W oku kamery

kamery

W polskich miastach coraz częściej instalowane są kamery nad skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną. To tak zwane inteligentne systemy sterowania. Ich głównym zadaniem jest ułatwianie przejazdu pojazdom komunikacji zbiorowej oraz… wyłapywanie piratów drogowych.

Najbardziej zaawansowany system właśnie zaczyna działać w Trójmieście.

Skomplikowane obliczenia

W dwóch centrach sterowania ruchem w Gdańsku i w Gdyni dyspozytor na mapie widzi lokalizację wszystkich autobusów i tramwajów, które przekazują dane o swojej pozycji co 15 sekund. Może wyświetlić zestawienie całego taboru, jaki pracuje danego dnia na trasach, wraz z danymi, tj. numerem linii, po której porusza się dany autobus czy tramwaj, jego pozycją wraz z danymi GPS, informacją o następnym przystanku, odchyleniach od rozkładu jazdy, numerze kierowcy lub motorniczego. Po wybraniu konkretnego pojazdu dyspozytor może połączyć się lub napisać wiadomość tekstową do kierowcy lub motorniczego, nadać wiadomość głosową dla pasażerów, sprawdzić rozkład jazdy dla danego pojazdu. System jest wyposażony w rozbudowane narzędzia pozwalające np. obliczyć, jak punktualne są autobusy i tramwaje, ile przejechały kilometrów czy jak dobrze skomunikowane są przesiadki.

Na każdym skrzyżowaniu zainstalowano obrotowe kamery, dzięki którym dyżurni w centrach kierowania śledzą natężenie ruchu ulicznego. Prócz tego nad każdym pasem jezdni zamontowano inne, nieruchome kamery, które mają zapisywać numery rejestracyjne przejeżdżających samochodów ? specjalny program komputerowy będzie je w razie potrzeby identyfikował.

? Jeśli policja będzie szukała jakiegoś auta, wpiszemy numer do systemu ? wyjaśnia dr Jacek Oskarbski, kierownik działu inżynierii transportu w gdańskim zarządzie dróg. ? Wystarczy, że taki samochód się pojawi na ulicy, a centrala automatycznie zostanie zaalarmowana o jego obecności.

Testowanie

W Olsztynie system jest dopiero w fazie testów. W budynku w centrum Olsztyna na kilkudziesięciu metrach kwadratowych zainstalowanych jest 26 monitorów, na których widać, co dzieje się na najważniejszych skrzyżowaniach w mieście. Potencjalnych utrudnień w ruchu wypatruje tam czterech przeszkolonych pracowników.

? To część tzw. projektu tramwajowego, dlatego firma realizująca zadanie wdraża je etapami. Uruchamia kamery na danym skrzyżowaniu, sprawdza, czy wszystko działa jak należy, dokonuje ewentualnych korekt – mówi Marcin Szwarc z Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie. ? Łącznie na drogach i przystankach autobusowych pojawi się ok. 400 kamer. Część z nich została już zainstalowana i pracuje.

Pracownicy Centrum Sterowania Ruchem, policji oraz Wydziału Zarządzania Kryzysowego mogą szybko reagować w przypadku utrudnień na drogach. Każda kolizja to znak, że na okolicznych ulicach może zaraz utworzyć się korek. Taki sygnał podpowiada drogowcom, na których skrzyżowaniach powinno skrócić się lub wydłużyć np. zielone światło, aby ruch odbywał się w miarę płynnie.

Podobnie można ostudzić zapędy tych, którym bardzo się spieszy i nie chcą stać w korku wraz z innymi pojazdami.

? Jeżeli osoba nadzorująca ruch zobaczy, że samochód osobowy jedzie buspasem, to będzie można włączyć dla niego czerwone światło ? mówi Marcin Szwarc. ? Bywały takie przypadki, że kierowcy wjeżdżali na drogę dla autobusów i stawali na śluzie, włączając sobie zielone światło, a czerwone innym kierującym na sąsiednim pasie.

Policja też widzi wszystko

Kamery, które są częścią systemu, montowane są na przystankach i skrzyżowaniach w Olsztynie. Mimo że system nie działa, kamery rejestrują obraz i jego podgląd jest na bieżąco dostępny w centrum sterowania oraz w Komendzie Miejskiej Policji. Dzięki nagraniom udało się już złapać piratów drogowych, łamiących przepisy na olsztyńskich drogach.

– Mamy dostęp do obrazu w czasie rzeczywistym, ale nie mamy możliwości kontroli kamer. Nagranie z systemu może być wykorzystane w śledztwie, ale nie jest podstawą do ukarania mandatem, tak samo jak zapis z wideorejestratora. Może być taka sytuacja, że ktoś popełni wykroczenie, ale będzie bronił się, że w tym czasie samochodu nie było w Olsztynie. Dzięki takiemu nagraniu będzie można udowodnić, że nie jest to prawda – mówi Krzysztof Bisior z olsztyńskiej policji.

Na czerwonym świetle

Te same kamery powinny być batem na kierowców, którzy łamią przepisy drogowe. Na czym to polega?

? Na skrzyżowaniach, jakieś 3 cm pod jezdnią, zamontowane są specjalne przewody, które pełnią rolę pętli indukcyjnych. To one wysyłają impuls elektromagnetyczny. Samochód przejeżdża przez dwa takie miejsca, a system automatycznie oblicza prędkość. Nad każdym pasem ruchu zamontowane są kamery, które rejestrują zbyt szybko jadące pojazdy ? zdjęcie przy wjeździe i zdjęcie przy wyjeździe, żeby wszystko było dobrze udokumentowane. Specjalne oprogramowanie automatycznie dekoduje numer rejestracyjny pojazdu, który został zarejestrowany przez kamerę. Następnie drogą elektroniczną wysyłany jest plik do obsługi. Dalej już biegnie normalne postępowanie mandatowe ? tłumaczy Krzysztof Łutowicz z Gdańskich Inwestycji Komunalnych.

Na podobnej zasadzie identyfikowani mogą być kierowcy, którzy przejadą na czerwonym świetle. System rejestruje każdą zmianę sygnalizacji, a przekroczenie pętli indukcyjnej w niewłaściwym momencie powoduje, że kamery robią zdjęcia. Powstaje w ten sposób dokumentacja wykroczenia: wiadomo, czy auto jedynie przekroczyło ciągłą linię, na której powinno się zatrzymać, czy przejechało przez całe skrzyżowanie.

? Na uruchomienie kamer potrzebna jest decyzja głównego inspektora transportu drogowego w Warszawie ? podkreśla Jacek Oskarbski. ? To on ocenia, czy miejsce jest na tyle niebezpieczne, by uruchomić rejestratory wykroczeń. W kilku przypadkach taka zgoda już została wydana.

I tak nie ma szans, by zaczęły one działać na samym początku 2015 r. ? problem polega na tym, że nie wiadomo jeszcze, kto będzie je obsługiwał: policja, straż miejska czy Inspekcja Transportu Drogowego.

Nie dłub w nosie…

? Proszę zobaczyć, skieruję teraz kamerę na ten samochód – mówi Marcin Szwarc. ? Wszystko dokładnie widać. Co robi kierowca, pasażer. Nieraz napatrzymy się, jak ten czy inny zawzięcie dłubie w nosie. Plagą są też rozmowy przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego. Może warto przestrzec kierowców, by tego nie robili na głównych skrzyżowaniach, bo mogą być obserwowani. My jesteśmy tutaj, żeby pomagać, a nie po to, by ktoś narobił sobie przed nami wstydu…

Anita Chudzińska