Niszowe kategorie

motory

Po nowelizacji przepisów kategorie praw jazdy A1 i B1 stały się… mało przydatne. Żeby legalnie zasiąść za kierownicą lekkiego motocykla, wystarczy od trzech lat posiadać uprawnienia kategorii B. Z kolei kategoria B1 przestała uprawniać do kierowania najmniejszymi nawet samochodami – jej posiadacz może prowadzić wyłącznie czterokołowce.

Zmiany w prawie są istotne. Wiele osób wychodzi z założenia, że lepiej poczekać i od razu zdobyć „pełnowartościowe” uprawnienia. Prawa jazdy kategorii A1 i B1 są w zasięgu osób, które ukończyły szesnaście lat. Dwa lata później można starać się o prawo jazdy kategorii B, jak również A2, która uprawnia do kierowania motocyklami z silnikiem o mocy do 48 KM. Decyzja o poczekaniu do pełnoletności zazwyczaj nie należy zresztą do przyszłego kierowcy, tylko jego rodziców, którzy najczęściej płacą za kurs i egzamin oraz wykładają lwią część środków na zakup pierwszego pojazdu.

Chłodna kalkulacja

W przypadku kategorii A1 koronnym argumentem najczęściej jest troska o bezpieczeństwo dziecka. W ostatniej dekadzie postrzeganie motocykli diametralnie się zmieniło, jednak w mediach wciąż nie brakuje przemawiających do wyobraźni doniesień o tragicznych wypadkach. Nawet jeżeli przyszły motocyklista samodzielnie odłoży środki na kurs i egzamin, ale nie jest pełnoletni – wskóra niewiele. Aby rozpocząć kurs, potrzebuje zgody rodziców bądź opiekunów.

Łatwiej uzyskać pozwolenie na rozpoczęcie szkolenia na kategorię B1. Tutaj czerwonym światłem bywa chłodna kalkulacja. Do 2013 roku posiadacz kategorii B1 mógł prowadzić niektóre samochody osobowe. Limit 550 kg spełniało m.in. „odchudzone” daihatsu cuore. Obecnie w grę wchodzą wyłącznie czterokołowce, czyli pojazdy samochodowe, które spełniają wymogi homologacji L7e. Są stosunkowo drogie w zakupie – zarówno nowe, jak i używane. W momencie zdobycia uprawień kategorii B 20,4-konny czterokołowiec na dobrą sprawę staje się bezużyteczny – osiągami, komfortem, właściwościami jezdnymi czy poziomem bezpieczeństwa drastycznie odstaje od najmniejszych nawet samochodów.

Mniej szkolenia

Szalę potrafią definitywnie przechylić doniesienia o trudnościach ze zdaniem egzaminu na prawo jazdy. Najtrudniejsza do przejścia okazuje się część teoretyczna egzaminu. Warto pamiętać, że ustawodawca poszedł kierowcom na rękę. Starający się o wyższą kategorię są zwolnieni z części teoretycznej – zarówno kursu, jak i egzaminu. Muszą także odbyć mniejszą liczbę godzin szkolenia praktycznego.

Ułatwienia nie okazują się istotnym argumentem. Zainteresowanie kategorią B1 stanowi promil liczby osób starających się o kategorię B. W przypadku kategorii A1 jest nieco lepiej – statystyki mówią o kilku procentach z ogólnej liczby motocyklowych praw jazdy. Najwięcej jest chętnych na kategorię A. W 2013 roku 60 proc. wydanych uprawień do prowadzenia motocykli to prawa jazdy tej kategorii. Na jej zdobycie decydowały się najczęściej osoby w wieku od 25 do 44 lat.

Łukasz Szewczyk

 

7 komentarzy do “Niszowe kategorie”

  1. Szkoda że nie ma nic na temat popularnej kategorii AM. WORDy na egzaminy zakupiły nieszczęsne ROMET ZK50 – motorower nietypowy bo (z biegami) słabo sprzedający się. (wyłączając WORDY i OSK).
    WORDy są instytucjami która powinny robić wszystko aby m.in. poprawić bezpieczeństwo na drogach. – Dlaczego więc nie kupiły motorowery najbardziej podobnego do tych którymi jeżdżą młodzi ludzie? Szkolę dużo osób kategorii AM i kilka h zajmuje nauka na placu związana z zmianą biegów. Na ruch drogowych, a ta część szkolenia jest najważniejsza, pozostaje niewiele h (w ramach 10h wymaganych).

