Ministrze, dlaczego nie możemy szkolić na placu w Gorzowie?

plac manewrowy

Właściciel barlineckiego OSK „Roman” Rafał Nowosielecki napisał do ministra infrastruktury pismo, w którym wnosi o możliwość prowadzenia szkolenia na placu manewrowym w Gorzowie Wielkopolskim. – Ustawa ma nam ułatwiać życie, nie przeszkadzać – mówi szef autoszkoły.

Jest to kontynuacja sprawy, którą nagłośniliśmy w tekście „Manewry w powiatach”, zamieszczonym w listopadowym numerze „Szkoły Jazdy”. Opisywaliśmy w nim sytuację ośrodków szkolenia kierowców, działających w miejscowościach oddalonych od Gorzowa o najwyżej kilkadziesiąt kilometrów, ale niemogących zarejestrować tam swoich placów manewrowych. Dlaczego?

Zgodnie z ustawą o kierujących pojazdami, możliwości wyboru lokalizacji placu manewrowego zostały ograniczone. W art. 26 ust. 9 czytamy, że OSK może prowadzić szkolenie na kategorię B wyłącznie na terenie powiatu, w którym został zgłoszony do rejestru przedsiębiorców, oraz w powiecie sąsiednim. W przypadku szkół jazdy z Barlinka, Dębna czy Strzelec Krajeńskich jest nim powiat gorzowski, w którego skład nie wchodzi już jednak miasto Gorzów. A właśnie tam odbywa się lwia część szkoleń kursantów. Głównie z tego powodu, że w Gorzowie znajduje się siedziba wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego.

Zarówno gorzowski magistrat, jak i resort infrastruktury i rozwoju są nieugięte. Stoją na stanowisku, że przepis należy czytać literalnie i się do niego po prostu stosować. Z taką wykładnią nie może się jednak pogodzić Rafał Nowosielecki, który po przeczytaniu wypowiedzi urzędników w artykule postanowił działać. Tak oto powstał list, który 4 listopada został wysłany do resortu infrastruktury i rozwoju.

Ofiary zmian

Jak Rafał Nowosielecki uzasadnia swój wniosek o umożliwienie prowadzenia szkolenia na placu manewrowym w Gorzowie? „Zmiany w ustawie wymusiły, aby ośrodek posiadał swą ustawową infrastrukturę na terenie tego samego starostwa, a nie jak było wcześniej w różnych miejscach. Rozumiem, iż celem projektodawcy zmian było zaniechanie nieuczciwych praktyk wśród ośrodków. W chwili obecnej staję się ofiarą dokonanych zmian. Plac manewrowy, który wynajmowałem w Barlinku, został zlikwidowany. Barlinek posiada obecnie tylko jeden plac manewrowy, należący do konkurencji, a ta stawia zaporową cenę najmu tego placu. Miasto Barlinek nie dysponuje już innymi wolnymi placami czy miejscami na plac, a zakup gruntu byłby ekonomicznie nieuzasadniony (zakup gruntu i dostosowanie go na plac przekracza moje zdolności majątkowe, a ponadto byłby nierentowny). Niezależnie od tego pragnę podkreślić, że mój ośrodek posiada plac manewrowy w Gorzowie Wielkopolskim, który obsługuje szkolenie kursantów w 90 proc. Zatem posiadanie placu manewrowego w Barlinku miało do tej pory charakter bardziej formalny niż praktyczny. Konkurent oczywiście oferuje mi najem swego placu, ale wyłącznie formalnie, bowiem nie dopuści moich pojazdów na swój plac. W tej sytuacji najem placu w Barlinku stałby się fikcją dla zaspokojenia potrzeb wynikających z ustawy – cała infrastruktura w tym samym powiecie” – czytamy w piśmie.

Długa droga

Szef OSK „Roman” zauważa ponadto, że jadąc od Barlinka w kierunku Gorzowa nie znajdzie się żadnego miejsca, gdzie mógłby być lub powstać plac. Dodatkowo kursanci napływający do ośrodka nie są tylko z Barlinka. Mieszkają zarówno w Gorzowie Wielkopolskim, jak i innych miastach położonych w powiecie myśliborskim.

„Ustawa będzie generowała pewne zachowania patologiczne i niepotrzebne działania. Przecież nie będę otwierał ośrodka w Gorzowie pod już posiadany plac manewrowy, bo na ośrodku w Barlinku i tak będzie ciążył obowiązek posiadania placu manewrowego, albo woził kursantów z Barlinka do Witnicy (powiat gorzowski) przez Gorzów (55 km w jedną stronę) na plac manewrowy – dostałem ofertę najmu z Witnicy. (…) Jeśli ustawodawca dopuszcza, aby niektóre elementy infrastruktury ośrodka szkolenia kierowców znajdowały się w sąsiednim powiecie, a więc były maksymalnie pod kontrolą przedstawicieli dwóch organów terytorialnych, to w niniejszej sprawie zasada ta zostanie nienaruszona” – pisze Nowosielecki.

Jakub Ziębka

 

6 komentarzy do “Ministrze, dlaczego nie możemy szkolić na placu w Gorzowie?”

  1. Ktoś, kto trzymał w ręku słownik języka polskiego powinien wiedzieć, że wyrazy sąsiedni i graniczący to nie jest to samo. Ustawodawca użył określenia „sąsiedni” o szerszym znaczeniu. Można więc szkolić na terenie pow. sąsiedniego, a nie tylko graniczącego. Prof. Bralczyk lub inny językoznawca powinien dopomóc urzędnikom rozwiać te wątpliwości. Uwzględniając rozumowanie urzędników dochodzimy do takiego paradoksu, że można szkolić na placu w powiecie sąsiednim (kilkadziesiąt kilometrów na drugim końcu powiatu ), natomiast na bliższym w powiecie grodzkim – już nie. Znaczy to ni mniej ni więcej, że miejsce na plac położone w dalszej odległosci jest miejscem sąsiednim, a to bliżej – już nie. Redaktor Waiss miałby ciekawy temat do swojej audycji.

  2. To nie jest wina ustawodawcy, że uznał obecnie obowiązujący za szkodliwy dla OSK. Kto powiedział, że
    na placu ma szkolić w Gorzowie, skoro firmę ma w Barlinku, to tam musi mieć plac w przeciwnym
    wypadku nie może prowadzić firmy, bo nie spełnia warunków. Na placu ma szkolić w Barlinku, a jazdę
    w ruchu miejskim nikt mu nie zabrania w Gorzowie. Dla p. Rafała minister nie będzie zmieniał przepisu.
    Na znak protestu może zrezygnować ze szkolenia i pójść do innej pracy.

  3. Już donoszę do starosty, że prowadzisz szkolenie i nie posiadasz placu. W ten sposób pozbędę się
    konkurenta. Jak Cię jeszcze raz ujrzę na placu przy Zielonej, masz prze-rypane, dzwonię do Myśliborza.

  4. Pingback: ที่พักรายวัน รามอินทรา

  5. Pingback: สล็อตเว็บตรง

  6. Pingback: พอต

Dodaj komentarz