Francuski łącznik

samochód szkoleniowy

Co łączy Francję, Formułę 1 i naukę jazdy? Okazuje się, że więcej, niż pozornie mogłoby się wydawać.

Francuska motoryzacja ma w Polsce sympatyków, jak i zagorzałych przeciwników. Niezależnie od przekonań nie można jednak odmówić Francuzom znaczącej roli w kształtowaniu światowego rynku motoryzacyjnego. W pewnej kategorii są wręcz globalnymi liderami. Mowa tu o mikrosamochodach.

Po ulicach wielu francuskich miast jeżdżą bardzo charakterystyczne małe samochodziki, przypominające wyglądem auta miejskie, lecz o bardzo ograniczonych osiągach. Roczna sprzedaż tego typu pojazdów sięga kilkudziesięciu tysięcy sztuk. Popularność zyskały w dużej mierze dzięki temu, że w większości przypadków mogą się nimi poruszać osoby pełnoletnie, nawet jeśli nie mają prawa jazdy. Samochody marek o egzotycznie brzmiących nazwach, takich jak: Aixam, Chatenet, Microcar czy Ligier, zaczęły pojawiać się również na ulicach naszych miast.

Rajdowe korzenie

Mikrosamochody mają różne typy homologacji, w zależności od tego można się nimi poruszać, posiadając prawo jazdy kategorii AM (przy homologacji L6e dla czterokołowców lekkich) i B1 (przy homologacji L7e dla czterokołowców). Oferta każdego z wyżej wymienionych producentów dostępna jest na polskim rynku i obejmuje pojazdy homologowane w obydwu kategoriach. Niestety, przejrzenie cenników może przyprawić o zawrót głowy. Mimo że pojazdy te są tylko namiastką pełnowymiarowych samochodów, koszty ich zakupu wcale nie są niższe. Ceny zaczynają się od około 34 tys. zł za najubożej wyposażone wersje, zaś topowe modele kosztują ponad 60 tys. zł. Nic dziwnego, że potencjalni nabywcy chętniej dokonują zakupów na rynku wtórnym. Dysponując kwotą około 20 tys. zł możemy wybierać w ofercie około pięcioletnich mikrusów. Wśród nich znajduje się również ligier optimax. Może wydawać się to nieprawdopodobne, ale producent ma bogate tradycje sportowe. Firma została założona w 1968 roku przez kierowcę wyścigowego Guya Ligiera, który dwukrotnie (1959 i 1960 roku) został mistrzem motocyklowym Francji w klasie 350 cm3 i 500 cm3. Z kolei w latach 1966 – 1967 był kierowcą Formuły 1, a od 1964 do 1973 roku brał udział w wyścigach 24h Le Mans. Przez wiele lat Ligier Automobiles specjalizowało się w budowie bolidów Formuły 1 i osiągało na tym polu sukcesy. W sezonie 1977 zespół Ligier wygrał Grand Prix Szwecji, w sezonie 1979 – Grand Prix Brazylii, Grand Prix Argentyny oraz Grand Prix Hiszpanii. Ostatnim sukcesem było wygranie w 1996 roku roku kultowego Grand Prix Monako. Czy zatem w optimaksie można doszukać się chociaż odrobiny sportowego charakteru? Jak sprawdza się jako narzędzie do szkolenia kierowców?

Komfort? Tę kwestię przemilczmy…

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wszechobecny plastik. Nadwozie to stalowo-aluminiowa rama, do której doklejone są płaty poszycia zewnętrznego, wykonane z tworzywa sztucznego. Tego typu technologia przekłada się wprawdzie na niską masę pojazdu, ale jednocześnie powoduje wrażenie delikatności i wiotkości konstrukcji. Podobnie jest w kabinie. Wnętrze wykończono twardym plastikiem o nie najwyższej jakości. Znaczna część elementów, takich jak klamki i korbki, jest delikatna, co rodzi obawy o ich trwałość. Obawy uzasadnione. Zdarzały się przypadki, że kursanci z większą krzepą po prostu łamali te elementy. Zespół wskaźników jest za to na wskroś nowoczesny. Kierowca ma przed oczami ciekłokrystaliczny wyświetlacz, informujący o aktualnej prędkości, przełożeniu automatycznej skrzyni biegów, poziomie paliwa, obrotach, temperaturze zewnętrznej i przebiegu. Kwestie dotyczące komfortu lepiej dyplomatycznie przemilczeć. Wystarczy wspomnieć, że do kabiny zmieszczą się dwie dorosłe osoby i zniosą podróż na krótkim dystansie. Zdecydowanie nie są to komfortowe warunki pracy dla instruktora.