    1. C.D.
      Zaraz ktoś zarzuci: Przecież możesz jeździć więcej niż 10h, przecież jak zdawaliby „skuterem” to prawo jazdy będą mieli tylko na automaty. Ale młodym właśnie o to chodzi: żeby mieć prawo jazdy „na skuter”. Jeden z egzaminatorów powiedział mi: Może Pan kupić „skuter” szkolić nim i stawiać go na egzaminy!. Moja odpowiedź: Jeśli OSK maja stawić pojazdy już na prawie wszystkie kategorie to oczywistym się staje, że WORDy w Polsce sa niepotrzebne. Skoro są WORDy, które robią w egzaminy w innych miastach na placach OSK pojazdami OSK to po co instytucja WORD. Może należały pomyśleć o sposobie egzaminowania z przed kilkunastu lat: – egzaminator przychodzi do OSK. i egzaminuje w sali i na placu OSK. Egzaminy byłyby tańsze – OSK dbałyby o stan sal wykładowych, pojazdów szkoleniowych i placów manewrowych – Same korzyści!!!.

      1. „WORDy są instytucjami która powinny robić wszystko aby m.in. poprawić bezpieczeństwo na drogach”. Należy dodać: „na miarę naszych polskich możliwości”. Trzeba się uderzyć w pierś i powiedzieć jasno: word to instytucja, która tylko i wyłącznie egzaminuje kierowców. To taka nasza polska odpowiedź na bycie innowacyjnym. Bo w końcu jakoś trzeba poupychać partyjne stołki – są WORDy, są i dyrektorskie stanowiska itp itd. A czym powinien zajmować się WORD ? każdy powinien posiadać płytę poślizgową, wszelkie możliwe symulatory, aktywnie uczestniczyć w rozwiązywaniu problemów komunikacyjnych miast – już na etapie projektowania nowych rozwiązań komunikacyjnych. WORDY nie służą obecnie absolutnie niczemu. Wystarczyłoby przenieść zatrudnionych tam egzaminatorów do urzędów miast i każdemu żyłoby się lepiej.

    2. Pytania czysto retoryczne ale chyba na czsie:
      1. Do kogo ma się zwrócić świadomy braku umiejętności w prowadzeniu motocykla aby wykupić kilka godzin jazdy motocyklem po uzyskaniu uprawnień kat.A1 wnikających z trzy letniego posiadania kat. B ?
      2.Do kogo ma się zwrócić po kilkuletniej przerwie w prowadzeniu pojazdów kierowca pragnący odświeżyć swoje podstawowe umiejętności i zapoznać się z np. nowym typem pojazdów?
      3.Do kogo ma się zwrócić nie douczony i potrzebujący pomocy -z negatywnym wynikem w przygotowaniu się do egzaminu państwowego z teorii kursant , który z różnych i często nie zależnych od siebie powodów nie może uczestniczyć w szkoleniu teorii na kursie podstawowym?
      Dla czego tego typu szkolenia mogące znacznie poprawić tragiczną sytuację ekonomiczna wielu OSK są wyłączną -monopolistyczna domeną ODTJ ?W.Sz

    3. Do kogo ma się zwrócić posiadacz prawo jazdy kat B, C itp. gdy długo nie jeździł i zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie może spowodować a mieszka od ODJ 150 km a czasami nawet 200km pytam ministrów i rządzących oraz prezydenta UE czy z daleka widać że jesteśmy liderami GŁUPOTY na ŚWIECIE kiedy rozsądek, roztropność, logiczne rozumowanie dojdzie w POLSCE do WŁADZY odnoszę wrażenie że tym krajem rządzą szaleńcy nienawidzący własnych obywateli którym przyrzekli służyć

    4. Pingback: https://reshebnik.com/redirect?to=https://rental-car.company/

    5. Pingback: golden teacher mushrooms growing conditions​

Dodaj komentarz