Armagedon czy niestrawność?

Pamiętacie „Wesele” Smarzowskiego? Rozwiązywanie problemów za wszelką cenę, byle jak i pokrętnie przynosi serię katastrof. Ktoś, kto miał prawie wszystko, mógł prawie wszystko, kończy opuszczony, zrujnowany, skompromitowany.

Zanim nastąpiła ostateczna klęska, większość weselników dopadła spektakularna niestrawność po skonsumowaniu byle jak przyrządzonego, nieświeżego weselnego bigosu. Myślę, że ci, którzy społeczeństwu polskiemu przyrządzili ustawę o kierujących i nadal w niej mieszają, pichcą nam bigos prawny, który zadziała jak ten weselny. Niestrawność nieunikniona. Lepszy byłby Armagedon, ale nie widzę, jakim cudem obecnie dobre prawo miałoby zwyciężyć nasz narodowy przysmak ? bigos. Bigos to bigos. Mało komu chce się przyglądać, jak jest przyrządzany. Ja obejrzałem kolejne odcinki serialu pt. „Podkomisja nadzwyczajna do rozpatrzenia komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami”. Przy okazji 10. nowelizacji zgłoszono ponad 150 poprawek. Kolejne napływają. Może dlatego tempo i sposób ich procedowania przez podkomisję przypomina łapanie pcheł. A że tworzenie prawa to nie łapanie pcheł, więc nie dziwmy się rezultatom. Ze strony rządu kluczową rolę w pracach nad nowelizacją odgrywa pan minister Zbigniew Rynasiewicz oraz pan dyrektor Łukasz Twardowski. Pan Rynasiewicz, jako szef Sejmowej Komisji Infrastruktury w latach, kiedy przez tę komisję przechodziła ustawa o kierujących, zapewne zna jej konstrukcję na wylot. 19 czerwca 2013 roku, obejmując stanowisko wiceministra w MTBiGM, zyskał nowe możliwości działania w tym obszarze.

Słuchając obrad podkomisji odnoszę wrażenie, że trwa pichcenie nieświeżego bigosu. W każdym razie bzdetnemu prawu raczej nie grozi Armagedon. Przyglądając się pracy podkomisji widać, jak wielki wpływ na nowelizację mają panowie Rynasiewicz i Twardowski. Rząd rządzi, podkomisja proceduje i firmuje, społeczeństwo płacze i płaci. WORD-owcy wreszcie usłyszeli wyraźnie z ust pana ministra, że musi przyjść taki czas, że nie tylko WORD-y będą przeprowadzały egzaminy na prawo jazdy. Co dyrektor Bogdanowicz mówił w kuluarach, to wiceminister Rynasiewicz ogłasza do protokołu podkomisji sejmowej. Ciekawe, jaki numer będzie miała nowelizacja UOKP wprowadzająca tę zmianę? Panie ministrze, Polska czeka na publiczne rozwinięcie tej koncepcji. Przecież to będzie rewolucja. Może rację mają ci, którym od dawna chodzi po głowie, że w tym szaleństwie jest metoda. Wygląda na to, że ludzie posiadający realną władzę i wpływy dążą do destabilizacji szkolenia i egzaminowania w Polsce, żeby na gruzach dotychczasowego systemu zbudować nowy, z nowymi beneficjentami. Byłoby to reformowanie państwa według szkoły leninowskiej. Rodem z epoki Lenina jest pewność siebie i upór, z jakim pan minister głosi odpowiedzialność dyrektorów WORD-ów za powstanie jednolitego systemu teleinformatycznego. Tłumaczenia posłów, że nie jest możliwe, żeby 49 dyrektorów odrębnych, niepowiązanych z sobą jednostek samorządowych wybrało zgodnie z obowiązującym prawem jednolity w skali państwa system teleinformatyczny, nijak nie dociera do pana ministra Rynasiewicza. Sejmowi prawnicy wolą milczeć. Myśl prawnicza eksministra Jarmuziewicza znalazła w osobie ministra Rynasiewicza godnego kontynuatora. Choć, co Jarmuziewicz style, to Jarmuziewicz style.