Silne wibracje

Pod maską ligiera pracuje dwucylindrowy, czterozaworowy silnik Diesla o pojemności 505 cm3, zaprojektowany przez włoską firmę Lombardini. Zapewnia on moc maksymalną 4 KW, osiąganą przy 3000 obr./min, oraz maksymalny moment obrotowy 17 Nm przy 1700 obr./min. Motor współpracuje z automatyczną skrzynią biegów. Maksymalna prędkość to 45 km/h. Według producenta, spalanie powinno wynosić 3,6 l/100 km. Doświadczenia wskazują, że nie jest to jednostka szczególnie problematyczna i wymagająca. Zastrzeżenia można mieć jedynie do kultury jej pracy. Do kabiny przenoszą się bardzo silne wibracje, a wygłuszenie silnika pozostawia wiele do życzenia. Dłuższe podróże w takich warunkach mogą być zatem naprawdę dużym wyzwaniem.

Układ jezdny małego francuza opiera się na kolumnach McPhersona z przodu i wahaczach ze sprężynami śrubowymi z tyłu. Za kontakt z nawierzchnią odpowiadają 13-calowe koła z oponami w rozmiarze 145/80. Nad bezpiecznym wytracaniem prędkości czuwają hamulce tarczowe zastosowane na obu osiach. Trudno rozwodzić się nad charakterystyką prowadzenia pojazdu dysponującego tak niewielkimi osiągami. Wystarczy powiedzieć, że w zakresie osiąganych przez niego prędkości kierowca może w pełni bezpieczny sposób kontrolować sytuację na drodze.

Części zamienne? Mamy problem

Nasze rozważania dotyczące mikrosamochodów rozpoczęliśmy od kwestii wysokich kosztów związanych z ich zakupem. Jak zatem wygląda ich codzienna eksploatacja? Ligier nie jest autem nadmiernie problematycznym. Kłopoty mogą sprawiać przede wszystkim delikatne elementy wykończenia wnętrza, które łatwo uszkodzić. Zarówno silnik, automatyczna skrzynia biegów jak i zawieszenie dosyć dzielnie znoszą jazdę po naszych drogach. To istotne, gdyż dostęp do części zamiennych nie jest najłatwiejszy. Wpływ na to ma ciągle niewielka popularność tego typu pojazdów na naszym rynku. Na próżno szukać podzespołów w ofercie dużych hurtowni motoryzacyjnych. Pozostają firmy specjalizujące się w częściach zamiennych do tego typu pojazdów. Jednak ceny mogą przyprawić o ból głowy. Przykładowo – amortyzator przedni do ligiera kosztuje około 560 zł, wahacz to wydatek rzędu 250 zł, klocki hamulcowe – 130 zł, końcówki drążków – 165 zł, błotnik przedni – 430 zł, a zderzak ponad 550 zł. Niewielka jest również podaż części na Allegro.

Dobre na początek

Głośny, ciasny, ale własny. Te słowa chyba najlepiej oddają charakter ligiera optimaksa, jak i innych mikrosamochodów. Konfrontację z pełnowymiarowymi autami przegrywają pod każdym względem. Jednakże takie porównania nie mają sensu. Mikrosamochody dla wielu młodych ludzi są przepustką do świata motoryzacji. Dla przedsiębiorcy prowadzącego ośrodek szkolenia kierowców mogą stanowić istotne uzupełnienie oferty. Zwłaszcza że zainteresowanie tego typu pojazdami wśród najmłodszych użytkowników dróg będzie stopniowo rosło. Warto zatem rozważyć zakup mikrosamochodu. Oczywiście przez wzgląd na koszty na rynku wtórnym.

Dariusz Piorunkiewicz

Dodaj komentarz