Mandat z fotoradaru nie tylko za prędkość

W Australii tak samo jak w Polsce kierowca nie może trzymać telefonu w dłoni kiedy prowadzi pojazd. fot. Transport NSW

Andrew Constance – sekretarz Transportu stanu Nowa Południowa Walia w Australii zapowiedział, że nie ma tolerancji dla rozkojarzonych kierowców, którzy korzystają z telefonu podczas jazdy. Wobec tego zadecydował o montażu kamer, które wyłapują kierowców łamiących ten przepis.

Jak podają eksperci, korzystanie z telefonu podczas jazdy czterokrotnie zwiększa szansę wypadek na drodze. Do końca bieżącego roku tylko w stanie Nowa Południowa Walia zostanie zamontowane 45 systemów służących do walki z niebezpiecznymi kierowcami.

Urządzenie służące do wyłapywania kierowców posiada dwa aparaty. Jeden robi zdjęcie tablicy rejestracyjnej, a drugi fotografuje przednią szybę pojazdu.

Australijski taryfikator za jazdę z telefonem w dłoni przewiduje 344 dolarów australijskich kary co po przeliczeniu daje nam 923,23zł.

Przez ostatnie 6 miesięcy w stanie Nowa Południowa Walia dwa urządzenia sprawdziły 8 500 000 pojazdów z czego na jeździe z telefonem w dłoni przyłapano 100 000 kierowców. Sztuczna inteligencja ma się przyczynić do zmniejszenia liczby ofiar śmiertelnych na tamtejszych drogach. Eksperci szacują, że liczba ta spadnie nawet o 100 osób. Dotychczas, w 2018 roku liczba ofiar śmiertelnych na australijskich drogach zmalała do 354 (o 35 ofiar mniej niż w 2017 roku).

Policja w Holandii także zakończyła testy urządzeń nadzoru ruchu, kamer, które robiły zdjęcia kierowcom trzymającym w dłoniach telefon komórkowy. Policja holenderska posiada dwa takie mobilne urządzenia, ale po pozytywnych testach zapowiada zakup kolejnych.

Miejmy nadzieję, że w Polsce także pojawią się tego typu fotoradary, które działają jak widać bardzo dobrze w każdych warunkach pogodowych. Mamy nowoczesne czasy, a smartzombie to bez wątpienia nowoczesne zagrożenie brd.

Albin Sieczkowski, bloger motoryzacyjny