Resort swoje, urzędy swoje…

ruch drogowy

Resort infrastruktury i rozwoju uważa, że to urzędy marszałkowskie i wojewódzkie powinny zawierać umowy z członkami komisji, przeprowadzającymi egzaminy na ADR i kwalifikację wstępną. Te jednak nie chcą o tym słyszeć. Podkreślają, że takiej praktyki nie nakazuje żaden akt prawny.

Zarówno egzaminy ADR, jak i na kwalifikację wstępną organizują urzędy. W pierwszym przypadku marszałkowskie, w drugim – wojewódzkie. Żeby do danego egzaminu doszło, musi zostać powołana komisja. Tym też zajmują się urzędy. Jednak wynagrodzenie, które dostają za swoją pracę, otrzymują już od ośrodków organizujących kursy. To one zajmują się także sporządzaniem umów z członkami komisji.

Większa przejrzystość

To praktyka powszechna w całym kraju, ale niepoparta żadnymi aktami prawnymi. Dlatego bełchatowski Ośrodek Doskonalenia Zawodowego Norbert – ADR zwrócił się do resortu infrastruktury i rozwoju z prośbą o wyjaśnienie sprawy.

– Dla nas sporządzenie umów z członkami komisji jest bardzo kłopotliwe – wyjaśnia Norbert Świderek, szef ośrodka. – W sumie rocznie musimy sporządzić ponad 100 PIT-ów, więc jesteśmy zmuszeni zmagać się z papierologią. Dodatkowo dochodzą koszty składek zawieranych przez nas umów. Czemu akurat my musimy za to płacić? Przecież wymagane w aktach prawnych wynagrodzenie dla członków komisji moglibyśmy wpłacać na konto urzędów, a one by się z nimi rozliczały.

Odpowiedź ministerstwa przyszła w styczniu. Sławomir Lewandowski, zastępca dyrektora departamentu transportu drogowego, pisze, że „za uzasadnione należałoby uznać wypłatę wynagrodzeń przez wojewodę/marszałka województwa”. Dlaczego? Jego zdaniem, zwiększa to przejrzystość rozliczeń i pozwoli na sprawniejszą weryfikację, czy wysokość wpłaty, którą uiszcza podmiot prowadzący kursy, jest zgodna ze stawkami obowiązującymi w rozporządzeniu.

„Brak podstawy prawnej”

 Po otrzymaniu odpowiedzi z ministerstwa Norbert Świderek postanowił działać. Wysłał więc pisma do łódzkich urzędów – marszałkowskiego i wojewódzkiego. Prosił o wskazanie numerów kont bankowych, na które jego ośrodek mógłby przelewać pieniądze za egzamin.

– Patrząc na stanowisko resortu infrastruktury i rozwoju, takie działanie wydało mi się nad wyraz logiczne – mówi Świderek. – Tym bardziej że chodzi o tu przejrzystość i sprawną weryfikację. Każdemu urzędowi powinno na tym przecież zależeć.

Teoria nie ma jednak wiele wspólnego z praktyką. Urzędy ani myślą zająć się zawieraniem umów z członkami komisji.

– Zgodnie z art. 21 ust. 2 ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 roku o przewozie towarów niebezpiecznych, egzaminy przeprowadzane są w ośrodku szkolenia przez dwuosobową komisję egzaminacyjną powołaną przez marszałka województwa. Art 21 ust. 5 ww. jednoznacznie precyzuje, że „za przeprowadzenie egzaminu osobom wchodzącym w skład komisji przysługuje wynagrodzenie, którego koszt ponosi podmiot prowadzący kurs, w którego ośrodku szkolenia przeprowadzono egzamin” – odpowiada „Szkole Jazdy” Arnold Lorenc z łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego. – W związku z powyższym do bezsprzecznych obowiązków marszałka województwa w zakresie przeprowadzania egzaminów po kursach ADR należy jedynie powołanie komisji przeprowadzającej czynności egzaminacyjne oraz nadzór nad prawidłowym przebiegiem ww. egzaminów. Zarazem brak jest podstawy prawnej, zgodnie z którą marszałek województwa ma pobierać i przekazywać wynagrodzenie dla komisji egzaminacyjnej.

„Opinia resortu nas nie wiąże”

Na podobnym stanowisku stoi łódzki Urząd Wojewódzki. Joanna Kulpińska-Michalak, radca prawny, powołuje się m.in. na rozdział 4 rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 1 kwietnia 2010 roku w sprawie szkolenia kierowców wykonujących przewóz drogowy.

– Ustawodawca nie nałożył na wojewodę żadnych obowiązków dotyczących pobierania opłat od osób szkolących się oraz zapewnienia warunków do przeprowadzenia egzaminu. Zadaniem leżącym po stronie wojewody (Urzędu Wojewódzkiego) jest natomiast wydanie świadectwa kwalifikacji zawodowej osobie szkolonej, która uzyskała pozytywny wynik testu – uważa Kulpińska-Michalak. – Natomiast w ust. 8 i 9 art. 39b1 ustawy z dnia 6 września 2001 roku o transporcie drogowym ustawodawca stwierdził, iż za przeprowadzenie testu członkom komisji powołanej przez wojewodę przysługuje wynagrodzenie, którego koszt ponosi ośrodek szkolenia.

