Egzamin z pierwszej pomocy? Posłowie się zastanawiają

pogotowie ratunkowe ratujące kobietę po wypadku

Pomysł, żeby do egzaminu na prawo jazdy dołączyć obowiązkowy moduł praktyczny z pierwszej pomocy, pojawił się ponad rok temu. Od tego czasu posłowie rozważają jego zasadność, zmieniając poszczególne zapisy. Natomiast ratownicy medyczni mówią, że nie ma nad czym dyskutować – ten egzamin jest konieczny.

Obecnie elementy pierwszej pomocy na kursie w szkołach nauki jazdy obejmują właściwie tylko teorię. Podczas kursu przeprowadzane są zajęcia z podstawowych zagadnień ratowania życia. Praktyka ogranicza się do uciskania fantoma. W testach egzaminacyjnych pojawia się kilka pytań, odpowiadając na które zdający musi się wykazać, że wie, ile razy należy wykonać ucisk klatki piersiowej i jak wygląda pozycja boczna ustalona.

Teoria to za mało

Autorką pomysłu, żeby znowelizować przepisy dotyczące szkolenia i egzaminów, jest olsztyńska posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Bublewicz.

– Teoria w tym przypadku to zdecydowanie za mało – mówi Beata Bublewicz. – Taki egzamin powinien być przeprowadzony w praktyce. Kierowca, który nadjedzie po wypadku i udzieli pierwszej pomocy, da poszkodowanej osobie szansę na przeżycie. Tak trzeba na to spojrzeć. A nie jak na kolejny biurokratyczny wymysł.

Egzamin miałby się odbywać w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego i byłby obowiązkową częścią egzaminu na prawo jazdy. Bez umiejętności reanimacji, udrożnienia dróg oddechowych czy ułożenia poszkodowanego w bezpiecznej pozycji kandydat na kierowcę nie miałby szans na otrzymanie prawa jazdy. Umiejętności mają być sprawdzane na fantomach.

– Wiele ofiar wypadków drogowych udałoby się uratować, gdyby ich uczestnicy lub świadkowie znali zasady udzielania pierwszej pomocy – dodaje Bublewicz. – Każdy człowiek powinien znać zasady pierwszej pomocy. Dlatego znaleźliśmy taki moment w życiu dorosłego człowieka, gdy mógłby on taką wiedzę posiąść i profesjonalnie nauczyć się udzielania pierwszej pomocy. Doszliśmy do wniosku, że jest to egzamin na prawo jazdy.

Potrzebne zmiany

Dla ratowników medycznych sprawa jest bezdyskusyjna. Egzaminy z pierwszej pomocy poprawią jakość kursów i sprawią, że ludzie przestaną się bać pomagać innym. Bo będą wiedzieli, co robić.

– Moim zdaniem, wprowadzenie takich egzaminów jest konieczne – mówi Sebastian Kulesza, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ratownictwa Medycznego. – Z kilku powodów. Niestety, przy obecnym prawie szkolenia z pierwszej pomocy, które odbywają się w szkołach nauki jazdy, są traktowane jak zło konieczne. Są dwie godziny teorii i dwie godziny praktyki. Ale ta praktyka często nie jest realizowana tak, jak powinna, ponieważ grupa liczy dwadzieścia osób, a instruktor jest jeden. Nie ma szans, żeby każdy mógł się dobrze nauczyć. Oczywiście chodzi o pieniądze, bo im większa grupa, tym mniej zapłacimy za szkoleniowca. Ale czy akurat na pierwszej pomocy, która ratuje ludzkie życie, powinniśmy oszczędzać? Mam poczucie, że jeżeli będzie z tego zakresu egzamin państwowy, to szkoły przestaną traktować ten fragment nauki po macoszemu i tym samym wzrośnie jakość szkoleń.

Posłowie nie chcą defibrylatorów

W projekcie nowelizacji początkowo był zapis, żeby na egzaminie użyty był defibrylator AED, który od kilku lat jest dostępny w galeriach handlowych, urzędach czy warszawskim metrze. Jednak podczas prac komisji ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego posłowie stwierdzili, że zapis ten należy wykreślić. Dlaczego? Ponieważ defibrylatorów ogólnodostępnych jest mało, a do wypadku i tak przyjeżdża karetka, w której taki sprzęt się znajduje. Dodatkowo załoga ambulansu wie, jak go używać.

