Polskie bariery w drodze do prawa jazdy kategorii B

nauka jazdy

Nie znam prawa, które zabrania wyceny kosztów produktu przy realizacji narzuconych przez przepisy standardów. Osiągnięcie średniej europejskiej zdawalności po szkoleniu za cenę czapki śliwek jest sprowadzone do absurdu – pisze Wiesław Lustyk.

W ostatnich latach ewolucja zmian w procesie szkolenia kierowców mocno przyspieszyła. Szkoleniowcy wykonują coraz więcej różnych obowiązków wynikających z prawa, jednak do średniego europejskiego poziomu zdawalności jest nam coraz dalej. Wydaje się, że brakuje jeszcze wysyłania pracowników ośrodków szkolenia w kamasze. Nikt mi nie wmówi, że Polacy mają mniejsze predyspozycje do kierowania samochodem, niż mieszkańcy innych krajów.

Darwinowska selekcja

Aby uniknąć rzezi na egzaminach i wielu dodatkowych szkoleń, kandydatom proponuję zastosować odkrycie Darwina, czyli selekcję naturalną. Trzeba to wykonać ze świadomością wynikającą z dwóch faktów. Pierwszy to weryfikowanie faktycznej jakości szkolenia, o której pisałem w czerwcowym wydaniu „Szkoły Jazdy”. Kandydat może wykonać weryfikację przez internet ? w biuletynie informacji publicznej właściwego urzędu komunikacji. Przy średniej zdawalności kursantów ośrodka szkoleniowego powyżej 50 proc. rozpoczyna się poziom europejski. Są i tacy szkoleniowcy w naszym kraju. Tylko jest ich kilkanaście procent. Drugi fakt to świadomość kosztów produktu przy stosowaniu się do standardów szkolenia ustalonych przez ustawę. Oficjalnie w naszym kraju nikt nie jest świadomy przeciętnych kosztów 30 godzin teorii, 30 godzin efektywnego treningu jazdy samochodem, egzaminów wewnętrznych, posiadania obowiązkowego placu, sali wykładowej, biura i wyposażenia, rozbudowanej pracy biurowej, wykonania pierwszej pomocy, wymiany taboru samochodowego (pośrednio zależy to od decyzji ośrodka egzaminacyjnego), naprawy pojazdów szkoleniowych. Na wymienione standardy szkolenia potrzeba jednak określonych środków. Część ekonomistów twierdzi, że mamy wolny rynek, który automatycznie powinien regulować ceny kursów na prawo jazdy. Z kolei inni uważają, że wolny rynek nie jest idealnym lekarstwem na wszystkie problemy społeczne.

Dziki kapitalizm

Należy stwierdzić, że nasza gospodarka rozwija się w realiach wolnego rynku, panuje zasada równości wobec prawa. W procesie uzyskiwania uprawnień ośrodki egzaminacyjne przeprowadzają egzaminy za wyznaczoną równą cenę (30 zł kosztuje teoria, 140 zł egzamin praktyczny). Takie rozwiązanie powoduje właściwe wdrażanie obowiązujących zasad w egzaminowaniu kandydatów. Należy również zauważyć, że cena badania lekarskiego jest już określona (200 zł). No i dobrze ? trzeba płacić za jakość i stosowanie się do wyznaczonych niezbędnych norm. Jeśli chodzi o ośrodki szkolenia, to ostra konkurencja cenowa w sytuacji niżu demograficznego przypomina coraz bardziej dziki kapitalizm. To taki kaganiec, który będzie trzymał niską jakość szkolenia i niskie statystyczne słupki zdawalności. Wydaje się jednak, że istnieje społeczna potrzeba określenia (cyklicznego) rzeczywistych kosztów wykonania kursu na prawo jazdy, którego zasady są wyznaczone przez prawo. To szansa dla kandydata na przejście profesjonalnej drogi do prawa jazdy w możliwie niskiej cenie. Byłaby to zdrowa selekcja naturalna szkoleniowców, potrzebny mechanizm na sukcesywne polepszenie jakości szkolenia, a w konsekwencji podwyższenia zdawalności. Poznanie rzeczywistych kosztów przeprowadzenia kursu na prawo jazdy to również mechanizm w przybliżeniu równowagi w szansie na merytoryczne prowadzenie działalności gospodarczej przez podmioty pracujące w procesie drogi do prawa jazdy.

Czapka śliwek

Odnoszę wrażenie, że w tym procesie jedne podmioty pracują w gospodarce sterowanej centralnie, jak w PRL, a inne już w sytuacji wolnego rynku. Powtarzam ? chodzi o świadomość kosztów spełnienia warunków obowiązującej ustawy, a nie o cenę. Ona powinna wynikać z wolnego rynku, transparentnej jakości szkolenia (zdawalność) i rzeczywistych kosztów szkolenia. Określenie bieżących kosztów stosowania się do standardów wynikających z ustawy powinny określić w porozumieniu krajowe organizacje ośrodków szkolenia i stowarzyszenia instruktorów. To nie jest problem innych instytucji i osób, które nie mają doświadczeń w szkoleniu i omawianego problemu w pełni nie rozumieją. Należy zgodzić się z zakazem zmowy cen w sytuacji wolnego rynku. Nie znam jednak prawa, które zabrania wyceny kosztów produktu przy stosowaniu się do narzuconych przez przepisy standardów. Osiągnięcie średniej europejskiej zdawalności po szkoleniu za cenę czapki śliwek jest sprowadzona do absurdu. Cuda można rozpatrywać tylko w teologii. Proponuję zejść na ziemię.

