Instruktor nie chce przyjąć mandatu. Wskazuje na kursantkę

Kilka tygodni temu w leżącej na terenie wojewdztwa opolskiego Leśniczówce fotoradar straży miejskiej namierzył elkę, która przekroczyła prędkość na terenie zabudowanym. Co ciekawe, instruktor, który prowadził zajęcia praktyczne nie chce zapłacić mandatu i wskazuje na swoją kursantkę – donosi Radio Opole.

– Instruktor przesłał pismo do naszej jednostki i wskazał jako kierującego osobę, która w tym czasie uczyła się jeździć. Sprawę w tej chwili wyjaśniamy, będziemy przesłuchiwać w charakterze świadka kursantkę, następnie skierujemy pismo, by sąd rozstrzygną, kto ma rację – mówi Radiu Opole Krzysztof Naumowicz komendant straży miejskiej w Lewinie Brzeskim.

O winie szkoleniowca, a nie kursantki przekonany jest Bogusław Dąbkowski z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.

– On w tej chwili jest odpowiedzialny za to, jak ten kursant porusza się pojazdem. To instruktor ma do dyspozycji m.in. pedał hamulca. Może zwrócić takiemu kierowcę uwagę lub po prostu nacisnąć hamulec i zmniejszyć prędkość auta – podkreśla w rozmowie z Radiem Opole Dąbkowski.

red

17 komentarzy do “Instruktor nie chce przyjąć mandatu. Wskazuje na kursantkę”

  1. Temat wiele razy wałkowany na forach internetowych. I niestety do tej pory pozostawiony bez rozstrzygnięcia. Ciekawie jak będzie w tym przypadku.
    Moim zdaniem instruktor może co najwyżej otrzymać mandat za nie dopilnowanie kursanta, ale kierującym jest kursant i to on powinien dostać mandat za przekroczenie prędkości.

      1. Już znalazłem odpowiedź w innym źródle: „Warto przy tej okazji dodać, że kursantka przekroczyła prędkość zaledwie o kilkanaście kilometrów. Cała sprawa mogła się skończyć pouczeniem lub jednym z niższych mandatów. A winnego będzie musiał wskazać sąd.” Gdyby przekroczenie było znaczne to jakąś tam odpowiedzialność powinien ponieść instruktor. W takim przypadku niby dlaczego? Kto nacisnął pedał gazu? Kto jest kierującym? No przecież kursant.

      2. A jak instruktor nauczył, że w terenie zabudowanym może jechać np. 70 km/h ?
        A jak kursant będzie jechał w terenie zabudowanym 100 km/h to dalej instruktor nie będzie ingerował ?
        Faktem jest, że kierującym jest kursant, ale siedzący obok instruktor nie powinien pozwalać na niestosowanie się do przepisów. Później mamy np. tragedia na torach z „L” bo przecież to kursantka była winna.

        1. Jeśli kursantka odbywała część praktyczną kursy to i wcześniej miała jego teoretyczną część. Na której są omawiane m.in. ograniczenia prędkości. Powinna wiedzieć z jaką prędkością można aktualnie się poruszać na danej drodze. Poza tym instruktor nie może cały czas patrzeć na prędkościomierz w aucie, musi również zwracać uwagę na inne „rzeczy”. A jeśli byłby to egzamin to co wtedy, wina egzaminatora?

          1. Jakaś głupawa dyskusja. Oczywiście, że odpowiada instruktor, a kto? Kursant bez uprawnień? To nie jest łatwa, lekka i przyjemna praca – instruktor nauki jazdy. Nie mylić z posiadaczem uprawnień, bo takich to mamy na pęczki, również tu piszących.

                  1. Sceptyk, wiesz, szkoliłem kupę lat na prawym fotelu i do głowy mi nigdy nie przyszło, że za coś nie odpowiadam w tym pojeździe. Ze wszystkimi konsekwencjami. Jak ktoś myśli inaczej, niech się zastanowi, czy to na pewno zawód dla niego.

                    1. Panowie i Panie instruktorzy! Sucha dyskusja i bicie piany! Nie kompromitujcie się! Podstawowa znajomość ustawy o kierujących się kłania. Polecam tą lekturę. Rozdz. 2, art.3, pkt 2. Kierującym jest osoba, która „odbywa w ramach szkolenia naukę jazdy”!!! Płaci kursant.

                  2. Myślę, że podczas nauczania czegokolwiek mogą pojawić się błędy ze strony uczących się jakieś profesji czy zawodu, wiele razy moi kursanci nieznacznie przekraczają prędkość, zwracam im uwagę i muszą zwolnić, jeśli nie reagują to ja hamuję, według mnie jeśli przekroczenie jest nieznaczne nie powinno karać się nikogo, pouczenie powinno wystarczyć, jeśli kursant jedzie dłuższy czas zawyżoną prędkością a instruktor nie reaguje to winę ponosi instruktor – bo mógł skutecznie zareagować a tego nie zrobił. Należy ustalić o ile przekroczono prędkość i w jakich okolicznościach. Jeśli miałoby by być inaczej to każdy oblany egzamin za przekroczenie prędkości powinien się kończyć mandatem i punktami dla egzaminatora – nagrania są więc wystarczy powiadomić policję. Ale przecież to absurd!!!

                  3. Pingback: superkaya88

Dodaj komentarz