwcu.

W tym miejscu pojawia się ważne pytanie. Czy oświadczenia senatorskie Sługockiego (reprezentującego Zieloną Górę oraz powiaty: krośnieński, świebodziński i zielonogórski) dotyczące możliwości przeprowadzania egzaminów z lektorem oraz korzystania z infrastruktury OSK w miejscach, gdzie WORD-y nie mają swojej siedziby, nie były czasem inspirowane przez dyrektora Gajewskiego?

 – Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – mówi krótko dyrektor zielonogórskiego WORD-u.

Mobilna aplikacja

Z kolei w maju radni sejmiku województwa lubuskiego podjęli uchwałę pozwalającą przeprowadzać egzaminy na kategorię AM w każdym mieście w tym regionie. Taka możliwość powstała dzięki nowemu rozporządzeniu w sprawie egzaminowania kandydatów na kierowców. W akcie prawnym wskazano także, że zadania egzaminacyjne oraz trasa egzaminacyjna będą dobierane na miejscu przez egzaminatora w zależności od infrastruktury dostępnej w miejscu egzaminowania. Skrócono też minimalny czas trwania części praktycznej egzaminu w ruchu drogowym do 10 minut. Zdaniem resortu, takie rozwiązanie powinno pozwolić na znacznie łatwiejszy dostęp do uprawnień do kierowania pojazdami w zakresie prawa jazdy kategorii AM i zlikwidowanie patologii, polegającej na kierowaniu motorowerami bez wymaganych uprawnień.

Można się domyśleć, że pomysł powstał z inspiracji dyrektora Gajewskiego. Wiadomo już, że zielonogórski WORD nie będzie miał żadnego problemu z przeprowadzeniem egzaminów w terenie. Wszystko dzięki mobilnej aplikacji. Żeby działała, wystarczy tylko znaleźć miejsce, gdzie nie ma problemów z dostępem do internetu o odpowiednich parametrach.

Jakub Ziębka

14 komentarzy do “Frontem do klienta”

  1. Dzisiaj mamy 02.06.2016r. a najbliższy egz. praktyczny na kat B p.j. w Z.Górze w/g info-car dopiero 29.06.2016r czemu Pan tu nie działa? czekają dziesiątki kursantów a nie pojedyncze przypadki. Pytam kiedy nastanie normalność w egz .i czemu nie można przystąpić do egz. w przyzwoitym rozsądnym terminie, skoro można uczynić tak wiele i tu chylę czoła, to czemu nie można się wykonać tak nie wiele dla wielu

  2. KURSANT – to jest MONOPOL tu człowiek się nie liczy, kursant i tak przyjdzie niema innego wyjścia dla WORD liczy się tylko zysk bez zbędnego wysiłku i ryzyka finansowego, klasycznym przykładem monopolu jest właśnie WORD i z tym trzeba walczyć. Dziwię się że środowiska OSK tak mało o tym mówią i podejmuje działania w tym zakresie, a jest to jeden z podstawowych czynników mający wpływ na wynik egz. kursanta oraz braku satysfakcji instruktora z wykonywanego zawodu.

    1. WORD to patologia, ale tak silnie ukorzeniona jak oset na polu. Proste rozwiązanie typu niemieckiego czy szwajcarskiego zalatwiloby problem. Mimo tylu afer łapöwkarskich itp.nikt z tym porządku nie zrobi ,bo i po co -liczy się hajs.:)

        1. Panie asd gdyby tak Niemcy mieli odpowiadać na 1600 głupawych i nie życiowych pytań np. pytania o czterokołowcach pojazdach wolnobieżnych itp. to łapówki były by powszechne. Polacy są przyzwyczajeni do idiotyzmów władzy i dają radę

        2. Jest ładnie, jest pięknie, jest doskonale tylko jakoś żygać się chce a chciało by się normalności szacunku dla klienta powitania dyr. WORD w drzwiach i nie za darmo za moje pieniądze a jestem za to upokarzany, traktowany po chamsku, może za mało płacę czy co? a może tym Panom się nie chce się pracować

        3. Pingback: spartans slots

        4. Pingback: Bows for sale

        5. Pingback: auto swiper

Dodaj komentarz