Bardzo ciekawa jest przewodnia myśl nowelizacji, że trzeba wesprzeć WORD-y w trudnej sytuacji ekonomicznej, podrzucając im trochę mięska instruktorskiego kosztem Super OSK. Tylko będą musiały dokupić autobusy i zdobyć kuratoryjną akredytację. Proponuję znacznie prostsze rozwiązanie tego problemu. Skoro egzaminatorzy będą mogli legitymować się dokumentem potwierdzającym ukończenie warsztatów dla instruktorów w Super OSK, to niech instruktorzy dostaną możliwość przedstawienia dokumentu odbycia warsztatów dla egzaminatorów organizowanych przez WORD-y. Prosto, tanio i logika zachowana. Pomysł oddaję gratis. Proszę tylko o ministerialny certyfikat na wzór tego, który ma przysługiwać za zgłaszane przez dowolny podmiot pytania egzaminacyjne. Na marginesie, ciekawe jaki biznes kryje się za tym pozornie dziwacznym rozwiązaniem.

Priorytetem dla ministerstwa w nowym składzie miało być „upaństwowienie” obecnie rzekomo państwowego egzaminu teoretycznego na prawo jazdy. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że przyczyną 30-procentowej zdawalności egzaminów teoretycznych na prawo jazdy w Polsce, czyli najniższej w Europie, nie jest nagłe upośledzenie władz umysłowych młodzieży polskiej. Bardziej prawdopodobna jest słabość władz umysłowych i moralnych przedstawicieli starszego pokolenia, które rządzi na zasadzie „hulaj dusza, piekła nie ma” i nie wierzy w Armagedon.

Dyrektor Twardowski stwierdził podczas obrad podkomisji, że bazy PWPW i ITS liczą łącznie 2500 pytań. Od 19 stycznia 2013 roku egzaminy teoretyczne w WORD-ach odbywają się z użyciem tych pytań. Dlaczego ministerstwo jeszcze ich nie odkupiło i nie opublikowało? Przejmując prawa do pytań i sprzedając je wyspecjalizowanym w produkcji materiałów szkoleniowych przedsiębiorcom uzyskałoby środki, które chce pozyskiwać od WORD-ów. Realizując powyższą propozycję, uzyskałoby kontrolę nad pytaniami egzaminacyjnymi oraz kasę na funkcjonowanie sytemu. Pomysły, żeby w obecnej sytuacji dochodzić pół roku lub rok do stworzenia, a potem odtajnienia bazy pytań egzaminacyjnych spowodują, że potencjalni klienci ośrodków szkolenia i WORD-ów w większości będą czekali na normalność, a w tym czasie OSK i WORD-y będą padały. Przy okazji chcę zauważyć, że jeżeli polski kandydat na kierowcę nauczy się na pamięć 2500 pytań, to będziemy mieli najbardziej wyedukowane w zakresie prawa o ruchu drogowym społeczeństwo na świecie. Nie zapominajmy, że po zdaniu egzaminu teoretycznego ubiegający się o prawo jazdy przez co najmniej 25 minut egzaminu z jazdy musi praktycznie udowodnić, że zna, rozumie i umie stosować przepisy ruchu drogowego. A przecież o to chodzi. Jawne pytania spowodują wzrost zaufania obywateli do państwa. A to przecież jest ważne. Ludzie muszą na własne oczy zobaczyć, że nie ma bzdurnych pytań o długość dźwigni zmiany biegów, o rozmiary tablicy rejestracyjnej i że pytania nie wychodzą poza zakres nauczania na daną kategorię.

Obecnie trzeba mieć ciężarówkę i autobus, żeby korzystać z dobrodziejstwa cywilizacji, jakim jest e-learning. Klub zwolenników autobusów jako pojazdów niezbędnych do nauczania dzieci ubiegających się o kartę rowerową chce ograniczyć tę możliwość do inwalidów, którzy nie są w stanie dotrzeć do OSK. Pomysł ten właśnie pozbawi i tę grupę obywateli możliwości kształcenia się na odległość. Nikt nie będzie w stanie, ze względów ekonomicznych, zapewnić realizacji tej usługi dla tysiąca osób rocznie w skali kraju. Dlaczego my, Polacy w XXI wieku, chcemy zawracać postęp techniczny w dziedzinie nauczania jak radzieccy rewolucjoniści, którzy w XX wieku zawracali rzeki. Kto będzie wolał mieć wszystko wyłożone przez żywego człowieka, nadal jako podstawę będzie wybierał tradycyjne kursy. Natomiast ktoś, kto pracuje na zmiany, ma małe dzieci, mieszka w miejscowości kiepsko skomunikowanej z resztą świata itd., itp., skorzysta z e-learningu. Myślmy spójnie. Z jednej strony, miliardy na informatyzację państwa i społeczeństwa, a z drugiej strony, kłody pod nogi. Dajmy ludziom prawo wyboru. Egzamin państwowy wszyscy będą musieli zdawać taki sam. „Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc, co mam robić…”. Znacie? Na pewno. To przyswajajcie. OK? Walne zebranie delegatów Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Ośrodków Szkolenia Kierowców już w 2011 roku uchwaliło, że e-learning ma być dostępny dla wszystkich OSK, niezależnie od tego, czy posiadają ciężarówki i autobusy, czy tylko osobówki lub motocykle.