Jaka jest konkluzja odpowiedzi Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi?

– Wynagrodzenie członków komisji egzaminacyjnej powinno być wypłacane na ich konta bankowe w oparciu o stosowne umowy cywilnoprawne zawierane pomiędzy ośrodkiem szkolenia a członkami komisji, jak również rozliczane ze środków uzyskiwanych przez ośrodki szkolenia – mówi Kulpińska-Michalak. – Na marginesie należy stwierdzić, iż stanowiska ministerstw nie stanowią wiążących opinii prawnych, a są jedynie opiniami danego resortu.

Co o takich stanowiskach urzędów sądzi Norbert Świderek?

– Ręce opadają. Równie dobrze można odwrócić pytanie – gdzie, w którym akcie prawnym napisano, że to ośrodek szkolenia ma zawierać umowy i wypłacać wynagrodzenie egzaminatorom? Ma on ponieść koszty egzaminu. To nie jest tylko wynagrodzenie komisji, ale również wynajęcie lub udostępnienie sali na potrzeby egzaminu. I od poniesienia tych kosztów się nie uchylamy. Jeżeli zatem przepisy szczegółowe, czyli ustawy o przewozie towarów niebezpiecznych i transporcie drogowym wraz z aktami wykonawczymi nie regulują tych spraw, to należy sięgnąć do przepisów ogólnych. Choćby do kodeksu cywilnego, a konkretnie art. 3531, mówiącego o swobodzie umów. Składają się na nią cztery elementy: swoboda w zawieraniu umowy, wyborze kontrahenta, kształtowaniu treści umowy, formy jej zawarcia. Jeżeli skład komisji wyznacza wojewoda/marszałek województwa bez zasięgnięcia zdania ośrodka szkoleniowego, to mamy naruszoną drugą z wymienionych zasad, czyli swobodę w wyborze kontrahenta. Popatrzmy, jak wyglądają inne egzaminy związane z transportem: na certyfikat kompetencji zawodowych przewoźnika, dla doradców ds. bezpieczeństwa w przewozie towarów niebezpiecznych czy egzamin na instruktorów doskonalenia techniki jazdy. W żadnym z wymienionych przypadków umów z komisją nie zawiera ośrodek szkolenia. I tak samo powinno być z kwalifikacją wstępną i egzaminem ADR.

Jakub Ziębka

7 komentarzy do “Resort swoje, urzędy swoje…”

  1. Popieram działania kolegi Norberta i zgadzam się ze stanowiskiem Ministerstwa Infrastruktury. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że umowy o dzieło z egzaminatorami kwestionuje jeszcze ZUS.
    APELUJĘ do prezesów wszystkich organizacji społecznych na szczeblu krajowym i regionalnym o wsparcie takich działań.
    APELUJĘ również do wszystkich OS o składanie wniosków do UM i UW o zmianę zasad płatności za egzaminy państwowe po kursach ADR i KW.

    1. Jest już kilka wyroków sądowych, które jednoznacznie określają, że umowa za przeprowadzenie szkolenia, egzaminu itp. NIE JEST umową o dzieło, tylko umową-zleceniem, bez względu na to jak ją nazwiemy. Krótko: umowa o dizeło jest umową rezultatu (np. 100% zdaje egzamin 😉 ), umowa-zlecenie jest umową o należyte wykonanie pracy (np. uczciwe przeegzaminowanie)

      1. Zgadzam się, jeżeli chodzi o szkolenie (można szkolić, a efektu nie będzie). Mam wątpliwości w sprawie egzaminu. Słusznie Pan zauważył, że umowa o dzieło jest umową rezultatu, ale to nie znaczy, że 100% egzaminów ma uzyskać wynik pozytywny, to absurd. Rezultatem w tym przypadku jest sam wynik z egzaminu, gdzie pozytywny skutkuje uzyskaniem świadectwa kwalifikacji. To działanie jest „zamknięte”, dlatego powinno być umową o dzieło. Oczywiście ZUS będzie miał inne zdanie, bo chodzi o składki, ale to inny temat. Pozdrawiam.

        1. 100% jest oczywiście pewnym przejaskrawieniem – przecież można zapisać, że ma zdać 80%, 60% – a najlepiej – co najmniej 10% i rezultat będzie osiągnięty. W umowie o dzieło poza rezultatem rozpatrywany jest jeszcze indywidualny wkład wykonującego dzieło. Sorry – ale jaki wkład ma egzaminator na kształt egzaminu testowego? Przecież baza pytań nie powstaje na rzecz konkretnego egzaminu, tylko jest opracowana i zatwierdzona wcześniej a na egzamin przywożone są gotowe testy. Rolą egzaminatora jest tylko ich sprawdzenie zgodnie z narzuconym kluczem. W takiej sytuacji sprawdzenia może dokonać również średnio rozgarnięta sprzątaczka… Jestem członkiem komisji egzaminacyjnych ADR i nie raz kwestionowałem prawidłowość odpowiedzi wg „klucza” i byłem prostowany na zasadzie: zdał? – to się nie wychylaj…

      2. Pingback: Medicijnen bestellen zonder recept bij Benu apotheek vervanger gevestigd in Utrecht

      3. Pingback: non gamstop casinos

      4. Pingback: faceless niches

Dodaj komentarz