– To jakaś bzdura – mówi Kulesza. – Po pierwsze, defibrylatorów jest coraz więcej w miejscach publicznych, a w ciągu pięciu lat ich liczba wzrośnie o kilkaset procent. Ale nikt nie będzie umiał ich używać. Co więcej, ludzie będą się bali spróbować, myśląc, że to trudne i zrobią komuś krzywdę. A takiej możliwości nie ma. To urządzenie prowadzi nas krok po kroku. Poza tym ono samo wykrywa, czy defibrylacja jest potrzebna, czy nie. Nie da się porazić prądem zdrowego człowieka, bo wtedy sprzęt po prostu nie zadziała.

Jak przekonują ratownicy medyczni, jeżeli przyjadą do poszkodowanego po dziesięciu minutach od momentu „zatrzymania” pacjenta, defibrylacja trwa około 10 minut i bywa nieskuteczna. Jeżeli użyje się defibrylatora od razu, wystarczy często jeden „strzał” i człowiek odzyskuje funkcje życiowe.

– Nie chodzi o to, żeby na kursie na prawo jazdy robić z przyszłego kierowcę ratownika czy lekarza – wyjaśnia wiceprezes PSRM. – Nikt nie musi wycinać człowieka z samochodu czy przecinać mu tchawicy. Chodzi o to, żeby umiał udrożnić mu drogi oddechowe, żeby poszkodowany się nie udusił. Żeby umiał go odpowiednio ułożyć. Ludzie się boją, że zrobią krzywdę drugiemu człowiekowi. Gdyby umieli udzielać pierwszej pomocy, to by nabrali pewności siebie i zrozumieli, że jak człowiek nie oddycha, to mu nie zaszkodzimy. Podobnie jest z uciskaniem klatki piersiowej. Często kursanci pytają – a co będzie, jak połamię żebra? A jakie to ma znaczenie? Społeczeństwo musi się nauczyć pomagać i nie bać się tego. Dlatego dla naszego środowiska sprawa jest bezdyskusyjna – takie egzaminy są potrzebne.

Czy przepisy wejdą w życie?

Na razie nad projektem pracują członkowie komisji ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kiedy posłowie i eksperci ułożą projekt nowelizacji przepisów, będzie musiał jeszcze zostać zatwierdzony przez Sejm i Senat. Potem konieczne będzie przygotowanie szkół jazdy do nauki pierwszej pomocy w myśl nowych przepisów i wyposażenie wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego w odpowiedni sprzęt i kadrę egzaminującą. Oznacza to, że przepisy będą mogły wejść w życie dopiero rok po ich uchwaleniu, czyli prawdopodobnie nie wcześniej niż w 2017 roku.

Anna Łukaszuk

16 komentarzy do “Egzamin z pierwszej pomocy? Posłowie się zastanawiają”

  1. A ja uważam że nie tylko kierowcy powinni umieć nieść pierwszą pomoc. Sporo jest przypadków że to właśnie piesi stojący obok wypadków powinni też umieć to robić, bo co w przypadku gdy obaj kierowcy będą potrzebowali pomocy a na chodniku będą stali przechodnie bez prawa jazdy. Ja proponuję żeby państwo fundowało każdemu obywatelowi taki kurs w momencie wydawania dowodu osobistego jak ma ukończone 18 lat. Niech państwo zadba o to, nie ma co oszczędzać na ratowaniu życia. T o jest apel do posłów.

    1. już lepszy Twój pomysł niż dowalanie nowych kłód pod nogi tym co zdają prawo jazdy. Przymusowy kurs i egzamin z pierwszej pomocy niech będzie na koniec gimnazjum, gdzie młodzież ma 15 lat. Niech szkoły publiczne się tym zajmują, dlaczego znów zrzucać to na OSK.

      1. szkolenia z udzielania pierwszej – taki przedmiot powinien być w szkole i tyle. A jeśli chodzi o mnie to na widok krwi mdleje. Choćby nie wiem co to co najwyżej mogę zadzwonić na numer 112 i wezwać pogotowie. Na samodzielne udzielenie pierwszej pomocy nigdy się nie odważę.

    2. Czy udzielania pierwszej pomocy nie powinno się uczyć wszystkich? Dlaczego tylko kandydatów na kierowców. Takie zajęcia powinny być -i o dziwo w większości szkół są prowadzone- w szkołach państwowych. KAŻDY powinien umieć udzielić pierwszej pomocy, dlaczego znów przerzucać odpowiedzialność na OSK. Niestety większość z „nas” czyli obywateli nie udziela pomocy osobie która zasłabnie na ulicy i wcale nie dlatego że nie umie tylko dlatego że nie chce i to właśnie trzeba zmienić.

    3. A od czego są szkoły, podstawowe , gimnazja, średnie, czy tam nie ma miejsca na taki przedmiot i taki kurs z udzielania pierwszej pomocy przechodzili by wszyscy bo do szkoły chodzą wszyscy a prawo jazdy nie posiadają wszyscy. Czy wypadki wydarzają się tylko na drogach do ilu ich dochodzi nad jeziorami, w pracy, podczas zawodów i zabaw sportowych itp itd. No cóż takich mamy posłów jakich wybraliśmy edukacje zaczyna się od najmłodszych lat bo czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci.