Z wystąpienia pana dyrektora Twardowskiego przed podkomisją dowiedziałem się, że ma on świadomość, iż PKK nie ma umocowania w ustawie. Sorry, taką mamy ustawę. Przynajmniej w tej sprawie nie będzie rozbieżności przed Trybunałem Konstytucyjnym. Chyba że rząd wcześniej zainicjuje naprawę tego bubla. Przysłuchując się obradom podkomisji, nie usłyszałem nic na temat doszkalania osób posiadających prawo jazdy. Czyli nadal osoba, która od np. dziesięciu lat ma prawo jazdy, ale z różnych powodów chciałaby poćwiczyć jazdę z instruktorem OSK, w Polsce nie może legalnie tego zrobić. Sorry, taką mamy ustawę. Ot, jeszcze jeden śmierdziuszek-trujaczek w bigosie, sorry, w ustawie.

Styczeń 2016 tuż-tuż, a pan minister Rynasiewicz sygnalizuje, że CEPiK-u w kształcie obiecanym przy okazji którejś tam nowelizacji raczej nie będzie. A przecież to niedorozwinięty czy niedorobiony CEPiK stanowił alibi do przesunięcia wielu istotnych rozwiązań ustawy na 2016 rok. Mam przeczucie, że w styczniu 2016 roku fety z okazji piątej rocznicy uchwalenia UOKP raczej nie będzie. Moim zdaniem, drodzy rodacy, mamy wybór: niestrawność albo Armagedon.

Eugeniusz Kubiś

PS Przepraszam tych spośród drogich rodaków, którzy nie życzą sobie, żebym w ten sposób się do nich zwracał. Sorry.

 

11 komentarzy do “Armagedon czy niestrawność?”

  1. Panie Kubiś! Czy do Pana nie dociera, że takich długich tekstów o niczym nikt w internecie już nie czyta! Taka ilość tekstu jest dobra tylko na potrzeby pozycjonowania stron. Niech admini tego portalu wytłumaczą Panu co to pozycjonowanie stron. .

        1. Trochę już żyję na tym świecie i takich mądrości jakoś nikt nie powiedział mi bezpośrednio.Mam nadzieję ,że będziesz pierwszy .Mów wtedy głośno i wyrażnie ,powołaj się też na ten wpis ,żeby wszyscy wiedzieli za co ci dziękuję.Wolałbym polemikę merytoryczną ,ale skoro poza pokwikiwaniem zza węgła nie masz nic do powiedzenia, porozmawiamy językiem dla ciebie zrozumiałym.

          1. Merytorycznie z tobą ??? Dobry żart.Kubiś -obsesyjnie kontrolujesz wpisy pod … no właśnie -pod czym?
            No niech będzie wypracowanie nt „wiele o niczym”. I tak na dobranoc powtórzę za Pliniuszem -multum,non multa.

            1. Człowieku coś się tak przyczepił? Czy ty na prawdę nie masz nic do powiedzenia? Rozumiem, że z jakiś względów bardzo mnie nie lubisz, podpowiem ci rozwiązanie: zrób sobie kukiełkę napisz na niej Kubiś i kłuj ją do woli. I ty będziesz zadowolony, i osoby odwiedzające fora internetowe zaśmiecane przez ciebie, również. Nie sil się z tymi makaronizmami przecież wielokroć swoimi wypowiedziami dowidzisz, że nie masz nic do powiedzenia po Polsku więc łacińskie wtręty też ci nie pomogą. Na forum kończę z tobą definitywnie. Jeżeli kiedyś staniesz przede mną i pochwalisz się że ty to ty wówczas wrócimy do rozmowy.

              1. Uwielbiam cię Kubiś wkurzać,cóż tak mam .Sorry.
                Kubisiu kup sobie słownik ortograficzny ,nie wypada robić błędów.
                Odnośnie kukiełki – nie lubię horrorów.

            2. Pingback: see this

            3. Pingback: go to the website

            4. Pingback: Samui International muay thai stadium

            5. Pingback: LSM99 สมัครบาคาร่า

Dodaj komentarz