Wiesław Lustyk

21 komentarzy do “Polskie bariery w drodze do prawa jazdy kategorii B”

  1. 200 zł za 5 min badania lekarskiego to dobrze? Chyba ktoś tu miał „ciężki weekend”! Cena ustalona na tak absurdalną kwotę to największy przekręt tego roku i prezent dla pazernych lekarzy na których wypasione fury mają się składać biedni młodzi ludzie.
    Badanie lekarskie dla kandydatów na kierowców powinno być za darmo! Każdy lekarz rodzinny może coś takiego wykonać.

    1. W Skandynawii badanie lekarskie kosztuje 120 zł. Przy czym mężczyzna zarabia średnio 21500 zł brutto a kobieta 18000 zł brutto. Tworząc wspólne gospodarstwo domowe dysponują średnim miesięcznym dochodem ok 40 000 zł brutto. Przy tym badanie lekarskie kosztuje 120 zł. U nas w Polsce to cena 200 zł. SZOK

      1. Nie martw się o ośrodki egzaminacyjne, a raczej o właściwą jakość szkolenia. W innych krajach, gdzie wykonuje się europejskie wyniki szkoleniowe, to ośrodki egzaminowania były są i będą.

      1. W Białymstoku karierę robi osk Lambo. Cena kursu to 990 + materiały gratis, wjazd na plac do Wordu gratis i uwaga do wygrania miesiąc poruszania się toyotą. Pytanie – jak konkurować jakością.

        1. No to w takim razie trzeba zaczekać na statystykę pozytywnych egzaminów za rok 2014. Fakty wskazują, że wielu kandydatów na kierowcę wykonuje „piramidę finansową” w drodze do prawa jazdy. Kosztuje ona w granicach 2-4tyś PLN. Czynnikiem jest wiele egzaminów i droższych lekcji jazd dodatkowych. Pozytywne zaliczenie zadań egzaminacyjnych na placu jest wynikiem właściwej jakości szkolenia, a nie korzystanie z placu WORD.

      2. Wracając do zdawalności europejskie, Panie Wiesławie może poda Pan statystyczne dane ile średnio w Europie kursanci przed przystąpieniem do egzaminu państwowego mają wyjeżdżonych godzin. To u nas jest prawdziwym problemem. W Europie w większości krajów panuje system: godziny w szkole nauki jazdy plus możliwość jazdy własnym pojazdem pod kontrolą osoby mającej już uprawnienia. Efektem takiego podejścia do sprawy jest fakt, że osoby przystępujące do egzaminu państwowego maja przejechane po 100,1000 albo i dużo dużo więcej godzin.Dlaczego takiego systemu nie jesteśmy w stanie wprowadzić w Polsce?. Czy to takie trudne dać ludziom którzy po 30 godzinach obowiązkowej jazdy maja z nią nadal problem możliwość doskonalenia swoich umiejętności innym pojazdem niż nauki jazdy.
        Pozdrawiam

        1. Przykładowo w Anglii statystyczny kandydat wykonuje około 43 godzin szkolenia praktycznego. Statystyczna ilość pozytywnych egzaminów wynosi około 50%. W Holandii kandydat może wykupić dowolny pakiet szkolenia praktycznego. Oczywiście im mniej godzin tym drożej, ale można już rozpocząć od 12 godzin. Instruktor zgłasza na egzamin państwowy. W pierwszym podejściu pozytywnie kończy około 41% kandydatów, a w drugim już około 75%. Najlepsze wyniki szkoleniowe wykonuje się w Niemczech – około 70%. Jeśli ośrodek szkolenia spada więcej 10% w stosunku do przeciętnej, to urząd wykonuje na jego koszt kontrole. Dam na mszę, aby i u nas taka logika zadziałała, to jest szansa na podwyższenie wyników szkoleniowych. Osobiście wykonałem w roku 2013 70,17% pozytywnych egzaminów przy około 34 godzinach teorii i 32 godzin praktyki jazdy.

          1. Statystyczne dane, które podajesz dotyczą ilości godzin wykupionych w profesjonalnych szkołach nauki jazdy. W większości krajów które tu wymieniłeś (z wyjątkiem chyba Niemiec) osoby zdające na prawo jazdy prócz jazdy w szkołach nauki jazdy jeżdżą swoimi pojazdami a tych godzin to już nikt nigdzie nie podaje. Pozdrawiam

        2. Panie XXX 30 godzin jazdy samochodem N.J. w Polsce określa się w przepisach jako minimum , proszę proponować swoim kursantom wykupienie dodatkowych godzin żeby było jak na zachodzie i ma Pan problem z głowy tylko zastanawiam się jak długo w ten sposób pociągniesz bo problem tkwi gdzie indziej.

          1. Pingback: บอลทำเงิน สูงต่ำ

Dodaj komentarz