    4. Pierwsza pomoc to nie tylko wypadki drogowe. Pani poseł niech sobie to uświadomi. A co ratownicy szukają pracy. A może też egzamin z tankowania pojazdu, pompowania kół, mocowania ładunków itp. Ludzie to absurd. Tylko w Polsce to możliwe. W USA prawo jazdy kupujesz w kiosku i jest dobrze. Pierwsza pomoc owszem ale w szkołach lub placówkach szkoleniowych np.ZDZ.
      No właśnie dlatego zmieniajmy nasze władze , które tworzą bzdurne przepisy.

    5. Kto mówi o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Kasa dla WORD-ów się liczy. Na przykład zlikwidowano szkolenie dodatkowe po trzech negatywnych egzaminach tak więc teraz kursant zdaje do bólu aż zda. WORD-y już to nie placówki egzaminacyjne ale również szkoleniowe. Jak to jest, że nauczyciel czyli instruktor nauki jazdy nie może szkolić dzieci na karty rowerowe. Tylko w super OSK. A co ma OSK do uprawnień instruktora. Ratownik medyczny ustawowo ma zapisane , że może szkolić z udzielania pierwszej pomocy. Czy elektryk może tylko naprawiać w ramach zakładu energetycznego-nie.
      Przemyślmy to. Pierwsza pomoc-tak ale nie w OSK i WORDA-ch.

    6. Witam. Panowie najpierw się trzeba zastanowić nad tym ,czym udzielać pierwszej pomocy ponieważ w naszym kraju posiadanie apteczki jest nieobowiązkowe. Po drugie defibrylator jest automatyczny czyli powinien być tak intuicyjny w swojej obsłudze że każdy laik powinien sobie z jego użyciem poradzić. Po trzecie nie wiem ile czasu będziemy spędzać nad szkoleniem z pierwszej pomocy a i tak znajdą się ludzie którzy będą się bali jej udzielać i jej nie udzielą. CDN

    7. CD. Po czwarte każdy kandydat na kierowce ma 4 godz. zajęć z pierwszej pomocy (może mało, może dużo), ale jak zajęcia są prowadzone w rzetelny sposób to wiedza kursantów jest dość dobra. Po piąte pierwszej pomocy udziela się sporadycznie i niestety z doświadczenia napiszę że jeżeli tej wiedzy się nie utrwala to ulega ona zapomnieniu, więc tak i tak po trzech latach od ukończenia kursu mało kto pamięta jak ta pierwsza pomoc powinna wyglądać.
      trzeba się zastanowić nad sensem zmuszania ludzi do dodatkowych czynności egzaminacyjny .Bardziej, wydaje mi się, powinniśmy popracować na świadomością społeczeństwa że warto to umieć.
      Pozdrawiam.

      1. dla mnie to jest chory kraj… liczba zakazów nakazów zacznie przerastać zdrowy rozsądek i za chwilkę będzie egzamin z prawidłowego siusiania !!!!!!!!! sorryy ale to są jakieś pomylone pomysły.

    8. Od dawna uważam ,że wszyscy zawodowo pracujący kierowcy w ramach kursów dla kandydatów kategorii C ,C 1, D, D 1 oczywiście CE oraz kierowcy taksówek , busów , dostawczych i tp powinni obowiązkowo być szkoleni w zakresie profesjonalnego udzielania pierwszej przedlekarskiej pomocy. Jest ich kilka milionów i zawsze są w pobliżu miejsca wypadku.Szkolenie takie mogło by stanowić część programu kwalifikacji wstępnej ale musi być prowadzone wzorem innych krajów przez specjalistów ratownictwa drogowego.
      Niezbędne wyposażenie w sprzęt medyczny podobnie jak na przykład gaśnice czy apteczki to niewielki koszt w porównaniu z kosztem autobusu lub ciężarówki Wdrażając konsekwentnie przez kilka lat taki program poprawimy znacząco stan bezpieczeństwa na naszych drogach i zwiększymy szansę na przeżycie wielu poszkodowanym ofiarom.

    9. Pingback: Online medicatie kopen zonder recept bij het beste Benu apotheek alternatief in Amsterdam Rotterdam Utrecht Den Haag Eindhoven Groningen Tilburg Almere Breda Nijmegen Noord-Holland Zuid-Holland Noord-Brabant Limburg Zeeland Online medicatie kopen zonder r

    10. Pingback: browning a5 for sale

Dodaj komentarz